Skocz do zawartości
jagular

Sri Lanka. Relacja foto z wyprawy podczas pandemii. Uwaga: dużo dużych zdjęć. Update: Świątynia w Kandy.

Rekomendowane odpowiedzi

Sri Lanka. Kraj kontrastów.

Blisko Indii, ale inna niż Indie.
Blisko równika - i na nizinach czuć charakterystyczny tropikalny żar i wilgoć, ale w górach jest tak zimno, że kurtka i czapka to standardowy ubiór.
Kraj rolniczy, ale lasu tropikalnego dalej jest dużo, nie wszystko zostało (jeszcze wykarczowane). To najbardziej zielony kraj Azji, jaki odwiedziłem.
Kraj umiejscowiony pomiędzy dwoma klimatami monsunowymi, więc praktycznie zawsze gdzieś na Sri Lance pada, i jest słonecznie.

Kraj społecznie podzielony pomiędzy dominujących liczbowo Syngalezich i mniejszości: Tamilską oraz muzułmańską. Dwie główne grupy etniczne mówią różnym językiem, mają inne pismo, w zasadzie się nie rozumieją, więc język angielski jest tam klasycznym "językiem pomostowym". Nie ma jednak co liczyć na to, że tubylcy będą władać angielskim płynnie.

Te różnice kulturowe doprowadziły w niedawnej przeszłości do konfliktów: wspomniana wojna domowa, pomiędzy rządem i Tamilskimi Tygrysami (separatystami) była legendarnie brutalna: dochodziło do zamachów, tortur, masowych pokazowych morderstw. Wojna się zakończyła w 2009 roku zwycięstwem frakcji rządowej.
W 2019, najprawdopodobniej z powodu łatwości penetracji i multikulturowości wyspy, islamscy ekstremiści (niektórzy łączą ich z ISIS) dokonali bardzo krwawego, zorganizowanego ataku terrorystycznego. Przez to wyspa praktycznie straciła możliwość zarobku na turystyce, a i mniejszość muzułmańska odczuła represje.
Z tego powodu normą jest obecność uzbrojonego wojska w kluczowych punktach, jak i pozostałości blokad na drogach prowincji.

Mimo tego wszystkiego, Sri Lanka to kraj, w którym dalej na jednej ulicy można zobaczyć meczet, kościół katolicki i świątynię buddyjską.

Mimo tych wszystkich doświadczeń, Lankijczycy to ludzie bardzo uśmiechnięci, niewiarygodnie pomocni, otwarci. Do tej pory nigdzie nie spotkałem jeszcze ludzi tak pomocnych. A i flaszkię (no dobra, kilka...) dało się z lokalsami obalić :D

Obecnie (no, omińmy pandemię...) Sri Lanka staje się popularnym kierunkiem turystycznym także dla Polaków. Zapraszam do relacji z mojej wizyty.


Część I.
Na ulicach Colombo/Kolombo.
To największe miasto Sri Lanki, była stolica (stolica jest obecnie przenoszona do Sri Dźajawardanapura Kotte, które leży na przedmieściach Colombo), główny ośrodek biznesowo-gospodarczy.
Pomimo pandemii miasto wygląda dalej na żywe, dalej coś się dzieje. Nie jest jednak to poziom sprzed kowidówki.
W Kolombo spędziliśmy kilka pierwszych nocy, miasto nas przywitało tropikalną pogodą (30min deszczu, słońce, deszcz, słońce i tak w kółko).
1.
I8lSNko.jpg
2.
0ZwYncS.jpg
3. Jak w wielu krajach Azji, tuktuki są powszechną formą transportu:
sVw98zu.jpg
4.
2E05EAR.jpg
5. Jak wyglądają ulice miasta:
0bkzQWU.jpg
6.
lQNsI7c.jpg
7.
6sJ4CnB.jpg
8.
2EjjuPv.jpg
9.
5HGU0l5.jpg
10.
rUF9d75.jpg

11.
FX5B4nJ.jpg
12.
Gl3U7x7.jpg
13. Słynny Czerwony Meczet. Zamknięty dla zwiedzających z powodu pandemii.
enBPvfy.jpg
14.
Nyk28xh.jpg
15. Transport 'ręczny' w gąszczu ruchu ulicznego jest dalej popularny.
tvtHWzk.jpg
16.
iHQoVd5.jpg
17.
wzPbhm7.jpg
18.
VOdeECF.jpg
19.
8rGhnV8.jpg
20. Pewnie się oboje uśmiechają :D
wmbEMNO.jpg

Ciąg dalszy nastąpi. Na razie nie chcę zafloodować forumka :E

Edytowane przez jagular
  • Like 3
  • Thanks 1
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takich "tropikach", a jednak wielu w maseczkach biega...ten kolo w czerwonym garniaku udany ?, zdjęcia fajne ale czekam na tereny pozamiejskie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, pod tym względem Lankanie są bardzo zdyscyplinowani. Dopiero na naprawdę głębokiej prowincji widzieliśmy mniej masek na twarzach. W jednym miejscu, super-świętej świątyni z super-ważnym artefaktem zwrócono nam nawet ostro uwagę za brak zasłoniętego nosa (dopiero po fakcie zrozumieliśmy że to chyba przez to, co się dzieje pod koniec ceremonii prezentacji artefaktu, kiedy wszyscy stoją w jednej kupie).

Dobra, jeszcze parę fot z Colombo, a potem następny etap.
21.
OwKvmum.jpg
22.
ZKwOkhZ.jpg
23.
LZJn5Mh.jpg

Część II
Świątynia Sri Kailawasanathan Swami Devasthanam Kovil, dalej w Colombo.
24.
xayUadw.jpg
25.
iFm4Ax2.jpg
26.
n9fNbY5.jpg
27.
Z8eXPml.jpg
28.
2omtzzC.jpg
29.
4eUxNCO.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Część III
Słonie, parki narodowe Udawalawe i Minneriya.
Słonie na Sri Lance są powszechnie obecne. Na wyspie jest dużo parków narodowych, obszarów chronionych. Obecnie słonie są pod ochroną, można je zobaczyć zarówno w parkach, jak i też na terenach, na których ludzie nie do końca by chcieli je spotkać - na północy kraju kilka razy spotykaliśmy je przy drodze, raz prawie wjechaliśmy w nocy na słonia stojącego na drodze za zakrętem.
Generalnie, z racji tego, że ewentualne starcia słoń vs człowiek kończą się zdecydowanie na korzyść słonia, parki narodowe zdecydowanie trzeba odwiedzać z wynajętym przewodnikiem/trackerem/kierowcą. Zdaje się, że jakiś czas temu przed naszą wizytą, na północy wydarzył się wypadek: pickup z turystami uciekający przed rozjuszonym słoniem się przewrócił i niestety parę osób zginęło.
W tym samym parku narodowym, również niedawno, dwóch turystów z Rosji postanowiło, że pooglądają słoniki na własną rękę, bez płacenia za wstęp, kierowcę. Chłopaky chcieli sobie zrobić selfiaki ze słoniem. Lokalsi mówili, że znaleziono ich w momencie, kiedy już znaleźli słonia i go zdążyli mocno wku****ć. W zasadzie ich uratowano przed atakiem.
Słonie na zdjęciach wyglądają banalnie. W naturze to co innego, więc parę fot i tyle :E
30.
v1QMPzX.jpg
31.
sbLNfRT.jpg
32.
TntLMoA.jpg
33.
EWLE4PB.jpg

Oprócz słoni na Sri Lance można oczywiście zobaczyć wiele innych zwierząt. Bardzo dużo jest przykładowo pawi!
34.
3ANa61d.jpg
35.  Jak prawie wszędzie w Azji, małpy są również obecne. I wbrew wyobrażeniom turystów nie są to zwierzaki odbierane pozytywnie. Na prowincji do małp się strzela, walczy z nimi. To agresywne, sprytne szkodniki. Chociaż może to my jesteśmy agresywnymi, sprytnymi szkodnikami zabierającymi im przestrzeń życiową?
WAAf6RA.jpg

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Część IV
W górach centralnej Sri Lanki, rejonie znanym z jeszcze większych opadów, niż na nizinach, uprawia się herbatę. Przynajmniej część liści herbaty na Sri Lance jest zbierana dalej ręcznie, przez tamilskie pracownice.
Dobrze wyszkolona zbieraczka jest w stanie zebrać dziennie kilkanaście+ kg liści, ale są odmiany, które są bardziej pracochłonne w zbieraniu.
Sfotografowanie Tamilek podczas tej pracy było moim priorytetem foto na Sri Lance, oto rezultaty.
36. W drodze w góry.
vUiKCzT.jpg
37.
UjceuBJ.jpg
38.
YTyoSgH.jpg
39. Tuktuki z ich silnikami o potężnej mocy 10KM nie są najbardziej optymalnym środkiem transportu w górach.
F3n2duf.jpg
40.
d1M1qvE.jpg
41. W chmurach.
4vw5rNF.jpg
42.
EHdNGA3.jpg
CDN :)

  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdraszaczam ;) normalnie zdjęcia przełamują moją niechęć do samolotów ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do samolotów w sensie dosłownym: podróży 900km/h na wysokości 11km w plastikowo-metalowej rurce ze skrzydłami, czy w sensie całego zamieszania wokoł tego typu podróży?
Tak czy siak, nie masz realnie wyboru :) A i im większy samolot, tym mniej tego latania w lataniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie w tym dosłownym sensie. Choć to całe koczowanie na lotniskach też do przyjemności nie należy. Gdzie te stare piękne czasy gdzie się tylko po Europie autokarem jeździło ?

Edytowane przez Klakier1984

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz też możesz jeździć pociągami, autokarami. Przez oceany możesz pływać statkami. Masz na to czas i siły? ;)

Obawa przed samymi samolotami irracjonalna, ale przecież na pewno to wiesz :)

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby irracjonalne ale po lądowaniu na Maderze jakoś tak utwierdziłem się w swoich obawach ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, chyba nie przeżyłeś jakiejś katastrofy lotniczej?

Twarde lądowania się zdarzają. Np. takie z bocznym wiatrem (samolot do ostatniej chwili leci bokiem a potem nagle targa nim niczym szatan) ale przecież standardy techniczne itd są w lotnictwie (no, przynajmniej w Europie :E) są wysokie.

Może tylko lepiej w przypadku ostrycy warunków nie mieć miejsca z widokiem na skrzydła, ewentualnie z tyłu samolotu :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tam wiatr dosyć mocnooo telepał, a mój lot był opóźniony o 12h (właśnie przez te warunki atmosferyczne, na radarach ładnie było widać jak 3 samoloty kręcą kółka nad wyspą i zapewne przez to nie pozwalali innym maszynom startować dopóki się nie uspokoi) już nie spamuje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, i tak tu nie ma jakiejś wielkiej dyskusji, którą można by zaspamować ;)

Moje najbardziej eee intensywne wspomnienia to bardzo krótki lot w Azji, na nowej trasie, linii z ambicjami. Lot przez (a nie obok czy nad) tropikalny sztorm z pełnią atrakcji. Przez (nie że wiem, tak mi się tylko wydaje) dlatego że trasa krótka, nie było jak ominąć. Trasa ważna, nie było jak odwołać. No to chyba dlatego polecielymy. Na szczęście są pasy w samolotach. Ponieważ samolot prawie pusty, ludziom chyba było głupio być tą pierwszą osobą, która zaczyna krzyczeć. W tłumie słabość łatwiej okazać hehe, człowiek anonimowy, a i 5s potem dołączają się inni. Ale za to dostaliśmy posiłek i prezenty w pudełeczkach ze wstążeczkami a wszystko było ą ę. Nie licząc amplitudy zmian kierunku/wysokości lotu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3-4 godziny w samolocie da się jeszcze znieść. Człowiek by się wybrał do takiej Australii na "wakacje życia" no ale ponad 20h w samolocie...łooo matko albo bardziej kameralnie na Malediwy ? ale też piszą, że się 17h leci.

Edytowane przez Klakier1984

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego lepiej nie nabierać się na potencjalny "szybszy lot" bez przystanków, oczywiście jeżeli można. Na kierunku Azja można: zamiast kilkunastu+ godzin ciągiem, w trakcie których rzeczywiście można znieść jajo, trzeba brać opcję z międzylądowaniem w którymś z hubów arabskich (Doha, Dubaj,...). Wtedy się ma dłuższą podróż, ale te nawet 1.5h+ na lotnisku resetuje nieco człowieka i wtedy jest o wiele łatwiej.

Malediwy to w zasadzie też opcja z międzylądowaniami: -> hub -> Sri Lanka -> w zasadzie lot lokalny na Malediwy i z powrotem tak samo. Z racji tego, że same Malediwy to chyba nie dostarczają bodźców na tygodnie pobytu, to tym bardziej można zahaczyć o Sri Lankę.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękne. Dajesz dalej, bo tak urwałeś tuż przed zbieraczkami!

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Agnes! Dzięki :) Będą następne, pewnie na weekendzie wrzucę :)
 

10 godzin temu, dawidoxx napisał:

Jakim aparatem robisz fotki? :) 

Bezlusterkowce FF Canona.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może moderator podpiął by u góry dział "galerie", żeby takie perełki nie ginęły w gąszczu zwykłych wpisów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, jedziem z koksem dzisiaj :)

Małe wprowadzenie: jestem wielkim fanem "środowiskowych portretów" być może znanego niektórym Joeya L. (Lawrence). Jego zdjęcia są idealne kolorystycznie, kompozycyjnie, oświetleniowo. To najprawdopodobniej top of the top fotografów zajmujących się tego typu fotografią.
Jedyne co mi w jego zdjęciach nie pasuje, to wrażenie stałości, małej dynamiki - to oczywiście z powodu takiego, że jego zdjęcia są pozowane, doświetlane, itd. Całość przygotowań przedzdjęciowych wprowadza doskonałość...czyli wypiera niedoskonałość, losowość, szorstkość sytuacji.

Niestety, nie da się przy takiej formie fotografii uniknąć problemów z ekspresją, zachowaniem fotografowanych ludzi, zwłaszcza że oni nie są zawodowymi modelami. Zwykły człowiek, gdy się w niego wyceluje lufę obiektywu, po 2-3 sekundach się zmienia i próbuje być modelem, co mu różnie wychodzi. Zdecydowana większość z nas nie jest materiałem na naturalnego modela.

Zdjęcia robione "na żywioł" tracą na ideale kompozycji (itd), ale zyskują na naturalności i dynamice. No i są łatwiejsze do zrobienia w sytuacji, kiedy nie ma się dobrze mówiącego lokalnym (albo naszym, albo uniwersalnym np. angielskim) kierowcy/fixera.

Mam w planach "zbudować" sesję w stylu Joeya L. Ba, wiem nawet gdzie to zrobię (kiedy? gdzieś pewnie pomiędzy 24 a 29 falą wirusa :P ). Tutaj jednak poszedłem "na żywioł".
Jak widać na zdjęciach, dziewczyny nie były jednak spięte, było nawet trochę śmiechu. Tamilowie wydali mi się jeszcze bardziej otwarci i wyheheszkowani, niż nieco wstydliwi i trochę cichsi Syngalezi. Może to z powodu pochodzenia, nie wiem. Może to tylko takie wrażenie: byliśmy potem też w sytuacji, w której było jeszcze więcej śmiechu i pogody ducha.

Ale na razie zapraszam do Herbaty w Chmurach hehe:
43.
RT1JVdL.jpg
44.
lzw2iuI.jpg
45.
0gfjttI.jpg
46.
F46PzWE.jpg
47.
bkbyTbm.jpg
48.
OWLZfdt.jpg
49.
QO68CrZ.jpg
50.
NCqIOoD.jpg
51.
lbAtdzh.jpg
52.
BN1NXNW.jpg
53.
uvgM34b.jpg

54.
TRLDM7K.jpg
55. Ważenie zbioru:
hfQhJnz.jpg
56.
QvCk3HN.jpg
57.
A7blwAv.jpg
58.
Z9un8jI.jpg
59.
E3V2cHi.jpg
60.
3wYWSgO.jpg

  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super. 52 - ❤️
Wszystkie mają piękną biżuterię, zauważyłeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, zauważyłem. W połączeniu z tilaką/bindi (znaczki religijne/warnowe/kastowe na czole) i kolorem skóry robi to wrażenie.

Nie udało mi się fajnie sfocić tematu, który zostawiam na przyszłość: ciemnoskórej (pochodzenie: drawidyjskie, z np. południa Indii, albo właśnie Tamilowie z północy Sri Lanki) o charakterystycznej bardzo drobnej budowie dziewczyny z zadbaną tilaką, w jakimś kolorowym i pięknym sari i złotą biżuterią: takie połączenie zbija z nóg. Takie dziewczyny wyglądają jak elfy.
To oczywiście ktoś, kogo nie spotkamy na polach herbaty - to nie jest praca dla delikatnych istotek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.12.2021 o 09:22, jagular napisał:

To oczywiście ktoś, kogo nie spotkamy na polach herbaty - to nie jest praca dla delikatnych istotek.

W tym kontekście, to nie wiedzę tutaj młodych kobiet. Kwestie kulturowe, czy nie garną się do takiej pracy? A może po prostu jako Europejczyk nie potrafię ocenić właściwie wieku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia, jak wygląda to "nie garną się". Nie wiem po prostu, na ile panuje tam wolność w tej kwestii, na ile to praca dla pewnej grupy społecznej, na ile ktoś z zewnątrz mógłby ją wykonywać, na ile jest atrakcyjna (finansowo).
W końcu kontekst jest skomplikowany: to hinduistyczni Tamilowie, z własną religią, językiem, tradycją, pismem, być może dalej systemem kastowym, itd.

Praca wydaje się być ciężka i monotonna. Może następuje jakiś kryzys pokoleniowy? Jedyna drobna i jednoznacznie młodziutka dziewczyna, jaką spotkaliśmy, była recepcjonistką w fabryce herbaty.

Byliśmy także na innej plantacji, tam również pracowały kobiety, ale z drugiej strony, na szczytach gór było już więcej mężczyzn. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć, czy po prostu oni nie zajmowali się pielęgnacją krzaków (itd).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, następne foty :)

Położonym najwyżej n.p.m., a więc najchłodniejszym miejscem, jakie odwiedziliśmy, była miejscowość Nuwara Eliya. To już jest konkretne wypizgowo, normą są czapki na głowach, kurtki.
Według naszego oryginalnego planu chcieliśmy tam dojechać pociągiem (legendarnie malownicza trasa!), ale niestety ze względów epidemiologicznych, jak i niedawnych powodzi i osunięć skał i błota na tory, pociągi w zasadzie nie kursowały na trasie, która nas interesowała.
Oto parę zdjęć z plantacji niedaleko tej miejscowości. Według internetów/blogerów/znawców wszechświata te okolice to jest miejsce, kiedy pada cały czas, codziennie. I co? I gucio w zoo. Przez nasz cały pobyt w Nuwara Eliya pogoda była "idealna", tj. zero chmur, zero deszczu. Co niestety oznacza bardzo kiepskie warunki fotograficzne :D
Oto, jak wygląda zbieranie herbaty w pełnym słońcu.
61.
2eYY0ht.jpg
62.
mm9EqiX.jpg
63.
pc1Fv43.jpg
64.
Y1I0bPs.jpeg

Te zdjęcia kończą historię herbacianą :)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...