Po pierwsze co do błędów to nie wydaje mi sie że jak napiszę ,,sie,, bez ę to jest wielka tragedia no ale cóż zasze sie trzeba do czegoś przyczepić prawda?
Po drugie jak kupowałem karte graficzną to producent nie napisał nigdzie, że karta rozbryzguje jakiś syf. Karta nie była katowana. Rozumiałbym jakby to było po roko czy po dwóch ale po miesiącu?
To zależy jaki ma się pokój i w jakim budownictwie. U mnie pokój 25m2 w zerowej klasie energetycznej (ściana z cegły strop z desek i trzciny, stare budownictwo), komp wciąga tak 475W podczas grania, do tego monitory, to razem na mierniku ok 600W. Latem wystarczy uchylić okno i temperatura otoczenia się nie zmienia, zimą przy zamkniętym oknie podnosi ledwo o 2 stopnie temperaturę wewnątrz. W takiej opcji karta z poborem nawet 800W nie robi na mnie wrażenia.
Z drugiej strony, moja dziewczyna mieszka w ocieplonym bloku z wielkiej płyty i pokój ok 12m2 może stać się piekarnikiem już przy HD5850 i ryzenie 1600x i ledwo godzinie zabawy, a ten zestaw malutko bierze.
Bardziej martwiłbym się o gpu, bo te w ps5 ma tylko 10 teraflops i bankowo za jakiś czas w wiekszisci miedzyplatformowych gier będą ciąć detale, lub obniżać rozdzielczość.
A kim i jakim ryzykiem będzie zarządzał kierownik, jak nie ma robotników? Potrzebni są i jedni, i drudzy. W miejscach, gdzie jest nieco więcej kultury pracowniczej, obecnie stawki wykwalifikowanego specjalisty i kierownika/lidera zespołu są równe. A gdzieniegdzie to ten kierownik ma mniej. A to czy, ktoś z czasem się stanie specjalistą to już jego brocha. Nie każdy jest A-playerem, ale każdy ma wpływ na swój rozwój zawodowy i może do tego dążyć.
Nie, nie pójdą. Napisałem to jakieś pięć razy. Właśnie te firmy będą potem jęczeć, że nie ma ludzi do pracy. Jest masa dobrych ludzi do pracy, ale nie za śmieszne grosze. Tak, stażysta również może wiele wnieść do zespołu. Miałem przyjemność pracować z niejednym studentem, który dużo potrafił zrobić i potem został w firmie na stałe.
Mogą uważać, co chcą, Rynek zweryfikuje. Jeśli znajdą pracę, to waśnie takiej firmie, co potem w niej ludzie twierdzą, że nie ma dobrych pracowników. Za jałmużnę faktycznie fachury się nie znajdzie. Ponownie - firma ma takich pracowników, na jakich ją stać.
Ja mówię o źródle, które leży kierownikach, i firmach, którzy niewiele mają do zaoferowania, ale do narzekania na swoich pracowników to są pierwsze. Jaka płaca, taka praca. J/w.
Oczywiście, że jest zależny od przedstawianej oferty. Tak samo jak jest zależny od firmy. Wszystko zależy od tych dwóch rzeczy. Jeśli gdzieś dochodzi do takich sytuacji, to tylko dlatego, że jest patola w firmie. Od tego jest proces rekrutacyjny, aby odsiać takich ludzi. To całkowita wina firmy, że nie umie zatrudnić i utrzymać dobrych pracowników. Czemu do nas ludzie niejednokrotnie wracają po pół roku od zmiany firmy na inną? Dlatego, że pracuje się w niej dobrze, a oferta jest na tyle atrakcyjna, że przyciąga kompetentnych, odpowiedzialnych i profesjonalnych ludzi.
Nie chodzi o warunki fizyczne, a psychiczne. Większość szefów-pajacyków w Polszy to buce, które nie mają pojęcie o pracy z ludźmi i ich motywowaniu. Mobbing, groźby i drobnomieszczaństwo. "Ciesz się, że masz pracę, bo na twoje miejsce jest tuzin chętnych". XD