Skocz do zawartości
carmenserenity

Mój chłopak nie może znaleźć pracy

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, BladyPL napisał:

B Z D U R A. 

Musisz znać się na robocie, a papierek z wyższej szkoły robienia hałasu, albo zamiejscowej wyższej szkoły gotowania na gazie możesz sobie w buty włożyć. 

Nie zgodzę się. Mój stary jako inżynier pracuje, w końcu mu powiedzieli, że jak chcę pójść wyżej (awans) to musi mgr'a zrobić. Byle gdzie, byleby techniczny był. Zrobił sobie zaocznie w radomiu bo tam najłatwiej, no i awans dostał.

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem kiedyś w małej, paroosobowej firmie. Same kobity i ja, rodzynek. Trzeba było przyjąć przedstawiciela "terenowego"/handlowego, kogoś kto będzie jeździć i sprzedawać nasze usługi/towary bezpośrednio u (potencjalnego) klienta. Przyszedł kolo przystojny, dobrze ubrany, czysty, elegancki. Jak się odezwał to kobitom kapcie pospadały z nóg, serio, w 2 minuty dostał pracę, a wieczorem chyba każda miała mokre sny z jego udziałem. Popracował (tj. był zatrudniony) chyba z tydzień. Poza niewiarygodną (serio) gadką, samczą urodą koleś był niezatrudnialny, niezdolny do realizacji celów, wdrażania jakichś planów.

Oby ten kolega nie był taki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, slawinho napisał:

Nie może znaleźć pracy bo ma za duże kwalifikacje do stanowiska kasjera, magazyniera wystarczy gimnazjum. Po studiach i z angielskim wiadomo będzie nie wygodny zawsze może wygryźć kierownika i będzie chciał dużo zarabiać wiec przyjmują kogoś po zawodówce czy gimnazjum. Zawsze tak było , przerabiam to całe życie czasami trzeba ukrywać wykształcenie w Polsce szuka się białych murzynów nawet w IT

Sorry, ale IT to chyba znasz tylko z opowieści dark-fantasy. U mnie w firmie (IT) nikt nie kryje, że ma doktorat, albo w ogóle nie ma studiów. Każdy się zna na swoim fachu i robi swoje. Wisi nam, kto jaki ma papierek. Ba, programistów i innych ludzi w stricte technicznych rolach często kompletnie nie interesuje ścieżka managerska i takie stanowiska omijają szerokim łukiem. A czasem ktoś postanowi zmienić ścieżkę kariery i też nie ma z tym problemu. Wakatów jest w bród. W ogóle co to za absurdalny pomysł, żeby ktoś się krył z wykształceniem? Temat obczajałeś w jakimś zaścianku czy co? Szacun, że komuś się chciało i udało zrobić coś ponad mgr inż., które dzisiaj nic nie znaczą. No nic, wracam pomurzynić w rest-roomie z hamakiem i XBoxem. Oh... wait... dzisiaj HomeOffice, a tu nie mam ani hamaka, ani XBoxa... shiet. XD

 

Zamiast się licytować, kto ma większego, standardowo polecam brać sprawy w swoje ręce. Dzisiaj przyszła kolejna oferta na uczenie ludzi. CV odświeżone i wysłane. Powiedzieli, że na rozmowie sprawdzą mój angielski i do tego będzie rozmowa techniczna. XD W sumie niby muszą* to zrobić, ale i tak za każdym razem mnie to bawi. Niemal dekada doświadczenia w angielskich firmach IT i będą sprawdzać język. LeL. W sumie nie planuję niczego nowego podpisywać, ale zobaczymy, czy da się wynegocjować dwie stówki netto za godzinę jako belfer w tym kraju. XD

* - nie muszą, bo w jednym z bootcampów wzięli mnie na słowo przez telefon, że jakość moich usług będzie tip-top. W skrócie - nie rozczarowali się.

 

P.S. Jeszcze w temacie rekrutacji zdalnej - jak nie znacie odpowiedzi na pytanie i je googlujecie, to to widać, bo monitor z białą stroną Google powoduje jebitny rozbłysk na twarzy kandydata. XD Pamiętajcie - dark theme Waszym przyjacielem. ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, BladyPL napisał:

Otóż to, tu na 99% procent jest szukanie pracy "zgodnej z wykształceniem", bo przecież zarabiać pieniądze tam, gdzie jest wakat a nie tam, gdzie by się chciało pracować, to zbrodnia. Jakby zakończył kierunek Egiptologia Antyczna, to już byłby prawie na pewno dożywotnio bezrobotny w Polsce.

Naucz się czytać. Napisałam, że szuka już w nie swoim zawodzie bystrzaku... 

2 godziny temu, BladyPL napisał:

I to są niby jakieś wibitne atuty? Żartujesz? 

Ale tyłek cię szczypie... ?

2 godziny temu, BladyPL napisał:

B Z D U R A. 

Musisz znać się na robocie, a papierek z wyższej szkoły robienia hałasu, albo zamiejscowej wyższej szkoły gotowania na gazie możesz sobie w buty włożyć. 

Bzdura bo znam ludzi którzy musieli w czasie pracy ukończyć studia bo inaczej pracodawca powiedziałby im nara. Przestań się zaczepiać o jeden punkt myślenia bo jeśli myślisz, że jest tylko jeden to nie dorosłeś do życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, carmenserenity napisał:

Bzdura bo znam ludzi którzy musieli w czasie pracy ukończyć studia bo inaczej pracodawca powiedziałby im nara. Przestań się zaczepiać o jeden punkt myślenia bo jeśli myślisz, że jest tylko jeden to nie dorosłeś do życia. 

Ojejejej

No to masz bezrobotnego absolwenta, ale za to po studiach! :) i jeszcze angielski zna ! :) U mnie na portierni są ludzie, którzy potrafią płynnie mówić po angielsku, bo firma międzynarodowa i sporo gości odwiedza :)  

Kończę, bo mi dałaś do wiwatu i muszę iść popłakać w kąciku. Jak mogłaś mnie tak zranić ..

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, BladyPL napisał:

Ojejejej

No to masz bezrobotnego absolwenta, ale za to po studiach! :) i jeszcze angielski zna ! :) U mnie na portierni są ludzie, którzy potrafią płynnie mówić po angielsku, bo firma międzynarodowa i sporo gości odwiedza :)  

Kończę, bo mi dałaś do wiwatu i muszę iść popłakać w kąciku. Jak mogłaś mnie tak zranić ..

 

A ty za to nie umiesz płynnie po angielsku a bronisz się innymi ludźmi ? Widać jaki jesteś dorosły... szkoda słów. 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, lukibossss napisał:

Nie zgodzę się. Mój stary jako inżynier pracuje, w końcu mu powiedzieli, że jak chcę pójść wyżej (awans) to musi mgr'a zrobić. Byle gdzie, byleby techniczny był. Zrobił sobie zaocznie w radomiu bo tam najłatwiej, no i awans dostał.

To może oznaczać tylko dwa scenariusze a) państwowe piekiełko b) zarząd składający się z idiotów.  W prywatnych firmach nie spotkałem się z takimi warunkami, ale jak zaczynałem swoją "karierę" i miałem epizod w urzędach, to faktycznie, tak takie patologie się zdarzały. Tylko kto teraz idzie do państwówki? Ktoś, komu się marzy praca za niewiele ponad średnią krajową o ile nie ma legitymacji i akurat jego ugrupowanie przejęło władzę w mieście, wtedy można zrobić większą "karierę" finansową. Do kolejnych wyborów. O właśnie, może bohater bohaterki tego wątku uderzy do jakiegoś urzędu - tam ostatnio aż się proszą, żeby ktoś przyszedł. Oferują oszałamiające 3300 brutto na start. Dla starszego specjalisty.

1 minutę temu, carmenserenity napisał:

A ty za to nie umiesz płynnie po angielsku a bronisz się innymi ludźmi ? Widać jaki jesteś dorosły... szkoda słów. 

Tak tak. Po angielsku jakoś się dogaduję, ale wyłącznie Kali być, Kali mieć, po niemiecku coś tam rozumiem i szprecham, ale to muszę się dobrze napić. Najgorzej mi idzie po rosyjsku ,strasznie dukam, niemniej jak nas napadną, to raczej się dogadam. Natomiast jak mam potrzebę wyjechania w jakieś miejsce, gdzie sam nie dam rady, to zatrudniam takich właśnie tłumaczy po studiach. Idą na zlecenie i dziękują, że ktoś im dał szansę wyjechać i kawałek świata zobaczyć. Bez odbioru i powodzenia. Pani dorosła :) 

PS: Może McDonald? To żaden wstyd, każdy od czegoś musi zacząć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, BladyPL napisał:

To może oznaczać tylko dwa scenariusze a) państwowe piekiełko b) zarząd składający się z idiotów.  W prywatnych firmach nie spotkałem się z takimi warunkami, ale jak zaczynałem swoją "karierę" i miałem epizod w urzędach, to faktycznie, tak takie patologie się zdarzały. Tylko kto teraz idzie do państwówki? Ktoś, komu się marzy praca za niewiele ponad średnią krajową o ile nie ma legitymacji i akurat jego ugrupowanie przejęło władzę w mieście, wtedy można zrobić większą "karierę" finansową. Do kolejnych wyborów. O właśnie, może bohater bohaterki tego wątku uderzy do jakiegoś urzędu - tam ostatnio aż się proszą, żeby ktoś przyszedł. Oferują oszałamiające 3300 brutto na start. Dla starszego specjalisty.

Tak tak. Po angielsku jakoś się dogaduję, ale wyłącznie Kali być, Kali mieć, po niemiecku coś tam rozumiem i szprecham, ale to muszę się dobrze napić. Najgorzej mi idzie po rosyjsku ,strasznie dukam, niemniej jak nas napadną, to raczej się dogadam. Natomiast jak mam potrzebę wyjechania w jakieś miejsce, gdzie sam nie dam rady, to zatrudniam takich właśnie tłumaczy po studiach. Idą na zlecenie i dziękują, że ktoś im dał szansę wyjechać i kawałek świata zobaczyć. Bez odbioru i powodzenia. Pani dorosła :) 

PS: Może McDonald? To żaden wstyd, każdy od czegoś musi zacząć. 

No ale przecież studia nic nie dają ale zatrudniasz tych ludzi ? Gdyby nie ci ludzie to byś nie dał sobie rady więc szanuj drugiego człowieka. Z resztą w internecie możesz sobie pisać co chcesz a czy to prawda to już inna kwestia i życie tylko nie polega na rzeczach materialnych i pieniądzach. Przykro mi, że patrzysz na życie przez pryzmat pieniędzy. No ale co zrobić idziesz typowo za tłumem i nie masz szacunku do innych ludzi. Obudź się ze swojej bańki mydlanej bo kiedyś może ona pęknąć. Pozdrawiam 

Edytowane przez carmenserenity
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laughing Smiley | Funny emoji faces, Smiley, Funny emoji

Nie ma to jak dostawać umoralniające gadki od niewiasty, która jeszcze dobrze w dorosłe życie nie weszła ale już wie o nim wystarczająco dużo, aby się silić na moralizatorskie przemowy. Moja droga, ja swoją karierę zawodową zaczynałem w czasach, kiedy bezrobocie w Polsce dobijało do 20% a w rejonie, w którym mieszkałem, było jeszcze gorzej. Od rodziców otrzymałem jedynie wparcie duchowe i pomoc w wykształceniu, bo to nie są majętni ludzie. Moją pierwszą pracą było zmywanie garów w jakiejś podrzędnej knajpie i brałem później różne roboty w ciemno, żeby mieć jakieś własne środki, aby nie obciążać finansowo rodziców. W międzyczasie starałem się obrać taką ścieżkę dalszej nauki i szkolenia, żeby mi było łatwiej w życiu. Tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało wysiłku i pracy po 12h dziennie, przeplatanej z uczelnią. Dzięki temu po prawie 30 latach ( tyle będzie w przyszłym roku ) mojej "kariery" ta moja bańka mydlana jest już na tyle duża, że mógłbym już przejść na emeryturę i na moje potrzeby i mojej rodziny by mi pieniędzy wystarczyło. A mimo to nadal się szkole, nadal podejmuję ciekawych i ambitnych zadań. Nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę. Bo mam jeszcze głód wiedzy i zdobywania nowych umiejętności. A co WY macie, ty i twój chłopak?

Czekacie na dupie, aż ktoś się zlituje i da zatrudnienie zamiast codziennie pukać do drzwi różnych firm i pytać, czy jest jakieś zajęcie? Gdybym to był ja w tamtych czasach, to wziąłbym nawet zamiatanie, tymczasem brak wam ambicji do tego, żeby zawalczyć o swoje.

Także daruj sobie te żałosne gadki o szacunku dla drugiego człowieka i patrzeniu przez pryzmat pieniędzy. Szacunku do drugiej osoby to ja mam aż nadto,  ale nie do osób, które czekają na gwiazdkę z nieba, zamiast o nią zawalczyć. A jeśli pieniądze nie są ważne, to niech twój luby siedzi na dupie w domu i żywcie się miłością.

 PS: ten temat to raczej jakieś zbieranie materiałów do pracy dyplomowej i badania na populacji ;) 

 

Edytowane przez BladyPL
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, jagular napisał:

Pracowałem kiedyś w małej, paroosobowej firmie. Same kobity i ja, rodzynek. Trzeba było przyjąć przedstawiciela "terenowego"/handlowego, kogoś kto będzie jeździć i sprzedawać nasze usługi/towary bezpośrednio u (potencjalnego) klienta. Przyszedł kolo przystojny, dobrze ubrany, czysty, elegancki. Jak się odezwał to kobitom kapcie pospadały z nóg, serio, w 2 minuty dostał pracę, a wieczorem chyba każda miała mokre sny z jego udziałem. Popracował (tj. był zatrudniony) chyba z tydzień. Poza niewiarygodną (serio) gadką, samczą urodą koleś był niezatrudnialny, niezdolny do realizacji celów, wdrażania jakichś planów.

Oby ten kolega nie był taki.

Taki typ. Przez HR przechodzi śpiewająco, ale jak trzeba w miarę systematycznie robić robotę, to pada. Albo po prostu po tygodniu wiedział, że byłby w tej pracy nieszczęśliwy. To akurat w pełni rozumiem.

Tak samo jak łebska, inteligentna na pierwszy rzut oka osoba, która nie ma prawa jazdy. Coś tu nie gra.

49 minut temu, carmenserenity napisał:

No ale przecież studia nic nie dają ale zatrudniasz tych ludzi ? Gdyby nie ci ludzie to byś nie dał sobie rady więc szanuj drugiego człowieka. Z resztą w internecie możesz sobie pisać co chcesz a czy to prawda to już inna kwestia i życie tylko nie polega na rzeczach materialnych i pieniądzach. Przykro mi, że patrzysz na życie przez pryzmat pieniędzy. No ale co zrobić idziesz typowo za tłumem i nie masz szacunku do innych ludzi. Obudź się ze swojej bańki mydlanej bo kiedyś może ona pęknąć. Pozdrawiam 

Po prostu niech Twój men szuka trochę aktywniej. Już na pierwszej stronie wątku masz podane, że podstawa to dobre cv no i trzeba też mieć gadane w miarę.

Ze szkoleniami jak niektórzy doradzają, to bym był uważny. Wokół szkoleń wytworzyła się cała branża i nie o to chodzi, by kogoś czegoś nauczyć tylko zarobić. Są takie zajęcia że na jakiś śmieszny certyfikat ktoś zwróci uwagę, a są takie, że nie ma to znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, BladyPL napisał:

Laughing Smiley | Funny emoji faces, Smiley, Funny emoji

Nie ma to jak dostawać umoralniające gadki od niewiasty, która jeszcze dobrze w dorosłe życie nie weszła ale już wie o nim wystarczająco dużo, aby się silić na moralizatorskie przemowy. Moja droga, ja swoją karierę zawodową zaczynałem w czasach, kiedy bezrobocie w Polsce dobijało do 20% a w rejonie, w którym mieszkałem, było jeszcze gorzej. Od rodziców otrzymałem jedynie wparcie duchowe i pomoc w wykształceniu, bo to nie są majętni ludzie. Moją pierwszą pracą było zmywanie garów w jakiejś podrzędnej knajpie i brałem później różne roboty w ciemno, żeby mieć jakieś własne środki, aby nie obciążać finansowo rodziców. W międzyczasie starałem się obrać taką ścieżkę dalszej nauki i szkolenia, żeby mi było łatwiej w życiu. Tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało wysiłku i pracy po 12h dziennie, przeplatanej z uczelnią. Dzięki temu po prawie 30 latach ( tyle będzie w przyszłym roku ) mojej "kariery" ta moja bańka mydlana jest już na tyle duża, że mógłbym już przejść na emeryturę i na moje potrzeby i mojej rodziny by mi pieniędzy wystarczyło. A mimo to nadal się szkole, nadal podejmuję ciekawych i ambitnych zadań. Nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę. Bo mam jeszcze głód wiedzy i zdobywania nowych umiejętności. A co WY macie, ty i twój chłopak?

Czekacie na dupie, aż ktoś się zlituje i da zatrudnienie zamiast codziennie pukać do drzwi różnych firm i pytać, czy jest jakieś zajęcie? Gdybym to był ja w tamtych czasach, to wziąłbym nawet zamiatanie, tymczasem brak wam ambicji do tego, żeby zawalczyć o swoje.

Także daruj sobie te żałosne gadki o szacunku dla drugiego człowieka i patrzeniu przez pryzmat pieniędzy. Szacunku do drugiej osoby to ja mam aż nadto,  ale nie do osób, które czekają na gwiazdkę z nieba, zamiast o nią zawalczyć. A jeśli pieniądze nie są ważne, to niech twój luby siedzi na dupie w domu i żywcie się miłością.

 PS: ten temat to raczej jakieś zbieranie materiałów do pracy dyplomowej i badania na populacji ;) 

 

Widać jaki masz szacunek. Twoja wypowiedź mówi sama za siebie. Tak jak mówiłam w internecie może sobie pisać co ci się podoba materialisto. Uważasz się za dorosłą osobe a jedziesz po drugiej i jeszcze trzymasz się jednego punktu widzenia i siedzenia jak jakiś przedszkolak. Tragedia. I tak pieniądze nie są najważniejsze wiesz ale do twojego Januszowego mózgu to nie dochodzi. Uważaj na swoją bańkie mydlaną bo twoje chamstwo do drugiego człowieka wyjdzie kiedyś. Naucz się też troche empatii do ludzi bo nie wiesz jak jest u innych. Ale co można przemówić typowemu Januszowi co jego mottem jest “ja tak miałem, mam to inni też powinni". Jednak studia by się przydały ?

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, carmenserenity napisał:

Jednak studia by się przydały

@BladyPL to prawnik z całkiem niezłym warsztatem i renomą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakieś TL;DR wątku?, nie chce mi się czytać tylu stron ?

Edytowane przez Camis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Kaiketsu napisał:

@BladyPL to prawnik z całkiem niezłym warsztatem i renomą.

I co z tego skoro nie szanuje drugiego człowieka? Jeszcze jeśli jest “stróżem” prawa to tym bardziej powinnien się wstydzić swojego zachowania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Camis napisał:

Jakieś TL;DR wątku?, nie chce mi się czytać tylu stron ?

Proszę:

200w.gif?cid=82a1493bl90fx2rj3jfnhe3dde1

Tę stronę akurat naprawdę warto. XD

Edytowane przez Karister
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, BladyPL napisał:

 

Nie ma to jak dostawać umoralniające gadki od niewiasty, która jeszcze dobrze w dorosłe życie nie weszła ale już wie o nim wystarczająco dużo, aby się silić na moralizatorskie przemowy. Moja droga, ja swoją karierę zawodową zaczynałem w czasach, kiedy bezrobocie w Polsce dobijało do 20% a w rejonie, w którym mieszkałem, było jeszcze gorzej. Od rodziców otrzymałem jedynie wparcie duchowe i pomoc w wykształceniu, bo to nie są majętni ludzie. Moją pierwszą pracą było zmywanie garów w jakiejś podrzędnej knajpie i brałem później różne roboty w ciemno, żeby mieć jakieś własne środki, aby nie obciążać finansowo rodziców.

To chyba cecha charakterystyczna całego naszego pokolenia... :) Miałem prawie tak samo jak piszesz z tym, ze zamiast garów miałem pakowanie koszulek u wuja sknerusa w Paryżu :) 14 godzin dziennie. Traktował mnie i mojego kumpla gorzej niż dzisiaj pracownice w Sri Lance :) Miał dać nam szkołę życia i dał.

Cytat

W międzyczasie starałem się obrać taką ścieżkę dalszej nauki i szkolenia, żeby mi było łatwiej w życiu. Tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało wysiłku i pracy po 12h dziennie, przeplatanej z uczelnią. Dzięki temu po prawie 30 latach ( tyle będzie w przyszłym roku ) mojej "kariery" ta moja bańka mydlana jest już na tyle duża, że mógłbym już przejść na emeryturę i na moje potrzeby i mojej rodziny by mi pieniędzy wystarczyło. A mimo to nadal się szkole, nadal podejmuję ciekawych i ambitnych zadań. Nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę. Bo mam jeszcze głód wiedzy i zdobywania nowych umiejętności.

Ja nie miałem tak strasznie bo mieszkam w dużym mieście i po prostu miałem małe kieszonkowe od rodziców w czasie studiów + dorabianie u wuja sknerusa :) Ale lekko też nie było...

Cytat

 A co WY macie, ty i twój chłopak?

Czekacie na dupie, aż ktoś się zlituje i da zatrudnienie zamiast codziennie pukać do drzwi różnych firm i pytać, czy jest jakieś zajęcie? Gdybym to był ja w tamtych czasach, to wziąłbym nawet zamiatanie, tymczasem brak wam ambicji do tego, żeby zawalczyć o swoje.

Także daruj sobie te żałosne gadki o szacunku dla drugiego człowieka i patrzeniu przez pryzmat pieniędzy. Szacunku do drugiej osoby to ja mam aż nadto,  ale nie do osób, które czekają na gwiazdkę z nieba, zamiast o nią zawalczyć. A jeśli pieniądze nie są ważne, to niech twój luby siedzi na dupie w domu i żywcie się miłością.

Jest tu niewątpliwie problem pokoleniowy. To o czym ty piszesz i jakie masz odpowiedzi od naszej założycielki tematu. Obecne pokolenie wchodzące na rynek pracownika, a nie przy 24% bezrobocia ma dosyć dużą postawę roszczeniową. Do tego bardzo niski poziom odporności na stres stąd te teksty o szacunku do 2 człowieka itd. W naszych czasach nawet nie istniały pojęcia jak: "mobbing" czy "molestowanie". Widziałem dużo... Ty pewno też. U mnie w jednym dziale pracownicy mieli taką naczelnikową jak kappo w obozie koncentracyjnym. Oni się umawiali po pracy i debatowali jak się jej pozbyć. Wyobraź sobie, ze w czasie pracy nie wolno im się np. było wolno śmiać. Przez 8h musiała być absolutna cisza. Tylko rozmowy służbowe i to oficjalne. Babka to co z nimi robiła to na dzisiaj niewyobrażalne.

Tylko pytanie jest takie: Czy to co my mieliśmy to było normalne i właściwe czy to co przedstawia założycielka tematu ? Podczas podobnej dyskusji na innym forum jakieś 3 lata temu ktoś mi napisał, że jak ja miałem gorzej to życzę tego samego nowym pokoleniom ? No zastanawiałem się nad tym i właśnie im tego nie życzę. To co mamy obecnie: czyli szacunek dla pracownika, dla człowieka i niskie bezrobocie powinno być normą w każdym kraju.

Z drugiej strony rzeczywiście obecne pokolenie wchodzące na rynek pracy powinno mieć trochę większy poziom odporności i nie załamywać się pod presją. A generalnie polecam każdemu biznes. Nawet jak stracimy ważnego klienta to sami podejmiemy tą decyzję i nie musimy pozwalać na nic na co nie chcemy lub pozwalać i zarabiać :) Ja preferuję tą drugą stronę. Podejście żydowskie :)  Dla mnie zawsze klient jest najważniejszy, nawet jak nie ma racji bo wiem, że to mój dobroczyńca, który mi zaufał. Niestety w dużych sieciach korpo gdzie są zatrudnieni tylko pracownicy mają często na to wywalone bo najwyżej zmienią pracę lub dostaną opr od szefa. Ale to już zupełnie inny temat.

Edytowane przez hubio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, hubio napisał:

u wuja sknerusa w Paryżu :) 14 godzin dziennie. Traktował mnie i mojego kumpla gorzej niż dzisiaj pracownice w Sri Lance :) Miał dać nam szkołę życia i dał.

Pytanie, czy do dobrze? IMO niekoniecznie. Bez tego też da się normalnie wejść na rynek pracy.

13 minut temu, hubio napisał:

Do tego bardzo niski poziom odporności na stres stąd te teksty o szacunku do 2 człowieka itd. W naszych czasach nawet nie istniały pojęcia jak: "mobbing" czy "molestowanie". Widziałem dużo...

To, że widziałeś dużo patoli, nie znaczy, że tak to powinno wyglądać. Praca to nie kołchoz, gdzie człowiek ma być poniżany i pomiatany. IMO szefowie z taką mentalnością powinni mieć sądowy zakaz wykonywania zawodu i prowadzenia działalności. Na szczęście coraz więcej ludzi to rozumie, że doceniony pracownik w dobrych warunkach, jest lepszy od niewolnika. Niestety wciąż zbyt mało.

13 minut temu, hubio napisał:

Obecne pokolenie wchodzące na rynek pracownika, a nie przy 24% bezrobocia ma dosyć dużą postawę roszczeniową.

Owszem, skoro pracodawcy rywalizuję o moje umiejętności, czemu miałbym z tego nie skorzystać? Gdyby sytuacja była odwrotna, oni by się nie zawahali.

Edytowane przez Karister
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Karister napisał:

Pytanie, czy do dobrze? IMO niekoniecznie. Bez tego też da się normalnie wejść na rynek pracy.

Nie twierdzę, że to dobrze. Napisałem na dole wytłuszczoną czcionką, że to niekoniecznie normalne co było dawniej

7 minut temu, Karister napisał:

To, że widziałeś dużo patoli, nie znaczy, że tak to powinno wyglądać. Praca to nie kołchoz, gdzie człowiek ma być poniżany i pomiatany. IMO szefowie z taką mentalnością powinni mieć sądowy zakaz wykonywania zawodu i prowadzenia działalności. Na szczęście coraz więcej ludzi to rozumie, że doceniony pracownik w dobrych warunkach, jest lepszy od niewolnika. Niestety wciąż zbyt mało.

Przecież napisałem na dole, że nie powinno tak to wyglądać. Przeczytałeś cały mój post ? :) Dzisiaj chyba się bardzo zmieniło.

7 minut temu, Karister napisał:

Owszem, skoro pracodawcy rywalizuję o moje umiejętności, czemu miałbym z tego nie skorzystać? Gdyby sytuacja była odwrotna, oni by się nie zawahali.

Oj nie wahali sie. Wierz mi :)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Camis napisał:

Jakieś TL;DR wątku?, nie chce mi się czytać tylu stron ?

Ci, co odnieśli sukces finansowy, masturbują się do lustra.
Ci, co nie odnieśli, masturbują się do fotki tych powyżej, ale udają że nie, a gdzie tam, mam swoją godność.
Wszyscy mają wywalone na wszystkich i nazywają wszystkich poza sobą Januszami i obdzielają się gorliwie albo radami życiowymi, albo inwektywami.

  • Thanks 1
  • Haha 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, jagular napisał:

Ci, co odnieśli sukces finansowy, masturbują się do lustra.
Ci, co nie odnieśli, masturbują się do fotki tych powyżej, ale udają że nie, a gdzie tam, mam swoją godność.
Wszyscy mają wywalone na wszystkich i nazywają wszystkich poza sobą Januszami i obdzielają się gorliwie albo radami życiowymi, albo inwektywami.

Ale czy to jest okej, że założyłam wątek a wybuchła tu jakaś wielka kłótnia i wyścig między ludźmi i do tego niektórzy są bardzo niemili, cieszą się, że ktoś ma problem i nie szanują innych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do zarobków właśnie gdzieś mi wskoczyło na youtube :E 

 

  • Like 1
  • Sad 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, hubio napisał:

To chyba cecha charakterystyczna całego naszego pokolenia... :) Miałem prawie tak samo jak piszesz z tym, ze zamiast garów miałem pakowanie koszulek u wuja sknerusa w Paryżu :) 14 godzin dziennie. Traktował mnie i mojego kumpla gorzej niż dzisiaj pracownice w Sri Lance :) Miał dać nam szkołę życia i dał.

Ja nie miałem tak strasznie bo mieszkam w dużym mieście i po prostu miałem małe kieszonkowe od rodziców w czasie studiów + dorabianie u wuja sknerusa :) Ale lekko też nie było...

Jest tu niewątpliwie problem pokoleniowy. To o czym ty piszesz i jakie masz odpowiedzi od naszej założycielki tematu. Obecne pokolenie wchodzące na rynek pracownika, a nie przy 24% bezrobocia ma dosyć dużą postawę roszczeniową. Do tego bardzo niski poziom odporności na stres stąd te teksty o szacunku do 2 człowieka itd. W naszych czasach nawet nie istniały pojęcia jak: "mobbing" czy "molestowanie". Widziałem dużo... Ty pewno też. U mnie w jednym dziale pracownicy mieli taką naczelnikową jak kappo w obozie koncentracyjnym. Oni się umawiali po pracy i debatowali jak się jej pozbyć. Wyobraź sobie, ze w czasie pracy nie wolno im się np. było wolno śmiać. Przez 8h musiała być absolutna cisza. Tylko rozmowy służbowe i to oficjalne. Babka to co z nimi robiła to na dzisiaj niewyobrażalne.

Tylko pytanie jest takie: Czy to co my mieliśmy to było normalne i właściwe czy to co przedstawia założycielka tematu ? Podczas podobnej dyskusji na innym forum jakieś 3 lata temu ktoś mi napisał, że jak ja miałem gorzej to życzę tego samego nowym pokoleniom ? No zastanawiałem się nad tym i właśnie im tego nie życzę. To co mamy obecnie: czyli szacunek dla pracownika, dla człowieka i niskie bezrobocie powinno być normą w każdym kraju.

Z drugiej strony rzeczywiście obecne pokolenie wchodzące na rynek pracy powinno mieć trochę większy poziom odporności i nie załamywać się pod presją. A generalnie polecam każdemu biznes. Nawet jak stracimy ważnego klienta to sami podejmiemy tą decyzję i nie musimy pozwalać na nic na co nie chcemy lub pozwalać i zarabiać :) Ja preferuję tą drugą stronę. Podejście żydowskie :)  Dla mnie zawsze klient jest najważniejszy, nawet jak nie ma racji bo wiem, że to mój dobroczyńca, który mi zaufał. Niestety w dużych sieciach korpo gdzie są zatrudnieni tylko pracownicy mają często na to wywalone bo najwyżej zmienią pracę lub dostaną opr od szefa. Ale to już zupełnie inny temat.

Naprawdę bronisz osoby która wchodzi na ten wątek, wyśmiewa się bez powodu i nie szanuje ludzi. Czy szacunek dla ludzi to coś trudnego według ciebie bo na to wygląda, że tak. Po co ktoś wchodzi na dany wątek skoro potem szuka sam guza a na koniec ma shock face, że ktoś mu raczył odpowiedzieć. Skończmy, z cieszeniem się, że ktoś ma gorzej czy ma gorszą pracę, czy patrzeniem tylko z jednego punktu widzenia bo to tylko pokazuje, że nasze pokolenie robi się coraz gorsze a najgorsze jest to, że takie zachowanie na tym wątku jest od osoby która jest z dawnego pokolenia. I serio jak mają młodzi ludzie brać przykład ze starszych skoro sami są nie lepsi i sami stworzyli kolejne pokolenie potworków. Zawsze się widzi wszędzie problemy ale nigdy nie w sobie a może od tego trzeba zacząć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, carmenserenity napisał:

Ale czy to jest okej, że założyłam wątek a wybuchła tu jakaś wielka kłótnia i wyścig między ludźmi i do tego niektórzy są bardzo niemili, cieszą się, że ktoś ma problem i nie szanują innych. 

To normalne na tym forum... ?

21 minut temu, carmenserenity napisał:

Naprawdę bronisz osoby która wchodzi na ten wątek, wyśmiewa się bez powodu i nie szanuje ludzi. Czy szacunek dla ludzi to coś trudnego według ciebie bo na to wygląda, że tak. Po co ktoś wchodzi na dany wątek skoro potem szuka sam guza a na koniec ma shock face, że ktoś mu raczył odpowiedzieć. Skończmy, z cieszeniem się, że ktoś ma gorzej czy ma gorszą pracę, czy patrzeniem tylko z jednego punktu widzenia bo to tylko pokazuje, że nasze pokolenie robi się coraz gorsze a najgorsze jest to, że takie zachowanie na tym wątku jest od osoby która jest z dawnego pokolenia. I serio jak mają młodzi ludzie brać przykład ze starszych skoro sami są nie lepsi i sami stworzyli kolejne pokolenie potworków. Zawsze się widzi wszędzie problemy ale nigdy nie w sobie a może od tego trzeba zacząć. 

Ja nikogo nie bronię. Nawet nie wiedziałem, że to jakaś walka. Cały czas dyskutujemy i nie zostały chyba przekroczone żadne ramy kulturalnej dyskusji. Piszesz o szacunku dla 2 osoby, ale to też szacunek do poglądów z którymi się głęboko nie zgadzamy.

Kwestia pokoleniowa to jedno, ale też oczywiście indywidualna.

Ja osobiście szanuję każdego człowieka i każdy zawód byle był uczciwy. Potępiam złe czyny ludzi, a nie samych ludzi.

Mam nadzieję, że mimo wszystko, pomijając tą dyskusję masz parę konkretnych rad (w tym ode mnie).

Jak pisałem: ze znajomością Angielskiego po studiach Twój chłopak na pewno coś znajdzie. Kwestia tylko czasu. Miesiąc to trochę za mało. Niech aplikuje na pracuj.pl, innych portalach. W najgorszym wypadku wyląduje gdzieś w call center z obsługą zagranicznych klientów i to może wziąć na przeczekanie. A w ramach korpo może zrobić jakieś dodatkowe kursy. Osobiście wiem, że praktycznie nieustannie trwa nabór do call center w Fujitsu, ale też na pewno w wielu podobnych korpo. Mam nadzieję, że się uda. Pozdrawiam

Edytowane przez hubio
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, carmenserenity napisał:

Ale czy to jest okej, że założyłam wątek a wybuchła tu jakaś wielka kłótnia i wyścig między ludźmi i do tego niektórzy są bardzo niemili, cieszą się, że ktoś ma problem i nie szanują innych. 

Sama bierzesz w niej udział w nie lepszym stylu. Tak obiektywnie - jesteś na forum komputerowym, więc jakiej porady oczekujesz? Niech chłopak zdobędzie fach i idzie do porządnej roboty. Jest mnóstwo dobrych ofert dla ludzi, którzy potrafią coś dobrze robić. Jedną rzecz, a dobrze. Nie tuzin byle jak.

Trzeba coś potrafić oraz umieć to udowodnić na rozmowie kwalifikacyjnej. Wciskacie sobie bajkę, że się boją kogoś ze studiami, bo może wygryźć kogoś tam. Absurd. Nie - jest dokładnie odwrotnie. Nie zaprezentował czegoś, co dla pracodawcy byłoby wartościowe. Samozwańcze historyjki o sukcesach na studiach i byciu najlepszym we wszystkim są nic niewarte. On ma to udowodnić na rozmowie, nie rozpowiadać na forach internetowych.

Pisałem już tu tuzin razy - ludzie przychodzą do mnie na kurs programowania i za pół roku Ci lepsi dostają się do jednej z najlepszych branż w Polsce. Trzeba tylko chcieć i poświęcić swój czas na naukę. Znam też ludzi, co mają się dobrze w wielu innych zawodach. Dermatolog półtorej stówy za kwadrans konsultacji. Geodeta za wbicie czterech słupków w kwadrans kosi tysiaka. Tłumacz przysięgły siedem dych za kartkę papieru. Notariusze i prawnicy również nie narzekają. Ginekolog też super. Trzeba się tylko pofatygować, aby być w czymś lepszym od innych. Także nie szukajcie jakichś dziwnych wymówek, bo problem najprawdopodobniej znajduje się pomiędzy krzesłem a monitorem. ;) Boją się, że może awansować... XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Karister napisał:

Wciskacie sobie bajkę, że się boją kogoś ze studiami, bo może wygryźć kogoś tam. Absurd. Nie - jest dokładnie odwrotnie.

Ale ona pisała wyraźnie, że tak było jak chciał iść na kasę do biedronki lub fabryki i w to akurat wierzę bo mogą tam być takie nieprawidłowości, że się boją kogoś po studiach, albo zwyczajnie przypuszczają, że w ciągu tygodnia odejdzie bo znajdzie coś lepszego. Po za tym kierownicy nie za bardzo lubią mieć mądrzejszych od siebie w zespole. Oczywiście ci kierownicy, którzy nie powinni być kierownikami :) Mnie aż korci iść do jakiejś fabryki na najniższe stanowisko i sprawdzić jak to wszystko jest od dołu, ale nie podawałbym nigdy swojego pełnego wykształcenia ani całej historii pracy bo pewno też bym się nie dostał... Bali by się...

Pracowałem w budżetówce w służbach kontrolnych, jestem prawnikiem, potem praca w biznesie, teraz własny biznes :)

Edytowane przez hubio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...