Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Słowem wstępu

 

Długo się zastanawiałem która dziedzina fotografii jest moją ulubioną, bo próbowałem wielu z nich. I doszedłem do wniosku że najbardziej lubię fotografię makro owadów. Czemu? Ponieważ fotografia makro owadów to dziedzina fotografii którą można uznać za fotografię przyrodniczą ale jednocześnie stawia ona znacznie mniejsze wymagania sprzętowe niż klasyczna fotografia dzikich zwierząt. Makro-fotografia wymaga posiadania choć w minimalnym stopniu wiedzy na temat fotografowanego obiektu, oraz poświęcenia i prawdziwego zaangażowania w to co się robi. A na start wystarczy do niej aparat ze zwykłym obiektywem i konwerter makro. Nie potrzeba długich szkieł jak do fotografii ptaków, nie potrzeba drogiego oświetlenia jak do studyjnego portretu. Poza tym potrafi dać nam naprawdę niesamowite rezultaty w postaci fenomenalnych zdjęć.

 

1979444.jpg

 

Sprzęt

(w pisaniu tego rozdziału wspomagałem się internetowym poradnikiem Adama Gołąbskiego, pt. ?Początki fotografii?, strona www:

http://www.fotografia.kopernet.org/fotografiamakro.html )

 

Sprzęt w fotografii możemy podzielić na dwie grupy ? sprzęt niezbędny oraz sprzęt dodatkowy który pomaga robić zdjęcia ale nie jest bezwzględnie konieczny. W przypadku makro nie jest inaczej.

 

Sprzęt wg mnie niezbędny to:

-aparat fotograficzny :)

-obiektyw makro lub zwykły obiektyw i odpowiedni konwerter makro

 

Jeśli chodzi o aparat ? osobiście jestem zwolennikiem zasady wg której 'jak coś robić to dobrze' dlatego stawiam na lustrzanki. Kompakty i hybrydy(które są niczym innym jak rozbudowanymi kompaktami) mają małe matryce, pomijając całą masę wad z tym związanych być może nie będziemy w stanie uzyskać odpowiednio małej głębi ostrości.

A co by się przydało w takiej lustrzance? Chociażby duży wizjer, możliwość przymykania przysłony i pogląd głębi ostrości.

 

Do lustrzanki trzeba mieć obiektyw. Obiektywy określane mianem 'MAKRO' to najczęściej obiektywy stałoogniskowe o dobrym świetle, w których duże możliwości otwarcia przysłony pozwalają na fotografowanie w zastanym oświetleniu. Mają także dobre skale odwzorowania, 1:2, 1:1. Istnieją również obiektywy zmiennoogniskowe - zoom'y z funkcją makro. Pozwalają zwykle uzyskać skalę odwzorowania 1:3, 1:4, jednak ich jakość optyczna jest o wiele słabsza niż typowych stałoogniskowych obiektywów makro. Większość szkieł 'MAKRO' jest dość droga.

Zawsze istnieje szansa kupna tańszego szkła ze starym bagnetem(np. M42) i podłączanie przez przejściówkę. Tracimy AF i podobno czasem światłomierz może zgłupieć ale automatyka w fotografii makro często się nie sprawdza.

 

 

Tańszych rozwiązań jest od groma. Operujemy zwykłym obiektywem i podłączamy do niego odpowiedni konwerter makro. Chciałbym tutaj aby słowo 'konwerter' nabrało nieco szerszego znaczenia. Przez 'konwerter' rozumiem zarówno soczewki nasadowe jak i pierścienie pośrednie, mieszki czy odwrócony obiektyw. Wszystko co pozwoli nam zwiększyć skalę odwzorowania i przez to zmniejszy głębię ostrości. Osobiście bliższy kontakt miałem tylko z soczewkami i obiektywem mocowanym odwrotnie. I to o nich będę pisał.

 

Soczewki nasadowe pozwalają zwiększyć skalę odwzorowania, przy czym nie wpływają na jasność obiektywu, nie zakłócają pomiaru światła i automatycznej regulacji ostrości AF. Są bardzo tanie i bardzo popularne. Jednakże od razu odradzam kupowanie tanich zestawów soczewek wyglądających jak nakręcane filtry na allegro(czy gdziekolwiek indziej) ? naprawdę szkoda na to pieniędzy(wiem bo mam). Jedyny sensowny wybór to wielosoczewkowe konwertery typu Raynox. Wszystkie moje zdjęcia makro zostały wykonane z użyciem tego konwertera(Raynox DCR-250). Nie pogarsza on nadmiernie jakości obrazu(przynajmniej dla mojego amatorskiego oka, jakość zdjęć jest taka a nie inna bo robione były na najtańszym body i najtańszym obiektywie Olympusa) a kosztuje grosze(ok. 150 zł co w porównaniu do cen najtańszych zestawów startowych jest po prostu śmieszną kwotą).

 

Odwrotnie mocowanie obiektywu ? potrzebujemy obiektywu który zamocujemy odwrotnie, do tego pierścień który umożliwi nam takie połączenie. Dużą popularnością cieszą się stare Heliosy mocowane odwrotnie ? bardzo dobry stosunek cena/jakość. Niestety takie obiektywy z reguły dają nam za duże powiększenie i za małą GO(można to obejść wymontowując odpowiednie soczewki) no i może nam paść automatyka(przy czym w makro wcale nie musi to przeszkadzać).

 

Po opinie odnośnie innych rozwiązań odsyłam do artykułu Adama Gołąbskiego.

 

Teraz sprzęt niekoniecznie niezbędny ale rzekomo przydatny. Zacznijmy od statywu.

Bardzo często spotykam się z opinią że na makro warto brać statyw. Często te opinie przybierają formę 'TRZEBA BRAĆ' a nierzadko można odnieść wrażenie że dla niektórych nie ma makro bez statywu. Zważywszy na to że przy ustawianiu ostrości bujnięcie nawet o 1mm może zepsuć kadr, branie statywu wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Jednak w praktyce tak różowo nie jest.

 

Statyw(choćby był to tani Velbon) trochę ważyć będzie a trzeba ze sobą nosić często na jakieś bagna(tam robactwa najwięcej). Piszę o tym ponieważ z reguły wybieram się na dłuższe fotograficzne wyprawy i dodatkowe 2 kg podpięte pod plecak nieco mi ciąży. Dwa ? rozkładanie statywu to czynność nieco żmudna, a takie ustawienie statywu z podłączonym aparatem aby złapać ostrość(pamiętając że często liczą się milimetry) może doprowadzić do szewskiej pasji. Manewrowanie dużym, rozłożonym i dość nieporęcznym statywem z chirurgiczną precyzją może sprawiać problem. Teoretycznie można dokupić sanki które pomogą w łapaniu ostrości, w praktyce możemy mieć problem z ich zdobyciem. Pomijam już fakt że zwykły statyw nie pozwoli nam zrobić zdjęć owadów które znajdują się tuż przy ziemi(choć wiem że są statywy w które można bardzo nisko opuszczać dzięki szerokiemu rozstawowi nóg) i może znacznie ograniczyć możliwe perspektywy.

 

Dobra, załóżmy że statyw rozłożony, ostrość złapana. Teraz najlepsze ? statyw do niczego się nie nada jeśli mamy najmniejsze podmuchy wiatru. Każde źdźbło, łodyga, gałązka ? gnie się na wietrze i przemieszcza. I choć nie są to jakieś wielkie przemieszczenia to jak już wspominałem ? makro to walka w której liczą się milimetry. Spoglądając przez wizjer można przeżyć niemiłą niespodziankę obserwując jak obiekt konwulsyjnie podryguje w kadrze, mimo iż wiaterek jest słaby i praktycznie niewyczuwalny. Tak więc gdy wieje(choćby słabo) to statyw raczej będzie przeszkadzał niż pomagał.

 

Lampa błyskowa ? dla wielu niezbędna przy makro. Są różne fajne wynalazki do makro takie jak ringflash czy lampy dwupalnikowe, niestety z reguły strasznie drogie i mało w Polsce rozpowszechnione. A zwykła lampa? Z reguły daje niepożądane efekty, obraz może wyjść mało naturalny. Światło lampy będzie się odbijać w oczach owada co czasem może wyjść bardzo niekorzystnie. Osobiście raczej stawiam na światło słoneczne które daje dużo bardziej naturalne efekty. Oczywiście światło słoneczne też ma swoje wady, często będzie świecić nam po prostu zbyt ostro albo pod niepożądanym kątem. Jeśli chcemy robić makro ze światłem słonecznym to warto zaopatrzyć się w blendę(i pomocnika który nam ją będzie trzymał). Ale co gdy bez lampy ani rusz(bo ciemno, bo ręce się trzęsą, bo gęstwina)? Polecam używanie dyfuzorów, choćby prostych tworów domowej roboty(od zakładania na lampę fragmentów plastikowych opakowań po jogurtach do misternych konstrukcji z kartonu, folii i odpowiedniego materiału rozpraszającego). Jeśli uzyskane światło nie będzie ostrym, sztucznym światłem flasha to lampa może nam znacznie dopomóc.

 

Różnica między światłem naturalnym i sztucznym ? dla wzrokowców:

 

b_130420.jpg

 

Gdzie i kiedy?

Wielkim problemem dla wielu początkujących fotografów jest znalezienie odpowiedniego obiektu. Większość pierwszych zdjęć makro powstaje przypadkiem, na jakimś spacerze gdy jakiś stawonóg łaskawie posiedzi wystarczająco długo przed naszym obiektywem. Niestety nie daje to nam wielkich możliwości manewru ? trudno dbać o kompozycję, głębię ostrości czy odpowiednie światło. Celem staje się jak najszybsze zrobienie zdjęcia bo owad za chwilę odleci i stracimy naszą szansę. Otóż jest na to sposób(tak naprawdę nic w nim odkrywczego, ale jest po prostu niesamowicie skuteczny).

 

Gdzie?

Wszystko zależy od tego jakich owadów szukamy. Dobrze gdy mamy jakiś pomysł na zdjęcia, szukamy jakiegoś określonego rodzaju lub nawet gatunku. Robi się wtedy z tego coś więcej niż spacerek po lesie/łąkach. Warto poczytać nieco o tych gatunkach żeby wiedzieć co nieco o ich nawykach. Przykładowo szukając ważek musimy szukać gęstych szuwarów nad wodą(larwy ważek rozwijają się w wodzie). Z moich obserwacji wynika że najlepiej odpowiadają im gęsto rosnące pokrzywy choć tak naprawdę każde zielsko będzie dobre.

 

Kiedy?

To pytanie a właściwie odpowiedź na nie stanowi klucz do sukcesu. Jeśli chcesz mieć możliwość dokładnego obfotografowania ulubionego owada musisz się do niego wybrać gdy nie będzie uciekać. Czyli kiedy? Otóż to co wszyscy wiedzą ale mało kto wykorzystuje ? owady rano i wieczorem są bardzo niemrawe. Zależy to od ciepłoty ich ciała. Sam tego faktu nie doceniałem dopóki nie zobaczyłem jak taki owad się zachowuje wieczorem. Świtezianki które normalnie są jednymi z najbardziej czujnych i płochliwych ważek wieczorem dały się posadzić na palec i nic sobie z tego nie robiły.

 

1966034.jpg

 

Daje to nam nieograniczone możliwości ? wreszcie podejście z konwerterem tak blisko jak potrzeba przestało być problemem.

 

Rano czy wieczorem? Tak naprawdę wszystko zależy od temperatury dobowej. Wieczór dobry jest na chłodniejsze, być może nieco bardziej pochmurne dni gdy uda się złapać 'zaspane'owady już w godzinach 19-20. Ale z reguły zanim zrobi się odpowiednia temperatura to stracimy światło. Tak więc aby mnie nikt źle nie zrozumiał ? wieczorem da radę zrobić fotografię makro ale do tego potrzebne są bardzo specyficzne warunki temperaturowo-oświetleniowe. Dlatego pozostaje nam rano.

 

Rano ma wiele zalet ale jedną poważną wadę ? trzeba wcześnie wstać. Dla mnie nie stanowi to aż tak wielkiego problemu ale przecież nie zawsze można sobie pozwolić na włączenie się po moczarach w środku tygodnia a w weekend lubimy sobie pospać. Ale poza tym rano z reguły mamy dobre światło ? słońce jest nisko ? światło nie jest takie ostre, tworzą się mniej wyraźne cienie.

Osobiście proponuje wybierać się zarówno rano i wieczorem. Cały czas łapać doświadczenie i starać się robić jak najlepsze zdjęcia.

 

Jest też druga szkoła fotografii która ma tylko jedyną zasadę 'szybko, szybko i jeszcze raz szybko'. Osobiście takie podejście uważam za pomyłkę. Nie lubię gdy fotografia zamiast sztuką staje się konkursem ? 'kto robi najtrudniejsze zdjęcia'. Dla naszych odbiorców nie liczy się jak trudne do zrobienia było to ujęcie, tylko jak ono się prezentuje. I wszyscy będą mieli gdzieś ile żeśmy się nie nabiegali za motylkiem. Dlatego ja stawiam na spokojną fotografię przy której model siedzi nieruchomo a ja mam możliwość przemyślenia głębi i kompozycji.

 

Poza tym wczesne wstawanie i polowanie na owady samo w sobie stanowi przyjemność kto wie czy nie mniejszą od robienia zdjęć, zwłaszcza gdy nam wychodzi i znajdujemy kolejne obiekty. Metoda stosowana przeze mnie stanowi namiastkę polowania a 'druga' szkoła tak naprawdę stawia tylko i wyłącznie na przypadek.

 

1994178.jpg

 

Jak?

 

Oczywiście nie ma żadnego przepisu na dobre zdjęcie. Zawsze warto mieć jakiś zamysł. W makro z grubsza mamy 2 rodzaje zdjęć ? zwykłe zdjęcia które przykuwają wzrok ze względu na nietypowe powiększenie nieobecnego na co dzień owada oraz zdjęcia wyjątkowe gdy udaje nam się przekształcić zwykłe makro w coś więcej ? niesamowite tło, głębia, poza owada... Jest wiele narzędzi i trzeba je tylko dobrze wykorzystać.

 

1960216.jpg

 

Ogniskowe jakich używam przy makro mają wartości rzędu 140-300mm(po uwzględnieniu croppa) z odległości na jaką pozwala Raynox DCR-250. Lubię dużą skalę odwzorowania. Oczywiście nie jest to ŻADNĄ regułą.

 

Ciąć czy nie ciąć? Większość osób stawia na to aby na zdjęciu był cały owad. Z reguły się to sprawdza ale wiele zależy od powiększenia i kompozycji. Ucięte skrzydło może nieco popsuć kadr. Jednocześnie gdy chcemy wyeksponować jakiś konkretny element owada to po prostu musimy ciąć. Np. gdy chcemy ukazać oko świtezianki w dużym powiększeniu. Nie uda się ująć całości owada. Czasem nie warto ujmować reszty stawonoga bo zostanie ona rozmyta na kolorową breję przez małą głębię ostrości.

 

b_201745.jpg

 

Na co brać ostrość? Oczywiście na oczy. Zdecydowana większość zdjęć makro najlepiej prezentuje się z ostrością złapaną na oczy. Z początku może to być trudne ale z czasem człowiek czegoś się uczy. Musimy mieć jak największą kontrolę nad aparatem. Korpus powinien być zawsze mocno przyciśnięty do głowy(patrzymy przez wizjer). Często trzeba się zniżyć ? lepiej od nachylania sprawdza się pozycja 'pełny przysiad'. Na zgiętej nodze można oprzeć łokieć lub nawet dłoń trzymającą aparat(może trudno opisać to słowami ale jest to bardzo naturalne). Nie korzystam z autofokusa bo się nijak nie sprawdza z Raynoxem. Manual fokus a przy tym balansowanie ciałem. Jak mówiłem najczęściej walczymy o milimetry.

 

b_180537.jpg

 

O ile czas naświetlania ma niewielkie znaczenie(gdy owady są niemrawe) to przysłona jest naszym najważniejszym parametrem w makro-fotografii. Odpowiada za głębię ostrości. Fajnie jak głębia jest mała ale wtedy nie łatwo złapać ostrość, poza tym to GO zależy od wielkości owada, powiększenia i naszej własnej inwencji. Za mała GO też zepsuje nam zdjęcie(o ile uda się je nam zrobić). Należy mieć taką świadomość. Sam najczęściej korzystam z wartości między f5,6 a f11. Czego mi bardzo brakowało w sprzęcie to możliwości przymykania przysłony do wybranej wartości. Tak naprawdę nie wiedziałem jak będzie wyglądało zdjęcie dopóki go nie zrobiłem i nie zobaczyłem na LCD(przy czym 2,5 cala niestety nie zdradza wszystkiego i to co dobrze wygląda na małym ekraniku często na monitorze jest po prostu nie do zaakceptowania) a pamiętać należy że bardzo trudno jest robić zdjęcia z małą głębią. Więc robiłem niejedno ujęcie przy którym się nieźle męczyłem podczas pstrykania, nie mogłem przymykać przysłony, pstryk za pstrykiem a ostrość nie złapana, w końcu udawało się jedno ujęcie a ostatecznie nie byłem z niego zadowolony bo głębia na dużym ekranie okazywała się za mała. Można się było wkurzyć...

Spryskiwanie wodą ? prawda czy mit?

O ile w ogóle czymś owady pryskać(czytałem już 'porady' ażeby pryskać owady lakierem do włosów, cóż tacy przyrodnicy do Media Markt chodzić nie powinni) to zimną wodą. Przyznać trzeba że to pomaga, bo taki owad staje się spokojniejszy ale pamiętając należy że to nie to samo co zaskoczenie owada z rana. Opryskany owad nie przestaje być czujny i jeśli go za bardzo zaniepokoimy to odleci. Odlecieć może też podczas pryskania więc należy do tego podchodzić rozsądnie. Ale woda oprócz uspokajania owadów może dać nam ładne efekty wizualne.

 

Poniższe zdjęcie zostało wykonane bez użycia spryskiwacza ale z rana gdy była rosa.

b_202254.jpg

 

 

Jakie owady fotografować?

Oczywiście wszystkie jakie się nam podobają. Osobiście preferuję ważki, jętki, niektóre motyle. Ale robiłem już zdjęcia komarów(tych większych), różnych pluskwiaków, koników polnych a także pajęczaków(które nie są owadami bo należą do osobnej gromady). Tylko muchy czy mrówki wydają mi się mało ciekawe, ale to tylko moje osobiste zdanie. Każdy znajdzie w makro fotografii coś dla siebie.

 

b_084920.jpg

 

1974848.jpg

 

b_095427.jpg

 

End

Parę słów na zakończenie. Fotografia makro jest wdzięczną dziedziną fotografii przyrodniczej która potrafi dać wiele radości. Jednakże robienie dobrych zdjęć wcale nie jest takie szybkie, proste i przyjemne.

 

Pozwolę sobie streścić mój dzisiejszy dzień. Pobudka o 4,30, wyjście, powrót o godzinie 8 z trzema udanymi kadrami. Choć owady są niemrawe to potrafią się dobrze schować w gęstwinie i tak naprawdę fotografujemy pojedyncze sztuki.

W momencie gdy ważki śpią to komary harcują. Momentami zrobienie zdjęcia jest niemożliwe bo w 3 palce jednocześnie wgryza się 3 krwiopijców. Do tego cały czas łażę po bagnach wśród parzących pokrzyw i pajęczyn klejących się do twarzy. Jestem głodny, chce mi się pić a alergia każe mi zużywać paczkę chusteczek na godzinę. Ale czy żałuję?

 

 

2014843.jpg

 

Oczywiście że nie. I mam nadzieję że w sobie odnajdziecie równie wielką pasję do zdjęć makro.

 

 

Jeszcze tylko małe postscriptum - wierzę w to że zaprezentowane tutaj przeze mnie fotografie nie są moich możliwości szczytem. Wszystkie pochodzą z tego roku a konkretnie to z jakiś ostatnich 5 tygodni. Początkowo chciałem dłużej poczekać z publikacją poradnika, aby skompletować jak najbardziej reprezentatywne prace ale pomyślałem że jeżeli poradnik ma być dla kogoś użyteczny to trzeba go opublikować jak najszybciej jako że sezon na makro właściwie się rozpoczyna.

 

POSTSCRIPTUM po roku od napisania poradnika

Przysłony 5,6 - 11 nadają się do makro ale na kompaktach lub lustrzankach Olympusa która mają małą matrycę. Na lustrzankach z matrycami większymi od tych z systemu 4/3 poniżej f/10 raczej bym nie schodził. Nierzadko robię zdjęcia makro na niebotycznych przysłonach f/22 ażeby uzyskać trochę więcej ostrych szczegółów w kadrze aniżeli tylko głowa owada. Przy takiej wartości przysłony ażeby zdjęcie nie było poruszone i nie było zaszumione jestem zmuszony używać lampy błyskowej. Jak na razie świetnie zdaje egzamin zwykła zewnętrzna lampa, bez wynalazków typu rignflash/dwupalnikowa.

Edytowane przez jcakov

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

B. dobry poradnik widać, ze się napracowałeś :) wiele osób z niego skorzysta - gratulacje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko widze dużo pracy w poradniku, ale dokładnie przejrzę później bo na razie nie jestem w stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo. Najlepszy poradnik na PCL. Gratuluje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jcakov się napracował...

Nie wiem czy mogę swoje 3 grosze dodać do tego poradnika, może się to przyda:

1. Coś więcej n/t pierścieni pośrednich: po założeniu tego czegoś tracimy możliwość ostrzenia na rzeczy odległe, ale zyskujemy możliwość ostrzenia na rzeczy bliższe niż do tej pory umożliwiał to obiektyw. Pierścienie to po prostu "tulejki" z przeniesieniem elektroniki, są sprzedawane często w zestawach po 3 sztuki różniące się "grubością". Pierścienie takie są fajne z tego powodu, że dzięki nim można przekroczyć granicę odwzorowania 1:1 na obiektywie macro, oraz to, że nie wprowadzają żadnej zmiany w obrazie - nie mają żadnej optyki...Bo należy pamiętać że wszystkie wynalazki do zwiększania skali odwzorowania oparte na optyce zmniejszają jednak jakość obrazu...

2. Istnieje obiektyw seryjnie produkowany o skali odwzorowania 5:1 (czyli pięciokrotne powiększenie) - jest to bardzo specyficzny obiektyw macro Canona. Jest ciężki w użytkowaniu, nie ma AF, jest drogi...i w zasadzie jest seryjnym odpowiednikiem zwykłych obiektywów zamocowanych odwrotnie.

3. Sposoby na "spowolnienie owadów" - oprócz pory roku, wielu specjalistów ma gdzieś humanitaryzm i się nie bawi w ranne wstawanie. Po prostu łapią sobie owady o dowolnej porze roku i...wkładają do lodówki - spowolnienie gwarantowane, choć nie sądzę aby satysfakcja była również po stronie zwierzaczka...

4. Statyw - rzecz okropnie przydatna w większości przypadków. Warto aby miał możliwość ustawienia najniższej jak to jest możliwe główki. Przydaje się też możliwość wyjęcia ze statywu belki środkowej i obrócenie jej o 90st. do pozycji poziomej - daje to bardzo ciekawe możliwości konfiguracji zestawu.

5. Przesłony...Tak jak pisze jcakov, wartości przesłony są bardzo ważne w fotografii macro. To specyficzny gatunek foto i należy się oduczyć używania dużych wartości - głębia ostrości jest wtedy maluśka. Wartości rzędu f12-f32 są najzupełniej prawidłowe - choć wtedy przekracza się w wielu zestawach granicę ostrości optycznej...Oczywiście chodzi tutaj o wartości przesłony w świecie dslr - w kompaktach jest trochę inaczej. Ostatnia sprawa związana z przesłoną - jak się popatrzy na wartości przesłony, to staje się oczywiste, że na matrycę przy takich ustawieniach wpada bardzo mało światła - widać jak bardzo ważne jest właściwe światło i jego ilość w fotografii macro, lub też właściwy "support" statywem.

6. Sprawa sprzętowa: bardzo przydatne jest w aparacie używanym do macro są: duży, jasny i wyraźny wizjer (niestety coś absolutnie przeciwnego do wizjerów tanich modeli luster) oraz podgląd głębi ostrości.

Coś więcej n/t tego podglądu:

Na początek: podczas ostrzenia, zoomowania itd, lustrzanka używa w obiektywie największego możliwego dla niego otworu przesłony. NAWET jeżeli nasze ustawienia są inne, dalej tak jest z oczywistych powodów (najwięcej światła padającego na czujniki AF, najjaśniejszy obraz w wizjerze itd). I teraz - jeżeli w fotografii macro używamy zdecydowanie mniejszych otworów w obiektywie, niż ich maksymalne wartości (np. mamy obiektyw z f5.6, a używamy f16) to obraz w wizjerze będzie bardzo się różnił od tego, co będzie na zdjęciu (bo do zdjęcia to lustro już przymyka obiektyw do ustalonej wartości). Bez właśnie podglądu głebi ostrości nie jesteśmy w stanie sprawdzić jak będzie wyglądało zdjęcie przy ustalonej przez nas wartości przysłony. Włączając ten podgląd, przymykamy obiektyw do zadanej wartości i widzimy jak się ta głębia rozłoży. To, że podczas tej operacji obraz w wizjerze się stopniowo ściemnia, jest najzupełniej prawidłowe - w końcu pamiętamy, że dajemy mniejszy otwór w obiektywie dający mniej światła do środka aparatu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super poradnik, gratuluję :thumbup:

 

Jeśli chodzi o aparat ? osobiście jestem zwolennikiem zasady wg której 'jak coś robić to dobrze' dlatego stawiam na lustrzanki. Kompakty i hybrydy(które są niczym innym jak rozbudowanymi kompaktami) mają małe matryce, pomijając całą masę wad z tym związanych być może nie będziemy w stanie uzyskać odpowiednio małej głębi ostrości.

Warto tutaj wspomnieć o zastosowaniu do kompaktów makrokonwerterów. Wtedy uzyskamy odpowiednią głębię, a efekty mogą być rewelacyjne. Oto dowody:

http://www.obiektywni.pl/autorzy/autor-762-0-0-0-1.php#k1 (Canon A510 + Raynox MSN-200/Helios, później dopiero Sony A100)

http://benas.atspace.com/gallery.html (Sony H5 + Raynox DCR-250)

 

A co do statywu - nigdy go nie użyłem przy makro, po prostu wydaje mi się to niemożliwe latać z takim grzmotem za uciekającymi owadami. Może monopod byłby lepszy - jak ktoś próbował to niech zda jakąś krótką relację :)

Edytowane przez lopcio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A co do statywu - nigdy go nie użyłem przy makro, po prostu wydaje mi się to niemożliwe latać z takim grzmotem za uciekającymi owadami. Może monopod byłby lepszy - jak ktoś próbował to niech zda jakąś krótką relację :)

Ja próbowałem i moja relacja jest zawarta wyżej. Wg mnie statyw najczęściej przyniesie więcej szkody niż pożytku.

Jeśli chodzi o kompakty to ich matryca też może mieć zalety w makrofotografii, wszystko zależy od tego jakiej głębi oczekujemy na fotografiach. Ale kompakty najczęściej są dość mocno ograniczone(wątpię aby były modele pozwalające na przymykanie przysłony i podgląd GO), piętą achillesową mogą być też szumy.

 

Jeśli można prosić to sądzę że warto temat podwiesić 'dla potomności'. Zwłaszcza że już teraz są tutaj też wypowiedzi innych ludzi którzy wniosą swój własny wkład. Im więcej tym lepiej, mam nadzieję że komuś się przyda.

 

1. Coś więcej n/t pierścieni pośrednich: po założeniu tego czegoś tracimy możliwość ostrzenia na rzeczy odległe, ale zyskujemy możliwość ostrzenia na rzeczy bliższe niż do tej pory umożliwiał to obiektyw. Pierścienie to po prostu "tulejki" z przeniesieniem elektroniki, są sprzedawane często w zestawach po 3 sztuki różniące się "grubością". Pierścienie takie są fajne z tego powodu, że dzięki nim można przekroczyć granicę odwzorowania 1:1 na obiektywie macro, oraz to, że nie wprowadzają żadnej zmiany w obrazie - nie mają żadnej optyki...Bo należy pamiętać że wszystkie wynalazki do zwiększania skali odwzorowania oparte na optyce zmniejszają jednak jakość obrazu...

Na tej samej zasadzie będzie działał mieszek o ile się nie mylę. Tylko że kiedyś czytałem że pierścienie wpływają na jasność. To prawda czy jakaś bujda?

Edytowane przez jcakov

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na tej samej zasadzie będzie działał mieszek o ile się nie mylę. Tylko że kiedyś czytałem że pierścienie wpływają na jasność. To prawda czy jakaś bujda?

Chyba nie, zmieniają tylko odległość ogniskowania i możliwości ostrzenia, jeżeli oczywiście dobrze pamiętam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No gratuluję poradnika! Świetna robota!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie, zmieniają tylko odległość ogniskowania i możliwości ostrzenia, jeżeli oczywiście dobrze pamiętam..

Jeśli nie wpływają na jasność(na chłopski rozum nie powinny) to jestem gotów się takimi zainteresować jak już zmienię sprzęt. Bo do Olków mało tego typu gadżetów się produkuje a zmiana systemu od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie. Pożyjemy, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie - jak zrobić dobre zdjęcie makro z trzęsącymi się rękoma (nerwica) bez statywu? Da się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre zdjęcie makro to nie jest tylko wynik braku trzęsących się rąk.

Najlepiej trenować lub spróbować coś z tymi rękami zrobić.

Można też próbować posiłkować się różnymi okolicznymi słupkami, murkami, kamieniami itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dobre zdjęcie makro to nie jest tylko wynik braku trzęsących się rąk.

 

No ale wg. mnie chyba "brak trzęsących się rąk" jest cechą która niewątpliwie pomaga czyż nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No ale wg. mnie chyba "brak trzęsących się rąk" jest cechą która niewątpliwie pomaga czyż nie?

To jest cecha, która ogólnie pomaga w życiu :) O czym my tu dyskutujemy? O filozoficznych problemach medycznych? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To jest cecha, która ogólnie pomaga w życiu :) O czym my tu dyskutujemy? O filozoficznych problemach medycznych? :)

 

Myślałem, że dostanę radę odnośnie - nie tyle pozbycia się tej wady co zniwelowania jej w fotografii ale spoko... Trzeba sobie radzić jakoś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Myślałem, że dostanę radę odnośnie - nie tyle pozbycia się tej wady co zniwelowania jej w fotografii ale spoko... Trzeba sobie radzić jakoś...

Krótkie czasy, stabilizacja. Do tego odpowiednia technika. Aparat przy głowie, mocno dociśnięty do czaszki, oddech wstrzymany. Szukać jak najwięcej oparcia. Do pewnego stopnia można to wytrenować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sooper poradnik, naprawdę i nie chodzi tylko o wiedzę ale również o sposób przekazania. Kurcze a ja nie mam nic do makro... oprócz macromode :E:D

Edytowane przez xolox

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tron - poczytaj sobie o treningach snajperów przed strzałem, jak przygotowuja sie i co robia w trakcie celowania i strzalu... nie zartuje :D

 

co do rak trzesacych sie 1/2000s + flash z dyfuzora załatawia prawie ten problem (przynajmniej jezeli chodzi o poruszone zdjecia) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Myślałem, że dostanę radę odnośnie - nie tyle pozbycia się tej wady co zniwelowania jej w fotografii ale spoko... Trzeba sobie radzić jakoś...

jcakov dobrze prawi...

 

Wszystko zależy od kilku czynników - np. ogniskowej (im większa, tym bardziej widać "trzęsawisko"), wagi aparatu (im większa, tym ciężej jest trząść aparatem), sytuacji przed kadrem, zmęczenia, pozycji i doświadczenia fotografa itd.

 

Generalnie powinieneś bez problemu osiągnąć właściwe rezultaty stosując następującą metodę:

Najdłuższe bezpieczne czasy to 1/ogniskowa, lub najlepiej podziałka krócej od 1/ogniskowa. Przy czym bierzemy pod uwagę ogniskową odpowiadającą pełnej klatce - w zależności od aparatu wartość, przez którą mnożymy jest większa lub mniejsza. Pamiętajmy, że dla kompaktów będzie być może trzeba to mnożyć przez większą liczbę - np. 5.

Przykład:

Robimy zdjęcie Nikonem D80 (czyli tzw. crop 1.5x) na ogniskowej 100mm. Czyli mnożymy 100mm * 1.5 crop=150. Czyli najdłuższy bezpieczny czas to 1/150s.

 

Acha - czasami nam wyjdzie wartość dosyć mała. Nie można jednak zapominać że, dajmy na to, 1/60s to za długo dla ostrego pokazania danego ujęcia - w tym czasie np. nawet szybko idący człowiek może "przebyć" widoczną na zdjęciu jako rozmycie drogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam sie i nie przepadam za makro, ale gratuluje autorowi kawalka dobrej roboty! Sporo sie dowiedzialem :) Wg mnie temat jak najbardziej do przyklejenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie napisany poradnik.

Czy w przypadku pierścieni pośrednich, wystarczą takie, które nie przenoszą

automatyki np. takie :

pierścienie pośrednie

 

czy lepiej pokusić się o takie przenoszące automatykę? W sumie to przy tego typu fotografowaniu

i tak na ogół wszystko robi się manualnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o kompakty to ich matryca też może mieć zalety w makrofotografii, wszystko zależy od tego jakiej głębi oczekujemy na fotografiach. Ale kompakty najczęściej są dość mocno ograniczone(wątpię aby były modele pozwalające na przymykanie przysłony i podgląd GO), piętą achillesową mogą być też szumy.

Wg mnie nie można tak od razu skreślać kompaktów. Część osób może zbyt szybko się zniechęcić. A jak widać, nawet przy niewielkich funduszach też można osiągnąć bardzo dobre wyniki, co widać po zdjęciach m.in. Norixa i Pawła Bieniewskiego. Trzeba tylko zaznaczyć, że "gołym" kompaktem raczej zbyt dużo się nie zdziała - potrzebny jest jakiś makrokonwerter (Raynox DCR-250/MSN-202, Helios).

 

A co do czasów:

http://www.cyberfoto.pl/miasto-krajobraz-n...htm#post1688678

Edytowane przez lopcio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ciekawie napisany poradnik.

Czy w przypadku pierścieni pośrednich, wystarczą takie, które nie przenoszą

automatyki np. takie :

pierścienie pośrednie

 

czy lepiej pokusić się o takie przenoszące automatykę? W sumie to przy tego typu fotografowaniu

i tak na ogół wszystko robi się manualnie....

A co z przysłoną?

Ustawienie wartości przysłony możliwe jest tylko za pomocą pierścienia na obiektywie. W przypadku obiektywów bez pierścienia przysłony obraz może być ciemny - przysłona maksylamnie przymknięta.

Masz obiektyw z pierścieniem do zmiany przysłony? Jeśli nie to nie ma się co w to bawić, przysłona w makro najważniejsza.

 

Tron - poczytaj sobie o treningach snajperów przed strzałem, jak przygotowuja sie i co robia w trakcie celowania i strzalu... nie zartuje :D

Gdzie można takie info znaleźć? Bo w necie znajduję i owszem tego typu porady ale dla graczy CounterStrike'a i America's Army :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A ja mam takie pytanie - jak zrobić dobre zdjęcie makro z trzęsącymi się rękoma (nerwica) bez statywu? Da się?

Setka czystej 15 min przed robieniem zdjęć.

 

Gdzie można takie info znaleźć? Bo w necie znajduję i owszem tego typu porady ale dla graczy CounterStrike'a i America's Army :lol2:

Najlepiej do jakiegoś LOK'u, znaleźć instruktora, niech podpowie parę słów.

 

Ale z tego co pamiętam ważne jest (będę pisać o broni, nie aparacie!):

- trzymanie broni z odpowiednią siłą, nie lekko, tylko raczej mocno - tak, żeby naciśnięcie spustu nie zachwiało lufą

- postawa - taka, co nie obciąża mięśni, czyli swobodna

- oddech: 2, 3 oddechy, kończymy na wdechu, przymierzamy się w ciągu 2-4 sekund i strzelamy. Nie ma co celować dłużej, bo oddechu zabraknie

- spust ściągamy płynnie, tylko palcem, nie całą ręką! Drgania ręki przenoszą się na broń i strzał jest najczęściej zerwany.

 

Tyle pamiętam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może Ktoś czuje się na siłach i pokusi się o stworzenie takiego fotoporadnika

ale o innego typu fotografii makro - fotografowaniu biżuterii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...