Skocz do zawartości
Nesti

Avatar: The Game

Rekomendowane odpowiedzi

logo8970608.jpg

 

 

Opis:

 

Avatar: The Game to gra akcji oparta na motywach z filmu Avatar, przedstawiciela gatunku science fiction. Jest to tytuł, w którym wszystkie wydarzenia obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Reżyserem obrazu i zarazem osobą biorącą udział w procesie twórczym gry jest James Cameron, reżyser wspomnianego obrazu kinowego.

 

Fabuła opowiedziana w grze jest prequlem w stosunku do tej zaprezentowanej w filmowym obrazie, zatem zapoznając się z jednym dziełem nie poznajemy najważniejszych zwrotów akcji z historii drugiego. Akcja osadzona jest w XXII wieku, na jednym z księżyców o nazwie Pandora. Miejsce to cechuje się bujną roślinnością, przywodzącą na myśl ziemskie lasy amazońskie. Głównym bohaterem gry jest tytułowy Avatar, czyli pół-człowiek, pół-obcy. Na Pandorze toczy się wojna między korporacją RDA, stworzoną przez ludzi, a kosmiczną rasą Na’vi. Wspomniana korporacja pragnie podbić księżyc i rozpocząć eksploatację znajdujących się tam wartościowych minerałów. Ekspansja RDA oznacza represje wobec rasy Na’vi, która jest gotów stanąć do walki o swoją wolność. Gracz w trakcie zabawy może opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu. Różnice między tymi frakcjami oznaczają możliwość przejścia głównego wątku fabularnego na dwa różne sposoby.

 

W zależności od wybranej frakcji, bohater uzyskuje dostęp do różnych rodzajów uzbrojenia, wyposażenia i ulepszeń. Avatar może więc posługiwać się ponad 60 rodzajami broni, z czego wiele podlega dodatkowym modyfikacjom. Co więcej, w trakcie zabawy można zdobywać różne umiejętności – po 20 na każdą stronę konfliktu. Rozległe lokacje stwarzają natomiast możliwość wykorzystywania środków transportu – pojazdów RDA i zwierząt Na’vi. Cała gra została tak zaprojektowana, by zlikwidować wszelką liniowość działań.

 

Szczególnie dużą wagę twórcy przyłożyli do trójwymiarowej oprawy graficznej. Zajmuje się nią osobne studio o nazwie Hybride. Co więcej, część modeli postaci i potworów przygotowana została przez studio WETA, którego głównym zadaniem było przygotowanie filmu Avatar. Bohaterowie gry przemawiają natomiast głosami prawdziwych, znanych aktorów, takich jak Sigourney Weaver, Michelle Rodriguez, Giovanni Ribisi i Stephen Lang.

 

gry-online.pl

 

 

Data premiery: Grudzień 2009

 

 

Video: Wywiad z producentem

 

 

Screeny:

 

57771avatarscreenshot08.th.jpg57770avatarscreenshot07.th.jpg57769avatarscreenshot06.th.jpg57768avatarscreenshot05.th.jpg57767avatarscreenshot04.th.jpg57766avatarscreenshot03.th.jpg57765avatarscreenshot02.th.jpg57764avatarscreenshot01.th.jpg51739avatarscreenshot03.th.jpg

 

--------------------------------------------------------------

Ciekawą opcją będzie tryb 3D, ale tylko jeśli ma się specjalny telewizor. :E Nie powiem gra jak i film zapowiada się ciekawie, a to dlatego, że gra jak i film są robione równocześnie i to ze ścisłą współpracą z reżyserem filmu czyli z James'em Camerone'm.

Edytowane przez Nesti

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że wyjdzie kolejny przeciętniak, albo gra trochę ponad przeciętną (Wolverine, który był lepszy od filmu :rotfl:).

 

 

Mogę się miło zaskoczyć, ale nie wiążę z tą produkcją wielkich nadziei - moim targetem jest film.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Demo z PStore zacheca... do ominiecia tej gry. Jak mozna dac tak tnace sie demo. Przypomina mi to filmik z najnowszego Tomb Raidera. Moze po prostu silnik graficzny nie wyrabia, z tego co pamietam to chyba ten sam co Far Cry 2 a na pewno wiecej chcieli z niego wycisnac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość evelan

nigdy nie kupiłem gry na podstawie filmu bo wg mnie to wyciąganie kasy, a gra będzie ledwo słaba i tyle :] sa wyjątki rzadko... bardzo... ekstremalnie rzadko ale są

Edytowane przez evelan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jestem dobrej myśli.Głównie za sprawą tego,że wszystkiemu przygląda się osobiście James Cameron(jeśli wierzyć temu,co mówią twórcy oczywiście :) ).Potencjał jest,zobaczymy tylko co z niego będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość evelan

za to film będzie dobry widziałem fragmenty na Home'ie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra będzie na pewno git z dwóch powodów; ma nad nią piecze twórca tytanica, reżyser filmu i jego scenarzysta, który pracował 11 lat nad scenariuszem (sic!) i jest oparty na silniku graficznym dunia (fc2). A kiedyś to naprawde robiono dobre gry na podstawie filmów, albo w dziejach przedstawionych w filmie (lotr sw). Przedstawienie na e3 też było jak dla mnie bardzo zachęcające a z trailerów i screenów jak na razie super, co tu jeszcze dodać? Dodam, że fabularnie gra (niestety nie wiem gdzie to czytałem :( ) też jest super, można poznać obie strony konfliktu i samemu zdecydować w którą stronę się pójdzie.

PS: Jak tylko znajdę dokładniejszą zapowiedź gry to tutaj dopiszę bo nie chcę napisać czegoś nieprawdziwego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypomina Lost Planet,a dokładniej Lost Planet 2(sceneria choćby).Takie moje odczucia.Gameplay szału może nie robi,ale znowu nie ma co oceniać gry po jednym fragmencie rozgrywki,do tego w kiepskiej jakości.Zobaczymy,co nam czas przyniesie odnośnie Avatara(choć nie ukrywam,że przez postać Camerona wiąże z tą grą spore nadzieje i byle filmowy gniot z tego chyba nie wyjdzie,oby).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeee wygląda jak Gears of War z podmienionymi skinami i dodanym paskiem doświadczenia i paroma bajerami w postaci pojazdów :hmm:

 

Przypomina Lost Planet,a dokładniej Lost Planet 2(sceneria choćby).Takie moje odczucia.Gameplay szału może nie robi,ale znowu nie ma co oceniać gry po jednym fragmencie rozgrywki,do tego w kiepskiej jakości.Zobaczymy,co nam czas przyniesie odnośnie Avatara(choć nie ukrywam,że przez postać Camerona wiąże z tą grą spore nadzieje i byle filmowy gniot z tego chyba nie wyjdzie,oby).

Można oceniać po screenach i krótkich filmikach - wtedy można się jedynie pozytywnie rozczarować, lub mieć rację... a jak się na coś liczy to potem pozostaje niedosyt :P

Edytowane przez ziCk_lodz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

avatar-the-game-logo.jpg

Recenzja Single Player

 

 

Filmowy Avatar stanowił przeogromny sukces finansowy – nie ma się co dziwić, bowiem produkcja promowała nie tylko powrót James'a Camerona na wielkie ekrany, ale także wykorzystywała nowatorską technologię 3D, która w połączeniu ze świetnymi efektami specjalnymi po prostu ryła beret. Nic więc dziwnego, że tytuł ten doczekał się egranizacji, a właściwie prequela. Avatar: The Game ukazał się na wszystkie możliwe platformy, ku uciesze wydawcy (Ubisoft) sprzedając się jak ciepłe bułeczki. Miałem przyjemność przetestować go w wersji na PS3 i... szczerze przyznaję, że nie taki diabeł straszny. Ale, zacznijmy od początku.

 

Akcja gry rozgrywa się na krótko przed wydarzeniami z filmu. W niezbyt odległej przyszłości, podróże międzyplanetarne nie stanowią już większego wyzwania. Około roku 2100 ludzie trafiają na księżyć Pandora – świat pełen przedziwnej, nietypowej flory i fauny, zamieszkiwany przez Na'vi – humanoidalne, inteligentne, niebieskoskóre istoty, przy których Michael Jordan wydaje się być istnym karzełkiem. Początkowo wszystko układa się pomyślnie – tubylcy okazują się być przyjaźnie nastawieni do przybyszów z gwiazd, którzy budują im szkoły i uczą ich swego języka (angielski). Szybko uruchomiony zostaje program Avatar – naukowcy zaczynają tworzyć swego rodzaju klony Na'vi, nad którymi kontrolę, wykorzystując najnowsze zdobycze techniki, sprawują (przenosząc do nich swój umysł) odpowiednio wyszkoleni „piloci”. Szybko jednak uwidacznia się ludzka pycha i chciwość – okazuje się, że pod powierzchnią Pandory zalegają złoża Unobtanium – minerału, którego cena za niewielkich rozmiarów bryłkę idzie w miliony dolarów. Jak nietrudno się domyślić, po niedługim czasie rozpętuje się wojna o kontrolę nad powierzchnią księżyca.

W tym właśnie momencie, po pięciu latach podróży, na Pandorze zjawiamy się My – i tylko od Nas zależy, jak dalej potoczą się jej losy.

 

avatar-the-game-20091123081028370_640w.jpg

 

Grę rozpoczynamy od wybrania jednej z kilkudziesięciu postaci – możemy wcielić się w kobietę lub mężycznę, nie różniących się od siebie absolutnie niczym prócz wyglądu. Pierwsze zadania nie są zbyt skomplikowane – mają wprowadzić nas w świat gry, zapoznać z mechaniką, sterowaniem oraz dostępnymi środkami transportu. Po około 25 minutach przejmujemy kontrolę nad naszym drugim ciałem, tytułowym Avatarem. I tutaj pojawia się pierwszy mały zgrzyt – w zasadzie o sytuacji na planecie nie wiemy zbyt wiele, kiedy zostajemy postawieni przed dokonaniem wyboru, który zdeterminuje sposób, w jaki wyglądała będzie rozgrywka już do końca gry – po około godzinie musimy wybrać, czy chcemy walczyć po stronie ludzi, czy też Na'vi. Gra robi w tym momencie automatyczny save, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by po ukończeniu jej po jednej stronie, spróbować swoich sił po drugiej.

 

Pandora to piękne, ale też niebezpieczne miejsce. Obok bezbronnych stworzeń, egzystują tutaj też niezbyt przyjaźnie nastawione do otoczenia „zwierzęta” i rośliny. Część tego świata stanowią także Na'vi, wobec czego jeśli zdecydujemy się na rozgrywkę jako jeden z nich, nasza obecność w dżungli niemal nikomu nie przeszkadza. Jednak ludzie stoją tutaj na zdecydowanie gorszej pozycji – ich wrogiem są nie tylko tubylcy, ale praktycznie wszystko dookoła, poczynając od drapieżnych kreatur, takich jak na przykład Viperwolf, na mięsożernych i całkiem groźnych roślinach kończąc. Podróż w głąb dziczy z gołymi rękami nie wydaje się więc dobrym pomysłem. W takim razie, co pomoże nam przetrwać w tym niegościnnym środowisku?

 

avatar-the-game-20091123081058057_640w.jpg

 

To, do jakich narzędzi eksterminacji przeciwników będziemy mieli dostęp, zależy od tego po której stronie konfliktu się opowiemy. Jako Na'vi, prócz bardzo skutecznego łuku, kuszy i karabinu maszynowego (kiepskiego), do naszej dyspozycji oddana zostaje także broń biała – noże bojowe (szczególnie przydatne na krótkim dystansie, w starciu z jednym przeciwnikiem), maczugi (idealne przeciwko pojazdom i mechom) oraz laski (staffs) – nieocenione w walce z kilkoma przeciwnikami naraz. System walki sprowadza się w zasadzie do mashowania jednego przycisku (R1/RB). Po wyprowadzeniu czterech celnych ciosów, możemy użyć ciosu specjalnego. Szczerze przyznaję, że po cichutku liczyłem na nieco większą różnorodność.

Jako człowiek posługiwać będziemy się tylko i wyłącznie bronią palną, poczynając od pary pistoletów z nieograniczoną ilością amunicji, przez karabiny maszynowe i shotguny, po granatniki i miotacze ognia. Gra spisuje się nieźle w roli shootera TPP, choć nie obyło się bez zgrzytów. Brak ciosu kolbą można jeszcze przeboleć, ale zooma czy cover systemu już nie za bardzo. Niemniej jednak, po przyzwyczajeniu się do mechaniki gry, strzela się całkiem przyjemnie.

Używać możemy także umiejętności, które nieraz uratują nam skórę w trakcie ostrzejszej zadymy. Oprócz wspólnych, takich jak chociażby niezastąpione leczenie, dla każdej z ras przygotowanych zostało kilka umiejętności specjalnych. I tak oto, Na'vi na przykład mogą wezwać na pomoc Viperwolf'a, a po rozwinięciu postaci - Thanatora (stworzenie wyglądające jak krzyżówka przerośniętego wilka z tygrysem), czy wysłać na przeciwnika stado ptaków (zastanawiam się, czy tego słowa nie wziąć w cudzysłów); z kolei grając jako człowiek, pomocne może okazać się na przykład wezwanie nalotu na określony obszar.

 

Zadania stawiane przed graczem, nie są zbyt skomplikowane – zabić kogoś, przynieść coś, bronić konkretnego miejsca przez określony czas. Za ich wykonywanie, a także za zabijanie przeciwników otrzymujemy punkty doświadczenia – po uzbieraniu odpowiedniej ich ilości awansujemy na kolejny poziom, za co nagrodą są ulepszenia do broni, pancerza oraz nowe umiejętności. Tutaj wypada wspomnieć o kolejnej wadzie – wiem, że to nie RPG, ale szkoda, że nie mamy choćby znikomego wpływu na to, jakie bonusy odblokowujemy.

 

avatar-the-game-20090923020805272_640w.jpg

 

Świat podzielony został na lokacje, do których dostęp otrzymujemy w miarę postępów w grze. Ich konstrukcja przypomina te z innej produkcji wydanej pod szyldem Ubisoftu - Far Cry 2 – poruszamy się bowiem po z góry wytyczonych „korytarzach”, a jakakolwiek próba zejścia z wyznaczonej przez twórców ścieżki, kończy się bliskim spotkaniem trzeciego stopnia z niewidzialną ścianą. Choć z drugiej strony przyznać trzeba, że trasy te są ze sobą całkiem nieźle poplątane, co sprawia, że zawsze mamy do wyboru jedną z kilku dróg dotarcia do celu, więc w ogólnym rozrachunku wcale nie jest tak źle.

Po lokacjach porozrzucane zostały znajdźki, tzw. Cell Samples - jeśli uzbieramy odpowiednią ich ilość, do naszego użytku zostaje oddany lek, którego wypicie tuż przed śmiercią pozwala nam na dalsze prowadzenie walki; co w połączeniu z i tak niskim poziomem trudności (który szczególnie rzuca się w oczy, jeśli gramy jako człowiek – Na'vi pod ostrzałem z Machine Gun'a padają jak muchy) sprawia, że na dobrą sprawę, w Avatar: The Game jesteśmy nieśmiertelni (co prawda zdarzyło mi się kilka razy zginąć, jednak szarża na grupkę uzbrojonych w shotguny żołnierzy RDA z maczugą w ręku od początku była skazana na porażkę).

 

Sporo czasu spędzimy na własnych nogach, jednak często przyjdzie nam zawrzeć więź (zwrotu tego używam raczej mając na uwadze filmowy oryginał, bowiem w grze coś takiego jak Tsahaylu nie występuje) z niektórymi zwierzętami/zasiąść za sterami kilku rodzajów pojazdów. Ilość środków transportu, które zostały oddane do dyspozycji rasie Na'vi nie jest zbyt duża – sześcionogie odpowiedniki ziemskich koni (Direhorse), Ikrany (zwane przez ludzi Banshee) – latające stworzenia, przypominające wyglądem smoki... (według mnie karygodnym błędem było uczynienie z nich bezbronnych istot – bo przecież potencjał w powietrznych walkach między nimi a pojazdami RDA był przeogromny)... i to w zasadzie tyle. A, prawie zapomniałem – w jednym, jedynym momencie, przyjdzie nam dosiąść Thanatora.

Ludzie mogą liczyć na większą różnorodność – w trakcie gry będziemy mieli okazję pokierować nie tylko lekkim i szybkim buggy, ale także ciężkimi pojazdami wyposażonymi w CKMy i wyrzutnie rakiet; znanymi z filmu mechami (posiadającymi naprawdę kiepski pancerz) czy polatać scorpionem.

 

avatar-the-game-20090819102559947_640w.jpg

 

Na osobny akapit zasługują jeszcze dwa elementy gry. Piewszym z nich jest Pandorapedia – prawdziwa kopalnia informacji na temat całego uniwersum. Drugi, jest zdecydowanie bardziej interesujący – w grę wbudowany został tzw. tryb Conquest, będący prostą strategią turową, w której naszym celem jest produkcja wojsk (piechota, większe jednostki naziemne i jednostki latające) i zdobycie kontroli nad jak największym obszarem planety. Miła odskocznia od mordowania przeciwników własnymi rękoma.

 

Pora zająć się grafiką. Oczywiście nie ma mowy o dorównaniu filmowemu oryginałowi (kto wie, może w następnej generacji konsol), ale moim zdaniem i tak wszystko wygląda jak należy. Jest kolorowo, tekstury są ostre, roślinność kołysze się pod wpływem wiatru, Ikrany czy mechy poruszają się niemal dokładnie tak jak filmowe oryginały. Choć animacje ruchów bohatera i wybuchów mogłyby być troszkę bogatsze, nie ma sensu czepiać się na siłę – pod względem oprawy, Avatar wypada co najmniej dobrze. Solidna, rzemieślnicza robota.

 

avatar-the-game-20090923020750429_640w.jpg

 

Podobnie jest z warstwą dźwiękową – wystrzały, wybuchy, pojazdy, zwierzęta, głosy postaci – wszystko brzmi tak jak powinno. To samo tyczy się soundtrack'u, który przywodzi na myśl ten z filmu – krótko mówiąc – jest dobrze.

 

No więc – warto, czy nie warto? Gra skierowana jest przede wszystkim do zagorzałych fanów filmu, zdolnych przymknąć oko na kilka wad, które i tak nie przeszkadzają im czerpać ogromnej przyjemności z wcielenia się w żołnierza RDA/wojownika Na'vi i zwiedzania miejscówek podobnych do tych z ukochanego filmu. Niemniej jednak, pozostali również powinni się tym tytułem zainteresować – bowiem niska cena i długość gry (około 20 godzin dla obu ras) zdecydowanie przemawia za tym, by dać Avatarowi szansę.

 

 

 

Grafika – 7

Dźwięk – 8

Grywalność – 7+

Ogółem - 7+

 

 

-----

Wybaczcie, że odkopałem temat, ale - musiałem :szczerbaty:

Edytowane przez VERGILDH

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa słowa: zaje.ista recenzja :thumbup: Ale to u Ciebie już norma ;) Kurde, znowu mnie naszła ochota na obejrzenie Avatara :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powstaje nowa gra na licencji Avatara od twórców The Division

 

Gra będzie korzystać z usprawnionego silnika Snowdrop Engine od Ubisoftu.

 

Pełnowymiarowa gra na bazie znanego uniwersum ma trafić na konsole nowej generacji oraz szybkie pecety

 

Za produkcje odpowiada studio Massive Entertainment

 

Przewidywany termin premiery to 2021 rok

 

Tytuł powstaje podobno już od jakiegoś czasu

 

https://www.youtube.com/watch?v=RIH9CAco_F8

 

przy współpracy z James Cameron, który miał możliwość obejrzenia pierwszego pokazu.

 

Według pierwszych doniesień Ubisoft chce wydać produkcję akcji z otwartym światem, stawiającą na interakcję oraz zabawę online. Ma ona odznaczać się także widowiskową oprawą graficzną, która z najdrobniejszymi detalami odtworzy przeróżne lokacje z filmowego uniwersum Camerona.

Edytowane przez azgan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...