Skocz do zawartości
Bono[UG]

Rower jest wielce OK

Rekomendowane odpowiedzi

Coś ten rower taki za czysty na te epickie warunki :debile2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale w lasach sucho na pieprz. Kałuże omijałem, bo wczoraj przed wyjazdem dostał nowy łańcuch i szkoda było na pełnej K przelatywać przez wszystko, co mokre ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie tak zaorali, przy tych kręgach?

U mnie (na urlopie) na górkach w miarę sucho ale doliny spływają potokami i błotem, więc ciężko się nie ubłocić. Dzisiaj może jakieś burze przejdą, jutro deszcze zapowiadają, więc nie wyschnie.
Tak czy inaczej za gorąco i ciężko się jeździ. W czwartek udało się więcej, bo było jeszcze chłodno, w piątek już upał i się utrzymuje.

A wpakować to jak zwykle wpakowałem się w Górach Bardzkich. Mapa pokazywała szlak, nawet w rzeczywistości była tam droga, tylko skończyła się potoko-błotem :hallucine: Na koniec przedarcie się przez jeżyny i krzaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.07.2020 o 14:14, Bono[UG] napisał:

Myślę, że większość z nas miałaby problem ze zrobieniem nawet jednego KM na dowolnie dobrym rowerze ;)

A już nie czepiając się jednostek (KM - koń mechaniczny vs km - kilometr), to warto by było lepiej opisać jakie rowery porównujesz i co w nich serwisujesz.
Np. co z tego że klocki są ok, łańcuch czysty i nasmarowany jak łożyska w kołach, pedałach, supporcie, kółkach przerzutki ledwo co chodzą?

Mój mieszczuch jest mało sprawny, ciężki, spore opory na piastach (przód dynamo, tył przekładnia planetarna), być może dodatkowo tylny hamulec trochę ociera (rolkowy, żeby jakoś hamował, to trzeba dosyć mocno linkę napiąć, więc może lekko ocierać, nie na tyle żeby wyraźnie hamował ale trochę watów ucieknie). Niemniej nie odczuwam, żebym wypluwał płuca przez te niedogodności, zdarza mi się nim jechać po 60-70km i π*drzwi jest tak samo jak na reszcie. Może jakbym mierzył czas i porównywałbym te same trasy, to coś by wyszło.

Myślę, że by coś wyszło. Ja mam mało sprawne przerzutki (chyba łożyska ok tylko opona do wymiany), a wczoraj dałam do serwisu, bo jeszcze kierownica ma luzy. No i wymiana tego wyposażenia. Błotniki na plastikowe, siodełko i koszyk. Pokonuję za mały dystans. Do pracy i z pracy łącznie 7km no i na wolnym to mało w ogóle jeżdżę. Jeśli chodzi o prędkość to pewnie, żebym chciała szybszy rower i lżejszy. Ale stwierdziłam, że jeszcze rok tym pojeżdżę na pewno. Mama ma większy rower Maxim damka 28 koła, a i tak potrafię ją zostawić hen daleko bez zmiany biegów.

Edytowane przez Jochnka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak się dowiedziałam, że będzie się bardziej opłacało kupić jakiś używany rower bo oprócz przerzutek to i reszta napędu do wymiany + manetki. No i kupię albo w komisie na spokojnie albo będzie się sprowadzać. Jest jeszcze giełda. Koniecznie to bym chciała z sztywnym widelcem, bo najwięcej po asfalcie jeżdżę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asfalt bez full-a to porażka ;)
Dzisiaj takimi odcinkami jechałem, że łaty na łatach powinny być już łatane :szczerbaty:

Generalnie się ujechałem z lekka. Niby niecałe 50km i ciut ponad 900m w górę, ale temperatura w przedziale 24-30C i sporo pchania i noszenia roweru (przez 3h zrobiłem tylko 16km, przez kolejne 2 zrobiłem resztę dystansu).

Najlepsze motywy, po złym rozpoznaniu na mapie:
- miał być ciągły podjazd około 400-500m w górę (z Kudowy pod Błędne Skały przez Jakubowice i Bukowinę Kłodzką), 200m się wdrapałem z mocnym 15% akcentem na koniec, potem droga lekko opadała... lekko... w pysk poszło 100m
- dalej z Bukowiny miał być krótki odcinek zielony szlakiem do Błędnych Skał, niecały kilometr, już na początku nie było łatwo, bo sporo kamieni. Im dalej w szlak, tym więcej, większych, bardziej stromo, aż na koniec kamienne schody, gdzie nie za łatwo jest na piechotę, a co dopiero gramolić się z rowerem. Na mapie i zdjęciach w googlu tego nie było...
- na górze baton, chwila odpoczynku i chcę ruszać, woda na siodle? Skąd? Macam koszulkę z tyłu - okeeeej, mogłem się aż tak spocić ;) Jadę dalej, macam plecak od spodu i też mokry, ... może mi coś pociekło z bidonu, kartonu :/ Staję, macam w środku, sucho - ufff to tylko ze mnie :szczerbaty:
- kolejny ciężki odcinek spodziewałem się, że może być miejscami mało przejezdny, bo kilka zdjęć się znalazło. Zdjęcia nie oddały tego, nie wiem ile % udało się jechać ale na piechotę było sporo. Kilka stromych odcinków, dużo kamieni, skałek. Ładnie ale nie bardzo na rower.

Potem to już z górki jakieś szutrówki i asfaltowa patelnia, z końcówką pod górę.
2/3 urlopu zaliczone, był las i błoto, dzisiaj skałki. Została jeszcze wysokość do odhaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, ja też ostatnio dużo emituję płynów (na dworze cieplutko, a jak w domu to ostatnio częściej uczestniczę w wyścigach w Zwifcie), na tyle że w tym tygodniu muszę rozebrać przód, bo widzę że pełno soli z potu w okolicach sterów i mostka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bono[UG] Z tym zdaniem "Asfalt bez fulla to porażka" to bym mogła myśleć, że do mnie pijesz :D Co innego napisać bez amortyzatora.

Ale tak jak już pisałam to ja naprawdę dużo nie jeżdżę na obecną chwilę i wiem, że na sztywniaku jest różnica prawie 2kg mniej niż na rowerze z amorem.

Tylko jednej rzeczy nie rozumiem. Jak kupię rower i powiedzmy, że kiedyś przerzutki będą do wymiany (oby nie tak szybko) to się nie da bez całego napędu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mając na myśli fulla miałem rower z pełnym zawieszeniem, czyli zarówno widelec jak i rama amortyzowane.

Jak porównywać jakiegoś taniego uginacza ważącego 2,5kg z lekkim 0,5kg widelcem karbonowym to wyjdzie te 2kg mniej. Zazwyczaj tak dużej różnicy nie ma. Zwykły stalowy sztywny widelec to przynajmniej kilogram, a są też takie ponad 1,5kg.
Jeżeli nie masz jakichś super podjazdów, to przy spokojnej jeździe jedynie przy wnoszeniu roweru po schodach może ciążyć te dodatkowe 1-1,5kg.
Jedyna zaleta sztywnego widelca w tanich rowerach, to brak niedziałającego amortyzatora, który potrafi latać we wszystkie strony ale nie amortyzować.

55 minut temu, Jochnka napisał:

Tylko jednej rzeczy nie rozumiem. Jak kupię rower i powiedzmy, że kiedyś przerzutki będą do wymiany (oby nie tak szybko) to się nie da bez całego napędu?

To zależy.
Np. jeżeli masz napęd 3x6 i zmieniasz tylną przerzutkę na 9 rzędową, to będzie trzeba też zmienić manetkę, tylne zębatki, łańcuch. Jak się wymieni łańcuch to być może też będzie trzeba korbę, bo stara może nie chcieć przyjąć nowego łańcucha.
Jeżeli nie zmienia się liczby zębatek, to powinna wystarczyć same przerzutka i do kompletu nowa linka i pancerze.

Jeżeli mowa o tanich rowerach, to najpewniej będziesz się poruszać w napędach 6-8 rzędowych. Tylne przerzutki są w tych przedziałach zazwyczaj kompatybilne. Manetki tak samo ale powinny być dopasowane do liczby zębatek.

A najczęściej jest tak, że jak ktoś idzie z tanim rowerem do serwisu, to jest na tyle zużyty, że praktycznie wszystko do wymiany. Ludzie często nie przejmują się stanem napędu, dopóki da się jechać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o co chodzi z tym fullem, bo gdzieś o tym przeczytałam.

Ja byłam 7 lat temu z rowerem w serwisie i jak dla mnie to już wtedy powinnam była kupić inny rower (wtedy to wolnobieg i łańcuch był do wymiany, więc wtedy bez tragedii). Tylko, że ja się wtedy nie bardzo znałam. Sama potem szukałam informacji w stylu jak zmieniać biegi. Wcześniej to prawie wcale nie jeździłam. Mama do pracy to i potem jakoś mnie tak nie zachęcała, a siostra rower miała ale jakiś badziew, więc nim nie jeździła tylko ewentualnie mój pożyczała. A mam rower prosty miała, a nie taki jak ja.

No i chyba wypada przymiar kupić, bo z tego co wiem to jak łańcuch się zużyje to i kaseta do wymiany wtedy.

Jak kupię ten rower to nie wiem co z tym mam zrobić. Bo nie mam gdzie trzymać za bardzo. No chyba, że ktoś weźmie za 100zł na olx. Bo ogólnie to jedzie tylko 1,2,3 źle działają, bo wszystko słychać.

Edytowane przez Jochnka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo widzę sens w kupowaniu przymiaru do łańcucha. Przy tanim rowerze, mało jeżdżonym, to się jeździ na jeden łańcuch do zajeżdżenia napędu.

Najtańsze napędy powinny spokojnie robić przebiegi rzędu 4000-6000 km. Ile lat to zajmie? 2, 4, 6, 10? Niektórzy w życiu takich przebiegów nie robią.
Ja miesczuchem robię około 5000km rocznie. W przymiar się nie bawię. Tylna zębatka to u mnie koszt około 30zł, łańcuchy kupuję za około 40zł. Obecnie nie wiem jaki przebieg ma łańcuch, bo jeździłem na dwa. Zębatka ma ponad 8600km i jeszcze trochę pojeździ.
Z przymiarem pewnie bym już miał 4 lub 5 łańcuch, czyli wydał dodatkowe 120-160zł. Czy przedłużyłbym ponad dwukrotnie żywotność napędu, żeby mi się opłaciło?

Poza tym zawsze można wziąć linijkę i zmierzyć długość łańcucha na 10 ogniwach.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informacje. Trochę się naczytałam o tym.  Ja tak planuję brać rower z przedziału 600-800zł. Bo widzę, że jak 600zł to rocznik 2011. Wiem, że nie musi tak być, ale lepiej wziąć z 2015 roku wg. mnie.

Muszę pamiętać jakie parametry, że v-brake, 17  cali rama damska,  bez amora, kaseta. Czy się opłaci brać z przerzutką w piaście?

Edytowane przez Jochnka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymieniałem wczoraj klocki, obok młodzież sobie strzelała do tarczy z wiatrówki i ich jednym okiem pilnowałem. Wsadziłem łapę w kręcące się koło pod zaciskiem i mi 3/4 płytki paznokcia wzdłuż przecięła tarcza ? Gówno prawda, że ojojane rany bolą mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Auć.
Ja się wczoraj pedałem w piszczel obiłem. Nie wiem jak to zrobiłem, czy nie wpiąłem się poprawnie, czy jakoś dziwnie szarpnąłem ale noga spadła z pedału.

W dniu 13.08.2020 o 22:10, Jochnka napisał:

Czy się opłaci brać z przerzutką w piaście?

To zależy na jaki teren, ile biegów w jakim stanie.
W mieszczuchu mam 8 biegową i na moje Gdańskie górki daje radę choć momentami z trudem. Na płaski teren 3 biegowa może wystarczyć.

Jak nie zajechana, to powinna sporo pociągnąć, a wymiana zębatek i łańcucha nieco tańsza niż przy kasecie.
Moja ma w tej chwili 29000km nabite i powoli kończę 4 zestaw zębatek (przednia trzecia, bo jest symetryczna i można było ją odwrócić, statystykę psuje pierwszy zestaw, który wytrzymał tylko 3000km z hakiem - łańcuch szedł skosem i ściął z tyłu zęby).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to press-fit a może nie - dziś zabrałem się za jego wymianę na skręcanego Ninja Tokena. Krótki czas o czyszczeniu i smarowaniu korby była cisza, ale potem pojawiały się nieregularne trzaski. Do demontażu użyłem wybijaka, którego koncentrycznie rozstawione rozpierające się na boki zatrzaski mają się zaprzeć o wewnętrzną krawędź misek supportu. Trzeba było użyć sporo siły i prawdę mówiąc trochę się obawiałem takiego tłuczenia młotem rodem z kuźni. W końcu jedna miska się poddała i to dosłownie - pierścień z osadzonym łożyskiem oderwał się od zewnętrznego pierścienia osadzonego w mufie. Na szczęście druga strona poszła bez większych trudności i potem było już się o co zaprzeć, żeby wypchać pozostałości poprzedniej miski. 

Bawiłem się z tym wszystkim parę godzin, przy okazji umyłem jeszcze cały rower wraz z napędem. Nastała ciemność więc jutro dopiero przetestuję, czy to jeszcze w ogóle jeździ. :E

99803f24a83f0.jpg

c0ca557f5d14f.jpg

c00bd04a0b9ef.jpg

02ba222ec0615.jpg

ed8f5642fefb7.jpg

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wbiję się w temat. Jak widzicie na takiej drodze ruch inny niż rowerowy, jak biegacze, spacerowicze, rolki, hulajnogi?

 

 

 

droga.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja takich dziennie spotykam 20, i o ile trzymają się boku, to spoko, ale jak biegną we dwoje, troje czy całym osiedlem, zajmując całą szerokość, to mnie lekki nerw bierze. Ja bywam gościem na chodnikach, oni mogą być gościem na DDR, ale z poszanowaniem praw drugiej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli dopuszczalny jest inny ruch niż rowerowy? Bo rowerzyści każą się stamtąd wynosić każdemu, kto nie ma roweru, że niby łamią przepisy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie ma obok drogi dla pieszych lub chodnika, to pieszy może się poruszać według zasad ogólnych, czyli lewą stroną drogi.

Jak dla mnie w większości przypadków problemu nie ma, ciut uprzejmości z obu stron i się pomieścimy.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cel na ten rok osiągnąłem - Pradziad zdobyty! 

6af9f409521f5.jpg

9121936a6794b.jpg

Od razu po ruszeniu jechało mi się jakoś wyjątkowo ciężko, miałem 2 tygodnie przerwy od roweru i chyba to zrobiło swoje. Dla fanów cyferek - pętla ~110km, 2k m up, średnia - 24 km/h. Znak na początku podjazdu na Pradziada zapowiadał niełatwy podjazd - 12% nachylenia przez 6 km. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze dobrać siodłeko do gravela/szosy ? Od lipca mam rometa apsre 1 i wcale się nie dziwię że powstały firmy zajmujące się bike fitiing. Dopiero dziś udało mi się dobrze dobrać wysokość, odległość od mostka i nachylenie. Ale te siodełko jest słabe. Nie odczuwam jakichś bóli, zwyczajnie jest niewygodne. Chyba że najpierw spróbować kupić spodnie z pampersem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podstawowe pytanie: jak długo jeździsz? Bo obawiam się, że miesiąc czy dwa nie wystarczy, aby dupa przywykła do katowania godzinami. Ja też miałem niewygodne siodełko, po 10km zsiadałem żeby odpocząć, się wyprostować, napić. Po dwóch latach na tym samym siodełku waliłem trasy po 170-210km i ani myślałem narzekać na dupę - a nie jeździłem wtedy w spodenkach z wkładką.

 

Także od spodenek możesz zacząć, to w sumie sensowny krok prędzej czy później. Ale jeśli jeździsz od lipca, to półtora miesiąca minęło. Za wcześnie na myślenie o zmianie sprzętu moim zdaniem.

Edytowane przez cervandes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj w firmie mającej w ofercie dopasowywanie siodełek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.08.2020 o 20:25, Wodzu napisał:

Cel na ten rok osiągnąłem - Pradziad zdobyty! 

Od razu po ruszeniu jechało mi się jakoś wyjątkowo ciężko, miałem 2 tygodnie przerwy od roweru i chyba to zrobiło swoje. Dla fanów cyferek - pętla ~110km, 2k m up, średnia - 24 km/h. Znak na początku podjazdu na Pradziada zapowiadał niełatwy podjazd - 12% nachylenia przez 6 km. :D

Nice. ? Też się tam wybieram w najbliższej przyszłości, ale raczej nie wykręcę aż tak długiej trasy. Ostatnio już 40km po Górach Sowich dało mi popalić, choć swoje zrobiła głównie pogoda - 33 stopnie w cieniu, po 30 minutach jazdy w pełnym słońcu miałem serdecznie dość. 1k przewyższeń przynajmniej wjechało, a tego w okolicy obecnego miejsca zamieszkania nie uświadczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...