Skocz do zawartości
Bono[UG]

Rower jest wielce OK

Rekomendowane odpowiedzi

Wy tu ciągle w gierki, a mi pykła dzisiaj 90-ka.
Ostanie 20-25km było już ciężkie, zarówno pod względem zmęczenia (chyba za mało do żarcia wziąłem) jak i bólu tyłka. Muszę dalej szukać siodła lub lepszych spodenek.

Z ciekawostek, to widziałem zimorodki. Niestety zanim się zorientowałem co widzę i pomyślałem o sięgnięciu po aparat, to już dawno uciekły.
Dosyć ciemne skrzydła i wręcz jaskrawoniebieski grzbiet. Widzisz jak takie coś leci i się zastanawiasz na co patrzysz. Potem kątem oka przyuważyłem drugiego, siedzącego na gałęzi, ale po chwili poleciał za tamtym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pykła 90-tka? I jak się jeździ w takim wieku? Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

 

:E:E:E:E

Edytowane przez jagular
  • Haha 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zimorodki srimorodki. A pyramidy albo sfynksa widział? :E

Ten sezon jest póki co wyjątkowo niesprzyjający dla uprawiających tzw. kolarstwo romantyczne. Druga połowa kwietnia, zimowe ciuchy, oczekiwanie na okienko pogodowe - bleh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi wczoraj pykła 30stka. :E Interwały z Garminem zrobiłem. Plan ustawiłem na stronie Garmina, synch. z licznikiem i tak jeździłem - 500m tempa 85% hr max, 4km w 3 strefie i powtórzyłem 4x. Wg. planu miałem zejść do 2 strefy (135 bpm) podczas odpoczywania. 

Kupiłem pasek HR od Polara. Wszystko jak na razie sprawnie działa, nie miałem problemów z synch. 

Dziś jest pogoda. U mnie 19*C, średni wiatr, słonecznie. :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Muszę dalej szukać siodła

Panie... Brooks B17.

Nie wiem, jakim cudem ten twardy kawałek skóry jest aż tak ponadprzeciętny, ale konsekwentnie miażdży wszystko, na czym jeździłem. A jeździłem na wielu, oj wielu :E

Oczywiście pampers też konieczny, cudów nie ma ;)

Chyba że na kolarce śmigasz. To raczej szerokiego brooksa tam nie wsadzisz.

plus, o ile nie pękną Ci te jego "szyny" (zdarza się niektórym :( ) to masz siodelko na resztę życia.

Edytowane przez Kaiketsu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, jagular napisał:

I jak się jeździ w takim wieku?

Ciężko ;)

5 godzin temu, Wodzu napisał:

Ten sezon jest póki co wyjątkowo niesprzyjający dla uprawiających tzw. kolarstwo romantyczne. Druga połowa kwietnia, zimowe ciuchy, oczekiwanie na okienko pogodowe - bleh.

:brow:

Drugi tydzień z rzędu musiałem ściągać ciuchy bo robiło się za ciepło. Nogi i ręce zaczynają łapać opaleniznę.

2 godziny temu, Kaiketsu napisał:

Panie... Brooks B17.

Trochę szerokie. Miałem kiedyś o takiej szerokości i było tak sobie, niby miękko i wygodnie ale tyłek drętwiał. Wersja 155mm niby ok ale jednak trochę zawadza przy przechodzeniu za siodło.

Ile jest zachodu z konserwacją skóry?
Nie ma problemu z uszkodzeniem przy wywrotce (zwłaszcza jakieś kamienie, korzenie)?

Śmigam głównie po mieście i góralem w terenie. Do trekkinga pewnie bym już miał lub przynajmniej przymierzył się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Bono[UG] napisał:

Trochę szerokie. Miałem kiedyś o takiej szerokości i było tak sobie, niby miękko i wygodnie ale tyłek drętwiał. Wersja 155mm niby ok ale jednak trochę zawadza przy przechodzeniu za siodło.

Ile jest zachodu z konserwacją skóry?
Nie ma problemu z uszkodzeniem przy wywrotce (zwłaszcza jakieś kamienie, korzenie)?

Śmigam głównie po mieście i góralem w terenie. Do trekkinga pewnie bym już miał lub przynajmniej przymierzył się.

No jest szerokie, ale nie odczuwam tego zupełnie, z tym, że ja jeżdżę na fullu więc nie podnoszę czterech liter z siodełka raczej. Tym samym kwestia otarć i niewygody od szerokiego frontu odpada ;)

Skórę konserwujesz raz do roku takim ich preparatem na bazie wazeliny, chociaż pewnie można czymś tańszym bo firmowe smarowidło kosztowało mnie 35 PLN za mały słoiczek ;) ale starcza na kilka sezonów. Nakładasz na 24h grubo, potem ścierasz z góry (od spodu zostawiasz).

Wywroty to problem, mi się osunął rower gdy go źle postawiłem raz i pierdyknął siodełkiem właśnie w ziemię, to od razu rozcięcie się zrobiło. Jeśli dużo planujesz się wywracać to może być problem ;)

Aha, i nie radzę go moczyć - trzeba mieć pokrowiec jak chcesz w ulewnym deszczu jeździć ;) Ale drogi nie jest i dużo miejsca nie zajmuje.

Trochę zachodu jak widać z tym jest ale po wstępnym przyzwyczajeniu się (mam dość odstające kości kulszowe więc  pierwsze kilka dni intensywnych jazd po przerwie zawsze mnie boli d00pa) mogę zrobić 60-70km pratycznie bez bólu żadnego, a na krótszych trasach nawet nie wiem, że jechałem. Dopiero 70+ to już coś czuć.

Porównywałem z różnymi siodełkami - żelowe, zwykłe, sportowe, kilka late temu w W-wie natknąłem się na sklep który wypożyczał dedykowane siodełka testowe i przetestowałem chyba wszystkie, które mieli - wszystkie z Brooksem przegrały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Bono[UG] napisał:

:brow:

Drugi tydzień z rzędu musiałem ściągać ciuchy bo robiło się za ciepło. Nogi i ręce zaczynają łapać opaleniznę.

Wczoraj u mnie 8 stopni i bez słońca - w taką pogodę nawet nie myślę o odsłanianiu czegokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jak słońce wyszło, to licznik pokazał 15° z kawałkiem. Musiałem ściągnąć nogawki i rękawki i podciągnąć rękawy koszulki termo.
Tydzień temu, to mi licznik pod 19° pokazał jak wjechałem w osłoniętą i nasłonecznioną dolinkę.

1 godzinę temu, Kaiketsu napisał:

No jest szerokie, ale nie odczuwam tego zupełnie, z tym, że ja jeżdżę na fullu więc nie podnoszę czterech liter z siodełka raczej. Tym samym kwestia otarć i niewygody od szerokiego frontu odpada

Też mam fulla ale powiedziałbym, że dosyć często wstaję z siodła. Nie po to mam zawieszenie, żeby się bujać po asfaltach ;)
Na dłuższych i łatwiejszych trasach, to w sumie full nawet pogarsza sprawę, bo rzadziej się wstaje z siodła, dłużej się siedzi w tej samej pozycji.

Widzę, że sporo z tym roboty i ograniczeń.
Ulewy i wywrotek raczej się nie planuje ale bywa różnie, zwłaszcza jak ma się ambicje latania po korzeniach, kamieniach i oderwania od ziemi. Średnio raz w roku mam większego dzwona.
Zdarza mi się też wpakować w jakieś krzaki i inne zarośnięte i zapomniane ścieżki z powalonymi drzewami. Łatwo o coś zahaczyć siodłem, czasem intencjonalnie zablokować rower, żeby przejść na raty.

1 godzinę temu, Kaiketsu napisał:

kilka late temu w W-wie natknąłem się na sklep który wypożyczał dedykowane siodełka testowe

Też mi się raz udało i w miarę trafiłem z modelem. Jak chciałem takie kupić, to się okazało że producent zrezygnował z tego modelu i odkupiłem to testowe.
Najgorsze w tym testowaniu, że tak nie bardzo pasują, a powrót do starego i też już nie pasuje [:|]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Wczoraj jak słońce wyszło, to licznik pokazał 15° z kawałkiem. Musiałem ściągnąć nogawki i rękawki i podciągnąć rękawy koszulki termo.
Tydzień temu, to mi licznik pod 19° pokazał jak wjechałem w osłoniętą i nasłonecznioną dolinkę.

To już historia i niestety pojedyncze epizody tej (póki co) wiosny. W te 3 dni na krzyż takiej temperatury też już jeździłem na krótko. ;) Okolice 15°C to już dla mnie warunki do krótkich nogawek, na krótkie rękawki potrzeba z 4-5° stopni więcej. Jak mi chłodno to morale lecą na pysk i średnia spada. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przy 15st.C jestem jeszcze na etapie przejściowym, czyli rękawki+nogawki. Żeby się przebrać do w pełni letniej konfiguracji, potrzeba mi więcej. 
Możecie się śmiać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiać się będziesz ty w lecie, jak nie będziemy mieli już czego z siebie zrzucać ;)

Mam wrażenie, że przesunęła mi się dolna granica temperatury, kiedy robi mi się zimno. Kiedyś rękawki i nogawki do okolic 18° były ok. Obecnie te 15° bez wiatru bywa za ciepło (muszę zaznaczyć, że miałem pod spodem koszulkę termo, to też zmienia w kwestii rękawków).
Ten ostatni wypad, to założyłem je z powrotem jak temperatura spadła do okolic 10°.

No i inaczej jest na szosie na otwartym polu przy 30km/h, a inaczej w osłonie lasu i pagórków przy połowie tej prędkości.
Bywało w górach, że się mozolnie wspinam i jestem cały zgrzany, potem chwila zjazdu na asfalcie i gęsia skórka :cold:
Wiatr, poziom wysiłku i już jest zasadnicza różnica w odczuciu temperatury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, bardzo wykwitna wypowiedź!

Jest mi zimno dlatego po prostu, że szybciej i mocniej jeżdżę! 

:E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dalej twierdzę, że za wolno.
Musisz przekroczyć próg liniowego wzrostu oporów powietrza, tak żeby czynnik chłodzący był odpowiednio niższy od wytwarzanych watów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wytwarzać waty to ja mogę, czemu nie, po prostu ekonomicznie, ekologicznie, bez grzania się. Cała para w pedały*!! :P

*a nie jak na mtb, w gibanie zawieszeniem i gniecenie opon z niskim ciśnieniem :P

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widocznie za mało tych watów, skoro pęd powietrza daje radę schłodzić.

Czekaj a może ty się trzęsiesz nie z zimna, a po prostu na fakturze asfaltu tak telepie, na tych gumkach od wentyli, nabitych na kamień, zamiast opon :terefere:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic za mało, waty się zgadzają. Wszystkie kierowane są wąskim, skoncentrowanym strumieniem w stronę systemu napędowego, nie w jakieś wygibasy, cudowanie na hopkach i telepanie się na korzeniach. :E 100% bezstratny przekaz, nie ma miejsca na pierdoły typu ogrzewanie. W/kg musi się zgadzać!

ToW zakończony. Ostatni etap typowo górski, więc ekipa 75kg oczywiście mnie zgniotła, życia nie oszukasz. Z drugiej strony najspokojniejszy etap ze wszystkich pięciu, nie forsowałem się aż tak bardzo. No i chyba czas już na powrót romantycznego jeżdżenia, najpóźniej w przyszłym tygodniu wracam na świeże powietrze. :)

Edytowane przez Vulc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Protestuję, jeżdżę po dobrych szosach, co najmniej 50-70% szosy w szosie pomiędzy dziurami! Nic nie trzęsie prawie! :foch:
Tajes, wszystko idzie w pryndkość niesamowitą, szosowanie to dla prawdziwych hardkorowców!

Ja ostatni etap ToW zrobiłem we wtorek. Wiadomo, lekka ekipa zaorała każdego, kto nie jest postury anorektyka, więc nawet nie udawałem, że będę blisko czołówki. Nie zrobiłem etapu 4-go, czekam na rozpoczęcie powtórek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem świadkiem tego, co się dzieje (no, przynajmniej czasami) z rowerem, w którego kołach są założone na szprychy odblaski i jednocześnie koła nie są jakoś tam cudownie sztywno zaplecione :)
Mijałem kolesia na jakimś crossie, chyba bez przedniej amortyzacji - lekki zjazd (=stosunkowo duża prędkość) i zaraz trochę pod górę, niezbyt równa nawierzchnia. Jak byłem jakiś metr za nim, wydaje mi się, że mu w przednim kole trochę się skompresowały szprychy i odblask z nich zleciał. Z racji stosunkowo dużej prędkości i faktu, że to było na przednim kole, odblask się zablokował na mikromoment we wszystko, w co się mógł zablokować; gość rozpylił chmurę szczątków ułamek sekundy potem.
Nic mu się nie stało, nie stracił równowagi podczas jazdy, wszystko kuul i bezpiecznie poza tym nieszczęsnym kamikadze-odblaskiem, którego raczej niezbyt ekologiczne szczątki będą leżeć w tamtej okolicy przez następne 39843 lat :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezłe tam siły musiały zadziałać. Coś jak rok temu u mnie jak miałem dzwona i ściółka leśna wbiła się między oponę a obręcz :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia :) Powyższe to moje gdybanie: kolo wjechał rowerem bez amortyzacji, ze stosunkowo dużą prędkością, w pofałdowany odcinek; tanie koło (=szprychy) popracowało; chyba to spowodowało że zawieszony na szprychach odblask się poluzował i wpadł pomiędzy szprychy i widełki. Tak mi wychodzi na podstawie śledztwa CSI pclab :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczną część znajomych rowerzystów potrącił kiedyś samochód. Niektórych wielokrotnie. Zawsze sądziłem, że zgubił ich brak wyobraźni i zbyt duże zaufanie do kierowców. Poza miastem miałem już wiele groźnych sytuacji (wyprzedzanie na trzeciego na zakręcie), ale w mieście nigdy. Do dziś. Dojeżdżam do krzyżówki. Samochód zatrzymuje się przed przejazdem dla rowerzystów, więc przejeżdżam. W tym czasie kierowca z impetem wciska gaz. Gdybym nie zdążył uciec (kwestia milisekund), to dziś bym leżał na stole operacyjnym. I baran jeszcze trąbi. Teraz rozumiem tych, co twierdzą "DDR nie są bezpieczne".

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie liczę takich sytuacji podbramkowych. Drobnych wymuszeń jest kilka dziennie, z jedno poważniejsze tygodniowo, raz na kilka tygodni/miesięcy gdzie robi się gorąco.

Warto w miarę możliwości obserwować nie sam samochód ale też zachowanie kierowcy, w którą stronę patrzy, czy nawet jak ma zwróconą głowę w naszą stronę, czy widzi nas.
Nie zawsze da się to zrobić, nie zawsze uda się prawidłowo odczytać intencje ale czasami widać ewidentnie tylko tył głowy kierowcy, wtedy na pewno nie widzi.

Miałem ostatnio taką sytuację z brakiem wyczucia. Jadę ścieżką, widzę że ktoś wyjeżdża z posesji, zwalniam z zamiarem przepuszczenia, czy dania sobie czasu na ocenę sytuacji. W pewnym momencie praktycznie obaj stoimy ale widzę gest kierowcy więc jadę, on też ruszył. Byłem bardziej zdecydowany, czy szybszy więc przejechałem, od dał po hamulcach.
Prawdopodobnie źle zauważyłem jaki gest ręką wykonał. Mi się wydawało że "jedź, przepuszczam", a równie dobrze mogło to być podniesienie dłoni w podziękowaniu za przepuszczenie.
Trochę głupio wyszło.

Inne, to czekam na zielone. Z lewej dostawczak z bocznej drogi wjeżdża na czerwonym, jak mi się już zielone zapaliło, i zastawia przejazd. Stoję, czekam aż spojrzy w moją stronę i gestem ręki pytam o co biega, co jest. Coś tam w kabinie zabulgotał, cóż objeżdżam go i słyszę za sobą coś o rowerzystach, nie wiem co bo czapka z membraną dosyć skutecznie takie rzeczy filtruje, plus kawałek już odjechałem. Troszkę się zagotowałem i coś tam odkrzyknąłem o czerwonym świetle.
Na tyle mnie zdenerwował, że w końcu jakieś nagranie wysłałem na policję. Co z tego wyjdzie, to się okaże. Tablice i gębę było widać, co było na sygnalizacji też, mam nadzieję, że znajdą i dostanie stosowny mandat i punkty.

 

Odnośnie potrąceń, to moim zdaniem w mieście sporo jest na własne życzenie rowerzystów. Nawet jeżeli winny jest kierowca, to często da się zderzeniu zapobiec, po prostu widać że coś odwali i można właściwie zareagować. Niestety jak się jedzie na pałę, bo mi się należy, to potem są wypadki.
Kultura na drogach jest u nas nie najlepsza, poprawiło się pod względem celowego spychania itp. ale nadal zbyt dużo ludzi jeździ nieuważnie, z syndromem pustej drogi, bez próby dostrzeżenia innych na drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ocenie tego, co może się wydarzyć z samochodem w ciągu najbliższych chwil może pomóc obserwacja skrętu przednich kół.

Do tego na stale wzbudzone uczucie paranoi i niedowierzania nikomu, żeby uniknąć błędów wynikłych z np. rutyny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No na koła akurat nie zwracam raczej uwagi, może podświadomie.
Przy dojazdach do przejazdów rowerowych, głównie obserwuję prędkość i przyśpieszenie dojeżdżających. Jak jedzie ze stałą, to najpewniej planuje zatrzymać się przy krawędzi jezdni, a nie przed przejściem i przejazdem.

Warto też obserwować tych skręcających w lewo (ścieżka z lewej strony drogi), puki sznur aut jedzie z naprzeciwka, to jest ok. Ale jak się pojawia przerwa, to będzie chciał skoczyć. Jak nasz wjazd na przejazd zgra się z tą przerwą, to może być nieciekawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...