Skocz do zawartości
Bono[UG]

Rower jest wielce OK

Rekomendowane odpowiedzi

Obecnie mam wszędzie RT-66 w góralu jeszcze ostały się z Japonii/Malezji, reszta to już chińszczyzna (nie takie złe jak ludzie piszą po internetach).
Nie widzę, żeby się jakoś gięły na potęgę, na pewno nie na tyle, żeby był jakiś problem. Owszem po mocnym hamowaniu potrafią dzwonić ale po schłodzeniu im przechodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Historia jednej z tras z zeszłego tygodnia:

1. KOM na planowanym odcinku, 2.5 km ze średnią 50km/h - check.

2. 3 PR'ki na miejscowych podjazdach - check.

3. Ogolony kurzy kuper - check.

Uważajcie na siebie na tych wioskach. :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Historia mojego weekendu: 11 sztorm w sezonie, ciepło ale bardzo wietrznie. Dojrzenie do wniosku że płaski rower plus 50mm koła to za dużo na mocny wiatr zajęło mi około 180 sekund. 20 sekund stałem, gibałem się na wietrze i myślałem. Kolejne 180 sekund wracałem do domu. Oto moja historia rowerowego weekendu :E

Paris-Roubaix 2024: wow, niesamowita prędkość średnia, jak i styl wygrania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem ciekawą przejażdżkę w sobotę. Pojechałem z dziećmi na mazury, miałem plan iść na rower w niedziele ale po obiedzie siostra zabrała mi dzieci na 2-3h to stwierdziłem, że nie ma co wybrzydzać i jadę też w sobotę. No zaraz po rosole i schabowym nie było super. Ten schabowy jechał ze mną całe 60km....  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, jagular napisał:

Paris-Roubaix 2024: wow, niesamowita prędkość średnia, jak i styl wygrania.

MVDP - bruk, 60 km/h, solo ucieczka, oddycha przez nos - nie wiem, co o tym myśleć. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tja...pomyśleć tylko jakby to mogło wyglądać gdyby ktokolwiek mógł mu zagrozić, gdyby np. musiał kogoś gonić. A tak to lajtowo sobie przejechał głupie ~200km po jednej z najbardziej męczących tras w ogóle, odpalił dopalacza, uzyskał bezpieczną przewagę i potem to już tylko żeby dojechać. Mam wrażenie że gdyby było trzeba, z tych 3 minut by zrobił więcej. 

1 godzinę temu, ernorator napisał:

Ten schabowy jechał ze mną całe 60km.... 

Ha, to nasze polskie jedzenie :) Jem polską klasykę w zasadzie 2 razy (święta) w roku i o ile jakieś tam sałatki czy inne kabanoski wchodzą łatwo, bo smaczne, to trawić tego już niezbyt potrafię i czuję to do następnego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd zmieniłem nawyki żywieniowe to generalnie kuchnia w domu rodzinnym mnie zabija. 

Kurde gdybym ja nadal mieszkał na mazurach to bym był koniem. Na 60km było 500m w górę. Żeby zrobić w płaskopolsce 500m to ja bym musiał ze 150-200km pojechać. Najwięcej jak mi się udało na moim stole to jak znalazłem 10km z wzniosem 78m i zrobiłem 3 kółka to miałem 60km i  te 230m......

Godzinę temu, Wodzu napisał:

MVDP - bruk, 60 km/h, solo ucieczka, oddycha przez nos - nie wiem, co o tym myśleć. :D

Rozdziaw paszczy miałem jak on sobie lekko odjechał od peletonu na bruku. Potem na mecie jak wywiadu udzielał, stał, mówił, pił wodę, żadnego ciężkiego oddychania, żadnych litrów potu, nawet czysty był co znaczy, że właściwie był cały czas na przodzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MvdP to jest maszyna, i o tym wiadomo nie od dziś. W zeszłym tygodniu wygrał Flandrię, również po absurdalnie mocnym ataku pod ponad 10% bruk. Gościu jest stworzony do ciężkich warunków. Za 2 tygodnie jedzie Liege-Bastogne-Liege, kolejny monument, gdzie też będzie w gronie faworytów. Polak, Kamil Małecki na 18 miejscu. 😃 Świetna robota z jego strony, widać było na mecie, że jest kompletnie wypompowany. To zdecydowanie najtrudniejszy wyścig klasyczny w kalendarzu i samo jego przejechanie jest sporym osiągnięciem.

Świat kolarski to też niestety przykre informacje. Na jednym z etapów wyścigu po kraju Basków, miała miejsca makabryczna kraksa.

Cała światowa czołówka poskładana - Evenepoel połamany obojczyk i łopatka, Vingegaar odma płucna, połamane żebra, połamany obojczyk. Vine złamane dwa kręgi odcinka piersiowego i uszkodzony krąg szyjny. Roglic drugi dzień z rzędu cały w szlifach, na szczęście bez złamań. Quinn wstrząśnienie mózgu i połamany obojczyk. Na zakręcie, który był wcześniej zgłaszany jako niebezpieczny (koleiny na środku drogi), znajdują się betonowa rynna, przepust i wielkie, randomowo rozrzucone głazy. Resztę każdy może sobie chyba dopisać.

W sobotę rozpocząłem swój sezon wyścigowy. Zdecydowanie był to mocny akcent na start:

race.JPG.69ab982014e4d95747ed700b03bb038c.JPG

Nie był to może max, ale w końcówce złapał mnie mocny skurcz łydki. Jak zwykle, ciężkie zderzenie z rzeczywistością, tym jak mocni ludzie biorą udział w tych imprezach.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ten sezon jest bardzo pechowy dla wielu z czołówki :( 

Wynik ładny, najbardziej robi wrażenie 1.5h ze średnim tętnem 178bpm! Dla mnie ponad 170bpm to już jest zakres wysiłku ograniczonego czasowo, zakres w którym nie byłbym w stanie cisnąć przez 1.5h. Tzn. ostatnio miałem miesiąc przerwy i po tej przerwie, do tego z jakąś infekcją, trzymałem przez 2.5h podobne tętno (chyba 175bpm), ale zdecydowanie nie była to jazda nadająca się na wyścig, chyba że emerytów :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weekend był prosty i szybki.
W piątek lekkie przewietrzenie (wyszło ciut więcej), noc nieprzespana z bólem oka. Sobota ciemne okulary i lekarz (o dziwo świąteczne dyżury całkiem dostępne).

Generalnie po świętach wziąłem wolny tydzień, ale w święta się ujechałem, potem pogoda była bardziej zimowa niż wiosenna, podrażnione oczy cały tydzień i na koniec już w pełni zapalenie rogówki.

Tyle sobie pojeździłem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, będę szukać bagaznika rowerowego na hak, na 4 rowery (w tym 2 dziecięce). Co warto brać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No...muszę cofnąć swoją opinię na temat jazdy na rowerze aero z wysokim profilem kół w mocnym wietrze. Jest akceptowalnie...do pewnego poziomu prędkości wiatru. Jak wieje mocno, to się zaczynają dziać cuda niewidziane przy jeździe na rowerze klasycznym, z niskim profilem kół. Mimo dużej masy ciała, zrzuconego w dół mostka, przeniesienia ciężaru na przód, w mocnym wietrze albo nie jestem w ogóle w stanie bezpiecznie jechać, albo jadę ledwo ledwo, całą uwagę skupiając na negocjowaniu kierunku. 

Jedyne co mogę pozytywnego napisać to to, że płaski rower + wysokie koła=efekt stabilizacji, przez co nie ma szarpania się. Ale za to jest uczucie że przód roweru zaraz się podniesie i koło sobie odleci niczym jakieś frisbee. Strach normalnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mocny wiatr to mocny wiatr, nie ma rady, zwłaszcza przy takim stożku. Zjazdy samie w sobie są bardziej ryzykowne, a jak dodatkowo wieje, trzeba być ekstra czujnym.

Wspominałem kiedyś, że chodzi mi po głowie rower MTB, zaplanowałem zakup najpóźniej na ten rok. Dokonało się. 😉 Standardowo nie bez burzy mózgów, bo miałem na tapecie zarówno hardtaile z karbonitu jak i fulle. Ostatecznie padło jednak na harda z amelinium raczej budżetowego, bo nie mam pewności czy "chwyci". Chcę również poszerzyć sezon wyścigowy o maratony MTB. Just for fun. 

https://www.lvr-cycles.com/en/hardtail-mtb/4200-15747-mondraker-chrono-r-mtb-graphite-2023.html#/3-size-l/11-color-black

Takie cudo. Marka znana mi tylko ze słyszenia, ale ponoć robią przyzwoite ramy.

  • Like 2
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyna wpadka, to sztyca. Nie regulowana, do tego średnica 27,2 czyli kiepsko z wyborem myk-myków.
Da się jeździć ale z opuszczaną można więcej trudniejszych zjazdów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

@Vulc Przy mocnym wietrze nawet nie myślałem o zjazdach. 15km/h po płaskim robi się problemem. Nie ma bata, nawet duża masa nie pomaga. Lekka osoba by po prostu chyba odleciała z wiatrem. To, co na normalnym rowerze się da, na oreo jest niemożliwe.

Fajny rowerek, oby służył i dawał dziką radość! :) 

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
6 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Jedyna wpadka, to sztyca. Nie regulowana, do tego średnica 27,2 czyli kiepsko z wyborem myk-myków.
Da się jeździć ale z opuszczaną można więcej trudniejszych zjazdów.

Tak, to było przedmiotem rozważań i internetowego śledztwa, ale ostatecznie nie udało mi się znaleźć roweru w zbliżonej konfiguracji i podobnej cenie. Jakbym za 4.6k dostał jeszcze średnicę 30.9 w komplecie z dropperem? Idealnie. Niestety coś za coś. Dropper swoją drogą będzie, prawdopodobnie max co można tutaj włożyć, czyli travel koło 12 cm. Lepsze to niż nic i niewiele mniej niż realnie potrzebuję pod moje wymagania. Wybrałem bezpieczne rozwiązanie, bo nie chcę zostać z droższym rowerem używanym od święta. Zwłaszcza że na przyszłe lata (3-4) w planach kolejny jednoślad, tym razem gravel, który już teraz chodził mi po głowie. Tyle że okoliczne bezdroża są raczej szorstkie jeśli chodzi o profil i stan ścieżek, a i zawodów typowo gravelowych znacznie mniej niż tych MTB.

Edytowane przez Vulc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
3 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Nie regulowana, do tego średnica 27,2 czyli kiepsko z wyborem myk-myków.

Jest dużo myk-myków 27,2. Tylko żeby to miało sens, to skok minimum 100 mm.

https://www.pro-bikegear.com/pl/mtb/seatposts/tharsis-dropper-post-100

3 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Da się jeździć ale z opuszczaną można więcej trudniejszych zjazdów.

Myk-myk przydaje się głównie w górach, ale do takiej jazdy lepszy rower z pełnym zawieszeniem, większym skokiem widelca i bardziej agresywną geometrią. Kąt główki 70° trochę niedzisiejszy.

Poza tym to świetny rower do XC na początek.

Edytowane przez WebCM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, a najlepiej to kupić karbonowego fulla na xtr z pełnym zestawem dodatków....

...tylko wiesz, tak się składa że Vulc ten rower naprawdę kupił, a nie teoretyzuje o tym, co można kupić.

Nie kupiłeś tej szosówki, na którą tak bardzo się napaliłeś przed świętami, prawda? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, WebCM napisał:

est dużo myk-myków 27,2. Tylko żeby to miało sens, to skok minimum 100 mm.

Niby dużo, niby są ale skok co najwyżej 125mm.
Oryginalnie w góralu miałem 150mm i było mało, zdarzało się walnąć tyłkiem. Obecnie mam 213mm, może lekka przesada ale swoboda ruchu i pozycji zdecydowanie na plus.

Oczywiście trzeba się liczyć z rozmiarem ramy i nogi, dobrać tak, żeby sztyca zmieściła się w ramie oraz dało się jeździć z maksymalnie wysuniętą.

2 godziny temu, WebCM napisał:

Myk-myk przydaje się głównie w górach

Nie tylko, na każdych stromych pagórkach, przy jeździe na przełaj po dziurach i konarach opuszczenie sztycy się przydaje, pozwala na dużo większy "skok" w nogach i łatwiejsze pokonanie przeszkód. Jak chce się trochę poskakać, to też zdecydowanie łatwiej.
A jeżeli dobrze pamiętam, to Vulc ma 2 rzuty beretem do gór.

2 godziny temu, Vulc napisał:

znaleźć roweru w zbliżonej konfiguracji i podobnej cenie

Bywa ciężko. Dadzą fajne zawieszenie, przyzwoity napęd, to hamulce zupełnie podstawowe.

2 godziny temu, Vulc napisał:

na przyszłe lata (3-4) w planach kolejny dwuślad, tym razem gravel, który już teraz chodził mi po głowie. Tyle że okoliczne bezdroża są raczej szorstkie jeśli chodzi o profil i stan ścieżek, a i zawodów typowo gravelowych znacznie mniej niż tych MTB.

Standardowe n+1? ;)

Jak nie masz parcia na baranka w takiej formie, to mogą wystarczyć jakieś lekkie opony z drobnym bieżnikiem. W sumie to nawet te Ikony mogą się sprawdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Bono[UG] napisał:

Niby dużo, niby są ale skok co najwyżej 125mm.

Oczywiście trzeba się liczyć z rozmiarem ramy i nogi, dobrać tak, żeby sztyca zmieściła się w ramie oraz dało się jeździć z maksymalnie wysuniętą.

A jeżeli dobrze pamiętam, to Vulc ma 2 rzuty beretem do gór.

Bywa ciężko. Dadzą fajne zawieszenie, przyzwoity napęd, to hamulce zupełnie podstawowe.

Standardowe n+1? ;)

Jak nie masz parcia na baranka w takiej formie, to mogą wystarczyć jakieś lekkie opony z drobnym bieżnikiem. W sumie to nawet te Ikony mogą się sprawdzić.

Właśnie nie jest dużo, tych o skoku około 100mm i więcej. Zwłaszcza sensownych i polecanych jak Oneup czy PNW, bardzo słaba dostępność. Jak coś się trafia sensownego na przecenie, to ze skokiem 60mm. Tutaj masz rację, kiepsko to wygląda. Na większej średnicy już praktycznie full asortyment.

Obecnie mieszkam na północ od Wrocławia, więc gór nie ma, ale leśnych i polnych ścieżek całkiem sporo. ;) No i mam bazę wypadową w Wałbrzychu i Walimiu, a tam już jest gdzie jeździć.

Nie wspominając o rozmiarówce, a mając 190 cm tylko XL w zasadzie wchodzi w grę.

Yep, moim celem jest osiągnięcie pełnej elastyczności w kwestii jednośladów. ;) Na baranka akurat mam parcie, to dla mnie najlepsze, najbardziej odpowiadające mi rozwiązanie. Dlatego gravel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Oryginalnie w góralu miałem 150mm i było mało, zdarzało się walnąć tyłkiem. Obecnie mam 213mm, może lekka przesada ale swoboda ruchu i pozycji zdecydowanie na plus.

Jakie trasy jeździsz? Ja mam 100 mm i przydałoby się więcej na stromych zjazdach z korzeniami i kamieniami. Ale opuszczana sztyca nie zastąpi pełnego zawieszenia i geometrii typu all-mountain. Do XC stara gwardia nie uznaje myk-myków, tylko tyłek za siodełko i lecisz. Kto ma braki w technice, to myk-myk mu niewiele pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głównie po lokalnych lasach czyli Trójmiejski Park Krajobrazowy. Długie urlopy od dekady w Kotlinie Kłodzkiej.

Sztyca nie jest od zastępowania zawieszenia, tylko od zmiany położenia ciała. Owszem daje lepsze możliwości pracy nogami, ale chodzi głównie o obniżenie środka ciężkości.

Można powiedzieć, że jestem stara gwardia, a technikę mam taką sobie. Opuszczana sztyca po opanowaniu jej diametralnie zmienia trudność stromych zjazdów.
Takich wynalazków mogą nie uznawać jedynie ci, którzy nie spróbowali, ewentualnie totalni ortodoksi lub maniacy lekkości.

16 godzin temu, Vulc napisał:

Obecnie mieszkam na północ od Wrocławia, więc gór nie ma

Dlatego mówiłem o 2 rzutach beretem ;)
2h pociągiem/samochodem i jesteś w Kotlinie. Nie jest to super dojazd ale jest (nie powiem pociągi Wro - Kłodzko strasznie się wloką, przydałaby się solidna modernizacja linii do szlakowej 140, minimum 120).
Ja mam bazę (jeszcze, rodzina ciągle straszy, że się pozbędzie) w Bardzkich, dojazd zajmuje mi około 8-10h (z dojazdami na stacje i od stacji, przesiadka).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.04.2024 o 23:28, Vulc napisał:

Mocny wiatr to mocny wiatr, nie ma rady, zwłaszcza przy takim stożku. Zjazdy samie w sobie są bardziej ryzykowne, a jak dodatkowo wieje, trzeba być ekstra czujnym.

Wspominałem kiedyś, że chodzi mi po głowie rower MTB, zaplanowałem zakup najpóźniej na ten rok. Dokonało się. 😉 Standardowo nie bez burzy mózgów, bo miałem na tapecie zarówno hardtaile z karbonitu jak i fulle. Ostatecznie padło jednak na harda z amelinium raczej budżetowego, bo nie mam pewności czy "chwyci". Chcę również poszerzyć sezon wyścigowy o maratony MTB. Just for fun. 

https://www.lvr-cycles.com/en/hardtail-mtb/4200-15747-mondraker-chrono-r-mtb-graphite-2023.html#/3-size-l/11-color-black

Takie cudo. Marka znana mi tylko ze słyszenia, ale ponoć robią przyzwoite ramy.

Graty, skill na pewno wzrośnie. Jak widzę czasami, co koledzy gravelowcy robią na szosach... :P

Za mną też chodzi gravel, ale na razie planuję rozwiązanie po kosztach, tzn. przerobienie starej szosy na coś przypominającego gravela.

W dniu 15.04.2024 o 14:43, jagular napisał:

No...muszę cofnąć swoją opinię na temat jazdy na rowerze aero z wysokim profilem kół w mocnym wietrze. Jest akceptowalnie...do pewnego poziomu prędkości wiatru. Jak wieje mocno, to się zaczynają dziać cuda niewidziane przy jeździe na rowerze klasycznym, z niskim profilem kół. Mimo dużej masy ciała, zrzuconego w dół mostka, przeniesienia ciężaru na przód, w mocnym wietrze albo nie jestem w ogóle w stanie bezpiecznie jechać, albo jadę ledwo ledwo, całą uwagę skupiając na negocjowaniu kierunku. 

Jedyne co mogę pozytywnego napisać to to, że płaski rower + wysokie koła=efekt stabilizacji, przez co nie ma szarpania się. Ale za to jest uczucie że przód roweru zaraz się podniesie i koło sobie odleci niczym jakieś frisbee. Strach normalnie. 

Przy silnych wiatrach potrafi być mocno stresująco na stożkach 38mm, a co dopiero na czymś wyższym. W ostatni weekend jak mną rzuciło przy bocznym podmuchu między budynkami, to się nieźle wystraszyłem, do tego jeszcze pojawiło się shimmy, które na szczęście szybko zneutralizowałem. Sport to zdrowie. :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
6 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Dlatego mówiłem o 2 rzutach beretem ;)
2h pociągiem/samochodem i jesteś w Kotlinie. Nie jest to super dojazd ale jest (nie powiem pociągi Wro - Kłodzko strasznie się wloką, przydałaby się solidna modernizacja linii do szlakowej 140, minimum 120).
Ja mam bazę (jeszcze, rodzina ciągle straszy, że się pozbędzie) w Bardzkich, dojazd zajmuje mi około 8-10h (z dojazdami na stacje i od stacji, przesiadka).

A to tak, i na pewno będą wypady w tamtym kierunku + pewnie nieco dalej, do Czech. Nie ukrywam jednak, że robię to z myślą głównie o okolicach obecnego miejsca zamieszkania, gdzie asfalty objeździłem okrutnie i irytuje mnie, że do części miejsc nie mogę się dostać na szosie. Teraz to się zmieni.

5 godzin temu, Wodzu napisał:

Graty, skill na pewno wzrośnie. Jak widzę czasami, co koledzy gravelowcy robią na szosach... :P

Za mną też chodzi gravel, ale na razie planuję rozwiązanie po kosztach, tzn. przerobienie starej szosy na coś przypominającego gravela.

Na pewno nie będę zjeżdżać jak Pidcock albo Mohoric. :E Za małe cohones na takie dzikie akcje. Z pewnością jednak chcę trochę poszaleć, bo na trawie czy żwirze upada się tak jakoś sympatyczniej. 😄

Też mi przeszło przez głowę takie rozwiązanie, bo mam starą Emondę zatrudnioną już na stałe jako obsługa trenażera, ale pomijając fakt gravela na hamulcach obręczowych (chyba nie odmachają?), w ramę wcisnę max 28 mm. Z tyłu może więcej, z przodu trzeba by było wymieniać widelec, nie ma to raczej większego sensu. Jak wspominałem, miałem burzę mózgów czy już teraz nie brać gravela, ale na gravelu w zawodach MTB raczej średnio. A wpadła mi w oko całkiem ładna szosa+:

https://cicloscorredor.com/es/bicicletas-gran-fondo/17463-107816-bicicleta-merida-scultura-endurance-400.html

Clereance pod 35mm, więc można coś podziałać, ale w sumie cieszę się, że dałem sobie spokój. Będzie klasyczny gravel, z napędem 2x (o ile całkiem tego nie wycofają), z mocowaniami na ramie. Spodobała mi się idea wyścigów gravelowych na dłuższych dystansach, coś w stylu ultra, połączone z bikepackingiem - to jest kolejna rzecz, którą w przyszłych latach chciałbym spróbować.

Edytowane przez Vulc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kategoria graveli jest na tyle pojemna, że można znaleźć w zasadzie szosy i w zasadzie xc z barankiem.
Także wyścig MTB na gravelu można spokojnie oblecieć, chyba że to już coś na trasie z pogranicza enduro.

Zresztą mam zaliczone kilka lokalnych wyścigów na crossie.
Nie wykluczam też, że w tym roku w Kotlinę pojadę właśnie czymś gravelowatym, z uwagi na być może konieczną większą niezależność logistyczną (jakoś łatwiej zostawić pod sklepem rower za powiedzmy 5k niż fulla za naście), a także jakąś odmianę. Na zjazdach się nie poszaleje ale większość Glacensis powinna być do oblecenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...