Skocz do zawartości
Bono[UG]

Rower jest wielce OK

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Bono[UG] napisał:

Spojrzałem ile kosztuje :hallucine:
Toż to pod segment audiofilski podchodzi.

Kiedyś kupiłem do telefonu kilka kabli micro usb, kątowych, od producenta oświetlenia rowerowego i myślałem, że przepłaciłem.

Sprawdziłem na szybko i widzę ceny w okolicach odpowiednika 150zł. Do audiofilstwa jeszcze daleko (jaki audiofil by wziął do ręki zwykły czarny kabel za takie grosze? :E ) niemniej sam fakt, że to jest po prostu kabel do ładowania - z usb z jednej strony ale wtyczką specjalną z drugiej, jest debilizmem w ostrym wydaniu.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

O kompatybilności Di2 to można pracę doktorską napisać, DA 7900, 9000, 9100, 9200. Ultegra 6800, 8000, 8100. 105 7100. GRX i do tego grupa MTB. Ciekawe jest dla mnie, że klamkomanetki drogowe Di2 razem z GRX, powinny współpracować z komponentami MTB Di2, to jest okienko na prawdziwego gravelowego potwora. Ale już jazda z kabelkami, kontrolerami jest już chora. Do tego brak kompatybilności klamkomanetek elektronicznych 11 z systemem 12 jest głupia, przecież nie ma fizycznego powodu braku takiej kompatybilności. 

Tu mnie zawsze fascynują Chińczycy, którzy zrobią grupę elektroniczną bezprzewodową i oprogramowaniem wprowadzają opcję do ustawienia 1/2 z przodu do 9-13 z tyłu i dowidzenia. Jeszcze gdyby się nie bali to by pewnie wrzucili tryb kompatybilności dowolnego Shimano, SRAM.

Edytowane przez ernorator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Te chińskie groupsety zlewają też coś, co podobno ograniczało Shimano: patent SRAMa na baterie w przerzucajkach. A przynajmniej tak internety pisały, że to dlatego Shimano dalej brnie w baterię połączoną kabelkami ze zmieniaczkami, że biedne by bardzo chciało ale mu nie wolno zrobić jak SRAM.

W drugą stronę istnieje podobna historia: o patencie Shimano na dwie dźwignie zmieniające biegi pod dźwignią hamulca. To jakoby ograniczało SRAMa...

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, jagular napisał:

niemniej sam fakt, że to jest po prostu kabel do ładowania - z usb z jednej strony ale wtyczką specjalną z drugiej, jest debilizmem w ostrym wydaniu.

Nie wiem jakie mieli założenia, ale wtyczka wygląda jakby była uszczelniana, co sugeruje możliwość ładowania podczas jazdy.
Usb wystające z manetki, czy czego tam, jest jakoś tak delikatniejsze.

W sumie nie ma jeszcze na jakimś ali przejściówki, którą można na stałe zamocować?

35 minut temu, jagular napisał:

Shimano dalej brnie w baterię połączoną kabelkami ze zmieniaczkami

Dla mnie to w sumie plus, bo jest jedna bateria, a nie 4.
Połączenie po kablu nie wymaga (chyba) procedury parowania i wszystkich z tym problemów.

@ernorator

Temat kompatybilności generalnie jest ciekawy i ciągnie się w zasadzie od zawsze, nie tylko w elektryce.
Np. były 8rz grupy przerzutek, dlaczego 8rz piasty planetarne nie były kompatybilne z manetkami, dlaczego mają inny ciąg? Przecież to tylko i wyłącznie kwestia dobrania odpowiedniej średnicy prowadnicy linki na piaście.
Podobnie z 11rz.

Dlaczego od 10rz w górę grupy szosowe i mtb rozjechały się w kompatybilności? Miało to faktycznie uzasadnienie mechaniczne, czy tylko kwestia odgórnego zablokowania mieszania sprzętu?

Jak tak dalej pójdzie, to faktycznie Chińczycy dadzą solidnego kopa i trochę na rynku zamieszają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
1 godzinę temu, Bono[UG] napisał:

Nie wiem jakie mieli założenia, ale wtyczka wygląda jakby była uszczelniana, co sugeruje możliwość ładowania podczas jazdy.
Usb wystające z manetki, czy czego tam, jest jakoś tak delikatniejsze.

W sumie nie ma jeszcze na jakimś ali przejściówki, którą można na stałe zamocować?

Ładowanie podczas jazdy??? I kto tu jest szaleńcem? :D

Myślę że tu chodzi bardziej o możliwość bezstresowego ładowania roweru brudnego, mokrego.

Przejściówka na stałe zamontowana na tylnej przerzutce może nie być najlepszym pomysłem ;)

Manetki są (zarówno u Shimano, jak i u SRAMa) na baterie płaskie, okrągłe. 

1 godzinę temu, Bono[UG] napisał:

Dla mnie to w sumie plus, bo jest jedna bateria, a nie 4.
Połączenie po kablu nie wymaga (chyba) procedury parowania i wszystkich z tym problemów.

Trzeba parować manetki z "mózgiem", czyli tylną przerzutką (domyślnie, w najwyższych grupach da się opcjonalnie połączyć manetki "po staremu" kablem z baterią).

Plus jest taki, jeżeli się nic nie dzieje. Na szczęście problemy są bardzo rzadkie. Wtedy bateryjka jest sobie schowana bezpiecznie i ma większa pojemność od dwóch baterii SRAMa. Minus, jak to w skompilowanym sprzęcie, robi się wtedy, jak coś jednak pójdzie nie tak, coś się rozłączy czy popsuje.

Procedura dostania się do baterii przerzutki SRAM: wyjmujesz ją z przerzutki.

Procedura dostania się do baterii Shimano w Trekach z "dziurą": zdejmujesz korbę, wyjmujesz środek supportu z roweru, odkręcasz pokrywkę pod supportem, odkręcasz przednią przerzutkę...i zaczyna się właściwa zabawa, bo bateria jest w uchwycie przykręconym tymi samymi śrubami, którymi jest przykręcona przednia przerzutka. Więc musisz jakoś wyjąć baterię z pseudo rury podsiodłowej, zrobić co tam masz zrobić, następnie z powrotem, od dołu, przez otwór w spodzie ramy pod supportem, tak włożyć i nakierować baterię, żeby móc ją przykręcić do przedniej przerzutki. Potem skręcasz pozostałe 50% roweru i gotowe. Na pewno jest to zabawne, tyle dobrego że wszystkie szosówki Treka to będą miały, więc serwisy będą zaznajomione z tą procedurą :) 

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

PS. To są oczywiście zachwyty nad geniuszem nie tyle Shimano, co już Treka ;) 

W wielu innych rowerach bateria di2 jest po prostu w sztycę i trzeba jedynie uważać na to żeby nie urwać kabla przy wyciąganiu sztycy z ramy.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta procedura w przypadku łamanego Treka to jakiś joke - odkręcanie supportu, żeby się dostać do baterii. 😆 Oczywiście oba rozwiązania mają plusy i minusy, ale nawet zakładając normalne wyciąganie przez sztycę, nadal wolę rozwiązanie Sram. 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A linka po prostu działa i nie trzeba jej ładować, parować ;)

W dniu 14.08.2024 o 13:10, jagular napisał:

Manetki są (zarówno u Shimano, jak i u SRAMa) na baterie płaskie, okrągłe.

Chociaż w tym samym standardzie co liczniki, pulsometry (CR2032)?

 

Wczoraj kolejowa wpadka, chciałem się wybrać na południe województwa, ale 15-20 minut przed pociągiem nie szło kupić biletu na rower (ani w automacie, ani w kasie).
Ale nie ma tego złego, poleciałem na północ i w końcu wpadła setka z rozsądnym naddatkiem: 5+120km (poprzednia w 2018). Główny odcinek w niecałe 9h.

Większość chyba asfalt i kostka (nie chce mi się mierzyć i liczyć), ale był też las, szutry, bruk, betonowe płyty, łąka (ponoć droga i szlak, ale zarośnięte), trochę piasku i błota.
Pogoda też mieszana, od porannego chłodu, po upał (zwłaszcza miejska patelnia), z przerwą na ochłodzenie i pokropienie (główne opady poszły bokiem).

Największy minus, to muszki. Miejscami od cholery tego było.
Rewa w sezonie, w dzień wolny - sajgon na drogach. W sumie niepotrzebnie tam zajechałem, a jak już byłem, to trzeba było przemęczyć się i dojechać do końca i potem szlakiem wzdłuż plaży, a nie wycofywać się na główną.
Mechalinki zbyt turystyczne się zrobiły.

Trafiłem na zimorodki i nawet udało i się coś ustrzelić :yuppie:
Bez wypasu bo brakło ogniskowej, a w locie (skubane szybkie są) spokoju i celności, ale da się rozpoznać. W krzakach na pałę strzelone, celowałem tam gdzie widziałem, że wleciał, dopiero w domu na monitorze udało się wypatrzeć, że się złapał.
To chyba najbardziej jaskrawe ptaki w Polsce i robią niesamowite wrażenie tym wręcz nierealnym niebieskim kolorem.

P1072043.JPG.6424dd281f999e354f89abf3501b4955.JPG P1072041.JPG.0db6c60c333efd269bdf1ebc593d80f6.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Bono[UG] napisał:

Chociaż w tym samym standardzie co liczniki, pulsometry (CR2032)?

Kolega sobie raczy heheszkować :P To jest Spar...znaczy Shimano, to by było zbyt banalne. CR1632. Dobrze że baterie starczają na parę lat.

A linki? Dla mnie osobiście to rozwiązanie dobre dla rowerów: tanich oraz używanych w ekstremalnych warunkach gdzie nie ma dostępu do serwisu, prądu - jakieś długodystansowe wyścigi po Mongolii jako przykład. Reszta rowerów to zdecydowanie elektryka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elektryka ma jakiś tam sens w rowerach szosowych 2x, bo samo się trymuje i ogólnie łatwiej zmieniać biegi. Może też być łatwiej pociągnąć kable w ramach o nietypowym kształcie, albo pożenić przerzutkę mtb z klamkomanetką w ekstremalnym gravelu. W pozostałych zastosowaniach, zwłaszcza napędach 1x nic szczególnie nie daje, tylko jest drożej i trzeba pilnować stanu baterii.

Nawet na olimpiadzie w XC wciąż startują i wygrywają złoto na mechanikach.

Kiedyś odezwał się we mnie gadżeciarz i myślałem o wymianie przerzutek na elektryczne, ale jak trochę zgłębiłem temat uznałem, że to bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj myślę że elektryka daje także i w przypadku rowerów innych, niż szosowe ;) Elektrykę ustawia się raz w trakcie życia sprzętu, jest szybsza, pewniejsza, jej praca nie jest zależna od stanu linek, czystości roweru, zaś same rowery z elektryką nie mają ograniczeń projektowych (a te pewnie są czasami dokuczliwe w świecie np. wyrafinowanych zawieszeń tylnych). Dla ludzi jeżdżących na granicy swoich możliwości fizycznych nawet głupie obniżenie siły potrzebnej do zmiany biegów miewa znaczenie (takie opinie znalazłem u ludzi jeżdżących duuuże dystanse). Postawiłbym nawet tezę, że jest mniej awaryjna od mechaników. 

Minusy jednak są i się z tym zgodzę: cena, zaawansowanie techniczne potrzebne przy naprawie - w końcu mniejsza awaryjność to nie bezawaryjność, konieczność ładowania baterii. Przy czym nie do końca rozumiem problemu z zapominaniem o naładowaniu: zazwyczaj ktoś z elektryką ma również jakiś tam komputerek. Ten po sparowaniu powinien raportować stan baterii. Trzeba po prostu albo być mocno rozstrzepanym, albo mocno prokastrynować żeby to było dokuczliwe ;) 

Do powyższej listy zastosowań, w których nie widzę jednak elektryki, dodałbym jeszcze rowery purystów, którzy nie mają nic elektrycznego w rowerach - może jakichś użytkowników rowerów dojazdowych do pracy, opartych na paskach, albo ludzi bez komputerków, bez niczego? Dla takich ludzi zmieniaczki elektryczne to byłby pierwszy gadżet, którym trzeba się zajmować w ogóle w rowerze. I to na pewno by przeszkadzało. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No jakoś te mityczne "marginal gains" nie wystarczyły, żeby przekonać topowych zawodników na olimpiadzie. Elektryczny xtr nie ma chyba w ogóle zbyt dobrej opinii, rzadko go też widuję w sklepowych konfiguracjach.

Sram z kolei wymaga ładowania co około 20 godzin, więc to oznacza ładowarkę co kilka wyjść na rower. Po co mi to? 🙂

Manetki to też kontrowersyjny temat, jedni się cieszą że nie wymagają dużej siły a inni narzekają że za łatwo aktywować przypadkiem. 

Z projektem ramy tak bardzo nie poszalejesz, bezprzewodowe hamulce to odległy temat. 😉 Zysku tylko tyle, że przewody hydrauliczne można bardziej giąć bez szkody dla kultury pracy, linka bywa kapryśna. 

Edytowane przez someI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no, tak naprawdę to "marginal gains" nie są mityczne. Mityczny może być raczej ich wpływ na wyniki zarówno zawodowców, jak i zwykłych ludzi :) Jest zbyt dużo czynników odpowiadających za sukces, jak i bardzo dużym czynnikiem jest czynnik przez nas ignorowany: fuks.

Realia zawodnicze nie muszą oznaczać, że ci ludzie na pewno jeżdżą na najlepszym ogólnie sprzęcie. Oni czasami jeżdżą na tym, co im da sponsor, a czasami jeżdżą na tym, co jest najlepsze...ale dla konkretnie nich, a nie kogoś innego :P 

Nie znam na tyle świata mtb, żeby operować konkretnymi przykładami, ale wyobraź sobie, że masz zrobione no nie wiem, 20000h na lince? Lata czucia zmiany biegów na manetce, wręcz śledzenia procesu tych zmian wbijają się głęboko w głowę, wszystko już robisz automatycznie, odruchy masz na poziomie wrodzonych. Nie zawsze będziesz się czuć dobrze nawet z czymś technicznie lepszym. Będziesz się czuł dobrze z czymś, co znasz od lat. Lepszy sprzęt ogólnie dla kogoś takiego może być gorszy tylko dlatego, że jest inny i wymusza porzucenie super utrwalonych odruchów itd.

Kolejna sprawa: masz własnego mechanika, który zmienia komponenty zużywające się proaktywnie? :> No chyba nie, prawda? Najprawdopodobniej jeździsz na lince aż zaczynasz czuć że czas na wymianę i serwis. Zawodnicy mogą nie mieć w ogóle kontaktu ze zużytym sprzętem. To inny świat.

Łatwość zmiany biegów: moje doświadczenia (szosa) są takie, że nie jest wcale łatwo to zrobić przypadkiem, wręcz czasami chciałbym żeby nie trzeba było "klikać" a zamiast tego "dotykać". Po prawie roku jednak dalej w ogóle nie czuję biegów, nie mam często pojęcia na jakim jestem do momentu sprawdzenia nogami ;) albo momentu spojrzenia na Garmina, bo tak, jeżdżę ze ściągą :E Takie "oddzielenie" od bodźców zwrotnych uważam za jedną z większych wad elektryków, przynajmniej dla ludzi z doświadczeniem liniowym. Może kiedyś ktoś zrobi elektryczne manetki z force feedback? :E 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, jagular napisał:

Kolejna sprawa: masz własnego mechanika, który zmienia komponenty zużywające się proaktywnie? :> No chyba nie, prawda?

Właściwie to mam, bo rowery serwisuję we względnie regularnych interwałach i mechanik coś tam zawsze "proaktywnie" wymieni albo podreguluje. Tak że z linką problemów jeszcze nie miałem, a z rozładowanym garminem albo bateriami w czujnikach już mi się zdarzało jeździć. Różnica taka, że nie jest to szpej niezbędny do działania roweru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, jagular napisał:

jest szybsza

Ponoć tak szybka i mocna, że sramowska gnie haki :E

19 godzin temu, jagular napisał:

Przy czym nie do końca rozumiem problemu z zapominaniem o naładowaniu: zazwyczaj ktoś z elektryką ma również jakiś tam komputerek. Ten po sparowaniu powinien raportować stan baterii. Trzeba po prostu albo być mocno rozstrzepanym, albo mocno prokastrynować żeby to było dokuczliwe ;)

To że się ma jakiś licznik, czy komputerek, nie znaczy, że da się go sparować. Np. mój Garmin nie ma takiej opcji i już nie dostanie (ostatnie co dodali to parowanie z garminowym oświetleniem), czyli musiałbym jeszcze kupić nowy licznik.
Mam kilka rowerów, jeden licznik, pewnie musiałbym przy każdej zmianie na nowo parować, zwłaszcza że grawelowy jest na shimano, a full na sramie.

Stan baterii może i pokazuje, no ale w czasie jazdy nie podpinasz ładowarki. Po jeździe zazwyczaj już się nie chce nic oprócz jedzenia i umycia się.
Licznik ładuję przy okazji spisywania danych z przejazdu. Baterie przerzutek musiałbym dodatkowo podpinać, a jak nie są demontowalne, to kombinować z gniazdkiem koło rowerów.

Niby to takie proste rzeczy, ale w zasadzie to trzeba sobie stworzyć cały ekosystem, żeby to działało.

Jest jeszcze jedna kwestia, która dodatkowo mnie odrzuca. Znając życie, to żeby wszystko sparować, to jest apka na telefon - jak na razie to dla mnie nie do przeskoczenia.

19 godzin temu, jagular napisał:

Dla ludzi jeżdżących na granicy swoich możliwości fizycznych nawet głupie obniżenie siły potrzebnej do zmiany biegów miewa znaczenie (takie opinie znalazłem u ludzi jeżdżących duuuże dystanse).

To są jakieś pojedyncze przypadki. Rozumiałbym w czasach 6-8rz napędów, gdzie faktycznie manetki potrafiły chodzić topornie, ale od 10 w górę, jest zdecydowanie lepiej.

16 godzin temu, jagular napisał:

Może kiedyś ktoś zrobi elektryczne manetki z force feedback? :E

Trochę koliduje z powyższą tezą ;)

16 godzin temu, jagular napisał:

wręcz czasami chciałbym żeby nie trzeba było "klikać" a zamiast tego "dotykać"

Nie chciałbyś, chyba że masz idealnie gładkie asfalty. Jakiekolwiek wyboje i palec będzie latał, więc albo dotyk się nie aktywuje lub zrobi to wielokrotnie.

19 godzin temu, jagular napisał:

może jakichś użytkowników rowerów dojazdowych do pracy, opartych na paskach

Rodzaj napędu nie ma znaczenia, bo do piast planetarnych shimano też ma elektrykę (nie wiem czy nie wcześniej niż w innych grupach), w tym automat.

Jak dla mnie rower użytkowy, to biorę i jadę, nie zastanawiam się czy mam wszystko naładowane, czy licznik łapie mi pozycję itp., nie ma czasu na takie duperele przy codziennej jeździe. Wystarczy, że muszę pamiętać o ładowaniu kamerki.
W elektrykach czemu nie, o ile wszystko zasilane z centralnej baterii, którą i tak trzeba ładować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Niby to takie proste rzeczy, ale w zasadzie to trzeba sobie stworzyć cały ekosystem, żeby to działało.

Jest jeszcze jedna kwestia, która dodatkowo mnie odrzuca. Znając życie, to żeby wszystko sparować, to jest apka na telefon - jak na razie to dla mnie nie do przeskoczenia.

Jak dla mnie rower użytkowy, to biorę i jadę, nie zastanawiam się czy mam wszystko naładowane, czy licznik łapie mi pozycję itp., nie ma czasu na takie duperele przy codziennej jeździe. Wystarczy, że muszę pamiętać o ładowaniu kamerki.

Witamy w 21 wieku. 🧐 Ostatnio się nad tym zastanawiałem i będę robić sobie właśnie taki hub do ładowania. A jest co ładować - pedały z pomiarem mocy Assioma, radar Varia, przednia lampka, Garmin. Równocześnie nie ma co przesadzać, część rzeczy ładuje się co 2-3 trasy, część raz na 2-3 miesiące. Nigdy po trasie nie miałem problemu z tym, żeby to od razu podłączyć, trzeba po prostu mieć pod ręką kable.

Z ciekawości, sama potrzeba instalacji apki i jednokrotnego parowania jest tutaj problemem? To raptem 20 minut i później wszystko działa z automatu. W moim przypadku wsiadam na rower i po 15 sekundach od włączenia Garmina, mam odpalony pomiar mocy, prędkości, tylne i przednie oświetlenie, tętno. W pełni automatycznie, bez żadnego klikania. Po wyłączeniu Garmina wszystko się również odcina. 

Jeśli masz oświetlenie, które nie łączy się z komputerem i nie daje znać o niskim poziomie naładowania, trzeba to też sprawdzać co jakiś czas, zgadza się? Nie widzę tutaj więc specjalnie dużej różnicy (zakładając, że nie mówisz o mieszczuchu z dynamem). Jasne, takie lampki offline będą działać na pewno dłużej. Nadal jednak ja tez wsiadam na rower i po prostu jadę. Jak mi padnie pomiar prędkości (bateria starcza spokojnie na pół roku), dane będzie zaciągać z Garmina. Bez pomiaru mocy i tętna też można przeżyć. 

Edytowane przez Vulc
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

To że się ma jakiś licznik, czy komputerek, nie znaczy, że da się go sparować. Np. mój Garmin nie ma takiej opcji i już nie dostanie (ostatnie co dodali to parowanie z garminowym oświetleniem), czyli musiałbym jeszcze kupić nowy licznik.

Umówmy się, że jeżeli masz rower z bezprzewodowymi gnieciuchami haków, to masz też i komputerek wyprodukowany w tym tysiącleciu, albo masz na niego budżet :P

7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Mam kilka rowerów, jeden licznik, pewnie musiałbym przy każdej zmianie na nowo parować, zwłaszcza że grawelowy jest na shimano, a full na sramie.

Nie ma problemu, przynajmniej z Garminem, gdyż po prostu budujesz sobie dwa profile w komputerku, z dwoma zestawami sensorów. Potrzebny bedzie jedynie dodatkowy uchwyt.

7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Stan baterii może i pokazuje, no ale w czasie jazdy nie podpinasz ładowarki. Po jeździe zazwyczaj już się nie chce nic oprócz jedzenia i umycia się.

W czasie jazdy oczywiście nie. Po jeździe już tak. Przykład dosłownie z dzisiaj: po pierwszym zakręcie dostałem alarm na Garminie, że bateria di2 jest nisko. Zrobiłem swoje ~60km, wróciłem do domu i podłączyłem do ładowania. Gdybym tego nie zrobił, pewnie przy następnej jeździe bym znowu dostał alarm. Pewnie też bym mógł zrobić typową trasę. Dopiero jakbym tak zlewał i zlewał, w pewnym momencie di2 pokazałby środkowy palec...i wtedy co się dzieje? Zmieniaczki w ostatnim zrywie zrzucają biegi na najłatwiejszy zestaw, więc da się dojechać do domu, będzie to tylko śmieszne :E 

7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Jest jeszcze jedna kwestia, która dodatkowo mnie odrzuca. Znając życie, to żeby wszystko sparować, to jest apka na telefon - jak na razie to dla mnie nie do przeskoczenia.

W przypadku Garmina nie potrzebujesz apki. Garmin po prostu rozpoznaje di2 jako dodatkowy sensor. Apkę potrzebujesz do updejtów firmware, zmian konfiguracji - to ostatnie da się zrobić bez apki, ale nie jest tak wygodne, w końcu nie mamy (jeszcze!) ekranów lcd na przerzutkach.

7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

To są jakieś pojedyncze przypadki. Rozumiałbym w czasach 6-8rz napędów, gdzie faktycznie manetki potrafiły chodzić topornie, ale od 10 w górę, jest zdecydowanie lepiej.

Nie robię dużych tras, ale potrafię być ubity totalnie, więc może to coś zmieniać. Ale...moja kobita narzeka na zmianę przedniej przerzutki z małej tarczy na dużą - dla niej (i innych z podobnym problemem) di2 byłoby skokiem w wartości wygody.

7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

Nie chciałbyś, chyba że masz idealnie gładkie asfalty. Jakiekolwiek wyboje i palec będzie latał, więc albo dotyk się nie aktywuje lub zrobi to wielokrotnie.

Mam takie trasy, że nazywanie tego asfaltami czasami jest nadużyciem :E Jestem kiepski w klikaniu, byłem kiepski też na lince. Z di2 czasami za mało wcisnę przycisk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Bono[UG] napisał:

rower użytkowy,

O takich rowerach pisałem. Jak najprostszych, z użytkownikiem którego nie obchodzą dane i osiągi. Po prostu ma jechać. Do czegoś takiego ładowanie skomplikowanej elektroniki to nieporozumienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Vulc napisał:

Z ciekawości, sama potrzeba instalacji apki i jednokrotnego parowania jest tutaj problemem?

Tak, jest problemem nie do przeskoczenia.
Nie mam telefonu podpiętego pod żadne konto i nie zamierzam mieć. Możesz to nazwać cyfrowym zacofaniem, ale dla mnie zapisy licencyjne sklepu googla są nie do przyjęcia, dają zbyt dużą ingerencję w prywatność.
Generalnie uważam, że świat telefonów to patologia, gdzie się nie ruszysz, to apka do tego, do tamtego, niedługo żeby pójść do kibla też będzie trzeba mieć...

19 godzin temu, Vulc napisał:

Jeśli masz oświetlenie, które nie łączy się z komputerem i nie daje znać o niskim poziomie naładowania, trzeba to też sprawdzać co jakiś czas, zgadza się? Nie widzę tutaj więc specjalnie dużej różnicy (zakładając, że nie mówisz o mieszczuchu z dynamem).

Latarka daje znać, niemniej zapasowe ogniwo mam.
W fullu przednią lampkę (na dynamo) mam podpiętą pod ogniwa, owszem nie ostrzega ale widać, że zaczyna siadać. No ale zawsze jest w zapasie latarka. Z tylną gorzej, tu faktycznie czasami zdarza mi się pojechać na ledwo ledwo, ale w domu przeważnie są jakieś zapasowe ogniwa i można od razu podmienić, a rozładowane wrzucić do ładowarki.

W barankowym też mam lampki pod dynamo (obie), tyle że prototypowo podpinane pod powerbank. Przednia nie świeci tak jasno jakby mogła, ale jako pozycyjna w zupełności wystarcza.
Docelowo też będzie na ogniwa jak w fullu, ale jakoś nie mogę się zebrać, do tego zdecydować czy zostać przy 18650, czy przejść na pojemniejsze np. 21700 (wtedy latarka też do wymiany).

W fullu być może też kiedyś dorobię tylną na kablu, ale muszę poszukać czegoś solidniej trzymającego się.

16 godzin temu, jagular napisał:

masz też i komputerek wyprodukowany w tym tysiącleciu

Zawęziłbym, do obecnej dekady.
Ten co mam jest z 2014, nie ma profili, nie ma możliwości podłączenia czujników prędkości, mocy itp. (tętno ma). Być może ówczesne bardziej sportowe dostały aktualizacje do elektronicznych przerzutek.

16 godzin temu, jagular napisał:

Dopiero jakbym tak zlewał i zlewał, w pewnym momencie di2 pokazałby środkowy palec...i wtedy co się dzieje? Zmieniaczki w ostatnim zrywie zrzucają biegi na najłatwiejszy zestaw, więc da się dojechać do domu, będzie to tylko śmieszne :E 

Nie raz widziałem, że na YT ludzie narzekali, że zapomnieli naładować sramowskie czy sztycy rockshox (zdaje się, że to te same baterie). Tyle, że jeżdżą bez komputerka, choć aplikację na telefonie mają.

W sumie to nie da się tego przestawić, żeby na jakimś sensowniejszym biegu zostało?

16 godzin temu, jagular napisał:

Ale...moja kobita narzeka na zmianę przedniej przerzutki z małej tarczy na dużą - dla niej (i innych z podobnym problemem) di2 byłoby skokiem w wartości wygody.

Pewnie kwestia rozmiaru dłoni, trzeba dosyć mocno wychylić klamkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bono[UG] napisał:

zapisy licencyjne sklepu googla są nie do przyjęcia

No cóż, google nie jest firmą software`ową, czy hardware`ową. Dla google produktem są dane, a wszystko inne to tylko pretekst do zbierania danych :> Japco chyba ma inne podejście do klienta (chociaż nie żeby było nagle kryształowo niewinne hehe).

2 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Ten co mam jest z 2014, nie ma profili, nie ma możliwości podłączenia czujników prędkości, mocy itp. (tętno ma). Być może ówczesne bardziej sportowe dostały aktualizacje do elektronicznych przerzutek.

Jeżeli dobrze pamiętam, masz wersję 'turystyczną', którą Garmin sztucznie ograniczał w możliwościach, żeby nie konkurowała z wersjami dla entuzjastów numerków. 

2 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Nie raz widziałem, że na YT ludzie narzekali, że zapomnieli

Ludzie ogólnie narzekają na wszystko. Dużo też jest zapominalskich.

2 godziny temu, Bono[UG] napisał:

W sumie to nie da się tego przestawić, żeby na jakimś sensowniejszym biegu zostało?

Nie widziałem takiej opcji (tj. opcji konfiguracji biegu "awaryjnego"). W sumie byłby to dobry pomysł, chociaż gdyby to oznaczało wrzut z przodu na większą zębatkę, to mogłoby się nie udawać - w końcu to ma być operacja na ostatnich oparach baterii, a zmiana biegu z przodu na większą tarczę to chyba najbardziej prądożerna operacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do nowego pocisku kupiłem alarm. Sprawa na tyle znakomita, że polecam. 25g, montaż pod koszykiem na bidon specjalnymi śrubkami do ruszenia których trzeba użyć dołączonego toola. Żadnym imbusem czy płaskim/krzyżakiem się tego nie da odkręcić.

Sterowane to aplikacją w telefonie, włącza się wyłacza alarm jak w samochodzie, można ustawić ton syreny i czułość czujnika. Jeśli się rower trąci, ruszy, to syrenka tylko piknie, jeśli się drugi raz wywoła alarm to wyje bardzo głośno. USB-C, bateria niby na pół roku. I dodatkowo działa w sieci apple find my, jak airtag, jest zatem pokazywana lokalizacja na mapie na zasadzie działania airtagów.

 

df43dc495508332ed445069a1c5a2d6e.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, cervandes napisał:

Żadnym imbusem czy płaskim/krzyżakiem się tego nie da odkręcić.

Trochę roboty pilnikiem i ruszysz ;)
Klucz kołkowy, gwóźdź i młotek, może jakaś solidniejsza zszywka tapicerska i kombinerki.

Nie są to typowe śrubki, ale nie są też jakieś niesamowicie nietypowe i ciężkie do odkręcenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skuteczność alarmu dźwiękowego zależy od stylu, w jakim kradziony jest rower - u mnie złodzieje często nie kryją się ze swoją profesją, ot podjeżdża na elektryku dwóch chłopaków w dresach i kominiarkach, robi co ma robić i ucieka. Świadkowie co najwyżej kręcą filmiki i dzwonią na policję. Za to tracking oparty na sieci japca to bardzo dobra opcja - spotkałem się z wieloma historiami w których ktoś miał airtaga w skradzionym rowerze i dzięki temu namierzano dziuplę złodziei. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...