Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

To dzięki programom socjalnym i wsparciu rodziców.

Gdybym tego nie dostał, poszedłbym do zawodówki, a później emigracja i na zachód do magazynu.

 

Mozecie siebie oklamywac, ja nie mam zamiaru

Gdybyś miał nawet i bardzo majętnych kochających rodziców,ale TY byłbyś totalnym leniem to nic byś nie osiągnął.Oraz żadna uczelnia by z Ciebie nic konkretnego nie zrobiła.

Możesz sobie wmawiać co chcesz ale taka jest prawda.To co masz to jest tylko dzięki tobie,a płacą Ci za umiejętności nie za papier.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

...

 

W zasadzie jedyny mocny argument za promowaniem wielodzietności to system emerytalny, który i tak jest bardzo niesprawiedliwy i powinien zostać zmieniony.

 

Na litość Boską - wyrwał mi coś z kontekstu, przekręcił sens i zaczyna się nad tym dyskusja. Napisałem wprost o wielodzietnych, których jedym sposobem na dochód jest mnożenie potomstwa pod 500+ (znam aż nadto wielodzietnych normalnych, to coś innego). To nawet tego chorego systemu emerytalnego nie wesprze. Bo z dzieci, które widzą rodziców niepracujących przez całe życie i żyjących na koszt innych, raczej nie wyrastają ani naukowcy, ani pracocholicy. Coś tam wartościowego z tego czasem sie wyrwie, ale ogół bierze przykład z rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Demografia świadczyła o potędze narodów i gospodarek w XIX wieku

Wtedy demografia, a obecnie PKB i mania ciągłego wzrostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz sobie wmawiać co chcesz ale taka jest prawda.To co masz to jest tylko dzięki tobie,a płacą Ci za umiejętności nie za papier.

 

Myślisz, ze papier magistra inżyniera jednej z najlepszych uczelni w Polsce nic nie znaczy na początku kariery? Zdziwiłbyś się :)

 

103583973_148979123373841_7785286468029029978_n.png?_nc_cat=101&_nc_sid=ca434c&_nc_oc=AQlC7MNMlWoRsZwcAap3HLk2db7egyz7en2M8iijNcRuQtoY57PkWfacVL7w7-iIhe4&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=751bd07f6d46ce25296bbae42654f1e8&oe=5F04D871

 

Król kuców ładnie

Edytowane przez PwnT^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Myślisz, ze papier magistra inżyniera jednej z najlepszych uczelni w Polsce nic nie znaczy na początku kariery? Zdziwiłbyś się :)

...

Dzisiaj, gdy rynek pracy ustabilizowany i można pierdoły od rzeczy opowiadać. Obyś nie zaznał czasów powiedzonka Filipiaka - każdego pracownika mozna zastąpić skończoną ilością studentów. Od siebie dodam, w zasadzie darmowych, bo brał z uczelni swoich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślisz, ze papier magistra inżyniera jednej z najlepszych uczelni w Polsce nic nie znaczy na początku kariery? Zdziwiłbyś się :)

W nielicznych zawodach tak.Reszta to tylko od Ciebie zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj, gdy rynek pracy ustabilizowany i można pierdoły od rzeczy opowiadać. Obyś nie zaznał czasów powiedzonka Filipiaka - każdego pracownika mozna zastąpić skończoną ilością studentów. Od siebie dodam, w zasadzie darmowych, bo brał z uczelni swoich.

Widziałem już systemy, które zostały napisane przez studentów, np. dla Orlenu. Nawet nie wyobrażasz sobie ile oni teraz musza płacić porządnej firmie za utrzymanie tego cuda.

Wątpię, żeby byli teraz z tego zadowoleni, ale na początku było tanio :cool:

Edytowane przez PwnT^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Widziałem już systemy, które zostały napisane przez studentów, np. dla Orlenu. Nawet nie wyobrażasz sobie ile oni teraz musza płacić porządnej firmie za utrzymanie tego cuda.

Wątpię, żeby byli teraz z tego zadowoleni, ale na początku było tanio :cool:

 

Ale ja nie o tym, czyz to dzisiaj dla Orlenu tanio, czy drogo. Ja o tym, że po elektrycznym na AGH szło się do roboty za minimalną i papier był goowno wart, trzeba bylo jeszcze coś pokazać, by tą minimalną utrzymać. Coś, czego na swoje szczęście pewnie nigdy nie zaznałeś, więc możesz bajdurzyć o znaczeniu papieru/tytułu.

 

edit

I nie znasz tej drugiej strony zagadnienia - nie było wtedy dla Orlenu tanio, gdyby było tanio, to majątek Filipiaka nie byłby liczony w setkach mln zł. Po prostu - trafiłeś na cieplarniane warunki, doceń to i ciesz się.

 

edit2

Jaki masz kierunek studiów? Coś pokrewnego z mechaniką, lub elektroniką? To pokażę Tobie projekty, które można robić kilka lat po studiach, biorąc całosć na własne karki, łącznie z odpowiedzialnością za projekt.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie o tym, czyz to dzisiaj dla Orlenu tanio, czy drogo. Ja o tym, że po elektrycznym na AGH szło się do roboty za minimalną i papier był goowno wart, trzeba bylo jeszcze coś pokazać, by tą minimalną utrzymać. Coś, czego na swoje szczęście pewnie nigdy nie zaznałeś, więc możesz bajdurzyć o znaczeniu papieru/tytułu.

To było pewnie w czasach wysokiego bezrobocia. W takim razie, myślisz, że w tych czasach bez papieru miałbyś takie same szanse jak ludzie z papierem?

Czasy były inne, ale wtedy posiadanie papieru determinowało to czy w ogolę znajdziesz prace, i nie mów że nie miało to żadnego znaczenia.

 

Dzisiaj też po elektrycznym zarabia się słabo :) Skończyłem pierwszy stopień elektrotechniki, także wiem coś na ten temat :)

Ale o prace względnie łatwo. Moi znajomi zaczynali od 1400zl-1600zl, teraz mają może 2,5-3k, po 3 latach, niektórzy porobili uprawnienia, wiec teraz zarabiają może więcej.

Ja na magisterce poszedłem w stronę IT, a dokładniej to AiR

 

edit2

Jaki masz kierunek studiów? Coś pokrewnego z mechaniką, lub elektroniką? To pokażę Tobie projekty, które można robić kilka lat po studiach, biorąc całosć na własne karki, łącznie z odpowiedzialnością za projekt.

 

Nie musisz mi tego pokazywać bo ja wiem co dzieje się budowlance.

Edytowane przez PwnT^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam czegoś nie rozumieć. W Polsce nie ma dostępu do bezpłatnej szkoly? Nie ma stypendiów socjalnych? O czym wy tu wywody robicie? W najgorszym wypadku można zaoczne robić pracując równolegle, ale to już ostatecznosć finansowa.

Te wypowiedzi były w odpowiedzi na bzdury pisane przez Zdzisia a nie opisem stanu realnego w Polsce. Nie pierwszy raz stwierdza tutaj, że nic nie powinno być za darmo dla wszystkich, bo to nieuczciwe obciążenie ciężko pracujących. W ogóle nie widzi, ile sam skorzystał na powszechnej edukacji i służbie zdrowia (pomimo jej niedomagań) ani tego, jakie krótko i długofalowe skutki niosłoby zniesie tych świadczeń.

 

Tak jak Deniryer uważam, że pomoc społeczna powinna mieć na celu wyciąganie ludzi z biedy i patologicznych środowisk. Bez programów pomocowych ilość ludzi poza marginesem społecznym by w sposób nieunikniony rosła. Dyrdymały Zdzisia o prawach natury skończyły by się tym, że by oberwał tępą pałką w potylicę wedle prawa silniejszego, albo wściekły tłum by mu spalił dom jak to i w poprzednich wiekach bywało.

 

Gdybyś miał nawet i bardzo majętnych kochających rodziców,ale TY byłbyś totalnym leniem to nic byś nie osiągnął.Oraz żadna uczelnia by z Ciebie nic konkretnego nie zrobiła.

Możesz sobie wmawiać co chcesz ale taka jest prawda.To co masz to jest tylko dzięki tobie,a płacą Ci za umiejętności nie za papier.

Rzecz w tym, że bez wsparcia rodziny i/lub państwa nawet przy najlepszych chęciach nie da się niczego osiągnąć i w tym tkwi sedno powszechnej edukacji - każdy powinien mieć tą szansę i nie być skazanym na skrajną biedę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

To było pewnie w czasach wysokiego bezrobocia. W takim razie, myślisz, że w tych czasach bez papieru miałbyś takie same szanse jak ludzie z papierem?

Czasy były inne, ale wtedy posiadanie papieru determinowało to czy w ogolę znajdziesz prace, i nie mów że nie miało to żadnego znaczenia.

 

Dzisiaj też po elektrycznym zarabia się słabo :) Skończyłem pierwszy stopień elektrotechniki, także wiem coś na ten temat :)

Ale o prace względnie łatwo. Moi znajomi zaczynali od 1400zl-1600zl, teraz mają może 2,5-3k, po 3 latach, niektórzy porobili uprawnienia, wiec teraz zarabiają może więcej.

Ja na magisterce poszedłem w stronę IT

 

Dostałem odpowiedź na pytanie które wyżej zadałem. Dam teraz kilka tematów, które robili ludzie 2-3 lata po studiach, bez własnego kapitału, mając chęci i wiedzę. Stworzyli też do tego teorię, część czujników była przez nich projektowana i robiona od zera.

 

1. Analiza stopnia zużycia dużych łożysk na podstawie drgań, np walcownie stali. W tamtych czasach była tylko ogólna teoria, że to jakoś powiązane, że tak można. Stwórz do tego teorię i zrób oczujnikowanie takiej walcowni

2. Oczujnikowanie metra w Warszawie, pod analizę drgań i chałasu, które generują tramwaje. Tak by wyłapywało te tramwaje, które powinny mieć remont podwozia.

3. Oczujnikowanie (pod ciągłą kontrolę obciżeń statycznych i dynamicznych) stadionów na Euro 2012, to samo zrób dla największych mostów w Polsce.

4. Oczujnikowanie, analiza i diagnostyka autostrady na terenach niestabilnych geologicznie. By pokazywało zmiany obciążeń w gruncie pod jezdnią. By można było reagować nim cokolwiek sama jezdnia pokaże.

edit

5 . Nieco łatwiejsze, masz kilkuosobowy zespół, masz wsparcie finansowe na czas projektu - zaprojektuj tramwaj od zera. To akurat robił mechanik u Uhla, za pieniądze które dzisiaj wydawać mogą się wręcz śmieszne.

 

I tak mógłbym dalej. Załóż firmę, zatrudnij kilka osób i zrób to, zrób na własną odpowiedzialnosć, zaprojektuj, stwórz potrzebne czujniki jeśli ich nie ma i podpisz się pod tym jako prowadzący projekt. A później mi dawaj dyrdymały o wartości papieru.

 

edit

I tak pokazałem - teraz mi napisz, w które z tych projektów wszedłbyś sam, w oparciu o własną wiedzę. pkt 1, w oparciu o czujniki, które znajomyu sprzedaje na całym świecie, dzisiaj to yle idiota zrobi, byśmy mieli jasność. Powiąż teorię drgań ze zużyciem, zaprojektuj czujniki i sprzedaj za spore pieniądze, biorąc pełną odpowiedzialność za poprawność ich działania. Gość kilka lat po elektrronice to zrobił. Przy okazji chyba doktorat z tego.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A później mi dawaj dyrdymały o wartości papieru.

Ja nie rozumiem co Ty w ogolę tu teraz insynuujesz? Przecież ja tylko napisałem, że papier pomaga na początku kariery zawodowej, np. przy szukaniu pracy, czy negocjowaniu stawki.

A do tematów, które wymieniłeś, nikt nie wziąłby człowieka z ulicy bez papieru, a to że słabo płacili, to inna sprawa. Jest to niesprawiedliwe, ale tak to działa.

 

edit

W mojej firmie papier pomaga także przy rozmowach o awans, mamy opisaną ścieżkę kariery, gdzie do pewnych stanowisk potrzebny jest tytuł magistra inzyniera.

Edytowane przez PwnT^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym, że bez wsparcia rodziny i/lub państwa nawet przy najlepszych chęciach nie da się niczego osiągnąć i w tym tkwi sedno powszechnej edukacji - każdy powinien mieć tą szansę i nie być skazanym na skrajną biedę.

Piszesz głupoty.Prawie wszystko się da będąc biednym, tyle że będziesz później u swojego celu jeżeli nie nadrobisz strat z początku.

Gdybym się słuchał takich jak ty to już teraz powinienem stwierdzić że jestem skazany na biedę.

 

W mojej firmie papier pomaga także przy rozmowach o awans, mamy opisaną ścieżkę kariery, gdzie do pewnych stanowisk potrzebny jest tytuł magistra inzyniera.

Jeżeli byłby w twojej firmie ktoś kto miałby konkretne potrzebne umiejętności na dane stanowisko,ale nie miałby potrzebnego papieru to i tak by do niego prędzej czy później przyszli.A takie coś widziałem na własne oczy.

Jedynie w medycynie bez papieru ani rusz.A tak to się idzie dogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli doszedłeś do tego co teraz masz bez żadnej szkoły? Wszystko od zera wymyślałeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ja nie rozumiem co Ty w ogolę tu teraz insynuujesz? Przecież ja tylko napisałem, że papier pomaga na początku kariery zawodowej, np. przy szukaniu pracy, czy negocjowaniu stawki.

A do tematów, które wymieniłeś, nikt nie wziąłby człowieka z ulicy bez papieru, a to że słabo płacili, to inna sprawa. Jest to niesprawiedliwe, ale tak to działa.

 

edit

W mojej firmie papier pomaga także przy rozmowach o awans, mamy opisaną ścieżkę kariery, gdzie do pewnych stanowisk potrzebny jest tytuł magistra inzyniera.

 

Powtarzam, żyjesz w cieplarnianych warunkach. W/w tematy robiła malutka firemka/firemki. nie zrozumiesz dlaczego się na to porywali, do tego za jak śmieszne pieniądze, bo nie dostałeś pewnie po zadku od życia. I tylko Tobie się wydaje, że skończone dobre studia to gwarancja czegoś tam. Że państwo, otoczenie, politycy, ktoś tam, ma coś zagwarantować.

 

Papaier masz, załóż firmę i podpisz umowę na tego typu projekty. Mogę Tobie napisać co się działo przy dwóch z nich - znojomi tygodniami nie wychodzili z miejsca pracy, spali tam gdzie pracowali, bo szkoda bylo czasu na dojazdy do noclegowni, czy domu. Kilka godzin snu i prawie 20 godz pracy na dobę przez kilka tygodni. Szkoda było czasu, bo kary za każdy dzień opóźnienia były takie, że bankructwo pewne, a coś nie wychodziło w trakcie.

 

edit

Jeżeli byłby w twojej firmie ktoś kto miałby konkretne potrzebne umiejętności na dane stanowisko,ale nie miałby potrzebnego papieru to i tak by do niego prędzej czy później przyszli.A takie coś widziałem na własne oczy.

 

Dokładnie. Papier dobrej uczelni to jakaś wskazówka, nic więcej. Są miejsca, gdzie papier ważny w sensie uprawnień, to bez dyskusji. Ale właśnie wiedza kluczem.

 

Podzielam też zdanie odnośnie biedy, może nie skrajnej, nie patologicznej, ale biedy. Dlaczego znajomi porywali się na cholernie cięzkie projekty? Nie mieli poduszki finansowej, nie bardzo było do czego wracać. Po studiach dzielili pokój na kilku, lub mieszkali w hotelach doktoranckich (to samo co akademik, jeden pokój i wspólna łazienka).

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz głupoty.Prawie wszystko się da będąc biednym, tyle że będziesz później u swojego celu jeżeli nie nadrobisz strat z początku.

Z dużym naciskiem na PRAWIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dzięki programom socjalnym i wsparciu rodziców.

Gdybym tego nie dostał, poszedłbym do zawodówki, a później emigracja i na zachód do magazynu.

 

Mozecie siebie oklamywac, ja nie mam zamiaru

Dokładnie. O ile ktoś nie jest Alfą i Omegą, albo chociaż Początkiem lub Końcem będzie potrzebował jakiegoś gruntu od którego będzie mógł się odbić, czy to w postaci majętnych rodziców czy nieodpłatnej edukacji.

Z tym można polemizować. Niektórzy sądzą, że świat już teraz jest przeludniony i w sumie mogą mieć rację. Demografia świadczyła o potędze narodów i gospodarek w XIX wieku, ale obecnie świat się zmienia. Mam wątpliwości, czy należy koniecznie iść w ekstensywny wzrost gospodarczy przy pomocy demografii w warunkach kurczących się zasobów naturalnych (np. wody pitnej). I raczej nie miałbym nic przeciwko temu, żeby gęstość zaludnienia w Polsce odpowiadała tej w Skandynawii ;)

 

W zasadzie jedyny mocny argument za promowaniem wielodzietności to system emerytalny, który i tak jest bardzo niesprawiedliwy i powinien zostać zmieniony.

Można polemizować, ale go czasu aż populacja zostanie ustalona na pożądanym poziomie. Po tym kobiety powinny rodzić 2,1 dziecka, aby tą populację utrzymać na stałym poziomie.

 

Edit: Każdy kto uważa że wszystko zawdzięcza tylko sobie jest ślepcem i ignorantem.

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Z dużym naciskiem na PRAWIE

 

Klakier, jest takie powiedzonko, ze pieniądze szczęścia nie dają, ale i w niczym nie przeszkadzają. Tu pewnie wniosek byłby podobny.

 

Dyskusja wyszła od tego, czy mozna w Polsce zdobyć wykształcenie bedac biednym, ale zdolnym. Podałem przykłady ludzi, którzy rwali się na wielkie projekty, którzy dzisiaj prowadzą konkretne firmy, i wszędzie jest pewien wspólny mianownik - oni nie pracowali, oni harowali, bo nie bardzo mieli gdzie wracać. Właśnie brak zamożności tu był na swój sposób pomocny.

 

edit

Suchy, ale cholera, nie mamy przypadkiem darmowej edukacji w Polsce? Nawet te najlepsze studia, medycyna, czy techniczne na AGH/Polibuda Warszawska, nie są darmowe? Coś się pozmieniało?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tylko Tobie się wydaje, że skończone dobre studia to gwarancja czegoś tam. Że państwo, otoczenie, politycy, ktoś tam, ma coś zagwarantować.

 

Nigdy nie napisałem, że same skończone studia są gwarantem czegokolwiek. Ale pomagają, a w korporacjach są nawet często wymagane.

Napisałem, że każdy powinien mieć równe szanse na początku swojej kariery zawodowej. I to, ze jest z biednej rodziny, z jakiejś nory na wschodzie polski, nie powinno przekreślać jego szans na dobra naukę i na dobre życie - tak (bardzo mi przykro ze urodziłeś się kilka lat wcześniej), czasy się zmieniły, teraz można dobrze zarabiać dzięki dobremu wykształceniu.

Jestem także za zrobieniem przesiewu uczelnianych kierunków, szczególnie tych humanistycznych, oraz za większym dotowaniem uczelni technicznych i medycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

...

Napisałem, że każdy powinien mieć równe szanse na początku swojej kariery zawodowej. I to, ze jest z biednej rodziny, z jakiejś nory na wschodzie polski, nie powinno przekreślać jego szans na dobra naukę i na dobre życie - tak (bardzo mi przykro ze urodziłeś się kilka lat wcześniej), czasy się zmieniły, teraz można dobrze zarabiać dzięki dobremu wykształceniu.

...

 

Połowę tych projektów, które wymieniłem, zrobił człowiek, który wyszedł z takiej "nory na ścianie wschodzniej". Dzisiaj zatrudnia kilkudziesięciu inżynierów, w tym połowę w USA. Tym co pokazał umiejętnościami, działa teraz globalnie. Więc proszę, nie farmazońcie o braku szans, to dało rady zrobić w parszywych 90-tych latach, gdzie ludźmi pomiatano, gdzie likwidowano miejsca pracy jak leci. Więc tym prościej zrobić to dzisiaj. W tych 90-latach sam pomagałem znajomej w znalezieniu pracy za granicą, brała dziekankę, by zarobić na dokończenie studiów, bo z domu nawet na zlotówkę liczyć nie mogła. Popatrzeć, jak dzisiaj to proste, jak trudne było w latach 90-tych, gdzie nie było możliwości legalnej pracy za granicą, to aż niedobrze robi się na współczesnych maruderów.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Połowę tych projektów, które wymieniłem, zrobił człowiek, który wyszedł z takiej "nory na ścianie wschodzniej". Dzisiaj zatrudnia kilkudziesięciu inżynierów, w tym połowę w USA. Tym co pokazał umiejętnościami, działa teraz globalnie. Więc proszę, nie farmazońcie o braku szans, to dało rady zrobić w parszywych 90-tych latach, gdzie ludźmi pomiatano, gdzie likwidowano miejsca pracy jak leci. Więc tym prościej zrobić to dzisiaj. W tych 90-latach sam pomagałem znajomej w znalezieniu pracy za granicą, brała dziekankę, by zarobić na dokończenie studiów, bo z domu nawet na zlotówkę liczyć nie mogła. Popatrzeć, jak dzisiaj to proste, jak trudne było w latach 90-tych, gdzie nie było możliwości legalnej pracy za granicą, to aż niedobrze robi się na współczesnych maruderów.

Kto marudzi, chyba tylko Zdzisiu, ze jego pieniądze idą na programy socjalne dla studentów, i na socjal dla ludzi <18lat z ubogich rodzin.

Ja dostawałem kilka lat temu 800-900zł socjalu i mi to wystarczało, teraz pewnie te stawki są większe. W wakacje się pracowało i pieniądze były na cały rok akademicki.

Dlatego ja nigdy nie będę za tym aby to usunąć, szczególnie że sam na tym skorzystałem i wiem, ze to bardzo pomaga.

Edytowane przez PwnT^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

edit

Suchy, ale cholera, nie mamy przypadkiem darmowej edukacji w Polsce? Nawet te najlepsze studia, medycyna, czy techniczne na AGH/Polibuda Warszawska, nie są darmowe? Coś się pozmieniało?

Nie mamy. Mamy nieodpłatną, a to spora różnica. Każdego z nas edukacja kosztuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

PwnT, ale ja tu nie widzę tekstów o likwidowaniu czegoś, ja za to widzę sugestie, że czegoś u nas brakuje w kwestii bezplatnego szkolnictwa, że coś trzeba zrobić jeszcze, by ludzi z biedy wyciągać.

 

Nie mamy. Mamy nieodpłatną, a to spora różnica. Każdego z nas edukacja kosztuje.

 

łapiesz mnie na słówka, ale tak, masz rację. Nie zmienia to jednak sensu moich wypowiedzi - tego, że przy odrobinie chęci do nauki i pracy, można uzyskać u nas świetne wykształcenie, nawet wychodząc z ostrej biedy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klakier, jest takie powiedzonko, ze pieniądze szczęścia nie dają, ale i w niczym nie przeszkadzają. Tu pewnie wniosek byłby podobny.

 

Dyskusja wyszła od tego, czy mozna w Polsce zdobyć wykształcenie bedac biednym, ale zdolnym. Podałem przykłady ludzi, którzy rwali się na wielkie projekty, którzy dzisiaj prowadzą konkretne firmy, i wszędzie jest pewien wspólny mianownik - oni nie pracowali, oni harowali, bo nie bardzo mieli gdzie wracać. Właśnie brak zamożności tu był na swój sposób pomocny.

 

edit

Suchy, ale cholera, nie mamy przypadkiem darmowej edukacji w Polsce? Nawet te najlepsze studia, medycyna, czy techniczne na AGH/Polibuda Warszawska, nie są darmowe? Coś się pozmieniało?

 

No więc tak, można zdobyć wykształcenie w Polsce będąc biednym, ale zdolnym. Można też odnieść duży sukces, jak twoi, jakby nie patrzeć wyjątkowi koledzy. Ale taki Erwtokritos twierdzi, że wszystko można zdobyć własnym wysiłkiem, bez żadnej tam darmowej edukacji, bez odrobiny życzliwości innych ludzi, bez pomocy rodziców, choćby w postaci dobrego wychowania. Tak są tacy ludzie, wyjątkowi ludzie, którzy pewnie są wstanie to zrobić, jak ci twoi koledzy na przykład. Ale większość populacji to średniaki (i tak zawsze będzie, rozkład normalny pewnie miałby wiele do powiedzenia na ten temat), które na przykład bez możliwości ukończenia darmowej edukacji (przynajmniej tej wczesnoszkolnej), albo jakiejś dotacji na realizację swojego pomysłu po prostu sobie nie poradzą.

Nie twierdzę niczego czego nie powiedziałem. Nic nie mówiłem o braku darmowej edukacji.

 

Edit: czytam komentarze i mam wrażenie, że gdzieś na jakimś etapie się nie zrozumieliście i teraz się kłócicie mając nie tak do końca rozbieżne zdanie.

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Suchy, ale mamy tą nieodpłatną edukacje. Gdyby było inaczej, to tak, to może być bariera nie do przejścia. Jest ważne wychowanie w domu, absolutna racja. Gdy patrzę na siebie i znajomych, z których chyba nikt majętny nie był, sporo z nich miało rodziców z takim sobie wykształceniem, to często mam wrażenie, że jednym z największych problemów/barier był brak ukierunkowania. Kumpel, który po technikum mial zalatwioną (przez ojca) pracę jako mechanik w zajezdni PKS, poszedł za mną na studia i złozył papiery tam gdzie ja, zupełny przypadek. Dzisiaj biuro projektowe i iluś inż. zatrudnionych. Przypadek, szczęście, ślepy los, który nie każdy dostawał. I to też jest cholernie potzrebne, od rodziców, przez środowisko, po szkołę średnią, by młodeko jakoś nakierowali. Ale tu państwo niewiele poradzi, to jakby niezależne od niego.

 

Podaję przykąłdy znajomych, z którymi niektóre projekty robiłem, swojego nie podam, bo na pewnym etapie dostałem mozliwość pracy durnej, ale dochodowej. Przestałem pracować w zawodzie, bo nie szło z tego wyżyć. To były czasy, gdzie ludzie po medycynie zostawali akwizytorami medykamentów. Niby masz możliwość zdobycie wykształcenie, kłody później pod nogi.

 

Teraz w sąsiedniej wiosce zatrudniono lekarza, bez specjalizacji, dopiero ją robi. Jego wymagania? Chyba 10 tys na rękę, miejsce pracy w UG dla jego żony, plus mieszkanie do dyspozycji. Dostał, bo nie było lekarza, on zamiejscowy. Koniec lat 90-tych, znajomy robi doktorat na AGH, dostaje tam ok 700 zł, popołudniami dorabia w prywatnej firmia, żona po medycynie robi specjalizację, pensja ok 700 zł. Może przynudzam, ale uwierzcie mi choćby na słowo - nie jest dzisiaj u nas źle jeśli idzie o mozliwości wyjścia z biedy z dobrą edukacją i dobrą praca po niej.

 

Co do "średniaków". Już wypowiadałem się wcześniej - nieco się boję o nich, bo też żyć chcą i mają prawo do tego, a za jakiś czas może być cieżko, dzisiaj jest latwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...