Z mojego otoczenia jedna osoba miała taki problem ze wspólnotą, że wszystko było super, dopóki nie został przekroczony budżet remontowy (tak akurat wyszło, parę rzeczy naraz). I wszyscy skoczyli sobie do gardeł
Dla odmiany spółdzielnia liczy sobie naprawdę ciężką kasę. Wspominałem już Wam o 38m^2 moich rodziców. Teraz wynajmuje to kobieta z bombelkiem.
To jest czerwiec 2021. Niestety, czy ogrzewają, czy nie - płacisz, i to niemało teraz były oczywiście podwyżki.
To dawałoby 347zł dla dwóch osób w stu metrach. 4164 zł rocznie. Za ogrzanie 100m^2 w bloku z sieci ciepłowniczej.
Kiedy mi za chatę wychodzi 2500zł za gaz, uwzględniając wszystkie opłaty stałe i abonamentowe, licząc 0,24zł za kwh (bez tych obniżek vatu obecnych). 100m^2. No, z wyliczeń oczywiście. Rzeczywistość zweryfikuje, bo to z zapotrzebowania na ciepło z projektu. Ale i tak... Japitole.
Cóż... 1k z metra to dużo. Bardzo. Dużo.
Czy dosłownie "dwa przystanki dalej" nie będzie już 300-400zł/m?
Sam planuję kupić działkę w W-wie za jakiś czas, ale w 2019 stwierdziłem ze smutkiem, że mnie nie stać. Nie pakowałbym się w działkę za 1k z metra, to jest przecież kosmos. Za 1000m^2 zapłacisz milion
Jako wspólnota otrzymują oni konkretnie bardzo średnie warunki kredytu (nie znam powodów dlaczego, ale się domyślam ;)) Biorąc pod uwagę mieszkanie 60m2, taki właściciel już do obecnego wspólnotowego funduszu remontowego, od wzięcia tego kredytu musiałby dodatkowo do funduszu remontowego dorzucać co miesiąc ok. 215 zł.
Wracając do spółdzielni dostali by tylko + 107 zł więcej, więc nie było większości "za" w głosowaniu za wzięciem kredytu, tylko chęć wrócenia do spółdzielni za 107 zł.
Wiec jak piszesz, chcą mniejszym kosztem wyremontować bloki na koszt spółdzielni
Widocznie wszelkie koszta już ich tak przycisnęły, że po rubryce Excela wychodzi ze lepiej już wrócić do spółdzielni