No ja gram na "biednym" monitorze 2k 165Hz i procesor i tak jest ograniczany przez moją aktualną kartę graficzną, czyli GTX 1070. W każdym razie na 7700k wyciągałem równe 70fps, a teraz spokojnie mam stabilne 100fps. Wcześniej miałem też inne problemy, bo nie mogłem np. odpalić XMP na ramach Goodram pro 32gb 3600mhz CL18. To też mogło trochę zaniżać wynik.
Chciwość to jedno.
Ale dzisiejszy świat to naczynia połączone. Ukraina w tym sezonie miała wyeksportować ~60mln ton zbóż, a znaczna część utknęła lub została rozkradziona przez ruskich. Aby pokazać jaka to skala to dla porównania w Polsce produkuje się ~30mln ton zbóż, a na export idzie kilka milionów(w zależności od sezonu to było 5 do 9mln) i ~2-3mln importujemy.
Do tego Rosja jest też bardzo znacznym producentem zbóż na świecie. Więc nie ma co się dziwić, że ceny idą to the moon
Co do Oleju Polska w 2020 wyprodukowała ~1.2mln rzepakowego. A Ukraina tłucze na potęgę słonecznikowy ~6 - 6.5mln ton z czego jakoś z 90% idzie na export. I teraz wszystko mocno stanęło
Ogólnie Ukraina i Rosja to najwięksi na świecie eksporterzy oleju słonecznikowego.
Niemcy ~90% oleju słonecznikowego importowali z np. Ukrainy i Rosji Mimo to, że sami też sporo produkują rzepakowego nie wiem jak dziś, ale jeszcze parę lat temu byli na pierwszym miejscu w Europie z jego produkcją, a Polska na trzecim. To dziś brakuję oleju np. w Niemczech, nie wystarcza rzepakowego, aby zaspokoić braki Więc o olej biją się Niemcy, Belgowie i inni. A, że mamy wolny rynek i określone ceny na giełdach to Polskie faby będą sprzedawać po cenach rynkowych wszystko co im zostaje poza zaklepanymi kontraktami i będą podnosić ceny bo olej jest drogi na rynkach, więc dla czego mają go sprzedawać taniej.
W Niemieckich sklepach typu lidl czy kaufland obecnie takiego zwykłego rafinowanego oleju czy rzepakowego to ze świeczką szukać. Ostatnio widziałem cudem w Lidlu słonecznikowy, zwykły rafinowany 1l butla plastikowa za 5 euro Gdzie cena przed Ukrainą to było ~1.6euro za taką butlę.
Ale kapitalizm właśnie bezpośrednio prowadzi do tego, że garstka najbogatszych ludzi posiada większość zasobów. Rzecz w tym, że to nie jest jakiś jeden wspólnie sterowny organizm tylko wielu indywidualistów. Na poszczególnych rynkach potrafią się zawiązywać kartele (patrz np. rynek kawy, gdzie trzy korporacje ustalają reguły gry), ale z komunizmem nie ma to wiele wspólnego. Już prędzej z systemem feudalnym, choć i to porównanie jest nietrafione. Dlatego z resztą potrzebna jest pewna kontrola państwa nad gospodarką, żeby utrzymać zasady wolnej konkurencji i nie dopuścić do tworzenia się monopoli, zmów cenowych i tak dalej.
Wszelkie pomysły, że jakaś jedna organizacja steruje całym światem rodzą się z tego, że człowiek potrzebuje w swoim życiu jakiejś przyczynowości, ma tendencję do upraszczania wszystkiego i szukania schematów wokół siebie. Taki światowy spisek łatwiej zrozumieć niż skomplikowaną rzeczywistość z wieloma ośrodkami decyzyjnymi, które dążą do różnych celów.
No to zamknijmy granice, zakażmy eksportu naszych kluczowych towarów - ceny na pewno spadną. Tylko co będzie z produktami, które sami musimy importować?