Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 26.10.2022 o 22:44, Trepcia napisał:

Ja gustuje w porterach i ten od Zywca jest calkiem, calkiem :) Aczkolwiek Komes Porter Malinowy nie ma sobie rownych.

Russian Imperial Stout :P 

Edytowane przez T.m.p1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, LeBomB napisał:

Do tej pory w wielu miastach bilet godzinowy wahał się od 3 do 5 zł, niektóre miasta w tych cenach miały bilet 20 minutowy tak jak piszesz. Teraz te bilety drożeją, ale i sytuacja się zmienia.

Po co wyciągać ceny biletów sprzed kryzysu? Mówimy o tu i teraz o obecnych relacjach różnic w cenie i kosztów dojazdu.

Sytuacja zasadniczo się nie zmienia. Różnice między sklepami zawsze były, także w obrębie tej samej sieci sklepów. Klientów w tych droższych lokalizacjach jakoś nie brakuje, bo się te sklepy nie zamykają.
Piszesz, że masz w obrębie kilometra, raz to stosunkowo blisko, dwa ten przykład jasno pokazuje że jeden sklep jest droższy od drugiego, czyli po prostu idziesz do sklepu 1 bo tam średnio mają wszystko tańsze. No ale tak zawsze było, jak masz w okolicy do wyboru sklep z normalnymi cenami, a taki z zawyżonymi, to większość wybierze ten tańszy.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

Dlatego patrząc tylko z perspektywy dużego miasta lub ogólnie z perspektywy tylko wybranego miasta spojrzenie na temat będzie mało obiektywne.

Mam też nieregularny wgląd w inne rejony i mniejsze miejscowości, gdzie podstawą transportu jest własny samochód. Ludzie w przeważającej większości jadą do najbliższego marketu lub dyskontu i robią duże zakupy. To co opisujesz, że emeryt zapiernicza po całej okolicy i wyszukuje pojedyncze tańsze produkty, to jest jakiś skrajny margines całego społeczeństwa.
Ciągle próbujesz udowadniać na skrajnych przypadkach, a nie średniej społeczeństwa. Skrajności zawsze będą skrajne, czy to w dobie dobrobytu, czy kryzysu.

Ale też przecież wyraźnie zaznaczyłem wcześniej, że małe miejscowości z tych rozważań latania po sklepach niejako wyłączam. Po prostu tam jest wszystko w zasięgu spaceru.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

Zapominasz o bezrobotnych, matkach na macierzyńskim lub po prostu niepracujących itd.

To że Tobie się wydaje, że tak nie jest, nie oznacza, że nigdzie to się nie odbywa i nie jest to w pewnych miejscach normą.

No tak, bo bezrobotny będzie latał po mieście i marnował czas na zakupy, zamiast szukać roboty.
Tak samo, na pewno matka z niemowlakiem ma czas latać po mieście.
Po prostu nie pracujący, to rozumiem że niechcący podjąć pracy, a nie niemogący np. z przyczyn zdrowotnych. To według mnie będą lenie, więc nie będzie im się chciało w ten sposób robić zakupów, zwłaszcza że nie finansują sobie życia i ich ta kasa będzie mało interesować.

No to proszę o konkretne przykłady gdzie to co opisujesz, czyli latanie po całym mieście za promocjami o pojedyncze złotówki, jest normą. Normą czyli ponad połowa społeczeństwa tak robi, ale niech będzie chociaż 30%.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

To jest to o czym piszę już nie pierwszy raz. Oceniasz to z perspektywy Gdańska, czyli miasta dużego, gdzie płace nie są takie złe, a bezrobocie jest niskie. Ja oceniam z perspektywy kilku większych miast i wielu mniejszych, gdzie 4 tys. zł na rękę to jest już dobra praca, więc wielu młodych powyjeżdżało do innych miast, przez co społeczeństwo zaczęło się starzeć, a lokalna gospodarka zaczęła opierać się na handlu i usługach, a nie na przemyśle, bo duże zakłady poupadały w latach 90. i na ich miejsce nie powstało nic lub niewiele.

Tak jak wyżej wspomniałem, mam też od czasu do czasu wgląd w inne rejony Polski.
W rejonach wiejskich, ludzie jeżdżą na hurtowe zakupy do najbliższego marketu/dyskontu, nikt rozsądny nie będzie nadrabiać kilometrów i marnować czasu, żeby kupić pojedyncze rzeczy taniej. W małych miastach będzie podobnie, większość handlu skupia się w centrach handlowych i tak samo ludzie zazwyczaj robią hurtowe zakupy. Mimo to mniejsze lokalne sklepy nadal żyją, bo nie każdemu chce się latać do marketu, nie każdy ma możliwość wygodnie tam dojechać.

Po najbliższej okolicy widzę, że po wioskach małe sklepy znikają ale to jest stały proces od wielu lat, a nie efekt ostatnich 2-3 lat, co próbujesz ciągle udowadniać.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

Tylko cały czas piszę o czymś innym...

To może wyraź jasno tezę, bo jak dla mnie argumentujesz o zmianach preferencji konsumentów w czasie kryzysu, podając ogólne trendy zmian lub czymś co miało miejsce od przynajmniej dekady.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

Ale  tu też nie o tym piszę. Poruszam zupełnie inny temat, a Ty jak mantrę powtarzasz coś kompletnie innego po swojemu.

No i w tym problem, że na moją tezę o potrzebie zwiększenia wydajności pracy, żeby wyrwać się ze spirali inflacja - wzrost płac, piszesz o czymś zupełnie innym.

Także prosto zadane pytanie. Skoro ciągle argumentujesz, że się nie da podnieść wydajności, to jak mamy się z tej spirali wyrwać? Jak mamy osiągnąć realny wzrost poziomu życia, polepszyć stosunek zarobków do wydatków?

10 godzin temu, LeBomB napisał:

Polecam udać się w regiony, gdzie pracę dalej załatwia się po znajomości (choć to częściej można spotkać w małych miasteczkach), albo tam gdzie bezrobocie jest wysokie tak samo jak wymagania pracodawców, w przeciwieństwie do doświadczenia i możliwości osób szukających pracy. Takich miejsc jest dość dużo, nie opisuję tutaj jakiejś skrajnej patologii.

Już pisałem Ci wcześniej, Polska to nie tylko duże i bogate miasta, to też inne duże ale biedne miasta i cała masa mniejszych miejscowości i wsi.

Jeszcze raz, czy te miejsca to trzon naszej gospodarki? Czy generują większość PKB?
Jeżeli nie, to znowu uciekasz w skrajność przypadków, kiedy ja zwracam uwagę na ogół.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

No to słucham przykładów jak zwiększyć wydajność tam, gdzie właśnie zależy ona już jedynie od tempa maszyny i ilości pracy pracownika?

Albo jak zamierzasz zwiększyć wydajność serwisanta urządzeń czy maszyn? Każesz mu szybciej śrubki odkręcać? Ponadto mam wrażenie że jak napisałem o przyspieszeniu taśmy, to masz przed oczami linię montażową, gdzie odbywa się montaż ręczny. No niekoniecznie, bo może być linia automatyczna, gdzie coś jest pakowane, składane, czy ogólnie produkowane, a ludzie to nadzorują i często nie da się po prostu już tej maszyny przyspieszyć, bo to generuje większy odpad produkcyjny z powodu błędów, a to wynika z konstrukcji maszyny.

Nie da się odpowiedzieć na tak zadane pytanie. Optymalizacja wymaga prześledzenia konkretnego przykładu, przyjrzenia się jak to działa i gdzie można znaleźć oszczędności. Nie da się tego zrobić na ogólnym przykładzie, tak jak to próbujesz argumentować.

Tak, dam mu wkrętarkę akumulatorową, żeby mógł te śrubki szybciej odkręcić i przykręcić. Z własnego doświadczenia wiem jak upierdliwe jest zdejmowanie i zakładanie obudowy/pokryw żeby dostać się do sprzętu i go diagnozować/testować działanie. Wiem też jak mocno usprawnia R&D jeżeli w projekcie doda się odpowiednie linie serwisowe. Widzę też ile ergonomii w obsłudze serwisowej przyniosło przeprojektowanie ułożenia elementów w obudowie względem prototypu urządzenia.

Dlaczego ciągle wąsko argumentujesz, że wydajność to tylko szybkość. Przecież to jest dużo szersze zagadnienie i mieści się w nim też sprawność produkcji, minimalizacja błędów, odrzutów.
Wyraźnie też zaznaczałem, że nie wszędzie się da tą wydajność poprawić. Czy to ze względu na specyfikę branży/zawodu, czy na specyfikę danego projektu, procesu.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

jest nieadekwatne do tego o czym piszemy, ponieważ często wiąże się to z inwestycjami, których koszty mogą przewyższyć zyski z optymalizacji lub ich zwrot będzie trwał latami (szczególnie kwestia "optymalizacji projektu"). Wiele tutaj zależy od skali.

Jeżeli chcesz się rozwijać, chcesz optymalizować, to bez inwestycji się nie obejdzie.
Od tego są działy R&D, żeby optymalizować projekt pod różnymi kątami, nie tylko od wymyślania nowych rzeczy. No ale tu musi być rozsądne podejście do zagadnienia, musi być przepływ informacji między projektantami, a wykonawcami elementów.

10 godzin temu, LeBomB napisał:

:E jak to wszystko pięknie w teorii wygląda, prawda? :D Nie każda firma to jakieś korpo i nie każda firma nie będąca korporacją to zaraz jakiś januszex.

Niejedno korpo mogłoby działać wydajniej, gdyby nie górnolotne i sztywne procesy, gdyby nie skostniałe struktury podejmowania decyzji.
No i korpo raczej kojarzy się z wyścigiem szczurów, nadmiernym obciążeniem pracowników, "optymalizacją" po wykresach na spotkaniach dyrekcji, a nie skutecznym zarządzaniu i uporządkowaniu pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Camis napisał:

To po cholerę to czytać?, ja na wykopie mam po blokowanych sporo tagów typu związki/przegryw/redpill/fels/magical/patostreamy/mma/zalesie itp. 

Z nudów/dla beki. Tylko jak ktoś ma słabą psyche, to niektóre trzeba ostrożnie dozować, bo jeszcze człowiek da sobie coś wmówić :szczerbaty:

Tam ogólnie incele przytaczają jakieś naukowe artykuły, które mają udowodnić, że są genetycznie niezdolni do posiadania kobiety :szczerbaty::szczerbaty:

Aaa, no i trzeba uważać z czytaniem w pracy, bo można natrafić na wpisy takie jak ten xDD

VdFMbQe.png

Edytowane przez Kamiyan
  • Haha 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jak człowiek tak sobie spojrzy na początku to co wypisują to może jest takie bekowe,ale jak dłużej z tym się zaznajomi to aż czuć z tego taki bezbek,że potem trzeba to rozchodzić...

46 minut temu, Kamiyan napisał:

Tylko jak ktoś ma słabą psyche, to niektóre trzeba ostrożnie dozować, bo jeszcze człowiek da sobie coś wmówić :szczerbaty:

Zwrócę uwagę na jeszcze jeden fakt. Te zgorzknialce celują głównie w młodych mężczyzn (którzy zanim wejdą w to guano są w miarę spoko chłopakami),którzy właśnie są słabi psychicznie oraz z różnych przyczyn nie mają obycia z kobietami czy z relacjami damsko-męskimi. Jak wiadomo,człowiek który jest słaby psychicznie jest jednak bardziej podatny na przeróżne manipulacje. Tak też właśnie się dzieje,jak tacy osobnicy wejdą na początek na te miejsca,potem coraz częściej i coraz częściej aż w końcu im coś przestawia się w głowie (czytaj znajdują sobie winę za brak powodzenia z kobietami :E) i nagle dają się sobie wmawiać to,co im mówią ich "idole" oraz także zaczynają dalej powtarzać i rozpowszechniać te brednie. Takie zachowania niczym się nie różnią od zwyczajnej sekty np.PiS-owskiej,choć są pewne różnice w układance,ale zasada działania taka sama - wciągać do sekty jak najwięcej osób i potem mówić to samo co liderzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszeliście wypowiedzieć kaczyńskiego? Dał wyraźnie do zrozumienia, że ci co nie głosują na pis muszą mieć problem z inteligencją, Ja to uważam za komplement bo jak on tak mówi to znaczy, że jest odwrotnie. 

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bono[UG] O co mi chodzi w relacji wydajność pracownika a jego pensja pisałem już 3 razy, w tym ostatni raz bardzo wyraźnie, że tu chodzi głównie o to, że w obecnej sytuacji gospodarczej ludzie za tą samą pracę chcą zarabiać więcej, Ty na siłę piszesz, że owszem, ale muszą pracować wydajniej, co automatycznie przekłada się na większą ilość pracy lub wykonanych produktów.

Ponadto pisałem niejednokrotnie że ocena sytuacji w przypadku sklepów, bezrobotnych itd. zależy wyłącznie od tego kto co obserwuje, bo ani Ty, ani ja nie posiadamy danych statystycznych w temacie o którym dyskutujemy. Zatem ujmę to tak, ja dzielę się spostrzeżeniami z tego co sam obserwuję w wielu miejscowościach mających ponad 50 tys. mieszkańców oraz kilkudziesięciu mniejszych miejscowości z województw mazowieckiego, świętokrzyskiego, części łódzkiego, czasem zahaczę o lubelskie. Z tego co opisuję odłączam Warszawę, bo tam sytuacja potrafi być zmienna nawet między dzielnicami i ogólnie przez napływ osób z wielu okolicznych miast omawianie Warszawy w tym kontekście będzie niemiarodajne.

Twierdzisz, że różnice były w sklepach zawsze, tak, z tym się zgodzę, ale nie wynosiły 40 czy 50%. Różnica była pomijalna, teraz już taka nie jest.

I to że dane regiony czy miasta nie produkują znacznego udziału PKB nie ma tu nic do rzeczy, bo życie nie kręci się tylko wokół dużych miast i korporacji.

No właśnie, cały czas to co opisujesz w kwestii wydajności itd. opierasz w zasadzie na dużych firmach. Powiedz mi ile firm, takich np. do 50 pracowników posiada dział R&D? Nawet mogę Ci powiedzieć, że sporo większych firm nie posiada działu R&D. Zarzucasz mi wąskie patrzenie na kwestię wydajności, a sam wąsko patrzysz na temat i chciałbyś się ograniczać do konkretnego przypadku, gdzie to nierealne, bo byśmy musieli rozpatrywać ich setki. Piszesz o minimalizacji odrzutów itd. pisałem, że często w przypadku automatycznych linii produkcyjnych uzyskuje się kompromis między jej szybkością a niezawodnością. Każda linia ma pewną granicę, której przekroczenie albo będzie przyczyną częstszych awarii, albo zwiększenia odrzutu.

Inny przykład. Spawania ręcznego stali nierdzewnej do przemysłu spożywczego płynnego nie przyspieszysz ponad pewne możliwości, bo powstaną zanieczyszczenia, które będą niezgodne z wymaganiami jakościowymi (Edit: chyba że jest tu jakiś spawacz i mnie poprawi jak się mylę co do spawania, które musi skutkować czystym łączeniem od wewnątrz np. rury, Edit2: mogą również oczywiście powstać niedokładności, które wpływają na szczelność), a zmiana wytwarzania elementów wiązałaby się ze zmianą technologii produkcji i ograniczenia się do wytwarzania tylko konkretnych kształtów, czego zrobić nie można zrobić, bo produkcja musi być elastyczna. Ok, teoretycznie spawacz mógłby dostać już spasowane elementy gotowe do zespawania, ale to musiałby przygotować drugi człowiek, czyli trzeba kogoś zatrudnić i stworzyć stanowisko, czyli generujemy koszty. Takich przykładów mogę Ci podawać dziesiątki, gdzie bez drastycznego wzrostu kosztów i drogich inwestycji procesu bardziej zoptymalizować się nie da.

Tak jest w wielu firmach i firm nie będących korporacjami jest w Polsce dużo. Także patrzenie przez pryzmat organizacji pracy korporacyjnej jest wąskie.

W dniu 27.10.2022 o 09:26, Bono[UG] napisał:

Tak, dam mu wkrętarkę akumulatorową, żeby mógł te śrubki szybciej odkręcić i przykręcić.

Widzisz, sam wskazujesz tutaj na szybkość i tym samym w ramach zwiększenia wydajności oczekujesz szybciej wykonanej pracy. Szybciej wykonana jedna praca, to możliwość wykonania większej ilości pracy. Kółko się zamyka i ma się nijak do szczytnej idei zwiększenia wydajności bez zwiększenia obciążenia. Wydajność przekłada się bezpośrednio na produktywność. W przypadku gdy będziemy mówili o realizacji usługi czy produkcji manualnej  wydajność a tym samym większa produktywność to najczęściej będzie zwiększenie tempa wykonywanych czynności. Czy to będzie załatwione przez lepszą organizację stanowiska, czy przez usprawnienie pewnych procesów, nie ma znaczenia, zawsze chodzi o to by wyprodukować czy zrobić więcej w tym samym czasie.

 

Edit 3: Dodam tutaj, bo grzebnąłem w statystyki łączone PARP i GUS a temat PKB był poruszony, więc z ciekawości sprawdziłem czy słuszne jest skupianie się przez @Bono[UG] na firmach z dużym wkładem PKB.. Duże przedsiębiorstwa to około 24% PKB i tych jest raptem 0,2% w strukturze przedsiębiorstw. 29% PKB wytwarzają mikroprzedsiębiorstwa (do 10 pracowników), 9% małe przedsiębiorstwa, 11% średnie przedsiębiorstwa. Zatem małe i średnie przedsiębiorstwa, czyli takie, które zatrudniają 200 osób i mniej oraz nie osiągają obrotów rocznych wyższych niż 50 milionów euro, mają 49,1% udziału w PKB. Przeliczając to na pracowników, to jest ponad 65% spośród wszystkich pracujących w przedsiębiorstwach.

Teraz ciekawostka. Jak wspomniałem 0,2% to przedsiębiorstwa duże (powyżej 250 pracowników plus wysokie obroty). 97% struktury to mikroprzedsiębiorstwa. 2,2% to małe przedsiębiorstwa, a 0,7% do przedsiębiorstwa średnie. Oczywiście w tym roku rozkład może być inny ale nie spodziewałbym się zmiany proporcji sięgającej kilkunastu procent, choć kilka procent jak najbardziej jest realne. Tak samo jak aktualne dane od publikacji też mogą być nieco inne, ale o jakichś wielkich tąpnięciach w zmianie proporcji nie ma mowy.

Do średniej krajowej nie uwzględnia się przedsiębiorstw zatrudniających mniej niż 10 osób, czyli zgrubnie patrząc to w obliczeniach nie uwzględnia się 97% firm :D 

Zatem pozostaje pytanie, ile z tych firm, które zatrudniają 65% pracujących i wyrabiają prawie 50% PKB ma np. działy R&D :P 

 

Edytowane przez LeBomB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.10.2022 o 11:41, Spl97 napisał:

Zgorzkniałe przegrywy sami wciągnęli się w bagno (nikt o to nie prosił),jeśli nie chcą nic zmieniać i nadal tkwić w takim stanie,to niech sobie dalej siedzą w tym bagnie i żeby następnych osób nie wciągnęli w takie guano.

Mężczyźni też mają swoje problemy i często się je bagatelizuje bo przecież facet ma być twardy bo "Faceci nie płaczą" więc jak jest jakiś problem mówi się na taką osobę ciota. Tutaj trochę o depresji u mężczyzn i czym grozi bagatelizowanie tego problemu https://www.psychiatria.pl/artykul/chlopaki-nie-placza-czym-grozi-nieleczona-depresja-u-mezczyzn/28436

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zamiast na tych zgorzkniałych przegrywów,którzy nie chcą sami z tego guana wyjść,to niech lepiej skupmy się np. na tych kilku słowach prawdy skierowanych do Kaczafiego.

 

Edytowane przez Spl97

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.10.2022 o 03:33, lokiju napisał:

Mężczyźni też mają swoje problemy i często się je bagatelizuje bo przecież facet ma być twardy bo "Faceci nie płaczą" więc jak jest jakiś problem mówi się na taką osobę ciota. Tutaj trochę o depresji u mężczyzn i czym grozi bagatelizowanie tego problemu https://www.psychiatria.pl/artykul/chlopaki-nie-placza-czym-grozi-nieleczona-depresja-u-mezczyzn/28436

Stereotyp "bądź twardy, nie marzż się jak baba" jest bardzo mocno zakorzeniony, ale świat inceli ("przegrywów") to chyba jednak coś o wiele szczebli wyżej na drabinie ekstremów od "zwykłego faceta", który nie radzi sobie ze stresem (a w końcu my, mężczyźni bywamy wręcz podatni na niektóre formy stresu) w życiu.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Było?, Musk kupił Twittera, od razu zwolnił kilka osób z zarządu. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, jagular napisał:

Stereotyp "bądź twardy, nie marz się jak baba" jest bardzo mocno zakorzeniony, ale świat inceli ("przegrywów") to chyba jednak coś o wiele szczebli wyżej na drabinie ekstremów od "zwykłego faceta", który nie radzi sobie ze stresem (a w końcu my, mężczyźni bywamy wręcz podatni na niektóre formy stresu) w życiu.

Moja teoria jest taka, że incelem nie zostaje się tak na pstryknięcie palcami, że to proces na lata. Twierdzę, że przez lata rozwijała się u nich depresja i inne zaburzenia co wpływa na chemię mózgu i takie a nie inne zachowanie. Założę się, że część z nich chciała by coś zmienić ale mają takie wahania nastrojów, że wpadają w letarg i zamiast coś zrobić to się w kółko usprawiedliwiają, że i tak nic się nie zmieni na lepsze czego by nie zrobili. Przejawem tego są te wszystkie opowiadania gdzie wypisują jakie to mają beznadziejne życie a robią to po to by ktoś napisał, że mają rację bo to im sprawia satysfakcję jakkolwiek to dziwnie nie brzmi. Czyli mówiąc krótko wpadają w spirale swojego własnego s.....

Edytowane przez lokiju
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam podobnie. To "ruch" tak ekstremalny, z tak niewiarygodnie absurdalnymi tezami, że to nie jest po prostu tylko grupa niewyżytych kolesi, tylko coś więcej. Jak piszesz, wpadli w spiralę autodestrukcji i samobiczowania. We współczesnych czasach łatwej komunikacji organizują się i stają się niebezpieczni. Pomału zauważa ich nawet i mainstream.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te ich absurdalne tezy to mówią/piszą przede wszystkim dla atencji,której zwykły człowiek aż tak bardzo jej nie potrzebuje. Klasyczne "zjeść ciastko i mieć ciastko". Ich gadanie w stylu "przez wzrost przegrywam życie", "przez małego przegrywam życie" lub "przez coś tam tkwię w przegrywie i nie mam dziewczyny" samo w sobie jest absurdalne i żenujące zarazem. Co prawda takie podejście co do ciastka ma też część płci pięknej,ale to już inny temat do rozmów. 

Obawiam tylko jednego. Że w naszym kraju przyjdzie kiedyś taki dzień, ktoś, gdzieś zacznie strzelać i każdy z nas niezależnie od płci dostanie od takiego zgorzknialca kulkę tylko dlatego,że się nie zgadza się z ich poglądami. W USA czy nawet w Niemczech w jakimś dość małym mieście były już strzelaniny spowodowane przez takich właśnie gości.

Edytowane przez Spl97

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załóżcie sobie temat o incelach/przegrywach itp, znowu leci ten OT :E.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To,że w przyszłym roku odczyt inflacji przekroczy 20% to jest praktycznie pewniak ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 27.10.2022 o 20:08, Camis napisał:

 

Do nich to trzeba mieć siłę. Ja już nie mam. Swoją drogą do czego to doszło że węgiel stał się dobrem luksusowym i że muszą koło tego taki szum robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Spl97 napisał:

Te ich absurdalne tezy to mówią/piszą przede wszystkim dla atencji,której zwykły człowiek aż tak bardzo jej nie potrzebuje. Klasyczne "zjeść ciastko i mieć ciastko". Ich gadanie w stylu "przez wzrost przegrywam życie", "przez małego przegrywam życie" lub "przez coś tam tkwię w przegrywie i nie mam dziewczyny" samo w sobie jest absurdalne i żenujące zarazem. Co prawda takie podejście co do ciastka ma też część płci pięknej,ale to już inny temat do rozmów. 

Obawiam tylko jednego. Że w naszym kraju przyjdzie kiedyś taki dzień, ktoś, gdzieś zacznie strzelać i każdy z nas niezależnie od płci dostanie od takiego zgorzknialca kulkę tylko dlatego,że się nie zgadza się z ich poglądami. W USA czy nawet w Niemczech w jakimś dość małym mieście były już strzelaniny spowodowane przez takich właśnie gości.

Zamiast PO i PiSu będzie wybór między partią cumratów, partią przebudzonych konsumentów i partią inceli.

39 minut temu, Spl97 napisał:

To,że w przyszłym roku odczyt inflacji przekroczy 20% to jest praktycznie pewniak ;).

Odrobinę pomoże nam cięcie socjalu dla Ukraińców. Choć pewnie i tak kryzysu budżetowego nie unikniemy. Co mnie zaskakuje to nadal bardzo niskie bezrobocie. To jedno mi nie pasuje do tego czego się spodziewałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Spl97Oni powtarzają te swoje tezy jak mantrę bo szukają potwierdzenia, gloryfikują swoje zachowanie. Tak jak wcześniej mówiłem chcą by ktoś im przyznał rację by mogli sami sobie powiedzieć, że to przez jakieś siły wyższe jest jak jest i nic się nie da zrobić. To jest usprawiedliwienie ich bezczynności a zarazem satysfakcja z tego jak w beznadziejnej sytuacji są. Coś w stylu  "patrz jaki poje.... Jestem beka co nie?" Normalny zdrowy na umyśle człowiek tak nie myśli.

Edytowane przez lokiju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wejdźcie sobie na wykop i poszukajcie jakiegoś tematu o dziewczynach, julkach czy coś związanego z feministkami.
W komentarzach są takie wylewy frustracji na kobiety, że nie wiem czy te osoby nie są chore psychicznie albo ruskie trolle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idiotek w kręgach feministycznych też nie brakuje. Problem tkwi w tym, że osoby siedzące na wykopie widzą problemy również tam gdzie ich nie ma, przy tym nie zauważając debili we własnych szeregach

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powstanie takich aplikacji jak Tinder to jest najgorsze co mogło spotkać ten świat to jest jak rak niszczący od środka. To właśnie te aplikację stworzyły incelów, spermiarzy, simpów itp. Kobiety też dołożyły swoją cegiełkę do tego wszystkiego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, adashi napisał:

Zamiast PO i PiSu będzie wybór między partią cumratów, partią przebudzonych konsumentów i partią inceli.

To kiedyś taka partia u nas powstanie :hahaha:? A jeśli tak,to z racji takiej,że te incele to głównie elektorat twierdzy na 10 procent obliczonej,to obstawiam,że jak taka partia będzie istnieć,to będą mieli postulaty jota w jotę to samo,co mówi Korwin :E.

Edytowane przez Spl97

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...