Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Flik napisał:

Zakaz picia do 25 roku życia??

Ta ustawa powinna dotyczyć tylko kobiet, bo jak powszechnie wiadomo, one najwięcej dają w palnik :cool3:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, sabaru napisał:

Obstawiam że nałożą jakiś kolejny podatek od wszelkiego alkoholu i cena tego trunku tak zdrożeje że mało kogo stać na to będzie. Tak jak to było w przypadku napoi słodkich, np. Pepsi.  Oni nic innego przecież nie potrafią zrobić jak tylko nakładać właśnie nowe podatki. To jest ich sposób na wszelkie problemy.

Wiecie,że jakiekolwiek podwyżki cen alkoholu to będzie strzał w kolano dla PiS-u? Jak się wokoło spojrzy na ceny w sklepach,marketach to w zasadzie jakoś wszystko zdrożało,tylko nie gorzała :E.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Spl97 napisał:

Wiecie,że jakiekolwiek podwyżki cen alkoholu to będzie strzał w kolano dla PiS-u? Jak się wokoło spojrzy na ceny w sklepach,marketach to w zasadzie jakoś wszystko zdrożało,tylko nie gorzała :E.

Bo to paliwo elektoratu. Razem z papierosami.

Wódka jest w takiej samej cenie jak 15 lat temu kiedy ją jeszcze pijałem (czasy studenckie :D) - 20zł za pół litra.

Papierosy ok. 15zł też od dłuższego czasu już kosztują.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Spl97 napisał:

Wiecie,że jakiekolwiek podwyżki cen alkoholu to będzie strzał w kolano dla PiS-u? Jak się wokoło spojrzy na ceny w sklepach,marketach to w zasadzie jakoś wszystko zdrożało,tylko nie gorzała :E.

Dlatego nie wprowadzą całkowitego zakazu spożywania alkoholu. Będą to jakieś być możliwe podatki, ograniczenia itd. ale całkowitego picia alkoholu niet.

Jakieś parę lat temu chcieli wprowadzić prohibicje ale ostatecznie dali taką możliwość samorządom. Co widać niektóre samorządy to wykorzystują i w prowadzają prohibicje. Jak, np. w Zakopanem.

Edytowane przez sabaru

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, sabaru napisał:

Dlatego nie wprowadzą całkowitego zakazu spożywania alkoholu.

No i koniecznie jeszcze policję obyczajową. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, sabaru napisał:

Będą to jakieś być możliwe podatki, ograniczenia itd. ale całkowitego picia alkoholu niet.

Nawet wyższych czy nowych podatków na alkohol nie zrobią. Jeśli coś będzie,zrobią to tak,że dla końcowego klienta zmiany w cenach nie będą odczuwalne. Odpowiedź znajduje się wyżej. Droższa gorzała = wkurzenie elektoratu. Tak samo jest z papierosami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, Spl97 napisał:

Jeśli coś będzie,zrobią to tak,że dla końcowego klienta zmiany w cenach nie będą odczuwalne. Odpowiedź znajduje się wyżej. Droższa gorzała = wkurzenie elektoratu. Tak samo jest z papierosami.

No nie jestem o tym do końca przekonany. Widać to choćby po ce nach innych towarów w sklepie. Np. owe Pepsi poszło w górę po wprowadzenie podatku, a ludzie i tak to litrami wynoszą ze sklepu. Ceny wędlin poszły w górę i też nie patrzą na cenę tylko kupują co im w oczy wpadnie. Jestem w sklepie prawie codziennie to widzę że z innymi towarami jest podobnie. Na początku jest tylko szum że drogo itd. ale ludzie szybko się przyzwyczają do wysokich cen i szybko zapominają że kiedyś to było tańsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.11.2022 o 01:17, LeBomB napisał:

Zatem zadajesz pytania nie dotyczące tego co pierwotnie napisałem i piszesz globalnie o gospodarce, gdzie ja piszę tylko o bezpośrednim przełożeniu zarobków na jakość, chęci i wydajność pracownika.

Zadaję dotyczące tego co napisałem, że na nie odpowiadasz o czym innym i teraz się wykłócasz, że nie o tym wątek - nie poradzę...
Możesz pisać w nieskończoność, że źle opłacany pracownik nie ma motywacji ale jeżeli jednocześnie piszesz, że nie można podnosić ceny produktu/usługi, to o czym w ogóle próbujesz dyskutować? O permanentnym niedasizmie? O kółku wzajemnego narzekania?

Rzuć jakąś ideą, a nie wiecznie wszystko negujesz i sprowadzasz do "nie da się" [:|]

W dniu 6.11.2022 o 01:17, LeBomB napisał:

Po czym dalej piszesz, że to tylko twoje założenie...

Z resztą w tym tygodniu nawet kilkanaście razy byłem świadkiem jak to ludzie właśnie rozmawiali o tym, że jadą do jakiegoś konkretnego marketu czy sklepu, bo tańsze mięso, bo tańszy olej, bo tańsze pieluchy itd. Kilkanaście przypadków w samych autobusach, gdzie zasadniczo poruszałem się w tym tygodniu autobusem 3 dni po 2 razy dziennie i to tym razem tylko w jednym mieście. No to albo miałem fart, że tak trafiałem, albo skala jednak nie jest taka mała.

Jak chcesz, to mogę sobie wymyślić dowolne różnice cen sprzed kilku lat ale po co mam zmyślać? Piszę otwarcie, że dokładnych różnic nie pamiętam, bo nigdzie tego nie notowałem.
Pamiętam, że były i to na tym samym produkcie, na tyle istotne, że człowiek się zastanawiał czy musi kupić tu i teraz, czy może przy innej okazji w innej lokalizacji.
Równie dobrze mógłbym ci wytknąć prawdziwość wartości, które podajesz, że kiedyś to różnice były max 10%, a teraz to nawet 50%.

Pisałeś, że mamy różne obserwacje i sensu nie ma dyskutować, a teraz wyjeżdżasz z jakimiś anegdotkami z autobusu?

W dniu 6.11.2022 o 01:17, LeBomB napisał:

Bo będzie musiała pracować na tym samym stanowisku, zatem albo trzeba zorganizować podwójne stanowisko spawania, żeby spawacz nie tracił czasu, albo osoba ustawiająca będzie musiała mieć dodatkowo zorganizowane stanowisko. To już generuje koszty. Zatem taki nazwijmy go " przygotowywacz" musiałby zwiększyć wydajność na tyle, by pokryć te dodatkowe koszty i jeszcze dorobić do nich "górkę".

I znowu nie da się. Może zamiast wszystko negować, to zostaw decyzję potencjalnemu pracodawcy?
Ja ci nie przeliczę opłacalności na konkretnym stanowisku, ja rzucam pomysły jak można usprawnić pracę, zamiast wiecznego narzekania, że się nie da, że wszystko jest już super dopieszczone.
Nie, nie jest dopieszczone i możesz pójść do dowolnej firmy, zapytać się dowolnego pracownika, który powie że to jest niewygodne, to mu przeszkadza. Zawsze znajdzie się miejsce na usprawnienie pracy, gdyby było inaczej, to nadal byśmy tłukli kamienie o siebie.

W dniu 6.11.2022 o 01:17, LeBomB napisał:

Odpowiem zatem po twojemu, że może zamiast uważać, że przypadki które wymieniam są niszowe, to jednak uświadom sobie, że jest wręcz przeciwnie. W znacznej większości przypadków optymalizacja o jakiej piszesz, to wydatki na które te firmy sobie nie mogą pozwolić.

Jeżeli firmy nie mogą sobie pozwolić na rozwój i usprawnienie, to to są martwe firmy. Koniec końców odbije się czkawką taki zastój, w zależności od wielkości, pozycji na rynku, bezwładność będzie różna ale koniec końców, ktoś ich z rynku wybije albo jednak wydadzą pieniądze na zmiany.

W dniu 6.11.2022 o 01:17, LeBomB napisał:

Załóżmy że masz małą firmę usługową (bo takich też jest dużo), która posiada 5 pracowników, którzy kładą gładzie "po staremu". Co się stanie gdy każesz im kłaść gładzie po nowemu, bo będzie szybciej, lepiej itd.? Zastanowiłeś się jak będzie wyglądało przejście na nową technologię, której ci pracownicy nie znają i z niej nie korzystali? Jakie według ciebie może mieć to konsekwencje i jakie niesie za sobą ryzyko? Bo ja myślę również o takich rzeczach. Nie mówię z góry że się nie da, ale kwestia czy się faktycznie opłaca. Firma ma prace, ma terminy. Żeby pracownicy mogli wykorzystać nową metodę, to powinni przejść szkolenie, ale podałeś taki przykład, gdzie potrzebna jest też wprawa i doświadczenie. Postawisz zatem na szali renomę firmy, by brać się za metodę, której pracownicy nie znają, której mogą nie umieć, przez co istnieje ryzyko spartolenia roboty? Musisz im zatem dać czas na naukę i ćwiczenie. Zatem czy w takiej perspektywie faktycznie to zmieni wydajność? Kiedyś może tak, ale to znów rozwiązanie długoterminowe, które przyniesie zmiany po bliżej nieokreślonym czasie.

Gdyby to była jakaś skomplikowana i nietypowa robota, to może i miałbyś rację...
Powiedz mi, ilu pracowników kładących po staremu miało jakieś fachowe szkolenie? Przecież większość jest przyuczana jak pójdzie do takiej roboty, kwestia godziny czy dwóch, żeby pokazać jak się rozsmarowuje szpachlę, potem to już kwestia praktyki, nabrania wprawy.
Jeżeli uważasz, że przejście na nakładanie wałkiem, to jakieś solidne ryzyko, to bardzo słabo cenisz umiejętności ekipy. Przecież to nie jest skomplikowana robota i bardzo podobna do tego co robili wcześniej.
No ale ok, nikt nie broni podjąć ryzyka zostając technologicznie z tyłu, mogą nadal robić mniej wydajną metodą, tylko niech za kilka lat nie narzekają, że brakuje klientów, skoro robią drożej i dłużej.

W dniu 6.11.2022 o 02:23, 209458 napisał:

W ogóle wydajność to śmieszne pojęcie jak się bliżej przyjrzeć. Np. jest znana firma wędliniarska, która robi kiełbasę paczkowaną i można ją kupić w sklepach. Ale też tą samą kiełbasę sprzedają taniej biedronce, tylko w opakowaniu z inną nazwą, owadzim logiem i napisem "wyprodukowano dla". Firmie się opłaca sprzedawać na mniejszej marży bo biedra bierze dużo, a kiełbas pod własną marką i tak nie ma w dyskontach tylko w nieco droższych sklepach, więc nie konkurują bezpośrednio. I teraz Ziutek pracował przy linii na zmianie gdy produkowali "swojską", a Mietek gdy szła "codzienna" i formalnie Ziutek miał sporo wyższą wydajność wykonując dokładnie te same czynności, na tych samych maszynach co Mietek.

Zależy co przez ta wydajność chcesz przyjąć, jak ją zmierzyć.

Jeżeli Ziutek i Mietek zarabiają tyle samo i produkują tyle samo, to ich wydajność jest taka sama. Pracodawca ponosi takie same koszty, żeby wyprodukować taką samą ilość towaru.
Od innej strony, jeżeli Ziutek produkuje więcej taniej kiełbasy ale sumarycznie zarobek ze sprzedaży będzie ten sam, to mają tą samą wydajność.

A czy podróżnymi markami ta sama firma sprzedaje dokładnie to samo, to bym pewny nie był.
Z wędlin teraz nie pamiętam czy skład jest taki sam, pamiętam różnice na maśle. Pod marką marketu jest tańsze i ma 82% tłuszczu, pod marką producenta 83%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Traktat sopocki dalej utrzymany 8:E.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To spoko, bo właśnie potrzebuję wymienić trochę euro na złotówki :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Bono[UG] napisał:

Jeżeli Ziutek i Mietek zarabiają tyle samo i produkują tyle samo, to ich wydajność jest taka sama. Pracodawca ponosi takie same koszty, żeby wyprodukować taką samą ilość towaru.

No ale kiełbasy Ziutka są droższe niż te Mietka! Nie wiem, jak ekonomiści fachowo definiują wydajność, ale to co proponujesz wydaje mi się głupie, a przynajmniej niezgodne z jakimkolwiek zdrowym rozsądkiem. Np. Ziutek i Mietek zatrudniali się w tym samym czasie, ale Mietek bardziej się targował i zarabia 10% więcej. Czy jeżeli robią to samo a Mietek zarabia więcej to znaczy, że jest wydajniejszy? A zawody, które nic nie produkują? Czy sprzątaczka, kadrowa, konserwator i prezes mają wydajność zerową? A kontrola jakości nawet ujemną, bo cofają część produkcji do poprawki/utylizacji?

22 minuty temu, Bono[UG] napisał:

Od innej strony, jeżeli Ziutek produkuje więcej taniej kiełbasy ale sumarycznie zarobek ze sprzedaży będzie ten sam, to mają tą samą wydajność.

Nie produkuje więcej, przecież to ta sama linia, te same maszyny, te same limity. Po prostu maszyny przez 2/3 czas robią sieciową a 1/3 swoją.

22 minuty temu, Bono[UG] napisał:

A czy podróżnymi markami ta sama firma sprzedaje dokładnie to samo, to bym pewny nie był.

No ja nie widziałem, a jak bym widział, to bym nie wiedział jak poznać, ale dobry kolega z pracy, co niby ma kogoś w tym zakładzie dawał się pociąć, że kiełbasa ta sama (z resztą kupował ją namiętnie na drugie śniadania i stąd w ogóle wynikła nasza rozmowa) i że w sumie nie opłaciło im by się opracowywać drugiej receptury i maszyn przestawiać co i rusz.

21 godzin temu, LeBomB napisał:

To są zupełnie inne wymogi niż te o których tutaj mówimy.

A o jakich mówimy? Może przegapiłem, ale nie kojarzę, żeby ktoś tu wkleił projekt przepisów? Dyskusja jest bardziej w stronę, że można i warto uregulować portale internetowe, zwłaszcza platformy rozpowszechniające treści dostarczane przez użytkowników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Camis napisał:

 

W sumie to ciekawe czy partia republikańska ostatecznie nie postawi krzyżyka na Trumpie. Byłaby to tragedia dla rządu PiS i pozostałych ruchów faszystowskich, ale rzeczywiście te wybory wyszły mu słabo.

Jeszcze ze dwa dni temu sami Demokraci byli przekonani, że już po nich. Zastanawiali się tylko czy to będzie czerwona fala, czy wręcz tsunami. A tu zwycięstwo republikanów jakoś mało przekonujące. Więcej, biorąc pod uwagę fakt, że opozycja z reguły wygrywała "połówkowe" wybory oraz ogólną sytuację gospodarczą to rzeczywiście mocno umiarkowane są te wyniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Camis napisał:

GTrvf1G.png

 

AvBm5mq.png

 

 

 

Można link do google? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Zadaję dotyczące tego co napisałem, że na nie odpowiadasz o czym innym i teraz się wykłócasz, że nie o tym wątek - nie poradzę...

Czyli zadajesz pytania do tematu, który sam chcesz prowadzić, a nie który był prowadzony. Ok, sprawa jasna, zatem nie wiem czy nie bez sensu jest kontynuowanie tego wątku, ale ostatni raz.

4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Możesz pisać w nieskończoność, że źle opłacany pracownik nie ma motywacji ale jeżeli jednocześnie piszesz, że nie można podnosić ceny produktu/usługi, to o czym w ogóle próbujesz dyskutować?

Napisałem to w tym sensie, że to błędne koło jest i gdzieś musi być hamulec. Ty natomiast jako hamulec proponujesz "wydajniejszą" pracę, czyli albo inwestycje, albo reorganizację pracy, co w przypadku większości małych i średnich firm jest mało realne. Zatem nie neguję, a po prostu potrzebne są rozwiązania na szczeblu państwowym, np. zaprzestanie rozdawnictwa i sztucznego zawyżania cen surowców czy produktów podstawowych stosowanych w przemyśle

4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Pisałeś, że mamy różne obserwacje i sensu nie ma dyskutować, a teraz wyjeżdżasz z jakimiś anegdotkami z autobusu?

 

To miał być właśnie przykład na to że mamy różne obserwacje nawet na co dzień, nie tylko w pracy.

4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

I znowu nie da się. Może zamiast wszystko negować, to zostaw decyzję potencjalnemu pracodawcy?

Mam w tej kwestii styczność z dość dużą ilością firm i to "nie da się" jest bardzo powszechne w większości małych firm.

4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Ja ci nie przeliczę opłacalności na konkretnym stanowisku, ja rzucam pomysły jak można usprawnić pracę,

Nie ty jeden, ale jak pada przeliczenie, że te pomysły przewyższają opłacalność ich wdrożenia, to takim ludziom pomysły się kończą... Łatwo jest radzić, jak ma się w głowie nieograniczony budżet, albo nie ma się pojęcia ile takie pomysły mogą kosztować.

Weźmy takiego ustawiacza elementów do spawania. Zatrudnienie takiego pracownika nawet za minimalną krajową to dla pracodawcy to jest łączny koszt prawie 45 tysięcy rocznie samej pensji. Jak doliczysz resztę kosztów to będzie minimum 60 tysięcy. Dla korporacji to nie jest dużo, dla małej firmy już tak. Inwestujesz w takiego pracownika po to by wzrosła wydajność i co za tym idzie zysk. Tylko jak zakładasz, że potrzebujesz dodatkowego zysku np. 100 tys. zł na jednym stanowisku, to zatrudniając takiego pracownika musisz mieć tego zysku już co najmniej 160 tys. zł.

Ot prosta matematyka, by dość zgrubnie obliczyć opłacalność. Ok, znów napiszesz, że biorę jakiś szczególny przypadek itd. Nie, to nie jest przypadek odosobniony. Ale tu znów Ty możesz mieć inne spojrzenie, bo masz inne doświadczenia w tej kwestii. O tym piszę też od jakiegoś czasu, Ty dalej upierasz się, że tylko Twoje jest "najtwojsze". Nie, ja mówię, że obaj mamy rację, tylko patrzymy z różnych perspektyw, a Ty nie chcesz przyjąć do wiadomości, że istnieje też duża część biznesów, które działają inaczej niż ci się wydaje.

4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Powiedz mi, ilu pracowników kładących po staremu miało jakieś fachowe szkolenie? Przecież większość jest przyuczana jak pójdzie do takiej roboty, kwestia godziny czy dwóch, żeby pokazać jak się rozsmarowuje szpachlę, potem to już kwestia praktyki, nabrania wprawy.

No i o tym napisałem, że mają doświadczenie po staremu. Jak masz poumawiane roboty i mają być zrobione dobrze, to nie ma czasu na eksperymenty i nabieranie wprawy metodą prób i błędów. To chyba oczywiste i proste.

4 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Jeżeli uważasz, że przejście na nakładanie wałkiem, to jakieś solidne ryzyko, to bardzo słabo cenisz umiejętności ekipy. Przecież to nie jest skomplikowana robota i bardzo podobna do tego co robili wcześniej.

Tak, podobna, ale zawsze zwiększa się ryzyko popełniania błędów, niż w przypadku wykonywania tego w sposób, który znają i mają doświadczenie. Pokaż mi firmę, która robi takie zlecenia, która ma jakieś przestoje i może sobie pozwolić na eksperymenty w wolnym czasie, żeby u klienta nie robić potem na dwa razy, bo to strata czasu, materiału i pieniędzy, a i reputacji czasem też.

Także da się to zrobić, ale to też nie "od ręki", bo to potrwa, dlatego w firmach, które mają dużo zleceń to nie będzie takie łatwe.

Powtórzę jeszcze raz. Ty masz rację, ja mam rację, tylko patrzymy z innych perspektyw i na podstawie innych doświadczeń. To o czym mówisz da się wprowadzać, ale głównie w większych firmach lub w firmach produkujących dużo i za dobre ceny. W mniejszych firmach produkcyjnych inwestycje i rozwiązania, o których wspominasz są zbyt kosztowne lub ich wprowadzenie będzie bardzo trudne organizacyjnie. Ogólnie wszystkim potrzebne są rozwiązania gospodarcze hamujące wzrost inflacji czy cen surowców, bo tak to wpadamy w spiralę ciągłego podnoszenia cen, płac, opłat itd. itd.

 

3 godziny temu, 209458 napisał:

A o jakich mówimy? Może przegapiłem, ale nie kojarzę, żeby ktoś tu wkleił projekt przepisów? Dyskusja jest bardziej w stronę, że można i warto uregulować portale internetowe, zwłaszcza platformy rozpowszechniające treści dostarczane przez użytkowników.

No chyba wymóg bezpieczeństwa czy inne wymogi produkcyjne to coś innego niż wymóg, by ktoś na swoim prywatnym portalu nie miał prawa usuwać treści, które uznaje za niezgodne z jego regulaminem, prawda?

Bezpieczeństwo maszyn, urządzeń czy samochodów jest wymogiem chroniącym życie i zdrowie użytkownika takiego urządzenia. Wiele innych wymogów produkcyjnych również to ma na celu. W przypadku treści na portalach internetowych nie ma czego chronić, ponieważ zamieszczasz te treści w czyjejś prywatnej przestrzeni. To w żaden sposób nie godzi w wolność słowa, czy inne prawa. Jak według ciebie taka regulacja portali miałaby wyglądać? Zezwolenie na publikowanie czego chcesz, bo to byłaby przestrzeń wolna, niezarządzana itp.? Zatem należy spuścić w ściek moderację forów internetowych i stron? Dać wolną rękę internautom w publikowaniu i komentowaniu? Bo to wynika z waszych wypowiedzi.

Edytowane przez LeBomB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, nemar napisał:

W sumie to ciekawe czy partia republikańska ostatecznie nie postawi krzyżyka na Trumpie. Byłaby to tragedia dla rządu PiS i pozostałych ruchów faszystowskich, ale rzeczywiście te wybory wyszły mu słabo

Od dawna się mówi, że promowany może być DeSantis.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.10.2022 o 11:55, Spl97 napisał:

.....

Taki sam oszołom, tylko ma mniej afer za sobą

Edytowane przez 8V32
Taki sam oszołom, tylko ma mniej afer za sobą
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 8.11.2022 o 16:04, nemar napisał:

Gorzej z jakością bo te stare meble, miał, węgiel brunatny, styropiany zwiastują tragedię jeśli chodzi o to, co będziemy wdychać. Tylko że jest w Polsce grupa ludzi, i to raczej wśród zwolenników PiS, która z takiego stanu będzie się cieszyć. Przytulą 3k zł, a opał będą będą mieć za darmo z własnych śmieci. W końcu jest pretekst, aby w zgodzie z prawem olać te reguły ekologów i innych lewaków.

Nie szkoda czasu na takie pitolenie? Robienie z ludzi głosujących na PiS kompletnych debilów jest w modzie i zapewne w dość dużej mierze jest naprawdę słuszne, ale litości... 

Już widzę jak babka z głodową emeryturą CIESZY się, bo dostała 3k i teraz BĘDZIE MIEĆ super opał z własnych śmieci. Naprawdę litości ;) 

I zamiast tej babki możesz wcisnąć obojętnie kogo, ale najpierw trzeba zrozumieć jak owe śmieci się palą, ile też trzeba by było tego zmagazynować i co najważniejsze, stać non stop przy piecu. Pomijam już problem z czyszczeniem, ale to chyba też wypadałoby sobie uzmysłowić. Starych mebli to ile niby zgromadzisz? Na całą zimę tego nazwozisz? Skąd? 

No i z tym pretekstem na palenie łajnem. Już był taki, który się powoływał na słowa Kaczki (odnośnie palenia) i jakoś go to nie uchroniło. Sam Kaczy zresztą sławetne zdanie tak skonstruował, że trudno mówić o pozwoleniu na palenie totalnie wszystkim. Nie znam ani jednej osoby, która cieszyłaby się z tych 3k. Jak załatwiałem w sąsiedniej gminie sprawy związane z gruntem to była jedna wielka kolejka starszych ludzi do "okienka" z informacjami o dodatku węglowym. Czekałem obok tej kolejki około 20 minut i non stop pojawiał się jeden wielki (wiadomo co, ale nie napiszę z racji nadgorliwości adminów), bo co starcom po tych 3k (czy komukolwiek innemu) skoro nie można na składzie kupić węgla. Nawet jak jest to starczy na tonę, tonę z kawałkiem. Skończmy z pitoleniem, że są ludzie cieszący się z takiego stanu rzeczy, serio ;) 

Edytowane przez zdunzdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Trepcia napisał:

Wczoraj wieczorem bylo ok 9-10*C a powietrze takie, jakbym w kotlowni byl. Tak, pala byle gownem w piecach.

I na pewno Ci ludzie się cieszą, bo przytulili jakieś marne trzy kafle, a dodatkowo  mogą bezkarnie całą zimę jechać na śmieciach? Całą zimę mieć opał za free, piękne nie? :E

Dajcie spokój ;)

 

Edytowane przez zdunzdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, zdunzdun napisał:

I na pewno Ci ludzie się cieszą, bo przytulili jakieś marne trzy kafle i mogą bezkarnie całą zimę jechać na śmieciach? :E

Dajcie spokój ;)

Mieszkam w wcale nie takim małym mieście, w pobliżu sporo domów jednorodzinnych, od takich wyglądających na dobrze sytuowane po stare budynki nie będące ani pierwszej ani też drugiej świeżości. W skrócie: "tam się powodzi, a tam niekoniecznie". 

Nie wiem czym palą i czy się z tego cieszą bo do pieca nikomu nie zaglądałem ale wychodząc późniejszym wieczorem w powietrzu czuć raczej coś innego niż produkty spalania wysokiej jakości węgla. Na mój nos to czymś pomiędzy palonym tworzywem, papierem i nutą starej gumy. Temperatury są grubo powyżej 0, gdy spadną zostanie chodzić w masce albo nie ruszać się z domu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, T.m.p1 napisał:

Mieszkam w wcale nie takim małym mieście, w pobliżu sporo domów jednorodzinnych, od takich wyglądających na dobrze sytuowane po stare budynki nie będące ani pierwszej ani też drugiej świeżości. W skrócie: "tam się powodzi, a tam niekoniecznie". 

Że ktoś ma wypasiony dom to nie koniecznie jest bogaty. Tacy ludzie nieraz całe życie oszczędzali, rezygnowali z rozrywek odkładali każdy grosz na remont czy budowę domu. Są też tacy co wzięli kredyt i co prawda postawili wypasioną chatę ale przez resztę życie będą spłacać ten kredyt. Tak że mówienie że ktoś jest bogaty bo ma ładny dom czy samochód to nie zawsze się pokrywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, sabaru napisał:

Że ktoś ma wypasiony dom to nie koniecznie jest bogaty. Tacy ludzie nieraz całe życie oszczędzali, rezygnowali z rozrywek odkładali każdy grosz na remont czy budowę domu. Są też tacy co wzięli kredyt i co prawda postawili wypasioną chatę ale przez resztę życie będą spłacać ten kredyt. Tak że mówienie że ktoś jest bogaty bo ma ładny dom czy samochód to nie zawsze się pokrywa.

aha czyli jak ktos ma 10 mieszkan, a jezdzi yarisem to nie jest bogaty?

raz zaczepil mnie czlowiek na ulicy, ktory poprosil o pieniadze/jedzenie. kupilem mu, bo mi bylo go szkoda. po wreczeniu reklamowki zaczal opowiadac, jakie to ma duze i piekne mieszkanie w kamienicy. jaka ma duza wanne i lazienke swiezo po remoncie. 

zaczalem sie gotowac w srodku. sprzedaj cos z mieszkania albo jak zyjesz ponad swoje zarobki to sprzedaj mieszkanie i kup mniejsze, takie na jakie cie stac. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat poruszyliście.

Generalnie jako osoba, która robi w Rachunkowości to wam powiem, że w wielu przypadkach osoby które są super majętne nie płacą żadnych podatków, bo nie wykazują dochodów. Mają pełno kapuchy, ale na papierze są biedusami... mogli by nawet pomoc z MOPSu dostawać.

Są też takie, które czegoś się dorobiły i płacą wysokie podatki z tego tytułu.

I jak mówi się, że taka dopłata do węgla powinna być tylko dla biednych to musicie sobie zdać sprawę z tego, że nieuczciwy bogacz dostanie taką dopłatę.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To sie nazywa "optymalizacja" podatkowa - kogo na nią stać to nie płaci podatków. Ciężko to osiągnąć na etacie ale na działalności jest prościej ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...