Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Oni tam ewidentnie muszą robić takie "specjalne" sondaże,żeby zadowolić Kaczego :E. Normalny rozumny człowiek wie,że takie akcje są guano warte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Spl97 napisał:

Oni tam ewidentnie muszą robić takie "specjalne" sondaże,żeby zadowolić Kaczego :E. Normalny rozumny człowiek wie,że takie akcje są guano warte.

Mnie już nic nie zdziwi.

Oni naprawdę mogą mieć takie poparcie, bo tępaków i imbecyli u nas w kraju pod dostatkiem.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslę,że aż tyle to nie,lecz na pewno mają z 30% rzeczywistego poparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Próba w prowadzenia ograniczenia konsumpcji jest już faktem, a nie teorią spiskową jak to co niektórzy twierdzili.  Jak był covid i miały być szczepienia czy paszporciki covidowe to ludzie już o tym dużo wcześniej pisali. Ale ci naganiacze twierdzili że to wymysł foliarzy. To samo było i z tym tematem. I jak tu im wierzyć jak teorie spiskowe stają się faktem.

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-raport-c40-wywolal-awanture-ekspertka-powinnismy-ograniczac-,nId,6609297

Swoją drogą wydaje mi się że próba wprowadzenia ograniczenia zużycia energii to jest tylko sprawdzenie gruntu na ile mogą się posunąć i na ile będą się chciały zgodzić ludzie.

Edytowane przez sabaru

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, sabaru napisał:

 

Swoją drogą wydaje mi się że próba wprowadzenia ograniczenia zużycia energii to jest tylko sprawdzenie gruntu na ile mogą się posunąć i na ile będą się chciały zgodzić ludzie.

Typowy skok na kasę. Z tym prądem sprawa jest prosta, typowy emeryt z gułnianą emeryturą mieści się w 2k po starej cenie, a reszta ludzi która chce się rozwijać, mieć auta elektryczne, indukcję, wygodę to niech płaci za to, bo skoro stać na rozwój to i stać na prąd. To wszystko jest świetnie wykalkulowane. 

Wniosek jeden, kto nic nie robi ten mało traci. Tak samo będzie z termomodernizacją, jedni będą inwestować kupę kasy drudzy nic nie zrobią i nawet jak podniosą im za to jakis podatek (tak zakładam) to będzie to się i tak bardziej opłacać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, sabaru napisał:

Próba w prowadzenia ograniczenia konsumpcji jest już faktem, a nie teorią spiskową jak to co niektórzy twierdzili.  Jak był covid i miały być szczepienia czy paszporciki covidowe to ludzie już o tym dużo wcześniej pisali. Ale ci naganiacze twierdzili że to wymysł foliarzy. To samo było i z tym tematem. I jak tu im wierzyć jak teorie spiskowe stają się faktem.

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-raport-c40-wywolal-awanture-ekspertka-powinnismy-ograniczac-,nId,6609297

Swoją drogą wydaje mi się że próba wprowadzenia ograniczenia zużycia energii to jest tylko sprawdzenie gruntu na ile mogą się posunąć i na ile będą się chciały zgodzić ludzie.

A miałeś wprowadzane jakieś ograniczenia dot jedzenia mięsa?
Pomijając lekarzy jeżeli się ostro spasłeś.
Bo to co napisałeś to kłamstwo na kłamstwie.

Ani z tego tajemnego c40 ani nawet z tego art nie wynika. Poza tym takie kompetencje ma tylko rząd.
Apel o zmniejszenie ilości mięsa w diecie trwa od lat dla dobra i szeroko pojętej ekologii i zdrowia organizmu.

W Polsce otyłość jest dużym problemem i cały szereg chorób z tym związanych.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Keken napisał:

 

W Polsce otyłość jest dużym problemem i cały szereg chorób z tym związanych.

Jako, że pracuje w przemyśle spożywczym powiem wam tylko że to nie mięso jest problemem. Otyłość to składowa wielu czynników:

-jakość surowca (mięso czy przetwory mleczne tylko są z nazwy), mógłbym wam opisac jak się oszukuje ale potem nie będzie smakować xD 

-sposób obróbki (to już kulturowo jest uwarunkowane od wieków) lubimy smażone, z dużą ilością tłuszczyku :E

-styl życia, nie mamy czasu na gotowanie, ludzie w pracy do późna, szybkie życie, idziemy na kebaba  po 18:00, piwko i spać, bo rano trzeba wstać. Mało czasu na sport itd.

-tłuszcze utwardzone, jeden z ważniejszych problemów i katalizator otyłości. Tani, bezwonny, odpad, mieszający się ze wszystkim (w pewnych warunkach nawet z wodą ;)), świetnie podbija masę i zyski zakładów. Dla przykładu, w takim kebabie mamy go w sosie i fecie, co może stanowić ok 30% całego posiłku. 

Zatem można i wykluczyć mięso całkowicie ale to nie rozwiąże totalnie niczego, robaki też usmażymy na głębokim tłuszczu. 

  • Like 1
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie trzeba, ale kebaba bym zjadł :D

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Krzkra napisał:

Mi nie trzeba, ale kebaba bym zjadł :D

Do lokalnego Mustafy trzeba przejść :E,żeby kebaba zjeść. Ale tak na poważnie,w tym roku przeszedłem do dwóch lokalnych kebabowni w najbliższym mieście i szczerze nie dość,że kebaby kosztują coraz więcej (wiadomo,inflacja) w porównaniu do ubiegłego roku,to jeszcze miało się wrażenie,że gramatury kebabów się ogólnie zmniejszyły :E. Bo,teraz jestem w stanie wcinać bez problemu dużego kebsa,gdzie wcześniej miałem problem ze zjedzeniem średniego z tych kebabowni,u mnie waga od dłuższego czasu oscyluje wokół 80 kg.

3 minuty temu, Trepcia napisał:

Patrzac po ludziach to faktycznie, niektorym z nich przydaloby sie mocne ograniczenie jedzenia.

Najbardziej to politykom przydałoby się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam, styl życia ale też w dużej mierze lepsze warunki pracy wpływa na otyłość, widzę po znajomych kto ciężko pracuje fizycznie w kilka miesięcy potrafi zrzucić wagę, po 10-20 latach nadwagi 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Trepcia napisał:

Podobno Biden ma sie spotkac z Tuskiem. Oj, komus tylek peknie.

Nic dziwnego. Polityka, spotykasz się z każdym, z każdej opcji bo nie wiesz która opcja wygra, to jest poważne państwo. 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, T0TEK napisał:

Jako, że pracuje w przemyśle spożywczym powiem wam tylko że to nie mięso jest problemem. Otyłość to składowa wielu czynników:

 

To co opisałeś + konserwanty, cała ta chemia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprócz jakości produktu żywnościowego, czy uwarunkowań kulturowo-historycznych, nawet coś takiego jak samo mentalne podejście do aktu jedzenia może być kontrowersyjne. Kto nigdy nie słyszał za dzieciaka/nastolatka tekstów typu jedz bo się zmarnuje, babcia dużo przygotowała to trzeba zjeść bo się obrazi, zjedz wszystko bo się tak nad tym napracowałam, musisz jeść dużo żeby szybko rosnąć, ten niech pierwszy rzuci kamieniem :E 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, T0TEK napisał:

Jako, że pracuje w przemyśle spożywczym powiem wam tylko że to nie mięso jest problemem. Otyłość to składowa wielu czynników:

-jakość surowca (mięso czy przetwory mleczne tylko są z nazwy), mógłbym wam opisac jak się oszukuje ale potem nie będzie smakować xD 

-sposób obróbki (to już kulturowo jest uwarunkowane od wieków) lubimy smażone, z dużą ilością tłuszczyku :E

-styl życia, nie mamy czasu na gotowanie, ludzie w pracy do późna, szybkie życie, idziemy na kebaba  po 18:00, piwko i spać, bo rano trzeba wstać. Mało czasu na sport itd.

-tłuszcze utwardzone, jeden z ważniejszych problemów i katalizator otyłości. Tani, bezwonny, odpad, mieszający się ze wszystkim (w pewnych warunkach nawet z wodą ;)), świetnie podbija masę i zyski zakładów. Dla przykładu, w takim kebabie mamy go w sosie i fecie, co może stanowić ok 30% całego posiłku. 

Zatem można i wykluczyć mięso całkowicie ale to nie rozwiąże totalnie niczego, robaki też usmażymy na głębokim tłuszczu. 

Niby racja ale co do samej otyłości to możesz jeść najgorsze świństwa na jakie tylko będziesz miał ochotę pod warunkiem, że liczba kalorii będzie się zgadzać. W praktyce możesz się stołować całe życie w McDonald's ;) i trzymać odpowiednia wagę... że wszystkie inne "wyniki" będziesz miał totalnie rozjechane to już osobny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Trepcia napisał:

Z powietrza się nie grubnie. I mówię to ja, programista, który zszedł z 9x kg do 76-79kg. I ten zakres wagi trzyma się nieprzerwanie od paru lat ;-)

Ja schodziłem +/- 10 kg z tych 79, na których się zatrzymałeś :)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i po przemówieniu Bidena w sumie bez jakichś niespodzianek...trochę słabo nawet bym powiedział jak na "mowę tysiąclecia"  jak to nam od rana przedstawiano. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, EvilKillaruna napisał:

Serducho tylko Ci za to podziękuje. Stawy i kości w sumie też. Mi przez względy chorobowe zeszło ze 114 na 92, potem podbiło do 104 i spadło na jakieś 96. Target to 80, ale do tego potrzebny będzie sezon rowerowy (i sprawny przedni amor jak się dziś okazało) albo przynajmniej trenażer. Tak więc winszuję i trzymam kciuki za prozdrowotny kierunek. ?

Ano.

Dieta + bieganie na początku może być chodzenie. Mięśnie z czasem się przyzwyczają.
Najlepiej rano po przebudzeniu tak 1h.

Rower to tak 3/10. Mauo spala.
I ew jakaś praca fizyczna nie wymagająca dźwigania dużych ciężarów. Szybko zlecą kg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Jedno zapewnił że obrona członka NATO to święty obowiązek.
Edytowane przez wii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Keken napisał:

Rower to tak 3/10. Mauo spala.

Oj to zależy jak się na rowerze jedzie :) 
Rower ma zalety: jest łatwo skalowalny - od zapotrzebowania na moc (a więc i wydatek energetyczny) na poziomie 80-letniego emeryta do zapotrzebowania na moc zawodnika torowego; do tego z racji specyfiki mechanicznej, stosunkowo łatwo jest na rowerze (a już zwłaszcza na wspomnianym trenażerze) liczyć spalone kalorie w sposób dokładny.
Do tego ten trenażer, jeżeli byłby sparowany z odpowiednim softem, jest w stanie wymusić (w sensie: albo robisz to co masz robić dokładnie tak jak masz robić, albo kończysz i płaczesz, nie ma kombinowania, oszustwa, chyba że sam sobie obniżysz wymagania) program treningowy na poziomie wyższym od trenera-sadysty :) 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
14 godzin temu, Keken napisał:

Dieta + bieganie na początku może być chodzenie. Mięśnie z czasem się przyzwyczają.
Najlepiej rano po przebudzeniu tak 1h.

Rower to tak 3/10. Mauo spala.
I ew jakaś praca fizyczna nie wymagająca dźwigania dużych ciężarów. Szybko zlecą kg.

Que? Między bieganiem, rowerem a nawet chodzeniem jest mała różnica spalanych kalorii (bieganie 1x / chód 0,75x, rower nie pamiętam). Wybrać to, co się lubi. Zależnie od czasu i potrzeb.

Najprościej jest po prostu dużo chodzić, żeby stawy nie ucierpiały. Opaska/telefon do liczenia, zrobisz te 10k kroków i masz więcej przepalone niż za godzinę biegania, jeśli nie półtorej godziny.

A tak paradoksalnie to głównie dieta. I najlepiej coś siłowego (nie musi być siłownia), żeby mięśni nie ubywało.

11 godzin temu, jagular napisał:

Oj to zależy jak się na rowerze jedzie :) 

Zasadniczo wszystko sprowadza się do tempo * czas. Ale większość chyba nie wie, że ten drugi czynnik jest ważniejszy. Dwie godziny spaceru nadal przepala więcej niż godzina biegania/szosowania.

W ogóle wiedza o kontroli wagi jest tak absurdalnie mała, że chłopom 100kg+ poleca się biegać. Po co? Żeby im kolana wykręciło? Chodzić, robić coś, nie siedzieć cały dzień. Każdy sportowy e-book ci to wytłumaczy. A to powinno być w szkołach na WF, zamiast grania w siatę.

Edytowane przez Kamiyan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Cytat

Rower to tak 3/10. Mauo spala.

 

No tak niekoniecznie. Od połowy października zacząłem dojeżdżać do pracy rowerem od 15 do 20km w jedną stronę w zależności jaką sobie trasę obrałem i na możliwe siły w danym dniu. Do dziś zszedłem ze 110kg do 92. Samą jazdą, bez jakiejkolwiek diety. Jeść jem tak wcześniej. Mam ochotę to obeżrę się czipsami. Coś słodkiego??? Nie ma sprawy. Tak więc moim zdaniem rower jest lepszym sposobem na zbicie wagi na początek bo nie obciąża tak mocno kolan.

Edytowane przez bashey_pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Kamiyan napisał:

Zasadniczo wszystko sprowadza się do tempo * czas.

Jeżeli już, to bardziej średnia ważona mocy (dla odzwierciedlenia wysiłku bardziej, niż samego wydatku energetycznego) * czas. 
Dobry amator jest w stanie przepalić w pół godziny podobną ilość kcal, co początkujący w kilka godzin.
Silny rowerzysta będzie miał progi możliwości (typu: moc trzymana przez długo, moc na 5 min, moc chwilowa, itd) wyżej, niż początkujący, a więc jego konkretne "tempo" będzie wyższe.
Samą moc jest łatwo precyzyjnie (z dokładnością do procentów) mierzyć dlatego, że wysiłek to po prostu obracanie korby stopami. W przypadku roweru stacjonarnego/trenażera jest to jeszcze bardziej precyzyjne, gdyż w takiej konfiguracji reszta mięśni (poza nogami) mniej pracuje, niż w sytuacji, kiedy się jedzie na zewnątrz.

Nie ma jednego przelicznika bieg vs rower. Wszystkie ogólne wzorki to czyste wróżenie z fusów. Mimo jednak, że jesteśmy otoczeni obecnie gadżetami udającymi, że są w stanie nam dać dokładne dane (większość nie jest), nie zawsze potrzebujemy super dokładnych danych :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Kamiyan napisał:

Que? Między bieganiem, rowerem a nawet chodzeniem jest mała różnica spalanych kalorii (bieganie 1x / chód 0,75x, rower nie pamiętam). Wybrać to, co się lubi. Zależnie od czasu i potrzeb.

Najprościej jest po prostu dużo chodzić, żeby stawy nie ucierpiały. Opaska/telefon do liczenia, zrobisz te 10k kroków i masz więcej przepalone niż za godzinę biegania, jeśli nie półtorej godziny.

Muszę sprostować, bo to nie jest prawda.

Bieganie spala sporo więcej kalorii niż chodzenie. Skąd w ogóle ten pomysł, że przejście 10 000 kroków to więcej spalonych kalorii niż podczas godziny biegania?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Klakier1984 napisał:

i po przemówieniu Bidena w sumie bez jakichś niespodzianek...trochę słabo nawet bym powiedział jak na "mowę tysiąclecia"  jak to nam od rana przedstawiano. 

Bo chodzi wyłącznie o fakt, że przyjechał do Kijowa i Warszawy. Reszta to didaskalia.

18 godzin temu, TheMr. napisał:

Nic dziwnego. Polityka, spotykasz się z każdym, z każdej opcji bo nie wiesz która opcja wygra, to jest poważne państwo. 

Biden z pewnością pamięta Karnowskim i reszcie tych szmat kampanię medialną podczas ostatnich wyborów prezydenckich. Na 100 procent woli Tuska niż jakichś rozwydrzonych prorosyjskich trampistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...