Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

kamasz

Prekariat

Rekomendowane odpowiedzi

Kupując samochód daje zarobić innym - salonowi, pracownikom, fabryce i jej pracownikom. Budując wille - daje zarobić budowlańcom, dostawcom materiałów i innym.

 

Wydając na imprezy także pobudza gospodarkę, bo konsumuje duże ilości produktów i usług.

 

To także ma pozytywny wpływ na gospodarkę.

 

Może nawet lepiej dla gospodarki zadziała?

 

 

Twój problem polega na tym, że wierzysz w redystrybucję dóbr.

 

Nie, to prowadzi do koncentracji kapitułu, co się dzieje teraz. Bogaci się bogacą, a klasa średnia i niżej biednieje, albo stoi w miejscu. Pracownicy firmy od których kupi samochód, też nic z tego nie dostaną, tylko szef ich firmy kupi dla siebie od kogoś innego itd. W ten sposób szefowie mają coraz więcej a pracownicy - klasa średnia stoi w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Nie, to prowadzi do koncentracji kapitułu, co się dzieje teraz. Bogaci się bogacą, a klasa średnia i niżej biednieje, albo stoi w miejscu. Pracownicy firmy od których kupi samochód, też nic z tego nie dostaną, tylko szef ich firmy kupi dla siebie od kogoś innego itp. W ten sposób szefowie mają coraz więcej a pracownicy - klasa średnia stoi w miejscu.

A to pracownicy firmy nie dostaną pensji? A może także premii?

 

 

Sztuczne zrównanie poziomu życia nie jest możliwe do przeprowadzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, to prowadzi do koncentracji kapitułu, co się dzieje teraz. Bogaci się bogacą, a klasa średnia i niżej biednieje, albo stoi w miejscu. Pracownicy firmy od których kupi samochód, też nic z tego nie dostaną, tylko szef ich firmy kupi dla siebie od kogoś innego itd. W ten sposób szefowie mają coraz więcej a pracownicy - klasa średnia stoi w miejscu.

Klasa średnia(głównie na zachodzie) jest dymana przez tzw. "najbiedniejszych" robiących sobie z bezrobocia pracę. Podatki są olbrzymie tam i rosną bo trzeba socjal utrzymywać(Harz IV, Grecja, Socjalistyczny program obamy), do tego robi się gospodarkę centralnie sterowaną. Politycy dumnie mówią "opodatkujemy firmy a nie zwykłych obywateli" wtedy społeczeństwo rabanu nie podnosi tylko nie rozumie że to nie firmę a jej pracowników się opodatkowuje, krzesła się nie da. Błędy polityków się mszczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa prosta najlepiej zacząć pracę już w czasie trwania studiów i to najlepiej od razu w kierunku w którym studiujemy( na początku może być nawet wolontariat bo jeśli jest to coś sensownego czego można się nauczyć o na pewno zaprocentuje) i na studiach faktycznie studiować a nie być studentem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to pracownicy firmy nie dostaną pensji? A może także premii?

 

 

Sztuczne zrównanie poziomu życia nie jest możliwe do przeprowadzenia.

 

Tu nie chodzi o zrównywanie. Szef nie po to jest szefem i nie po to zainwestował, aby zarabiać jak szeregowy pracownik. Jak już pisałem chodzi o rozsądek w sytuacji gdy pracownicy zarabiają mało, a szef woli przewalić kasę zamiast dać podwyżki bo bezrobotnych jest tylu że zawsze znajdzie kogoś kto nie ma co dzieciakom do jedzenia dać i będzie pracował za 5zł/h albo i mniej byle coś zarobić. Albo inna sytuacja, też z mojego regionu. Zakład pracy ma długi i pracownicy zgadzają się na zamrożenie pensji aby ratować miejsca pracy. A szef co? Szef dalej bierze jak brał 100% wynagrodzenia, chociaż to on tak szefował, że ludzie wylecą na bruk. Ktoś powie pracownicy frajerzy, a szef pan bo umie sobie w życiu poradzić (rozpycha się łokciami), ale mi to nie imponuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barteksquall, kłapaj dalej na pclabie to na pewno będziesz żył lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Tu nie chodzi o zrównywanie. Szef nie po to jest szefem i nie po to zainwestował, aby zarabiać jak szeregowy pracownik. Jak już pisałem chodzi o rozsądek w sytuacji gdy pracownicy zarabiają mało, a szef woli przewalić kasę zamiast dać podwyżki bo bezrobotnych jest tylu że zawsze znajdzie kogoś kto nie ma co dzieciakom do jedzenia dać i będzie pracował za 5zł/h albo i mniej byle coś zarobić. Albo inna sytuacja, też z mojego regionu. Zakład pracy ma długi i pracownicy zgadzają się na zamrożenie pensji aby ratować miejsca pracy. A szef co? Szef dalej bierze jak brał 100% wynagrodzenia, chociaż to on tak szefował, że ludzie wylecą na bruk. Ktoś powie pracownicy frajerzy, a szef pan bo umie sobie w życiu poradzić (rozpycha się łokciami), ale mi to nie imponuje.

Może ja jestem dziwny, ale jak mi coś w firmie nie pasuje to odchodzę. Może ja mentalnie nie jestem Polakiem? Bo nie lubię narzekania i protestów, bo te tylko mitrężą czas?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barteksquall, kłapaj dalej na pclabie to na pewno będziesz żył lepiej.

 

Kolejny czytajacy ze zrozumieniem. Gdzie napisałem, że piszę o sobie? Ja na swoją sytuację narzekać nie mogę, ale pochodzę z nienajbogatszego regionu Polski, rozmawiam z ludźmi, widzę jak żyją, jak muszą sobie radzić i im współczuję. Widzę gdzie pracują niektórzy znajomi z dzieciństwa, za ile i w jakich warunkach. Może tu sama elita siedzi co się wśród prezesów obraca i z pospólstwem nie rozmawia, a może Warszawiacy i Wrocławianie poza miasto nosa nie wystawią i później im się wydaje że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny czytajacy ze zrozumieniem. Gdzie napisałem, że piszę o sobie? Ja na swoją sytuację narzekać nie mogę, ale pochodzę z nienajbogatszego regionu Polski, rozmawiam z ludźmi, widzę jak żyją, jak muszą sobie radzić i im współczuję. Widzę gdzie pracują niektórzy znajomi z dzieciństwa, za ile i w jakich warunkach. Może tu sama elita siedzi co się wśród prezesów obraca i z pospólstwem nie rozmawia, a może Warszawiacy i Wrocławianie poza miasto nosa nie wystawią i później im się wydaje że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący?

To zostań szefem zamiast mówić innym co mają robić(przecież to takie proste). Twoi znajomi niech zmienią pracę czy wyjadą, kajdanami do maszyn ich chyba nie przykuli. Warszawiacy i wrocławianie pochodzą z tej biedoty z poza miasta nawet. Tylko że zamiast użalać się wzięli los w swoje ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nikim sie nie utozsamiam, jestem indywidualista :P

Ale co do "kowali wlasnego losu" to jest to dobre gdy patrzymy ze swojego pkt widzenia. Ktos ma przyzwoicie pltna prace, perspektywy rozwoju - moze powiedziec "jest dobrze".

Ale warto tez miec swiadomosc ze miejsc pracy jest mniej niz ludzi ktorzy moga i chca ja wykonywac. Wiec czesc osob pracy nie znajdzie, bo jej dla nich niema i mozliwe ze w najblizszych latach nie bedzie.

 

Co do studiow technicznych - nie kazdy jest scislowcem na tyle by sobie na takich poradzic.

Co do tej pogardzanej dzis turystyki to kilka lat temu byla na topie, nikt nie slyszal slowa "kryzys" i firm turystycznych powstawalo coraz wiecej.

No i z ta praca dla inzynierow tez sie robi mniej kolorowo niz bylo kilka lat temu, gdy tych inzynierow faktycznie brakowalo. Dzis jest ich na tyle ze stawki, przynajmniej poczatkowe, spadly.

Tu jest dosc zabawnie, bo Ci ludzie sami czesto glosza poglady "niema bzrobocia, tylko ludziom sie niechce robic za 1000 na reke!", ale sami jakos sie do pracy za niskie (nie az tak ale jednak ponizej mediany) nie garna. Straszna niekonsekwencja ;)

 

P.S. A namawiajac wszystkich dookola na te inzynierskie, obecni inzynierowi sami pod soba dolki kopia :P

Jak im kolegow inzynierow jeszcze przybedzie to stawki pospadaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoi znajomi niech zmienią pracę czy wyjadą, kajdanami do maszyn ich chyba nie przykuli. Warszawiacy i wrocławianie pochodzą z tej biedoty z poza miasta nawet. Tylko że zamiast użalać się wzięli los w swoje ręce.

 

Na co mają zmienić, gdzie w miasteczku wyśmiewana biedronka jest jednym z najpewniejszych pracodwaców no i urzędy, ale to po znajmości, reszta to obozy pracy? Widzę, że dalej się wszystkim wydaje, że wszystko takie proste i marzenia się spełniają od samego chcenia ;) No i co ta Warszawa wchłonie wszystkich bezrobotnych i pracujących za grosze z całej Polski B?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co do tej pogardzanej dzis turystyki to kilka lat temu byla na topie, nikt nie slyszal slowa "kryzys" i firm turystycznych powstawalo coraz wiecej.

Co to za czasy żeby opychać wycieczki trzeba mieć licencjat....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam ze nawet nie sam papier a nabyc umiejetnosci jak je opychac ;)

I moze sie cos poduczyc geografi zeby weidziec gdzie co lezy jakby ktos zapytal o jakis kraj/kontynent ;)

 

W kazdym razie pootwierali tego swego czasu sporo.

 

P.S. A "papier" potrzeba tylko w niewielkiej grupie zawodow gdzie wyksztalcenie kierunkowe jest wymagane by moc wykonywac czynnosci. W innych tenze "papier" conajwyzej ulatwia start, ale coraz czesciej liczy sie "x lat doswiadczenia zawodowego na podobnym stanowisku" i wyksztalcenie kierunkowe, ani wogole wyzsze, nie jest wowczas priorytetem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli ktoś rejestruje się w posredniaku jako bezrobotny to juz na starcie jest spalony. Jeżeli ktoś z "wykształconych" szuka pracy przez pośredniak jest po prostu głupi. Życie nie jest proste, nie podaje się rozwiązań na tacy. Tu nawet nie chodzi o wyksztalcenie, a zwykla zaradność. To że szkoły nie przygotowywują do zycia a jedynie uczą, to są takie kwiatki. Jak się ogarnąć w życiu powinni wpajać rodzice. Jeżeli rodzice byli mierni takie zadanie powinna pełnić szkoła. Od podstawówki az po magistra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm no nie do konca. By miec status bezrbotnego i chocby ubezpieczenie to trzeba sie zarejestrowac.

Sa tez kursy zawodowe dla bezrobotnych.

Jak firma ma do wyboru przyjac kogos bez kwalifikacji i oddelegowac na np polroczny kurs, lub przyjac juz po kursie z posredniaka to przyjmie z posredniaka.

Takze napewno nie zaszkodzi sie zarejestrowac, jesli ktos jest bezrobotnym. Bo warto pamietac ze ludzie majacy prace tez szukaja np. lepiej platnej czy takiej w ktorej sa perspektywy awansu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy nadpodaż absolwentów politologii, socjologii, prawa, marketingu, zarządzania, bankowości, europeistyki, stosunków międzynarodowych i całej reszty tego tałatajstwa.

 

Tak jest, to jest prawda ale w takim razie gdzie indziej można się dostać jeżeli zdaje się typowo humanistyczne przedmioty na maturze a ze ścisłych tylko matma podstawowa, to nawet w Rzeszowie nie ma startu na żaden inny kierunek żeby uniknąć tych wyżej wymienionych(a i to znalazło by się jeszcze kilka po, których pracy nie ma).

 

Po za tym... 5 lat temu ktoś szedł na ujot na germanistykę z nadzieją, że w najgorszym wypadku pójdzie do szkoły uczyć(to było w 2007 roku) teraz w Krakowie zamknięto kilkadziesiąt szkół, szkoda gadać jak taka osoba chce wrócić do miejsca swojego zamieszkania i tam znaleźć pracę w swojej specjalizacji, oczywiście można zostać w Krk bo otwierają się tu placówki zagranicznych firm, które księgowość i różne rzeczy załatwiają tu w Polsce (choćby są np. niemieckie bo im taniej wychodzi) tylko, że zostań w Krakowie gdzie za samo mieszkanie trzeba wyładować 500zł na czynsz lekko, dostań na rękę 1500zł i "rozwijaj się" na miejscu...(od takiej stawki się zaczyna w tego typu pracy)

 

Za 5 lat i technicy mogą mieć tutaj problemy bo zostaną przy pracy Ci najwybitniejsi albo ze znajomościami, bo rynek się rozwija i to co zmechanizowane staje się jeszcze bardziej zmechanizowane ( odpowiednia frezarka cnc robi to samo co 6 ludzi w jednym momencie i jeszcze śmieci za sobą wyrzuca.)

 


 

już pomijając filozofię to faktycznie ciekawa obserwacja, nowa grupa społeczna- bezrobotny magister, a już jak ładnie nazwali "prekariat"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Mamy nadpodaż absolwentów politologii, socjologii, prawa, marketingu, zarządzania, bankowości, europeistyki, stosunków międzynarodowych i całej reszty tego tałatajstwa.

 

 

Z prawa tez się do tego łajtactwa zaliczają ;) ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Zatem kto ma być kowalem mojego losu? Rząd? Sejm? Ojciec Dyrektor?

 

 

Ja jestem kowalem mojego losu, a dokonując pewnych wyborów i rozpychając się na stanowisku łokciami pomagam innym dostrzec, że to stanowisko nie jest dla nich. To wymusza u nich zmiany :thumbup:

 

Niezupełnie tak jest. Pracę można znaleźć od ręki... na stanowisku sprzątaczki, ochroniarza czy przy wykładaniu towaru. Dobrą pracę to albo po znajomości, albo przy wyjątkowym szczęściu. Sprawa jest prosta: młodych osób wykształconych jest jak grzybów po deszczu, a osoby po sześćdziesiątce nie chcą opuszczać stanowisk po kilkudziesięciu latach pracy.

 

jeżeli ktoś rejestruje się w posredniaku jako bezrobotny to juz na starcie jest spalony. Jeżeli ktoś z "wykształconych" szuka pracy przez pośredniak jest po prostu głupi.

 

Nie zgadzam się z tym ;)

Kto się rejestruje w UP jest osobą mądrą właśnie. Przede wszystkim ma ubezpieczenie, więc przy wypadku nie zapłaci horrendalnych sum za leczenie. Czyli jest już jakieś zabezpieczenie. A pracę i tak będzie się szukać samodzielnie, niemniej dzięki pośredniakowi zawsze jest większe prawdopodobieństwo na jej otrzymanie.

Ja sama dzięki pośredniakowi dostałam pracę na wysokim stanowisku w Urzędzie Wojewódzkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ci "mlodzi" sami popieraja a przynajmniej popierali ograniczenie wczesniejszych emerytur :P

I teraz sie okazalo ze "dziadki" zamiast odejsc na emeryture to pracuja i jeszcze ladnych pare lat pracowac beda. Wiec nie trzeba nowych ludzi do zastapienia odchodzacych.

 

A w pracy "umyslowej" mam wrazenie ze zaczyna byc widoczne to wydluzanie zycia. A przynajmniej ludzie w wieku 60+ zachowuja na tyle dobry stan zdrowia ze pomimo emerytury nadal pracuja.

A i firmom to pasuje bo taki gosc juz nie odejdzie do konkurencji, niema juz parcia na awansowanie jeszcze wyzej itp. No i ma ogromne doswiadczenie zawodowe.

 

Choc oczywiscie plusem zmian jest to ze nie trzeba az tyle na amerytury co byloby gdyby zmian nie bylo.

 

P.S. A teraz dojdzie jeszcze wydluzenie wieku emerytalnego i tez w ciagu najblizszych lat nie bedzie zastepowania kadr na taka skale jaka bylaby bez podniesienia wieku emerytalnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ja jestem dziwny, ale jak mi coś w firmie nie pasuje to odchodzę.

 

Ale w jakieś innej kancelarii dostaniesz istotnie lepsze warunki? Jest jakaś gdzie nie wykorzystują aplikantów do murzyńskiej roboty? Nie znam dokładnie specyfiki branży, ale przypuszczam, że w tym co robisz koszty pracy (pensja + podatki i składki) w stosunku do tego co kancelaria zarabia stanowią kilka, może kilkanaście procent.

Akurat branża prawna nie jest tutaj jakoś wyjątkowa.

 

Inne sytuacje to branże, w których wszyscy jadą na minimalnej marży i zatrudniają na śmieciówkach i nie moga przestać, bo konkurencja która dalej będzie miała śmieciówki wykończy ich cenami. Nie wszystko da się (a tym bardziej jet sens) uregulować przepisami, ale w wielu przypadkach nawet nie trzeba zmieniać przepisów, tylko egzekwować istniejące (jak choćby art. 22 KP). Chociaż trzeba się trochę liczyć z obniżeniem PKB, bo w ostatnich latach bycie tanią siłą roboczą dla zachodu miało znaczny udział we wzrostach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie zgadzam się z tym ;)

Kto się rejestruje w UP jest osobą mądrą właśnie. Przede wszystkim ma ubezpieczenie, więc przy wypadku nie zapłaci horrendalnych sum za leczenie. Czyli jest już jakieś zabezpieczenie. A pracę i tak będzie się szukać samodzielnie, niemniej dzięki pośredniakowi zawsze jest większe prawdopodobieństwo na jej otrzymanie.

Ja sama dzięki pośredniakowi dostałam pracę na wysokim stanowisku w Urzędzie Wojewódzkim.

 

Prawda, rejestracja w PUP ma same plusy - prócz odrobiny czasu nie wymaga wiele, a może dać same korzyści. Ja np dzięki temu, że się zarejestrowałem w PUP po kilku miesiącach mogłem się starać o dotację na utworzenie własnej działalności (bardzo mi ta kasa pomogła w rozkręcaniu firmy). Poza tym tak jak koleżanka wspomniała mamy ubezpieczenie czy zawsze jakieś oferty pracy. Moja siostra np też dostała pracę w Urzędzie - właśnie dzięki UP - BEZ znajomosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Return of  Gordon Lameman

Tak jest, to jest prawda ale w takim razie gdzie indziej można się dostać jeżeli zdaje się typowo humanistyczne przedmioty na maturze a ze ścisłych tylko matma podstawowa, to nawet w Rzeszowie nie ma startu na żaden inny kierunek żeby uniknąć tych wyżej wymienionych(a i to znalazło by się jeszcze kilka po, których pracy nie ma).

A to trzeba koniecznie na studia?

 

Z prawa tez się do tego łajtactwa zaliczają ;) ?

Oczywiście.

 

 

Ale w jakieś innej kancelarii dostaniesz istotnie lepsze warunki? Jest jakaś gdzie nie wykorzystują aplikantów do murzyńskiej roboty? Nie znam dokładnie specyfiki branży, ale przypuszczam, że w tym co robisz koszty pracy (pensja + podatki i składki) w stosunku do tego co kancelaria zarabia stanowią kilka, może kilkanaście procent.

Akurat branża prawna nie jest tutaj jakoś wyjątkowa.

 

Inne sytuacje to branże, w których wszyscy jadą na minimalnej marży i zatrudniają na śmieciówkach i nie moga przestać, bo konkurencja która dalej będzie miała śmieciówki wykończy ich cenami. Nie wszystko da się (a tym bardziej jet sens) uregulować przepisami, ale w wielu przypadkach nawet nie trzeba zmieniać przepisów, tylko egzekwować istniejące (jak choćby art. 22 KP). Chociaż trzeba się trochę liczyć z obniżeniem PKB, bo w ostatnich latach bycie tanią siłą roboczą dla zachodu miało znaczny udział we wzrostach.

Myślę, że bym dostał lepsze warunki płacowe. Ale gorsze warunki do rozwoju. W obecnej pracy jestem sam i właściwie prowadzę Kancelarię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto się rejestruje w UP jest osobą mądrą właśnie. Przede wszystkim ma ubezpieczenie, więc przy wypadku nie zapłaci horrendalnych sum za leczenie. Czyli jest już jakieś zabezpieczenie. A pracę i tak będzie się szukać samodzielnie, niemniej dzięki pośredniakowi zawsze jest większe prawdopodobieństwo na jej otrzymanie.

Ja sama dzięki pośredniakowi dostałam pracę na wysokim stanowisku w Urzędzie Wojewódzkim.

 

Fakt dzięki Up można dostać się na staż a potem zostać np w jakimś urzędzie tylko najczęściej jest to stanowisko inspektora. Z tym ubezpieczeniem to wydaje mi się, że do 26 roku życia jest się ubezpieczonym u jakiegoś rodzica o ile pracuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość hazhell

nowa grupa społeczna- bezrobotny magister, a już jak ładnie nazwali "prekariat"

Zaczyna już wyrastać nowa grupa, bezrobotny doktor, ale nie ma co się dziwić studia doktoranckie to już po prostu kolejne studia, a ludzie potem łącznie do 30-stki się kształcą, gdzie już same uczelnie wiedzą, że pracy u nich nie będzie. Potem pani doktor, która pisała pracę o onomastyce, dzięki znajomościom pracuje w świetlicy szkolnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Była mowa o 15 milionach.. Ja bym z tego powiedzmy 10 milionów zainwestował w nowe stanowiska pracy a 5 bym dał ludziom na podwyżki.

 

Studia, studia, studia... Moim zdaniem całe to zjawisko to wina zarówno polskiego szkolnictwa jak i rodziców i rodziny o typowej polskiej zawiści. Szkoła nie uczy nic, nie zachęca młodych ludzi zarówno jak i dzieci do kreatywności tylko każe się uczyć masy niepotrzebnych rzeczy metodą ZZZ. Zaliczysz to już jest uważane, że coś umiesz i się do tego nie wraca także jak młody człowiek ma się czegoś sensownego nauczyć.

Wpływ rodziny na to jest również ogromny, jak już ktoś wspominał nie idź do zawodówki czy do technikum bo to ble idź na studia. Na studia dające jakieś możliwości dobrej pracy czyli techniczne nadaje sie może 5% licealistów a reszta idzie bo się im każe. A młody człowiek nie nauczony zupełnie niczego w liceum idzie na jakiekolwiek studia, bo do roboty go nigdzie nie wezmą to próbuje wierzyć w brednie wmawiane rodzicom przez nauczycieli, że bez studiów nie ma pracy. Nauczyciele liceum mają cały czas uczniów a tym samym nabijają kolejny towar swoim kolegom wykładowcom z uczelni. Jak już się nauczyciele nachapią to wtedy młodego człowieka się oddelegowuje z magistrem nie umiejącego zupełnie nic i radź sobie sam.

Rodzina każe iść na studia bo przecież sąsiad poszedł, kuzyn poszedł toż to wstyd abyś i ty nie poszedł.

Jak to kiedyś było w familiadzie pytanie za co rodzic musi sie wstydzić za dziecko, to jedna babka odpowiedziała "jak skończy studia na poziomie licencjackim"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...