Skocz do zawartości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Cormac

Test ze znajomości stanów

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz co, mi to starcza, co mam póki co :) A mam pracę, do której chodzę prawie codziennie uśmiechnięty, robię to, co lubię (nie mówię tu o pracy za barem rzecz jasna) i co najważniejsze, idę cały czas do przodu. Pełno ludzi przez dwadzieścia lat robi to samo, na jakiejś poczcie czy w banku, a ja mam szansę rozwoju, za co jestem wdzięczny paru osobom. Poza tym mam dom, fajny samochód, idealną dziewczynę, trochę pieniędzy na koncie - uważam, że jest to jakiś sukces, przynajmniej na moje rozumowanie. I powiem jeszcze jedno - ja uważam, że pieniądze w ogóle szczęścia w życiu nie dają. Ale pozwalają łatwiej to szczęscie osiągnąć :)

 

No do mamy po równo - tzn. większość w Polsce.

 

Mamy pracę, uśmiechamy się, przeważnie robimy to co lubimy, idziemy do przodu, mają dom/mieszkanie, fajny samochód, idealną dziewczynę/żonę, trochę pieniędzy na koncie, nie widzę zbytniej różnicy, ewentualnie w detalach - ale nie będziemy się prześcigać że dwa razy większy dom spłacisz za 20 lat a w Polsce dwa razy mniejszy też będziemy spłacac 20 lat, albo że jeździsz nówką BMW-M5-US-edition a my Fordem-1.0ECOBOOST, i Ty masz przerypane z ratami i my też, detale są ale jak sam piszesz pieniądze nie są najważniejsze więc...

 

... nie musiałeś od razu z góry zakładać że inni osiągnęli mniej niż Ty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile zarabiasz? Jaki samochód? Ile masz oszczędności? Twoja dziewczyna to ta na zdjęciu w podpisie?

->

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile zarabiasz? Jaki samochód? Ile masz oszczędności? Twoja dziewczyna to ta na zdjęciu w podpisie?

 

Nie będę mówił, ile zarabiam i ile mam oszczędności. Samochód volvo c70, a w podpisie to nie jest moja dziewczyna :E

 

No do mamy po równo - tzn. większość w Polsce.

 

Mamy pracę, uśmiechamy się, przeważnie robimy to co lubimy, idziemy do przodu, mają dom/mieszkanie, fajny samochód, idealną dziewczynę/żonę, trochę pieniędzy na koncie, nie widzę zbytniej różnicy, ewentualnie w detalach - ale nie będziemy się prześcigać że dwa razy większy dom spłacisz za 20 lat a w Polsce dwa razy mniejszy też będziemy spłacac 20 lat, albo że jeździsz nówką BMW-M5-US-edition a my Fordem-1.0ECOBOOST, i Ty masz przerypane z ratami i my też, detale są ale jak sam piszesz pieniądze nie są najważniejsze więc...

 

Nie będę się licytował, kto ma lepiej, a kto gorzej :D Ale z tym uśmiechaniem się, to trochę przesadziłeś, bo bywam w Polsce od czasu do czasu i jak jadę metrem o godzinie siódmej rano i jestem uśmiechnięty, to ludzie patrzą się na mnie, jak na jakiegoś debila. Jak idę w Polsce ulicą, to większość ludzi widzę ze spuszczonymi głowami, wpatrującymi się w chodnik. A ja idę i widzę, jak oni się potykają non stop, mimo, że mają oczy wlepione w ten chodnik :D

 

A tak poza tym, to wierzę, że większość Polaków ma to, co ja, a może i dużo więcej, ale nie o tym była mowa.

 

... nie musiałeś od razu z góry zakładać że inni osiągnęli mniej niż Ty :)

 

Zakładam, że jeżeli ktoś prezentuje wobec mnie takie, a nie inne zachowanie, a nawet mówi, że pracuję gdzieś w Chicago na zmywaku, to jednak ma pewnie taka osoba jakieś kompleksy :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony Polacy są obśmiewani w podobny sposób, nie wiedzą, gdzie leży Hiszpania albo Brazylia ;) Działa to w dwie strony, miałem styczność z wieloma Amerykanami, z niezliczoną ilością Amerykanów i mam rozeznanie w tym temacie. Większość z nich wbrew powszechnie panującej tutaj opinii, wie gdzie leży Polska, co to za kraj, co jest jej stolicą. Większość Polaków za to nie ma pojęcia, jaka jest stolica Kalifornii czy Teksasu, czy nawet Stanów Zjednoczonych.

Może Polacy, którzy wyjechali do USA nie wiedzą gdzie leży Hiszpania i Brazylia. Nie wiem, może po prostu do USA emigrują niezbyt inteligentni ludzie i stąd taka niewiedza, bo ja tutaj w Polsce jeszcze się nie spotkałem z tym, żeby ktoś nie wiedział gdzie leżą te kraje. :P A czy ci twoi wszechwiedzący amerykanie potrafią wymienić wszystkie województwa (albo chociaż kilka) w Polsce i stolice tych województw? Nie wydaje mi się. :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakładam, że jeżeli ktoś prezentuje wobec mnie takie, a nie inne zachowanie, a nawet mówi, że pracuję gdzieś w Chicago na zmywaku, to jednak ma pewnie taka osoba jakieś kompleksy :E

 

A to wtedy możesz zwyzywać go od cebulaków i nagrać na youtube film z dwoma rolexami na nadgarstkach i zaspiewać "rolly rolly rolly, patrz buraku jak się szlachta bawi". :E

 

Jeżeli od razu ktoś przykleja Ci łatkę "robisz na zmywaku" (nic w tym zdrożnego, praca, płaca, zmywacz nie kradnie on pracuje) bo to takie modne (+zapewne lubi sobie dociąć innym bo sam jest żałosnym nierobem) to nie krępuj się -> "rolly rolly tak się bawi juesej cebulaku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cormac poszedł do pracy?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

:thewave::disco: SUKCES!!!!!111 :disco::thewave:

 

Chłopak pozamiatał. Nie wiem dlaczego jeszcze chcecie się pogrążać i z nim rozmawiać. Ja nie mam tyle odwagi. :c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopak pozamiatał. Nie wiem dlaczego jeszcze chcecie się pogrążać i z nim rozmawiać. Ja nie mam tyle odwagi. :c

 

Kim Ty w ogóle jesteś? :E

 

430andwatch.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale z tym uśmiechaniem się, to trochę przesadziłeś, bo bywam w Polsce od czasu do czasu i jak jadę metrem o godzinie siódmej rano i jestem uśmiechnięty, to ludzie patrzą się na mnie, jak na jakiegoś debila.

 

Też bym na Ciebie patrzył jak na debila. Jest siódma rano. Jesteś w metrze. Nie ma znaczenia czy to Warszawa, czy Nowy Jork (a w LA to już w ogóle). Wolisz, żeby pytać się "How are you?" zupełnie bez zainteresowania odpowiedzią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolisz, żeby pytać się "How are you?" zupełnie bez zainteresowania odpowiedzią?

To nie jest pytanie takie jak w polskim znaczeniu. Jest to forma grzecznosciowa, ktora oznacza po prostu "czesc".

Po tym wlasnie mozna poznac Polakow za granica, ze to pytanie traktuja doslownie i odpowiadaja na nie doslownie powodujac konsternacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest pytanie takie jak w polskim znaczeniu. Jest to forma grzecznosciowa, ktora oznacza po prostu "czesc".

Po tym wlasnie mozna poznac Polakow za granica, ze to pytanie traktuja doslownie i odpowiadaja na nie doslownie powodujac konsternacje.

 

Dzięki za informację, będę musiał znajomym wytłumaczyć, że mamy wspólną ojczyznę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić, anglosasi to chyba jedna z najbardziej dwulicowych (o tym zaraz) grup na tej planecie.

Dwulicowych, bo każdy się uśmiecha do drugiego, wszyscy są all right - bez względu na to, czy właśnie wygrali 10mln $ w Totka, czy szukają w okolicznych sklepach dobrego sznura, żeby się dziś wieczorem powiesić ze zgryzoty. Gdziekolwiek się nie wejdzie i z kimkolwiek nie rozmawia (w miejscach publicznych, firmach, urzędach), wszyscy się uśmiechają, życzą sobie jak najlepiej, troszczą o siebie. Nawet w momencie podpisywania wyroku śmierci (finansowej, przykładowo w banku) na tego, z kim się rozmawia.

Ma to, jak wszystko, swoje cechy pozytywne i negatywne.

Pozytywne: nie otaczają cię tłumy szarych, skwaszonych ponuraków pierd**cych o swoim żałosnym, smutnym życiu; o swoich płaczących, wrednych dzieciach, kredytach na **** wie co i co tam jeszcze statystycznego obywatela przybija do ziemi. Wszyscy się uśmiechają, trzymają swoje problemy w prywacie i jest naprawdę raźniej patrzeć na jasną stronę życia, a nie (jak w Polsce), wiecznie o czymś pierd***ć, zamiast coś robić.

Negatywne: niech wspaniały uśmiech nie sprawia, że czujemy się mniej czujni. Wprawdzie wszyscy okazują radość, ale nie wszyscy chcą dla nas dobrze. Uśmiech nie zawsze jest szczery.

 

Pytanie "how are you" (?all right?, ?howdy? you ok?) jest najzupełniej naturalne. To nie jest nic dziwnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie "how are you" (?all right?, ?howdy? you ok?) jest najzupełniej naturalne. To nie jest nic dziwnego.

 

"Jak się masz" chyba też trochę trakcji ma u nas.

 

Rainbow_aa8536_2119690.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Gordon Lameman

"Jak się masz" chyba też trochę trakcji ma u nas.

 

 

Genialny obrazek :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić, anglosasi to chyba jedna z najbardziej dwulicowych (o tym zaraz) grup na tej planecie.

Dwulicowych, bo każdy się uśmiecha do drugiego, wszyscy są all right

 

Nie tyczy się to tylko Anglosasów. Niemcy, Holandia, Dania - to samo. Przypuszczam, że we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii jest podobnie, ale głowy nie dam. A skąd to wszystko? Po prostu nie mieli komunizmu :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No. Nie mieli rozbiorów; nieudanych powstań; okupacji Niemców, Rosji, Austro-Węgier, Niemców, Rosji; ciągu porażek od kilkuset lat. Nie muszą nikomu nic obsesyjnie udowadniać. Nie musieli kombinować, żeby przeżyć. Nie muszą patrzeć na siebie wilkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No. Nie mieli rozbiorów; nieudanych powstań; okupacji Niemców, Rosji, Austro-Węgier, Niemców, Rosji; ciągu porażek od kilkuset lat. Nie muszą nikomu nic obsesyjnie udowadniać. Nie musieli kombinować, żeby przeżyć. Nie muszą patrzeć na siebie wilkiem.

 

Dokładnie, dlatego mentalność społeczna w tych krajach jest na zupełnie innym poziomie niż w Polsce ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat założony tylko po to, aby pokazać, że pomimo naszego narzekania na niewiedzę amerykanów, na temat Polski, sami niewiele wiemy na temat ich kraju. Przecież to tylko wiedza geograficzna, a tu taka spina. Oni nie wiedzą gdzie leży Polska, Wy nie wiecie gdzie leży jakiś tam stan, który sam w sobie jest wielkości Polski. :E

też tak myślę, w pełni popieram krytykę hipokryzji Polaków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acha, pełna hipokryzja.

 

Wiemy gdzie USA leżą a nie wiemy gdzie jest jaki stan.

 

Amerykanie nie wiedzą gdzie Polska leży, już mniejsza o województwa.

 

Faaaaktycznie hipokryzja pełną gębą :lol2:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acha, pełna hipokryzja.

 

Wiemy gdzie USA leżą a nie wiemy gdzie jest jaki stan.

 

Amerykanie nie wiedzą gdzie Polska leży, już mniejsza o województwa.

 

Faaaaktycznie hipokryzja pełną gębą :lol2:

 

Niezłe porównanie :E USA są trochę większe i trochę ważniejsze od Polski :D Więc bardziej bije, kiedy jakiś Polak nie umie wskazać na mapie USA Nowego Jorku czy Kalifornii, niż jeżeli jakiś Amerykanin nie jest wstanie wskazać województwa małopolskiego :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, nie przesadzajmy. Ważność krajów nie istnieje.

 

Rosja jest większa od USA i na pewno tak samo ważna. A nikt nie poda, gdzie jest jakiś tam Krasnojarsk, czy Jakuck.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezłe porównanie :E USA są trochę większe i trochę ważniejsze od Polski :D Więc bardziej bije, kiedy jakiś Polak nie umie wskazać na mapie USA Nowego Jorku czy Kalifornii, niż jeżeli jakiś Amerykanin nie jest wstanie wskazać województwa małopolskiego :E

 

Jagular był szybszy.

 

Takie porównanie jak podałeś to właśnie typowe wywyższanie się amerykanów, że reszta świata ma coś tam wiedzieć bo ich kraj jest najważniejszy, guzik jest najważniejszy, zimna wojna się skończyła i atomówkami już nie idzie straszyć jak kiedyś, dziś rządzi ekonomia a wtedy usa siedzą w kieszeni chinczyków i są potulni jak baranki (jakby chiny powiedziały - płacicie jednorazowo całe zadłużenie wobec nas to chyba trzeba opróżnić całe rezerwy złota a jak będzie mało to narodowa zrzuta po 'dolarze' ;) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

USA już od dawna nie jest najważniejszym krajem. USA, to w tej chwili taki zadłużony po uszy kolos na glinianych nóżkach zależny głownie od Chin. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No. Nie mieli rozbiorów; nieudanych powstań; okupacji Niemców, Rosji, Austro-Węgier, Niemców, Rosji; ciągu porażek od kilkuset lat. Nie muszą nikomu nic obsesyjnie udowadniać. Nie musieli kombinować, żeby przeżyć. Nie muszą patrzeć na siebie wilkiem.

Bzdury.

Wlasnie kraje Europy Zachodniej i Polnocnej musialy kombinowac jak malo ktore, zeby moc sie rozwijac. Chocby ze wzgledu na klimat, ktory jest przez wieksza czesc roku niesprzyjajacy i wymaga zarowno przemyslanego rolnictwa jak i zaawansowanego budownictwa aby kraje mogly funkcjonowac. Podobnie USA, jako kraj zalozony przez kolonistow musial mnostwo rozwiazan zaaplikowac w zupelnie nowych warunkach. Kraje, ktore nie musialy kombinowac to np kraje Afryki, gdzie cieplo jest wiec nie potrzeba projektowac zadnego wymyslnego budownictwa, jedzenie rosnie/chodzi gdzie popadnie wiec wystarczy po nie siegnac. I tak im zostalo do dzisiaj wiec sa niedorozwinieci w porownaniu do Europy. A to, ze mielismy Niemcow/Rosjan/Austro-Wegier to byla zaleta, tylko Polska nie potrafi funkcjonowac jako kraj na arenie Europejskiej. Wiec byly rozbiory, powstania i inne rozrywki, ktore nie sluzyly budowie silnego i zamoznego panstwa. Oczywiscie teraz najlatwiej jest na tych wszystkich krajach wieszac psy i obwiniac za nasze nieudacznictwo.

 

(jakby chiny powiedziały - płacicie jednorazowo całe zadłużenie wobec nas to chyba trzeba opróżnić całe rezerwy złota a jak będzie mało to narodowa zrzuta po 'dolarze' ;) ).

Bzdura.

Chiny nic takiego nie zrobia bo raz, ze nie moga (nie maja srodkow przymusu bezposredniego na taka skale) a dwa, ze nie beda robic pod gorke swojemu najwiekszemu partnerowi handlowemu.

 

Oj, nie przesadzajmy. Ważność krajów nie istnieje.

 

Istnieje.

Popatrz kto ma cos do powiedzenia w Radzie Bezpieczenstwa ONZ. I juz wiesz, ktore kraje sa wazniejsze niz inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne. Bzdury.

Jak te biedne kraje Europy Północnej i Zachodniej były wyzyskiwane podczas okupacji Sowietów. Ojejejej, straszliwie cierpiały!!!1jeden. Kilkadziesiąt lat Sowieci okupowali cały świat, nie? A w ogóle to te kraje mają klimat mają straszliwy, w ogóle człowiek ginie po wyjściu z chałupy.

A taka Afryka? Tam żywność rośnie gdzie popadnie. A głodni to chodzą, bo się naoglądali programów o szczupłych modelkach. Nie mówiąc już o takiej Afryce Środkowej - tam to w ogóle żywność się przelewa przez granice. Ojejej, ile jej jest. Tylko podłe kombinatory proszą ciągle o pomoc. To Afryka powinna słać pomoc biednym krajom Europy!

 

Rada Bezpieczeństwa ONZ? :rotfl:

Równie dobrze możemy podejść w ten sposób: popatrz, kto kupuje najwięcej uzbrojenia na planecie. Skonfrontuj to z ujemnym wzrostem wydatków na zbrojenia w Europie. Słabej i nieudolnej - ale to może przez to, że dziesięciolecia była gnębiona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Tematy

  • Odpowiedzi

    • To akurat wiemy. Liniowy wzrost stężenia gazów cieplarnianych powoduje wykładniczy wzrost przeciętnych temperatur a także wariancji temperatur. Termodynamika i nic poza tym. A jak rośnie wariancja temperatur to i rośnie szybkość wiatrów itd.
    • To zobacz która karta jest najchętniej kupowana i nie patrz na forum gdzie masz jednak miłośników sprzętu z zasobnym portfelem  
    • nieprawda - także, i w późniejszym okresie nawet głównie, żeby mieć rynki zbytu - np GB w 19 wieku produkowała już tyle tkanin, głównie bawełnianych, że rynek europejski i amerykański był dla nich zbyt ciasny, i głównym rynkiem zbytu stały się Indie - i w zasadzie zniszczyły głównie chałupniczy przemysł tekstylny w Indiach, za pomocą ceł, ale i samych cen, bo ręczni tkacze w Indiach nie byli w stanie konkurować z  fabrycznym przemysłem w GB - jest o tym mnóstwo materiałów, a niejaki Marks napisał np że równiny Bengalu pokryły się kośćmi zmarłych z głodu tkaczy indyjskich (o ile pamiętam w artykule z 1857) - raczej przesada, ale w zasadzie zgodne z rozwojem historycznym; dodam, że bawełna na tkaniny z GB pochodziła z USA, choć Indie same były wielkim producentem bawełny, i że Indie już wtedy liczyły ponad  200 mln ludności, gdy np USA ok 50 - więc nie rabowanie z bogactw, których Indie zresztą dużo nie miały (głównym importem z Indii do GB była herbata), było decydującym bodźcem rozwoju krajów przemysłowych, tylko pozyskiwanie dużych rynków zbytu i wykorzystywanie przewagi produkcji maszynowej nad ręczną; czyli potęgi gospodarcze dorobiły się na postępie technicznym, tzn produkcji maszynowej, nie ręcznej, a rabowanie tzw bogactw, które wtedy z reguły były produktami rolniczymi, odgrywało drugorzędną rolę; jeśli już rabowanie, to przede wszystkim niewolników z Afryki do produkcji bawełny w USA i cukru w Brazylii i na Karaibach, bo oba te produkty stały się podstawą masowej konsumpcji w Europie, która napędzała wzrost i umaszynowienie produkcji, itd
    • Właśnie jestem w tym kotle Skończę go i zapoluję na alfę. Dz.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...