Skocz do zawartości

maybach91

Forumowicze
  • Liczba zawartości

    1703
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez maybach91


  1. Odkopię. Czy jest jakaś możliwość podwyższenia limitu pojazdów z 16k? Mój komputer spokojnie sobie radzi a po przekroczeniu tego limitu moje miasto pustoszeje i już nie ma sensu dalej grać :(


  2. A jak tam Janusz Kurwin Mike i jego ruch antyszczepionkowy. Cos cicho o nich ostatnio. Czyzby juz wszystkich przetrzepalo?

    Można się z nim zgadzać lub nie, ale widzę, że mało osób w ogóle rozumie co on mówi, przez co 90% krytycznych opinii na jego temat jest niewłaściwie sformułowanych. On nie neguje działania szczepionek, ale z definicji i przekonań jest za dobrowolnością. Akurat przyszło mi porównanie do Davida Camerona, który był za pozostaniem w UE, ale zdecydował się na referendum, by to ludzie zdecydowali. Myślę, że to dobra analogia.


  3. Orientuje się ktoś czy można jakoś zwrócić bilet Ryanaira? Sprawa wygląda tak, że ciocia jest z okolic Modeny, gdzie mają od wczoraj bodajże kwarantanne i nie może lecieć. Ma kupiony lot z Bolonii do Katowic, ale miała przyjechać do nas, do Czeskiego Cieszyna a tutejszy rząd zawiesił już w ogóle połączenia z północnymi Włochami (wtedy by nie był problem ze zwrotem). W każdym razie nie przyleci z nie swojej winy z powodów nadzwyczajnych i tak się zastanawiam, że chyba powinna być jakaś procedura zwrotu/zmiany biletu w tak skrajnych przypadkach. Może to być również zmiana daty za kilka miesięcy. Lot ma się odbyć dziś popołudniu. Można tu coś zrobić w celu odzyskania pieniędzy?


  4. Ja to raczej nigdy w korpo nie będę pracował. Często widzę, że rekruter już by mnie wziął - znajomość kilku jeżyków języków (z tego dwa na poziomie ojczystym) i dwóch alfabetów, nie za duże wymagania finansowe, elastyczność, itd. aż tu potem w końcu wychodzi na jaw, że nie umiem po angielsku i ich zdziwienie. Chociaż tego języka nie mam w CV, to niektórzy tego braku nie zauważają i zapraszają mnie na rozmowę. Najśmieszniejsze jest to, że czasem w pracy w ogóle bym nie potrzebował ang., tylko samo szkolenie jest w tym, i wyłącznie w tym języku i dlatego nic z tego.


  5. Na sobie nigdy nie spotkałem się odmową płatności kartą, ponieważ na ogół nie kupuję w małych sklepikach/kioskach, ponieważ jest tam drogo. Ew. w Żabce w promo kupuję, ale tam nigdy nie miałem problemu. Za to w supermarketach chyba nigdy nie było limitów. Jeszcze dwa,trzy lata temu widywałem gdzie nie gdzie karteczki z informacją "płatność kartą od 5/10/20zł", ale ostatnio coś poznikały.

     

    Tylko wiesz, gotówka to była moja opcja awaryjna. Chciałem zapłacić kartą = nie. Chcę zapłacić gotówką = nie.

    Rozumiem jak ktoś przychodzi, 2 bułki i 200 zł.

    Ale ja byłem przygotowany na dwie opcje płatności i żadnej nie mogłem zrealizować z przyczyn zależnych od sklepu:

    - za mała kwota (min. 10 zł)

    - za duży nominał 50 zł za 8.51 zł i mam tyrać i rozmieniać.

     

    Po drugie i tak już w nim nie robię zakupów, bo wyznaję zasadę, że jak sklep mi podpadnie - to protestuje swoim portfelem i nie dam im zarobić ze swojej strony. Wiem że ja to ani kropla w morzu, ale tak dla zasady po takich akcjach.

     

    O tej sytuacji pisałem gdzieś dwa, trzy lata temu, że może się tak stać i wtedy bym był mega wkurzony, ponieważ nijak człowiek nie może zapłacić a sprzedawca widocznie robi wszystko, by rzeczy nie sprzedać. Jednak w takiej sytuacji nie byłem, ale widzę, że niektórych faktycznie to spotkało :lol2:


  6. To jest pewnie odpowiedź. Chcieli na święta.

     

    Ponadto jest sprawa kim jesteś, czy firmą i czy liczą na zwrot w 14 dni. Teraz nie ma co tylko czekać. Nie ma szans, że to odbiorą drugi raz czy na rozprawę sądową, już szybciej dostaniesz negatywa. Pewnie będziesz musiał to sprzedać drugi raz a im odesłać kasę na konto (11 lub 11.50?), a gdy go nie masz ... Ponadto niby dlaczego masz te paczki odbierać i za nie płacić? Też możesz nie odebrać i Ruch je zezłomuje.

    W sumie faktycznie ciekawa sprawa. Jak sprzedający też nie odbierze paczki to musi potem zwracać kasę kupującemu? Przecież towaru nie ma a jeśli chodzi o winę za spowodowanie danej sytuacji, to nie jest ona większa niż kupującego, ponieważ obaj zgodnie jej nieodebrali z punktu :D


  7. Przypomniała mi się sprawa z "kolekcjonerskimi" dowodami osobistymi i że oszuści potwierdzali u notariusza jakieś sfałszowane umowy podając się za innego człowieka. Jak sprawa się wydała i oszuści uciekli z kasą to notariusz, który brał w tym nieświadomie udział, bronił się, że przecież nie miał jak z pewnością potwierdzić autentyczność dowodu. Na to oszukani ludzie odpowiadali, że w takim razie za co on bierze kasę skoro on realnie nic nie może :D


  8. Dlatego ok. rok temu wpadłem na pomysł, że dobrze by było zrobić "Centralny rejestr małych długów". Tak sobie myślałem, że nie sprawiedliwie jest wyciągać od ludzi za kilku groszowe czy kilku złotowe długi (o których nie raz nawet nie wiedzą) po kilka set czy kilka tysięcy złotych z powodu kosztów windykacyjnych oraz wymagać od wierzycieli dużego angażowania się w sprawie kilkudziesięciowego długu, ale na drugą stronę nie może być też tak, że ktoś regularnie nie będzie małych długów spłacał, myśląc, że i tak pewnie ta druga strona odpuści sprawę przy tak małej kwocie. W skali kraju takie małe długi to naprawdę niezła sumką idąca w miliardy zł. Wszyscy wierzyciele po prostu będą mogli znaleźć taką osobę i po przedłożeniu dowodów (np. właśnie nie odebranie przesyłki pobraniowej czy np. kara za brak ważnego biletu) wpisać swoje wierzytelności w tym systemie nie musząc angażować w to drogie (dla wierzycieli, którzy długi sprzedają często poniżej 50% wartości, jak i dłużników, którym są naliczane różnego typu opłaty, które potem mogą wyjść drożej, niż sam dług) firmy windykacyjne. U zweryfikowanych długów by były automatycznie naliczane odsetki ustawowe oraz z czasem pewnie dodawane następne wierzytelności. Jeżeli dłużnik nic z tym nie zrobi, to po przekroczeniu łącznego długu dajmy na to 1000zł czy 2000zł, dopiero wtedy do sprawy urzędowo wchodzi komornik egzekwując od razu całą kwotę dla wierzycieli wraz ze swoimi opłatami (wtedy to już nie będzie taka duża suma w porównaniu do łącznych długów) i je po prostu odda na nr kont podanych przez wierzycieli. Oczywiście każdy dłużnik będzie miał łatwy dostęp do tych informacji i nie będzie już sytuacji, że ktoś zmienił adres i nie wiedział, że jest jakieś postępowanie przeciwko niemu - informacyjnie mogą być tam pokazane również większe długi, którymi się ten rejestr nie zajmuje, ale pokazać może by człowiek miał info o swoich długach na jednym miejscu :) Będą oczywiście sytuacje, w których człowiek się w ostatniej chwili ocknie a nie będzie go stać na zapłatę całego długu, wtedy żaden ratalny kalendarz nie będzie potrzebny, po prostu ile odda, to o tyle mu się dług zmniejszy. Oczywiście nie będzie sobie mógł wybrać komu odda a pieniądze będą oddawane automatycznie od najstarszych długów i dopóki suma długów nie przekroczy danego poziomu, to może spać spokojnie.


  9. Tu się zgodzę.

     

    Zresztą oni mogą na tym jeszcze na tym fajnie długofalowo zyskają:

     

     

     

    Zarobią na maseczkach plus baza mailingowa im się ogromnie zwiększyła ;)

     

    No i jak by nie było to zrobili sobie reklamę na cały świat, wartą sporo więcej niż te 10 mln $ ;)


  10. Nie ma co się dziwić ;) sami zrobili sobie czarny PR a mogli wyjść z twarzą tak jak tutaj:

     

    https://www.spidersweb.pl/2019/12/foreo-ufo-obnizka-black-friday.html

    Fakt, wyszli z twarzą, ale pisanie o stracie aż 10 mln dolarów przychodów jest z d*py wzięte, bo zdecydowana większość ludzi, która to kupiła w przecenie, pewnie nie kupiła by tego w ogóle (a skoro by nie kupili, to nie można tego liczyć jako stratę przychodów). Po za tym coś mi się wydaję, że realny koszt tego czegoś może być pewnie na poziomie 100-300zł, więc realnie stracili może 1-2 mln $, jeśli nie mniej.


  11. Raz paczka 24 szła do mnie ponad tydzień także... :E

    A do mnie raz zwykła paczka ekonomiczna (wtedy chyba za 9,5zł) ze Szczecina do Cieszyna dotarła w niecałe 20 godzin :D Potem się ze sprzedającym śmialiśmy, że ciekawe jak szybko by szedł priorytet :lol2: Najgorsze doświadczenia to miałem z Inpost Poleconym, niby najtańszy, ale docierał do kupującego list dopiero po tygodniu czy dwóch. Z paczkomatów jestem za to bardzo zadowolony.


  12. Zgoda ale są DPD pickup-y i tam zostawiamy paczkę(sam tak robiłem)nadaną poprzez np.SENDIT...

    Też chodzę do DPD Pickup prócz poczty. Ale dzięki temu, że to zamawiam przez pośrednika (i wykorzystuje kody) to płacę np. 13zł zamiast około 19zł przykładowo.

     

    Kurierem to tylko bezpośrednio. Przestrzeg am przed korzystaniem z pośredników. Po jakimś czasi zaczną spływać śmieszne faktury, gdzie macie dopłacoć za nadwymiar(co nie jest prawdą). Głośna sprawa na forach internetowych.

    Słyszałem o tym, ale całe szczęście mnie to jeszcze nie spotkało. A jak coś to będę się bronić. Na pewno są już instrukcje na necie jak postępować w takich przypadkach.


  13. ' date='14 Październik 2019 - 17:18' timestamp='1571066295' post='15662065']

    Gdyby nie było progu wyborczego lub był zdecydowanie niższy, to podział mandatów byłby bliższy wynikom.

    Też uważam, że próg za wysoki, ale jednak potrzebny wg mnie (żeby kilku dziwnych ludzi się w sejmie nie kręciło bez sensu) powiedzmy na 2-3% a subwencja dajmy na to na od połowy tej wartości.


  14. Ehhh, jak ja bym się cieszył, gdyby tak jak teraz jest w ankiecie skończyły się wybory. PiS na 3. miejscu a Koalicja też nie wygrywa. Konfederacja co prawda wygrywa, ale bez jakieś większości (jestem ich zwolennikiem, ale na razie nie chcę, by mieli od razu ponad 30% czy 40%, niech się pokażą w sejmie najpierw), czyli trzeba by było pozawierać koalicje i tu nie wiadomo by było kto z kim, bo różne opcje są równie mało prawdopodobne (ew. może Lewica z Koalicją lub PiS z Konfą???). Ogólnie wyniki w miarę wyrównane prócz odstającego PSLu, który też by mi nie przeszkadzał jakby miał 5-10% przy założeniu, że Konfa wejdzie do sejmu. Już za tydzień...


  15. Idea każdej promocji jest taka, że jest ograniczona ilościowo i czasowo.

    Ja wiem jaka jest idea, ale jak w połowie pierwszego dnia już nie ma towaru a miał być w promocji przez 3-4 dni to to jest celowe zaniżanie dostaw i powinno być traktowane jako wprowadzanie klienta w błąd. Bo o ile nie można oczekiwać, że towar będzie dostępny wieczorem ostatniego dnia promocji o tyle pierwszego dnia popołudniu czy drugiego rano powinna być to oczywistość. A jeżeli nie mają tyle towaru i chcą faktycznie sprzedać ograniczoną ilość towaru, to mając odpowiednie statystyki niech napiszą przy danej promocji, że jest ważna tylko jeden dzień. Ja tutaj krytykuję tylko sytuacje, w których sklepy "pomyliły" się o przeszło 100% co do dostępności towaru i trwania promocji, bo powyżej tego poziomu wspomagając się statystykami nie możliwe jest to, żeby byli zaskoczeni popytem i szybką sprzedażą całego towaru w danym sklepie tylko jest to celowym zagraniem.


  16. Wiem, wkurzające to bardzo i ma negatywny wpływ na opinię Allegro. Wg mnie powinno być tak: jest limit np. 500 sztuk, jednak promocja nie będzie trwała krócej niż 20 sekund, dzięki czemu Ci, którym najbardziej zależy i odświeżają stronę co sekundę, będą mieli szansę na zakup. Bo inaczej co to za promo, jak robisz to jak najszybciej umiesz a i tak potem Ci pisze, że oferta wyprzedana - tylko frustracja i strata czasu i nic dziwnego, że po czymś takim czujesz się oszukany bo robiłeś wszystko tak, żeby zdążyć i poświeciłeś często na to dużo czasu. A w sklepach też powinno być tak, że jak nie ma towaru w promocji który Cię interesuje, to dostajesz np. jakiś kupon, dzięki któremu możesz kupić dany produkt kilka dni później, jak będzie nowa dostawa, oczywiście po tej promocyjnej cenie, ponieważ wtedy przyszedłeś do sklepu. Mnie najbardziej wkurza to, że na plakatach mają promocje, przed wejściem również a w sklepie już nie ma towaru. Za coś takiego powinny kary, bo to jest oszukiwanie klientów, którzy się zastanawiają, czy wejść do sklepu. Oczywiście sklepy będą się broniły, że przecież małym druczkiem było napisane że "lub do wyprzedania towaru", jednak jak już nie ma towaru to sami powinni o tym informować przed sklepem lub nawet na internecie informować o aktualnej dostępności by klient np. nie jechał niepotrzebnie do sklepu po jakiś produkt, którego nie ma i nie generował mu kosztów. Czasami się zastanawiam, czy by sobie nie zamówić naklejki "wyprzedane" i naklejać je na grafikach produktów przed sklepami, które już nie mają danego towaru.


  17. u mnie w mieście poszedłem ostatnio na pizzę na której nie byłem chyba z rok i ceny z ~30zł poszły na 50. Srogo...

     

    edit.

    aha i obsługiwała mnie miła... Ukrainka.

     

    Ja już "z ulicy" prawie w ogóle nie chodzę do knajp. Ceny wystrzeliły do góry (sporo bardziej niż zarobki) a jakość przy tym spadła (problem w znalezieniu pracowników - przede wszystkim kucharzy), więc ja dziękuję za takie coś. Jak już ceny idą tak do góry to oczekuję lepszej obsługi i jedzenia a nie na odwrót. Teraz to jak mam gdzieś iść to w większości kupuję na Grouponie, bo jest nieco taniej + często kody promocyjne -15/20% i do tego jeszcze cashback 13%, więc na ogół wychodzi o ok. 50% taniej niż standardowe ceny w danym lokalu i takie ceny jestem wstanie jeszcze zaakceptować.


  18. Bez obrazy ale twoja znajomość jezyków wschodnich jest nic nie warta na rynku pracy chyba ze w konkretnej dziedzinie /firmie ukierunkowanej na wschodni rynek ale i tak takie firmy wolą kogoś ze znajomością Angielskiego bo po Angielsku dogadasz się na całym świece .A to że znasz Czeski itp to tylko ciekawostka dla pracodawcy .

    Jak chcesz się dokształcać to Angielski ,Hiszpański ,Chiński/Japoński a będziesz miał dużo więcej talarów miesięcznie niż 3500zl.

     

     

    Kumpel pracuje jako rezydent /przedstawiciel firmy w której pracujemy u naszego klienta w Czechach (branża samochodowa ) zna tylko angielski 6,200pln na rękę co miesiąc ,zakwaterowanie (hotel) zapewnia mu klient .

     

    Może tak to niektórzy pracodawcy widzą, ale prawda jest taka, że przy końcowej obsłudze klienta z danego kraju trzeba umieć dobrze język danego kraju a najlepiej znać też inne rzeczy prócz języka (mentalność, kulturę, itd.), a poza tym w naszym środowisku (w PL) pracuje coraz więcej Ukraińców, więc cyrylica + znajomość rosyjskiego też mi się ostatnio bardzo przydała, żeby się połapać w notatkach czy w komunikacji w grupie (prawie sami Ukraińcy). Oczywiście zależy od firmy.

     

    EDIT: Poza tym pracodawcy są dziwni, umiesz tylko angielski to źle, bo masz dużą konkurencję i tylko z tym językiem nie masz łatwo. A jak umiesz zamiast angielskiego niszowy język to też źle, bo nie umiesz angielskiego. Czyli za angielski niechętnie Ci dopłacają, bo traktują to jako oczywistość, za to jak umiesz inny język zamiast ang. to nagle dla nich się to staje ważną cechą i odrzucają taką aplikacje :D Taki paradoks na rynku pracy zauważyłem.


  19. Biorąc pod uwagę tylko 5 ogólnopolskich komitetów to dla racjonalnego wyborcy myślącego przyszłościowo i wolnościowo to zostaje tylko Konfederacja. Oczywiście, mieli też swoje wpadki, jednak cała reszta była już u władzy i się nie sprawdziła lekko mówiąc a wpadek i kompromitacji mieli sporo więcej nie mówiąc już o hipokryzji, która u nich panuje. Tak więc stoję twardo za Konfederacją jako ostatnia szansa a jeśli i oni dostaną szansę i się nie sprawdzą, to uznam, że nie warto już chodzić na wybory :kwasny:


  20. Aktualnie szukam pracy (najlepiej w Krakowie lub zdalną) za ok. 3500zł netto. Doświadczenie z obsługą klienta, e-commerce, różnego typu tłumaczenia, często na poziomie wyższym niż tłumacze przysięgli PL-CZ (niestety czasem pieczątka była potrzebna pomimo tego, że jak się później okazało, lepiej umiem przetłumaczyć). Jestem takim "polopoliglotą" języków słowiańskich jak ja to nazywam, czyli polski ojczysty, czeski poziom ojczysty (prawie całe życie mieszkam w Czechach, więc oprócz języka znam kulturę, ludzi/klientów, zwyczaje, rynek, itp.), pasywnie słowacki bardzo dobrze + średnio rosyjski z dobrą cyrylicą, dzięki czemu dogadam się prawie w każdym słowiańskim czy postradzieckim kraju bez większych problemów. Pomimo takich znajomości i tak mam problem głównie z powodu nieznajomości angielskiego :( A to paradoksalnie umiem często więcej języków niż Ci, którzy mi na ten brak zwracają uwagę :P Umieć 3-4 języki i dwa pisma i mieć problem ze znalezieniem pracy za nawet niecałą średnią krajową - oto ja. Dobrze, że żyję z wynajmowanych mieszkań :lol2:


  21. To ja tak może trochę z innej beczki teraz, bo nurtuje mnie pewna kwestia. Od kilku dni zastanawiam się nad Johnsonem w kwestii Brexitu. Johnson chce Brexitu za wszelką cenę 31 paździenika i nie chce przesuwać terminu, jednak parlament przegłosował, że musi POPROSIĆ Unię o jego przesunięcie, jeśli nie dojdzie do umowy (a na tą się chyba na razie nie zanosi). Z tego co mi wiadomo to zgodzić się na przesunięcie terminu muszą wszystkie państwa UE jednomyślnie (???). Jeśli to co mówię się zgadza, to na miejscu Johnsona po prostu bym po cichu poprosił Orbana i/lub Kaczyńskiego czy jakiegoś innego premiera mniejszego państwa w UE z dobrymi stosunkami z UK o zawetowanie tego pomysłu. Wtedy premier UK byłby w stosunkowo korzystnej sytuacji, bo zawsze może powiedzieć "ja działałem zgodnie z wolą parlamentu i poprosiłem UE o przedłużenie terminu wyjścia a że się nie zgodzili to cóż..., działałem zgodnie z prawem i wolą parlamentu" a jednocześnie by osiągnął to, co chce, czyli Brexit 31.10 za wszelką cenę. Czy dobrze myślę??

×
×
  • Dodaj nową pozycję...