Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

Cóż, może się mylę ale protest nie musi być uliczną zadymą, oczywiście może się nią skończyć.

 

Warto natomiast zadać pytanie czy rynsztokowa forma polemiki nie jest stosowną kontrą wobec rynsztokowej formy polityki, rynsztokowej reprezentacji i rynsztokowej pseudo praworządności. ;) Ja rozumiem, że wypada wznieść się ponad i tak dalej ale może takim językiem trzeba z nimi rozmawiać?

 

W czym więc ta druga strona ma być lepsza? Skoro w niczym, to ja pozostanę przy swoim, niech się ponawalają na ulicy skoro muszą, a kwestie wyboru władzy może zostawimy po staremu, tak tradycyjnie, poprzez wybory. Jak już zaczniecie nawalankę, np z ONR, to będę trzymał kciuki za obie strony, by nie brały jeńców, a miały jak najwięcej sukcesów w łomotaniu "wroga" :)

 

Przypomina mi się tutaj Vega, słynny labowy mod i redaktor. Ileż to on miał uciechy i spełnienia jakiegoś obowiazku, gdzy wziął udział w jakiejś ulicznej burdzie, działał jako bojówka SLD. Ciekaw jestem, czy na starsze lata zmadrzał, czy dalej mentalność kibola i zadymiarza :) Jesteście chyba młodszym pokoleniem, ale nie wynaleźliście niczego nowego, kilkanascie lat wstecz byli podobni wam, do tego działali ostro :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to jest banalny sposób - wybory. Zadyma uliczna jest tylko zadymą uliczną, taką bardzo rynsztokową formą polemiki z przeciwnikiem. I o dziwo, zwolennikami zadym ulicznych często są ci, którzy chetnie zakazaliby marszy ONR-wcom. W końcu zrobić burdę w słusznej sprawie można, w niesłusznej już nie. Nie tak to jest?

Jeżeli większość jest za obaleniem obecnego rządu to tak, tak miałoby to zadziałać i nadal byłoby demokratycznie, tylko w sposób mniej cywilizowany.

 

I tak, jakieś tam grupy mogą domagać się ponowienia, ale bez faktycznej większości to i tak zostaną na poziomie krzyczenia, tak jak w przypadku Brexitu, czy niepodległości Szkocji.

 

Demokracja ma tą wadę, że rządzi większość i jak widzisz w przypadku Polski jak to się sprawdza. Większość chciała PiS i macie burdel. Większość chciała Brexitu ewidentnie też nie zdając sobie sprawy z możliwych reperkusji i teraz chce to powstrzymać, ale są w mniejszości.

 

W Polsce widać spory sprzeciw w internecie, ale nie odbija się on na ulicy (pandemia, więc ciężko o demonstracje), czy też w sondażach, choć te przy obecnym rządzie mogą być sfałszowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ja mam znajomych ktorzy w wieku 25-28 nadal jedyne co potrafia robic to wrzucac memy lub imprezowac zeby zapomniec o rzeczywistosci. IMO strach przed podjeciem jakiegokolwiek dzialania w zyciu (poza tym co "powinno sie robic") jest tak paralizujacy, ze ignorancja jest najlepsza ucieczka od depresji. Dostepnosc (darmowych) i jakosc psychologow w Polsce jest tragiczna, ...

 

No straszne. Ten wiek moje pokolenie miało w połowie lat 90-tych. Gdyby tych Twoich znajomych wpakować w tamtejsze realia pracy, to nawet tabun świetnych psychologów by im chyba nie pomógł. Natomiast moi znajomi, którzy tamte czasy przetrwali, dzisiaj radzą sobie nienajgorzej. Nie tylko nie mają strachu przed podejmowaniem decyzji, ale często prowadzą ciekawe firmy.

 

Jeden z tych znajomych zatrudnia dzisiaj kilku inżynierów (sam będąc swietnym fachowcem w swojej dziedzinie) i robi ciekawe projekty, w tamtych czasach nockami przeładowywał sól z naczep do worków "sól wielicka" (kilkanascie lat później odkryto, że to była jednak drogowa, a nie wielicka). Drugi znajomy dorabiał na handlu sprzetem elektronicznym by przeżyć, dzisiaj współwascicielem firmy zatrudniającej chyba ok 200 inżynierów. I tak mógłbym dalej. Może dlatego, że nie mieli czasu na robienie memów, na strach, na depresję, bo tzreba było zwyczajnie zapierdzielać, by było co do żołądka włożyć?

 

edyta

znajomy nie był właścicielem soli, ani wieliciej w workach, ani drogowej na naczepie. Placono 200 zł od naczepy, wychodziło po 50 zł na łebka za noc zapi...nia.

 

edit

 

Jeżeli większość jest za obaleniem obecnego rządu to tak, tak miałoby to zadziałać i nadal byłoby demokratycznie, tylko w sposób mniej cywilizowany.

 

Dobra, to teraz jak tą większość liczycie? Jako większość tu na forum? W jakiejś knajpie? w czyimś prywatnym domu? Bo widzę, że jednak nie w powszechnych wyborach :)

 

edit2

Kolejne pytanie mnie nurtuje - a jak na tej ulicy większość będzie miał ONR i spuści wam wpiexxxxxxol, to co wtedy? Władza dla ONR, bo na ulicy pokazał kto ma większość? :)

Edytowane przez Gość
wulg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

del

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Crusha mam od dawna w ignorowanych, więc siłą rzeczy nie odpowiadam na to, czego nie widzę.

 

W zasadzie większość tych manifestacji gdzieś kończy się większymi lub mniejszymi zadymami, bo one w naturalny sposób zadymiarzy przyciągają. Zarówno tych z lewej, jak i z prawej strony.

 

A zrobić manifestację z głośnym "dość"? A kto komu tego broni, tylko lepiej poza czasem epidemii. Tylko ja stoję przy swoimi - jeśli ma to mieć jakiś skutek, to wybory są lepszą formą. Można sprawić, że Duda przegrywa, a tym samym PiS dostaje jasny przekaz "dość". Dlaczego ta forma nie pasuje tej "większości"? Ano dlatego, że ta większość, która niby miałaby być alternatywą, ostatnio zanotowała 4% poparcia.

 

ps

Rysiek wpadł i poszalał. Rysiek, sobie też wsadź za uporczywe spamowanie tematów memami ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha. Czyli byłby manifest na spokojnie > wpadliby patryjoci (bo by wpadli) > mamy burdę > Ty stwierdzasz, że obie strony siebie warte.

 

Ale zgadza się. W czasie pandemii niech ludzie siedzą lepiej na dupie. A przy wyborach się przynajmniej trochę betonu wykruszy. Permanentnie. :thumbup:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

A zrobić manifestację z głośnym "dość"? A kto komu tego broni, tylko lepiej poza czasem epidemii. Tylko ja stoję przy swoimi - jeśli ma to mieć jakiś skutek, to wybory są lepszą formą. Można sprawić, że Duda przegrywa, a tym samym PiS dostaje jasny przekaz "dość". Dlaczego ta forma nie pasuje tej "większości"? Ano dlatego, że ta większość, która niby miałaby być alternatywą, ostatnio zanotowała 4% poparcia.

Jeszcze pozostaje kwestia kto liczy głosy. ;)

 

Co do procentów i poparcia oraz alternatyw, na dwóch partiach świat się nie kończy pełno jest ludzi, którzy nie popierają żadnego z ugrupowań albo popierają tylko niektóre postulaty. Nie trzeba być za czymś innym aby być przeciwko czemuś.

 

No straszne. Ten wiek moje pokolenie miało w połowie lat 90-tych. Gdyby tych Twoich znajomych wpakować w tamtejsze realia pracy, to nawet tabun świetnych psychologów by im chyba nie pomógł. Natomiast moi znajomi, którzy tamte czasy przetrwali, dzisiaj radzą sobie nienajgorzej. Nie tylko nie mają strachu przed podejmowaniem decyzji, ale często prowadzą ciekawe firmy.

 

Takie pokoleniowe porównywanie nie ma najmniejszego sensu bo niczego nie wnosi i niczego nie dowodzi. Dzisiejsi 20'sto i 30'sto latkowie mają swoje problemy, dwie dekady temu ówcześni "młodzi" mieli swoje. Za kolejnych 30 lat pojawią się podobne wypowiedzi, że jak była pandemia to dopiero się działo i był cyrk i nie było za co żyć bo bezrobocie wywaliło w kosmos a Wy to macie za dużo czasu na internet i robienie memów. Tak to się kręci. ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

No straszne. Ten wiek moje pokolenie miało w połowie lat 90-tych. Gdyby tych Twoich znajomych wpakować w tamtejsze realia pracy, to nawet tabun świetnych psychologów by im chyba nie pomógł. Natomiast moi znajomi, którzy tamte czasy przetrwali, dzisiaj radzą sobie nienajgorzej. Nie tylko nie mają strachu przed podejmowaniem decyzji, ale często prowadzą ciekawe firmy.

 

Niektorzy mieli szczescie bo jakies ich drobne interesy przerodzily sie w firmy (glownie dlatego, ze rynek na wszystko dopiero powstawal, powodzenia w "handlowaniu sprzetem" dzisiaj w dobie ultra konkurencji z kazdej strony i globalizacji), a cala reszta niczego sie nie dorobila i popadla w alkoholizm. Komuna zniszczyla wasze pokolenie, a o istnieniu psychologow pewnie nawet nie wiedziliscie, to o czym tu w ogole rozmawiac. Wlasnie perspektywa powtorki takiego losu paralizuje dzisiejszych mlodych, a wasze pokolenie na stolkach zamiast pomoc jeszcze daje kopa na kazdym kroku.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jeszcze pozostaje kwestia kto liczy głosy. ;)

 

Cholera, no bądźmy odrobinę poważniejsi i bez teorii spiskowych ;)

 

 

Niektorzy mieli szczescie bo jakies ich drobne interesy przerodzily sie w firmy (glownie dlatego, ze rynek na wszystko dopiero powstawal, powodzenia w "handlowaniu sprzetem" dzisiaj w dobie ultra konkurencji z kazdej strony i globalizacji), a cala reszta niczego sie nie dorobila i popadla w alkoholizm. Komuna zniszczyla wasze pokolenie, a o istnieniu psychologow pewnie nawet nie wiedziliscie, to o czym tu w ogole rozmawiac. Wlasnie perspektywa powtorki takiego losu paralizuje dzisiejszych mlodych, a wasze pokolenie na stolkach zamiast pomoc jeszcze doje kopa na kazdym kroku.

 

Tak, moje pokolenie nawet nie wiedzialo co to psycholog. Z tymi drobnymi biznesami było różnie, rynek co prawda był chłonny, ale bez kapitału i kontaktów też nie było różowo. Nie, moje pokolenie to nie komuna, w dorosłe życie wchodzilismy w brutalnych/dzikich czasach lat 90-tych. Sporo osób, z tych które znałem na studiach, walczyła o podnoszebnie kwalifikacji, o robienie specjalistycznych uprawnień, a w międzyczasei brała prawie każdą fizyczną pracę by przeżyć. Kilka dni temu żartem znajomego pytałem jak radzi sobie teraz w czasie epidemii, co z pracownikami, odpowiedział żartem - bywało lepiej, ale jeśli przezylem czasy tuż pos tudiach, to te tym bardziej przetrwam.

 

Czy ja daję kopa? No nie wiem. Dzieci zaczynają mi dorastać, starsze już za rok "dorosłe" będzie. Od lat uczę tego samego - macie być w czymś cholernie dobrzy, albo bedzie cieżki żywot. Wasze pokolenie i pokolenie moich dzieci ma coś, o czym moje nie mogło nawet marzyć - macie łatwą możliwość wyjazdu z kraju, skoro tutaj tak źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Cholera, no bądźmy odrobinę poważniejsi i bez teorii spiskowych ;)

 

Ja tam jestem poważny, przecież widać jak wygląda organizacja tego wszystkiego. Naprawdę nic mnie już nie zdziwi. ;)

 

Miłego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio z jakiegoś powodu naszła mnie ochota na ponowne obejrzenie Misia. Jak patrzę na to co wyprawia PiS, to mam wrażenie że nawet Bareja by tego nie wymyślił. W ostatnim czasie większą uwagę skupiam na tym co się u nas w kraju dzieje, do tego stopnia, że cała ta pandemia wydaje mi się w tej chwili jakimś odległym problemem. Co prawda w czasach PRL nie żyłem, ale interesowałem się tamtym okresem i TVP przypomina mi dziennik telewizyjny z tamtych lat. Ba! Nie tylko przypomina, ale czasem wręcz przebija. Partia rządząca wie że może sobie pozwolić na dużo, bo naród zniesie dużo, szczególnie naród, który w ogromnym stopniu jest przekupiony i podatny na propagandę. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak mocno musiałoby się nam palić pod tyłkami, żebyśmy w końcu postawili jakieś granice. Oby do tego nie musiało dojść, bo mam wrażenie że te granice leżą jeszcze bardzo bardzo daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Takie pokoleniowe porównywanie nie ma najmniejszego sensu bo niczego nie wnosi i niczego nie dowodzi. Dzisiejsi 20'sto i 30'sto latkowie mają swoje problemy, dwie dekady temu ówcześni "młodzi" mieli swoje. Za kolejnych 30 lat pojawią się podobne wypowiedzi, że jak była pandemia to dopiero się działo i był cyrk i nie było za co żyć bo bezrobocie wywaliło w kosmos a Wy to macie za dużo czasu na internet i robienie memów. Tak to się kręci. ;)

 

I tak i nie. Tak, bo zawsze jest ta wymiana/walka pokoleń. Nie, bo moim zdaniem ostatnie powiedzmy 20 lat, to konsumpcja i cieplarniane warunki, gdzie inni pracowali na tanie towary konsumpcyjne. Obawiam się, że dobrze już było, w zasadzie jeszcze jest. Jest tylko kwestią czasu, jak zostaniemy zmuszeni do bezpośredniej konkurencji z Azjatami, do tej pory konsumowaliśmy na kredyt to, co oni wyprodukowali.

 

ps

przełom wieków to bezrobocie u nas na poziomie 20%, kto wtedy wchodził na rynek pracy, to naprawdę nie zrozumie obecnego pokolenia, jak wywali z powrotem do tych 20%, a praca za minimalną bedzie rarytasem, to starsi będą mogli powiedzieć "mamy powtórkę z rozrywki", co powiedzą młodsi nie napiszę, by mi Rysiek bana wsadzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio z jakiegoś powodu naszła mnie ochota na ponowne obejrzenie Misia. Jak patrzę na to co wyprawia PiS, to mam wrażenie że nawet Bareja by tego nie wymyślił. W ostatnim czasie większą uwagę skupiam na tym co się u nas w kraju dzieje, do tego stopnia, że cała ta pandemia wydaje mi się w tej chwili jakimś odległym problemem. Co prawda w czasach PRL nie żyłem, ale interesowałem się tamtym okresem i TVP przypomina mi dziennik telewizyjny z tamtych lat. Ba! Nie tylko przypomina, ale czasem wręcz przebija. Partia rządząca wie że może sobie pozwolić na dużo, bo naród zniesie dużo, szczególnie naród, który w ogromnym stopniu jest przekupiony i podatny na propagandę. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak mocno musiałoby się nam palić pod tyłkami, żebyśmy w końcu postawili jakieś granice. Oby do tego nie musiało dojść, bo mam wrażenie że te granice leżą jeszcze bardzo bardzo daleko.

 

Dla mnie niezmiennie na tapecie jest Monty Python

Monty Python w UE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera, no bądźmy odrobinę poważniejsi i bez teorii spiskowych ;)

 

 

 

 

Tak, moje pokolenie nawet nie wiedzialo co to psycholog. Z tymi drobnymi biznesami było różnie, rynek co prawda był chłonny, ale bez kapitału i kontaktów też nie było różowo. Nie, moje pokolenie to nie komuna, w dorosłe życie wchodzilismy w brutalnych/dzikich czasach lat 90-tych. Sporo osób, z tych które znałem na studiach, walczyła o podnoszebnie kwalifikacji, o robienie specjalistycznych uprawnień, a w międzyczasei brała prawie każdą fizyczną pracę by przeżyć. Kilka dni temu żartem znajomego pytałem jak radzi sobie teraz w czasie epidemii, co z pracownikami, odpowiedział żartem - bywało lepiej, ale jeśli przezylem czasy tuż pos tudiach, to te tym bardziej przetrwam.

 

Czy ja daję kopa? No nie wiem. Dzieci zaczynają mi dorastać, starsze już za rok "dorosłe" będzie. Od lat uczę tego samego - macie być w czymś cholernie dobrzy, albo bedzie cieżki żywot. Wasze pokolenie i pokolenie moich dzieci ma coś, o czym moje nie mogło nawet marzyć - macie łatwą możliwość wyjazdu z kraju, skoro tutaj tak źle.

Brzmisz jak typowy boomer wieku średniego+, którego jedynym argumentem na postępujące zubożenie społeczeństwa jest argument o tym, że młodzi wydają za dużo na awokado, czy inną kawę nie wspominając, że samemu się ma 10+ nieruchomości, na które się kosi pieniądze pod hasłem, nie wynajmuje Ci nieruchomości tylko możliwość zarobku, a co Ty z nim zrobisz to twój problem, a teraz wyskakuj z £2000/mies. Do tego biznes zajmujący importem i parzeniem kaw, więc w sumie to, że twój towar się rozchodzi nie powinno Cie obchodzić, ale ponarzekać zawszę można. Trochę mi z tego powodu przykro, ale tylko trochę.

 

Wyjeżdżać też nie muszę, bo cała sytuacje w Warszawie obserwuję oddalony o 1300km, a i obywatelstwa Polskiego też nie posiada, więc te zmiany oraz reformy w Polsce mnie nie dotykają ;)

 

Koniec psychoanalizy i zgryźliwości.

 

 

Jedynie czytam ten temat i się udzielam, bo fascynuje mnie jakim cudem mogliście dopuścić do cofnięcia się o 20/30 lat wstecz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Brzmisz jak typowy boomer wieku średniego+, którego jedynym argumentem na postępujące zubożenie społeczeństwa jest argument o tym, że młodzi wydają za dużo na awokado, czy inną kawę nie wspominając, że samemu się ma 10+ nieruchomości, na które się kosi pieniądze pod hasłem, nie wynajmuje Ci nieruchomości tylko możliwość zarobku, a co Ty z nim zrobisz to twój problem, a teraz wyskakuj z £2000/mies. Do tego biznes zajmujący importem i parzeniem kaw, więc w sumie to, że twój towar się rozchodzi nie powinno Cie obchodzić, ale ponarzekać zawszę można. Trochę mi z tego powodu przykro, ale tylko trochę.

 

Wyjeżdżać też nie muszę, bo cała sytuacje w Warszawie obserwuję oddalony o 1300km, a i obywatelstwa Polskiego też nie posiada, więc te zmiany oraz reformy w Polsce mnie nie dotykają ;)

 

Koniec psychoanalizy i zgryźliwości.

 

 

Jedynie czytam ten temat i się udzielam, bo fascynuje mnie jakim cudem mogliście dopuścić do cofnięcia się o 20/30 lat wstecz.

 

Widocznie za młody jesteś i możesz bajdurzyć o zubożeniu. Więc ja Tobie powtórzę - znajomi po najlepszych studiach w Polsce (elektryczny na AGH) nie pytali o pensję gdy dostawali pracę, cieszyli się z minimalnej, a na resztę dorabiali nockami fizycznie (lub jakimiś fuchami). Wspomniane przeładowywanie soli, mycie tramwajów, etc. Zazwyczaj nie bylo mowy o wynajęciu mieszkania dla siebie, współwynajmowało się, albo z rodzicami. Nie zrozumiesz na czym polegał sens słów Filipiaka (tego od Comarchu), że każdego pracownika można zastąpić skończona ilością studentów.

 

Piszesz coś o funtach. Siostra kończyła AGH w roku, gdy otworzono granicę, 80% jej rocznika zwiało na wyspy, czuli się jakby Boga złapali za nogi, bo tam dostawali miesięcznie ok 2000 funtów, a w Polsce cięzko było o pracę w zawodzie za 700 zł/m-c, równowartość wtedy pewnie ok 200-300$. Też kilka lat pracowała na tzw zmywaku, wróciła, popracowała kilka lat za minimalną, po pracy dorabiała w drugiej, zrobiła uprawnienia, otworzyła firmę. Wyjazd na zmywak (legalny), to jest coś, o czym my mogliśmy tylko marzyć.

Ja na studiach i czas po studiach dorabiałem jazdą ciężarowymi. Jeśli dzisiejsze czasy odniosę do tamtych, to by być "boomerem" nie tzreba mieć 10 lokali, wystarczy praca/źródło dochodu nawet 5k+, bo to pozwoli wynająć kawalerkę i utrzymać sie. A teraz napisz mi, że np po informatyce na AGH taka pensja dzisiaj jest nieosiągalna.

 

Powtórzę się, jeśli pojawi się w Polsce bezrobocie na poziomie 20%, a ludzie po najlepszych studiach będą prosić o pracę za minimalną, to dopiero będzie to, co było na przełomie wieku, a nie zadne "boomer", czy zubożenie.

 

edit

Z pensji które doskonale pamiętam z tamtych czasów - żona, wyższe wykształcenie, upawnienia analityka, praca w służbie zdrowia, pensja 15 lat wstecz ok 800 zl. Zubożenie tutaj nastąpiło jeśli porównać do obecnych realiów? Znajomy doktorant na AGH i jego żona po medycynie podobne pensje. Wynajmowana malutka rudera i dorabianie po pracy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O panie, krakowska inteligencja pokończyła darmowe studia państwowe i narzeka, że dobrej pracy nie mogła znaleźć. Mój dziadek skończył 7 klas podstawówki i musiał iść na termin do cieśli uczyć się zawodu, żeby pomóc rodzinę utrzymać, bo choć mieli trochę ziemi, to nie tyle by utrzymać dziadka i jego cztery siostry. I wcale nie byli wioskową biedotą, raczej średniakami. Prawdziwa bieda to była u tych, którzy w ogóle nie mieli własnej ziemi i całe życie pracowali jako najemni parobkowie.

A morał taki, że zawsze przyjdzie jakiś boomer, który powie że oni to mieli ciężko, a teraz to wcale ciężko nie jest. I zwykle będzie miał rację jak również nie wiele będzie z jego ględzenia wynikać dla współczesnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Prawdziwa bieda to była u tych, którzy w ogóle nie mieli własnej ziemi i całe życie pracowali jako najemni parobkowie.

 

I to wcale nie było tak dawno, bo takie coś pamiętam ze wsi z lat 80-tych. Moja koleżanka z podstawówki była oddana na służbę do obcej rodziny, bo w domu nie było z czego dzieci wyżywić, na służbie, u ludzi mających pole, było jedzenie.

 

A morał taki, że zawsze przyjdzie jakiś boomer, który powie że oni to mieli ciężko, a teraz to wcale ciężko nie jest. I zwykle będzie miał rację jak również nie wiele będzie z jego ględzenia wynikać dla współczesnych.

 

Robicie ze mnie boomera, w sposób absurdalny moim zdaniem. Ja tylko zwracam uwagę na to, że prawdopodobnie mamy końcówkę najlepszych czasów, że gorzej było i prawdopodobnie gorzej będzie. Zwracam uwagę, że dzisiaj nie ma większych powodów do biadolenia, jest łatwo o pracę, do tego o pracę powyzej minimalnej.

 

Przy okazji, wczoraj była dłuższa pogawędka n/t protestów i powiedzenie pisiorom "dosć". Oburzenie też było, dlaczego równam to z ONR. Jast filmik w temacie obok, jak to dwóch światłych (i rosłych) obywateli mówi dość katotalibańskiej sekcie, jest też w tym temacie reakcja forumowiczów na to. Dalej zdziwienie, dlaczego ja to równam do ONR? A może własciwie nie powinienem, ONR chyba mniej bezczelny i brutalny w swoich akcjach.

 

O panie, krakowska inteligencja pokończyła darmowe studia państwowe i narzeka, że dobrej pracy nie mogła znaleźć.

 

Wiesz co, głupio ironizujesz. Nie, nie narzekali ani oni, ani ja. Za... (za końcówkę Rysiek bany daje), znaczy pracowali ostro i podnosili kwalifikacje. Część wyjechała za granicę, część przetrwałą tutaj i staneła na nogi. Nazwać ich dzisiaj boomerami to trochę chamstwo jak dla mnie. Narzeka pokolenie młodsze, że ci starsi stanęli na nogi i nie chcą pomóc. T q... (Rysiek miej litość, bana nie dawaj, chciałem napisać qrka) pomogę radą na sukces - skończ któryś z lepszych kierunków, za dnia na staż za minimalną, popołudniem do drugiej pracy, by było na rachunki, nocami ryj do egzaminów na uprawnienia w zawodzie, po iluś latach zostanie boomerem. Piwo za radę się należy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Marcin, to jakby inny temat, znaczy możliwości kręcenia lodów, czy zapotzrebowania na różne towary. W zasadzie kilka lat temu też były spore możliwości na karuzelach vatowskich. Mam bardzie na myśli kogoś, kto bez ukladów i protekcji wchodzi w dorosłe życie, kończy nauke i podejmuje pracę. Jest mi przykro, nawet jeśli chciłbyś mi zasugerować "zaniki pamięci", to polecam dane statystyczne, te tyczące bezrobocia u nas i pensji 20 lat wstecz.

edit

dam i link

stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/bezrobocie-rejestrowane/stopa-bezrobocia-rejestrowanego-w-latach-1990-2020,4,1.html

 

od 93 do 06 są to okolice 15-20%. Napisać mi, że wtedy były możliwosci i łatwość zdobycie dobrej pracy, to ponury żart

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od 93 do 06 są to okolice 15-20%. Napisać mi, że wtedy były możliwosci i łatwość zdobycie dobrej pracy, to ponury żart

Za młody jestem, żeby znać ówczesne realia rynku pracy, ale mogę podejrzewać, że to się wiąże z mitem wielkiego rozkwitu kapitalizmu na starcie lat 90-tych. Jasne, były wielkie nadzieje i duże pokłady przedsiębiorczości się przebudziły w ludziach, ale tak jak i teraz (albo i bardziej) na każdą firmę, która osiągnęła sukces, przypadało wiele upadających i pogrążających właścicieli w długach.

 

Przeszłość zawsze się jawi jako lepsza niż była w rzeczywistości (tu wchodzi też nostalgia za dzieciństwem) - nawet starożytni mieli mit o złotym wieku cywilizacji i postępującym rozkładzie (w sumie ciekawe, czy nie były to wspomnienia po faktycznym upadku cywilizacji w późnej epoce brązu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to jest banalny sposób - wybory. Zadyma uliczna jest tylko zadymą uliczną, taką bardzo rynsztokową formą polemiki z przeciwnikiem. I o dziwo, zwolennikami zadym ulicznych często są ci, którzy chetnie zakazaliby marszy ONR-wcom. W końcu zrobić burdę w słusznej sprawie można, w niesłusznej już nie. Nie tak to jest?

 

Nie, demokracja to twór który nie działa. Na jej obejście jest wiele sposobów, od najbardziej banalnych jak kupowanie głosów pieniędzmi wyborców po bardziej wyrafinowane - socjotechnika. Ludzie to w większości debile którzy nie wiedzą nawet jakie podatki płacą. Jak ta szara masa ma dokonać racjonalnego wyboru?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Lata 90-te to głównie destabilizacja wszystkiego, rodzenie się czegoś nowego. Czasem odrobina szczęścia i fortuna, ale na tą fortunę ileś innych upadków obok. Upadające zakłady PRL-wskie, które nie były w stanie podjąć rywalizacji z zachodnimi koncermani, masowo likwidowane kołchozy (Czesi tego nie zrobili, obronili kolchozy, są one tam do dzisiaj i mają się dobrze). Nie wiem czy dzisiaj Filipiak, czy Uhl byliby w stanie stworzyc takie potęgi, jakie mają, wtedy z jednej strony było to łatwiejsze, z drugiej bazowało na patologiach. Początkiem wieku bezrobocie na poziomie 20%, lokalnie bywało chyba i 30-40%, brak możliwości pracy na zachodzie.

 

Jakby na dzisiejsze czasy nie patrzeć, nie oceniać ich pod kątem wariactwa PiSu i wirusa, to na tle lat 90-tych i tak są czasami stabilizacji. Naprawdę nie zyczę nikomu sytuacji, gdzie nie ma układów rodzinnych, nie ma smykałki do lewizn, a musi się odnaleźć na rynku pracy przy 20-25% bezrobociu. Dla wielu sytuacja, gdzie pracę na kasie w biedrze dostaje sie po znajomości, a pensja jest minimalną, jest sytuacją absurdalną. A dzieli nas od tego ok 10 lat. 209458 chciał mi pewnie dokuczyć ironią, ale wspomniał o czymś, co było żywe w latach 80-tych na wsiach, tylko 40 lat wstecz, za jedzenie wykonywało się praktycznie niewolniczą pracę u innych, jeśli nie posiadało się własnego kawałka pola. Do psychologa nikt nie chodził, to byłby stygmat wariata.

 

edit

Zdzisiu - jest lepsza niż kryterium uliczne, bo wtedy jest anarchia i rzeź. Osobiście wolałbym technokrację od demokracji.

 

edit

Dzisiaj dla wielu jest dramatem zmiana kursu franka i konieczność spłaty wyższych rat. W razie sporej draki zostaje upadłosć konsumencka. Dla przypomnienia - początkiem lat 90-tych Balcerowicz "urealnia" oprocentowanie zaciągniętych kredytów, w penym okresie jest to kilkadziesiąt % miesięcznie o ile pamiętam, jest fala samobójstw, nie ma upadłości konsumenckiej. Kredyty "urealniono", depozyty, czy składki na tzw książeczkach mieszkaniowych, już nie. Niekórzy latami spore kwoty tam odkładali, a później nawet jednorazowo wacików kupić za to nie można było. W domu były 3 takie książeczki, ze składkami z okresu ponad 10 lat, to co bank chcial oddać było mniejszą kwotą niż ... koszt biletu autobusowego, by po to pojechać. I boomerem mnie nazwą, bo takie coś pamiętam, a na podstawie tego obecne czasy oceniam jako znośne.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, demokracja to twór który nie działa. Na jej obejście jest wiele sposobów, od najbardziej banalnych jak kupowanie głosów pieniędzmi wyborców po bardziej wyrafinowane - socjotechnika. Ludzie to w większości debile którzy nie wiedzą nawet jakie podatki płacą. Jak ta szara masa ma dokonać racjonalnego wyboru?

 

Twoje propozycje również pełne są wad. Ba, mało tego, są to wady mogące skutkować utratą zdrowia i życia wielu ludzi w zależności od widzimisia władzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Technokracja byłaby lepsza, ale pod jednym warunkiem. Tytuły naukowe musiałyby rzeczywiście coś znaczyć. Dziś coraz łatwiej jest ukończyć studia, pojęciem "ekspert" sypie się na lewo i prawo. To wcale nie zminimalizuje nadużyć. Demokracja jest ustrojem utopijnym, który zakłada że wszyscy są świadomi i uczciwi - to fakt. Największy problem jest w tym, że nieuczciwość i głupota, to cechy ludzkie które zepsują prawie każdy ustrój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

edit

Zdzisiu - jest lepsza niż kryterium uliczne, bo wtedy jest anarchia i rzeź. Osobiście wolałbym technokrację od demokracji.

 

Ja to widzę jak coś co można porównać do pożaru lasu. Jak się wypali to odrośnie nowe i zdrowe. A innego sposobu na zdjęcie opresyjnej władzy nie ma.

 

Technokracja de facto już była w starożytnych cywilizacjach które jednak nie przerwały - np Egipt. Dokładnie z założeniami technokracji do wiedzy mieli dostęp tylko nieliczni - kapłani. Doszło do tego że wykorzystywali wiedzę nad zjawiskami naturalnymi do kontroli społeczeństwa. To samo stało by się w technokracji w dłuższym okresie czasu.

 

Twoje propozycje również pełne są wad. Ba, mało tego, są to wady mogące skutkować utratą zdrowia i życia wielu ludzi w zależności od widzimisia władzy.

 

Mogą ale nie muszą. Są łatwe do rozwiązania bo problem jeśli się pojawi będzie jeden. Z demokracją jest odwrotnie. Powolne majstrowanie przy pomocy socjotechniki, kupowanie głosów, rozmontowywanie podstawowej komórki społecznej jaką jest rodzina, degenerowanie społeczeństwa etc. To proces bardzo trudny do odwrócenia. Zobacz jak się zmienił świat zachodu przez ostatnie 50 lat. Z krajów kapitalistycznych, z bardzo dużą wolnością, powoli zmieniają się w kraje totalitarne i socjalistyczne (nawet USA). Inwigilacja to dziś powszechność, coś co 50 lat temu mogło by być jedynie teorią spiskową dziś jest normą.

 

Swoją drogą, socjalizm to bym nazwał nową religią. Ma dokładnie to samo zastosowanie co inne religie - kontrola społeczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kim Jong Un prawdopodobnie nie żyje.

 

https://twitter.com/RogueSNRadvisor/status/1253910140840861696

 

Tu twierdzą jednak, że to nieprawda

 

http://www.hkstv.tv/

 

Mówi się, że schedę po nim ma przejąć jego siostra. Są też opinie, że Kim Jong Un jako przywódca Korei Pln. to dla bezpieczeństwa świata tzw najmniejsze zło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...