Szuria to proces samoregulujący się. Obserwuję uważnie polską, francuską i amerykańską szurię od ponad 20 lat. To jest mylne wrażenie, że zasięgi im rosną, one spadają. Coraz ciężej jest szurii sprzedać jakieś historie z mchu i paproci. Coraz krótszy jest też ich termin przydatności. Kto wśród szurii pamięta nadal o przymusie jedzenia robaków albo o nadruku zielonej żabki na opakowaniach produktów spożywczych. Próba sprzedania szurii historii z sodkiem potasu (takie coś naturalnie nie istnieje) nie wypaliła. A popatrz jak "tlenek grafenu" udało się im dokleić kilka lat temu. Albo jeszcze wcześniej (choć z poślizgiem czasowym) historię, że rządy płacą za niszczenie upraw, aby wywołać głód.
Oni mają trzy główne problemy:
1. Finansowanie. Rosja bardzo mocno odpuściła, innych chętnych za bardzo nie widać, a i potencjał zrzutkowy samych szuriatów maleje..
2. Oni oszukują siebie nawzajem, sprzedają sobie przerózne cudowne kamienie czy pościele, amulety, pierścienie tensorowe i różne inne wymysły.
3. Selekcja naturalna, np. ziębici bohatersko leczący nowotwory amigdaliną i witaminą C spokojnie sobie wymarli, a jak ci pierwsi zaczęli wymierać, to ci następni przerzucili się już na inne metody.
Niestety na starość wielu osobom, także wybitnym odbija (choćby Fred Hoyle). Życie się kończy i odczuwają zapewne potrzebe ogarnięcia absolutu, no i te drogi na skróty stają się atrakcyjne, bo czasu zostało już mało.
Taka prawda, że co najmniej 80% populacji jest bez znaczenia dla postępu, oni uczestniczą tylko w trwaniu i stabilizacji stanu zastanego. Choć sama szuria zdecydowanie uważa, że oni są elitą, rzeczywistość jest taka, że w całości są właśnie w tych 80%. Kompletnie nie warto ich traktować jako zagrożenia. Oczywiście IMO.
Na polskim poletku ruch antyszczepów w rozsypce. Discord polskich płaskoziemców upadł. Od perpetuum mobile zostało kilkunastu świrów.