Skocz do zawartości
Camis

Transformacja energetyczna - OZE, Fit for 55, paliwa kopalne, ceny energii, limity CO2, samochody elektryczne

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

 

Edytowane przez Camis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Bono[UG] napisał:

Chęć posiadania jest wykreowana, to marketing i podaż generuje popyt na tanie badziewie.
Ktoś na prawdę biedny nie potrzebuje smartfona, wystarczy mu zwykły telefon, dzięki któremu może załatwiać sprawy, być w kontakcie. No ale mając smartfona jest się kimś, bo to nie jest telefon, to smartfon (fanfary).

Jest wykreowana przez ludzi. Osoby które nie nie są mobilne i łatwo dostępne pod telefonem już na początku dostają od życia punkty ujemne. Trzeba spełniać pewne standardy. Nie każdą pracę dostanie ktoś bez prawka i własnego środka lokomocji. Nie każdą pracę dostanie ktoś koto nie ma inie potrafi posługiwać się telefonem z dostępem do internetu, poczty i kilku innych ficzerów. A co do rzeczy używanych, to to jest jedna z tych sytuacji z brakiem statystyk (tutaj odwagi, umiejętności rozwiązywanie problemów). Uporanie się z reklamacją nowego sprzętu w sklepie jest łatwiejsze niż bujanie się z kontrahentem z allegro. Zabawa w sprzęt używany, to zabawa dla dużych i niezależnych chłopców.

Marketing nie kreuje, a co najwyżej uświadamia potrzeby.

Poza tym jak zamierzasz walczyć z faktem, że ktoś wymyśla produkt, reklamuje go, i znajdują się chętni? Będziesz każdą możliwą rzecz normalizował? Ja bym nie miał nic przeciwko, ale kto inny powie Ci że to zajeżdża komuną.

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Camis napisał:

 

 

Wspaniała porażka niemieckiej polityki Energiewende. Niech dalej zamykają swoje EJ, to wprowadzą u nich stopnie zasilania jak kiedyś w PRL.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Wyngla mamy na 200 lat.


 

Cytat

 

Cena prądu w Polsce wzrosła do rekordowych 2500 zł/MWh

 

Tak drogo na polskim rynku bilansującym energii elektrycznej nie było jeszcze nigdy w historii. W poniedziałek cena poszybowała do 2500 zł/MWh. To między innymi efekt licznych „awarii” w polskich elektrowniach, za którymi mogą stać braki węgla. Państwowe spółki nie radzą sobie z odbudową zapasów paliwa na zimę.

W poniedziałek, 4 lipca, wieczorem, cena energii na Rynku Bilansującym wzrosła do najwyższego poziomu w historii − 2487,24 zł/MWh. Nie jest to jeszcze cena ostateczna, bo może się zmieniać w najbliższych dniach, a nawet tygodniach, w trakcie napływania do Polskich Sieci Elektroenergetycznych coraz dokładniejszych danych o produkcji i zużyciu energii w konkretnej godzinie, ale poprzednie tak wysokie ceny z minionych tygodni nie były już istotnie poprawiane, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak będzie i tym razem.

Rynek Bilansujący, to mechanizm rozliczania wytwórców i odbiorców po zrealizowanych rzeczywistych dostawach energii elektrycznej. Jeżeli np. wytwórca zadeklarował, ze w danej godzinie dostarczy do systemu 100 MW, a dostarczył tylko 90 MW, musi zapłacić za niedostarczone przez niego 10 MW, a pieniądze te pokrywają koszty dostawy tych brakujących 10 MW z innej elektrowni, która wystawiła swoją gotowość do dostarczenia tej mocy na Rynku Bilansującym i została wezwana przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne do tego, aby rzeczywiście pracowała w danej godzinie z większa mocą. Tak samo dzieje się w przypadku odbiorców, czyli głównie dużych zakładów przemysłowych albo spółek kupujących energię dla swoich klientów (mniejszych firm czy gospodarstw domowych). Jeżeli odbiorca zakontraktował na Towarowej Giełdzie Energii zakup 150 MW, a jego klienci zużyli 160 MW, brakujące 10 MW musi dokupić na Rynku Bilansującym.

W poniedziałek tę energię spółki energetyczne dokupowały lub odsprzedawały na Rynku Bilansującym za pieniądze niewyobrażalne jeszcze rok temu. Wcześniej, w momentach znaczących awarii i braków mocy w systemie ceny sporadycznie wzrastały w pojedynczych godzinach do 1000-1500 zł/MWh.

Sytuacja na Rynku Bilansującym znalazła odzwierciedlenie na Rynku Dnia Bieżącego (RDB) Towarowej Giełdy Energii. Godzina 19 poszybowała tam do 2500,28 zł/MWh.

Dlaczego jest tak drogo? Państwowe elektrownie zaczęły w końcu oferować swoją produkcję po kosztach uwzględniających nie polskie, a europejskie ceny węgla kamiennego. Jeżeli bowiem przepalą cały polski węgiel, braki i tak będą musiały kupić po stawkach notowanych w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia), a właściwie drożej, bo dziś węgiel docierający do portów na Bałtyku jest nawet o 30-50 dol./t droższy niż w ARA. Dziś kupują go już po 400 dol./t lub więcej, a do tego trzeba doliczyć jeszcze koszty transportu. W sumie wychodzi więc 2000 zł za tonę miałów, a do wyprodukowania 1 MWh energii elektrycznej starsze elektrownie zużywają pół tony (blisko 1000 zł/MWh to więc sam koszt węgla liczonego po stawkach z importu).

 

Zb4Fh3b.png

Ceny energii na RDN z dostawą na godzinę 19 4 lipca 2022 roku

 

Gdy w poprzednich miesiącach polska energetyka liczyła koszty produkcji po cenach zakupu węgla w Polsce, ceny na rynku hurtowym w Polsce należały do najniższych w Europie, a w efekcie Polska stała się znaczącym eksporterem energii elektrycznej i… zapasy polskiego węgla się skończyły. Elektrowni i tak musiały więc dokupować węgiel na zagranicznych rynkach, znacznie droższej od cen z kontraktów długoterminowych z polskimi kopalniami. Co więcej, część polskich kopalń ograniczała dostawy po tych stawkach do minimów lub nawet zrywała kontrakty po starych cenach i część węgla z polskich kopalń też jest już dziś na rynku oferowana za ponad 1500 zł/t.

Po drugie, polskie elektrownie jak jeden mąż doznają „awarii”. Oficjalne przyczyny są bardzo różne, ale w taki zbieg okoliczności, że niemal wszystkie bloki w kraju psują się w mniejszym lub większym stopniu trudno uwierzyć. Po co się „psują”?  Bo przy niskiej niedostępności bloków, bilans produkcji energii zamyka się na wysokich cenach na Rynku Bilansującym, a to przekłada się też na oczekiwania cenowe na Towarowej Giełdzie Energii. Gdy ceny na TGE wzrosną wystarczająco mocno, Polska wyeksportuje mniej energii, a elektrownie przepalą mniej węgla, którego zapasy są dziś w Polsce na bardzo niskim poziomie. Eksportując energię moglibyśmy nie nadążyć z gromadzeniem zapasów węgla na zimę. Zwłaszcza, że energetycy bardzo nieśmiało sprowadzają miały zza granicy, przez co zapasy węgla przy niektórych elektrowniach są poniżej ustawowego minimum, a w innych nieznacznie je przekraczają.

 

20220706_awarie_braki_wegla.jpg

Na czerwono oznaczone są ilości mocy niedostępnej danego dnia

https://wysokienapiecie.pl/72854-cena-pradu-w-polsce-wzrosla-do-rekordowych-2500-zl-mwh/

Edytowane przez Camis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

 

Ceny prądu dla domów w PGNiG rosną o 300% – do 1,70 zł/kWh
 

Ceny prądu dla gospodarstw domowych w ofercie PGNiG wzrosły z 0,42 zł/kWh na początku ubiegłego roku do 1,70 zł/kWh od jesienie tego roku Poza trzykrotnym wzrostem samej stawki za prąd, gazowy gigant niemal sześciokrotnie podniósł też opłatę handlową – z 6 do 35 zł miesięcznie. Spółka ma kilkadziesiąt tysięcy odbiorców, ale podobne podwyżki już wprowadzają lub planują energetyczne giganty sprzedające prąd do milionów gospodarstw domowych.

Jeszcze w styczniu 2021 roku ceny prądu w ofercie PGNiG dla gospodarstwa domowego wynosiły 0,34 zł/kWh netto, do których klienci musieli doliczyć jeszcze miesięcznie 4,88 zł/m-c netto opłaty handlowej. Jednak już w styczniu tego roku oferta cenowa gazowego giganta przekroczyła 1 zł. Natomiast od lipca 2022 roku PGNiG Obrót Detaliczny podniósł już gospodarstwom domowym ofertową cenę energii elektrycznej do niemal 1,39 zł/kWh netto – to dokładnie 400% stawki sprzed roku.

Znacznie wzrosła też opłata handlowa – do 28,45 zł/m-c netto. Gdy przeliczymy wzrost samej opłaty handlowej na zużycie przeciętnej rodziny (ok. 167 kWh/m-c), to wyjdzie nam, że to nic innego jak dodatkowe 0,14 zł/kWh netto w cenie prądu. Realny wzrost cen wyniósł więc jeszcze więcej, bo 343% w stosunku do stycznia 2021 roku.

Przedłużenie tarczy antyinflacyjnej przytrzyma wzrosty cen prądu
Jeżeli doliczymy do tego VAT, to do końca lipca (być może do końca października, jeżeli Senat przegłosuje wydłużenie tarczy antyinflacyjnej) klienci PGNiG będą mogli liczyć na stawki brutto w wysokości 1,46 zł/kWh za prąd i niespełna 30 zł miesięcznie opłaty handlowej, jednak od listopada wyniosą one już 1,70 zł/kWh i 34,99 zł miesięcznie.

Gospodarstwa domowe, którym kończy się umowa terminowa z PGNiG nie muszą jednak korzystać z tej oferty, mogą wrócić do swojego sprzedawcy z urzędu (PGE, Tauron, Enea lub Energa), gdzie nie ma opłaty handlowej, a stawki za prąd wynoszą dziś 0,42 zł/kWh brutto. Jednak najdalej w styczniu 2023 roku, o ile rząd nie sięgnie ponownie po „zamrożenie” cen, te stawki także znacznie wzrosną.

Wzrosty cen w ofertach PGNiG nie są, niestety, oderwane od rzeczywistości. W czerwcu hurtowe ceny energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii wzrosły do 0,88 zł/kWh w podstawie. Do tego spółka musi jednak doliczyć jeszcze profil zapotrzebowania swoich klientów (energia w szczytach wieczornego zapotrzebowania w czerwcu osiągnęła poziom 1,35 zł/kWh), a także systemy wsparcia (zielone, brązowe i białe certyfikaty, wspierające odnawialne źródła energii lub wspierające poprawę efektywności energetycznej), a od listopada także przywróconą akcyzę na energię. Do tego ceny w lipcu wzrosły jeszcze bardziej – osiągając przez chwilę na Rynku Bilansującym nawet 2,50 zł/kWh.

 

v61UBS7.png

 

Ceny prądu rosną też u innych sprzedawców
PGNiG nie jest jedyną spółką, która już drastycznie podwyższyła ceny w ofertach dla nowych klientów lub tych, którym kończą się umowy terminowe. Podobne działania musza podjąć także inni sprzedawcy energii, aby nie ponosić strat. Taka sytuacja dotyczy także sprzedawców energii z dużych grup energetycznych, gdzie spółki wytwórcze osiągają dziś rekordowo wysokie marże, ale ich siostrzane spółki córki kupują energię głównie na giełdzie, jak każda inna firma, więc nie mogą oferować stawek detalicznych poniżej kosztów zakupu. Dlatego także oni proponują już wzrost stawek za energię i opłat handlowych, aby pokryć nimi rosnące koszty zakupu energii dla swoich odbiorców.

 

srYXUtc.png

 

Rachunek za prąd = cena prądu + (opłata handlowa) + opłaty dystrybucyjne
Trzeba pamiętać, że sama cena zakupu energii elektrycznej to tylko część rachunku gospodarstwa domowego. Drugą stanowi opłata dystrybucyjna wraz z innymi mechanizmami wsparcia takimi jak opłata OZE czy opłata mocowa. W sumie to dziś kolejne ok. 0,40 zł/kWh brutto.

Doliczając opłatę dystrybucyjną przykładowego klienta z taryfy G11 z południowo-wschodniej Polski, łączny rachunek za energię kupowaną od PGNiG wraz ze stawkami dystrybucyjnymi PGE wzrósłby ze 121 zł brutto miesięcznie na początku ubiegłego roku do 385 zł brutto miesięcznie jesienią tego roku, a więc o ponad 200%. Efektywny całkowity koszty zakupu i dystrybucji energii elektrycznej dla przeciętnej rodziny zużywającej 2000 kWh rocznie wyniesie 2,31 zł/kWh, wobec obecnych ok. 0,77 zł/kWh w taryfach regulowanych i przy obniżonym podatku VAT.

 

https://wysokienapiecie.pl/72908-ceny-pradu-wzrost-oplat-stawek-energii-elektrycznej/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

 

Cena prądu „bez zmian” za 155 zł/m-c. Ofertę Taurona zbada UOKiK

Tauron zaoferował klientom utrzymanie obecnych stawek za prąd także w 2023 roku. W zamian doliczy do rachunku 155 zł opłaty handlowej miesięcznie. Państwowy gigant wycenia więc już przyszłoroczne ceny prądu na 1,39 zł/kWh brutto, czyli trzykrotność obecnej taryfy. Sprawie przyjrzy się UOKiK, a URE rozwiewa wątpliwości sprzedawców.

 

https://wysokienapiecie.pl/72945-cena-pradu-bez-zmian-za-155-zl-m-c-oferte-taurona-zbada-uokik/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Kolejny cios w fotowoltaikę? Operatorzy sieci będą mogli nakazać zmniejszenie produkcji energii odnawialnej

Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad nowymi przepisami, które przyznają nowe uprawnienia operatorom sieci dystrybucyjnych. Będą oni mogli nakazać właścicielom farm wiatrowych i instalacji fotowoltaicznych ograniczenie produkcji energii w sytuacji problemów z zapewnieniem równo w systemie elektroenergetycznym. Rozporządzenie ma dotyczyć zarówno dużych jednostek wytwórczych, jak i konstrukcji obsługiwanych przez prosumentów.

https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/nauka-i-technika/kolejny-cios-w-fotowoltaike-operatorzy-sieci-beda-mogli-nakazac-zmniejszenie/lpqhpkd?utm_source=forum.info-ogrzewanie.pl_viasg_komputerswiat&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oooo czekałem na "artykuł grozy" :)To jest bardzo dobry ruch i w zasadzie konieczny, bo przy elektryce opartej o węgiel nie da się szybko ograniczyć mocy ;)  Jak zapłacą mi odszkodowanie w wysokości pozwalającej na opłacenie wartości utraconej energii, to ja mogę swoją instalację wyłączyć już teraz. Serio ;) Ponadto trochę tak głupio wrzucić bez wczytania się w treść i wytłuszczenia ważnych informacji : 

"Jednocześnie nowe przepisy mają uregulować kwestię rekompensat, które będą przysługiwać wytwórcom energii za nakazane przez operatora zredukowanie produkcji energii. Rekompensaty te mają być uwzględniane przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, aby zagwarantować operatorom systemu elektroenergetycznego odpowiednie przychody na pokrycie kosztów wynikających ze stosowania mechanizmu nierynkowego ograniczania produkcji energii."

Autorzy najnowszych przepisów zastrzegają, że mechanizm nierynkowego ograniczania generacji z farm wiatrowych i fotowoltaiki będzie wykorzystywany przez operatora jako ostateczny środek zaradczy dla zbilansowania zapotrzebowania z generacją w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym, w tym dla utrzymania niezbędnych poziomów regulacyjności w systemie.

A poniej lista tego, co muszą najpierw wyłączyć, zmienić, żeby do tego doszło. Także głowa do góry ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.07.2022 o 19:50, Suchy211 napisał:

Marketing nie kreuje, a co najwyżej uświadamia potrzeby.

No chyba raczysz żartować.

Polećmy standardem z sieci:
- masz ukrytą potrzebę powiększenia przyrodzenia?
- masz ukrytą potrzebę inwestowania w krypto lub forexa?
- masz ukrytą potrzebę kupowania bzdetów z allegro?

Polećmy standardem z tradycyjnych mediów:
- masz ukrytą potrzebę stosowania tamponów?
- masz ukrytą potrzebę stosowania leków przeciwbólowych?
- masz ukrytą potrzebę stosowania superduper kremu do twarzy?
- masz ukrytą potrzebę brania kredytów?
- masz ukrytą potrzebę jedzenia w Macu, KFC itp?

Popatrz na rynek ciuchów ile z nich faktycznie czymś się wyróżnia, a ile w tym reklamy, popularności z popularności.
Podobnie, ocenianie fanów Apple jako wyznawców marki nie wzięło się znikąd. To nie były i nie są na tyle wyróżniające się produkty, żeby być fanatykiem. To świadome wykreowanie produktu na coś wyjątkowego, że jak posiadasz, to jesteś kimś wyjątkowym.

Marketing, to gra na zachęcenie do kupienia danego produktu, usługi. Reklamy grają na niskich pobudkach wyjątkowości, niezawodności, rozwiązywania wszelkich problemów.
Chyba najlepiej to widać wśród dzieciaków jak jest moda na dany produkt. Dzisiaj bez różowego piórnika nie ma co się pokazywać w towarzystwie, za pół roku trzeba mieć niebieski, bo teraz co innego jest na topie.

W dniu 6.07.2022 o 19:50, Suchy211 napisał:

Poza tym jak zamierzasz walczyć z faktem, że ktoś wymyśla produkt, reklamuje go, i znajdują się chętni? Będziesz każdą możliwą rzecz normalizował? Ja bym nie miał nic przeciwko, ale kto inny powie Ci że to zajeżdża komuną.

Każda rzecz na rynku jest w ten czy inny sposób normalizowana. Wprowadzając coś nowego na rynek musisz uzyskać odpowiednie certyfikaty.
Za komuny, to miałeś jak się ubrać, jak zachowywać. Określenie norm danego produktu nie ogranicza jak ma wyglądać, w jaki sposób działać. Np. normy na moc odkurzacza nie określa że ma być podłużny, czy ma mieć worki, czy nie, określa energochłonność, wydajność urządzenia, a w jaki sposób zostanie osiągnięta, to zmartwienie producenta.

W dniu 6.07.2022 o 19:50, Suchy211 napisał:

Nie każdą pracę dostanie ktoś koto nie ma inie potrafi posługiwać się telefonem z dostępem do internetu, poczty i kilku innych ficzerów.

Potrafisz wymienić takie branże lub stanowiska?

Tak, smartfony są przydatnymi urządzeniami ale prawie nikt nie wykorzystuje ich potencjału do celów zawodowych. Przeważająca większość stosuje go prawie wyłącznie do zabawy.
Zresztą popatrz jak są reklamowane nowe modele, co jest zachwalane, na co kładziony nacisk, jakie bodźce są kierowane do odbiorcy, jak kreuje się świat posiadaczy tego przedmiotu.

W dniu 6.07.2022 o 19:50, Suchy211 napisał:

A co do rzeczy używanych, to to jest jedna z tych sytuacji z brakiem statystyk (tutaj odwagi, umiejętności rozwiązywanie problemów). Uporanie się z reklamacją nowego sprzętu w sklepie jest łatwiejsze niż bujanie się z kontrahentem z allegro. Zabawa w sprzęt używany, to zabawa dla dużych i niezależnych chłopców.

A decydując się co kupić nowego nie warto zrobić rozpoznania? Jak nie, to skąd tyle tematów na forum "co kupić"?
W kwestii laptopów, to allegro nie jest jedynym miejscem. Są firmy specjalizujące się w odsprzedawaniu biznesowych komputerów.

Niby z nowym sprzętem łatwiej ale czasami też trzeba mieć solidne zdrowie, czy nawet ciągać się po sądach.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Bono[UG] napisał:

No chyba raczysz żartować.

Polećmy standardem z sieci:
- masz ukrytą potrzebę powiększenia przyrodzenia?
- masz ukrytą potrzebę inwestowania w krypto lub forexa?
- masz ukrytą potrzebę kupowania bzdetów z allegro?

Polećmy standardem z tradycyjnych mediów:
- masz ukrytą potrzebę stosowania tamponów?
- masz ukrytą potrzebę stosowania leków przeciwbólowych?
- masz ukrytą potrzebę stosowania superduper kremu do twarzy?
- masz ukrytą potrzebę brania kredytów?
- masz ukrytą potrzebę jedzenia w Macu, KFC itp?

Popatrz na rynek ciuchów ile z nich faktycznie czymś się wyróżnia, a ile w tym reklamy, popularności z popularności.
Podobnie, ocenianie fanów Apple jako wyznawców marki nie wzięło się znikąd. To nie były i nie są na tyle wyróżniające się produkty, żeby być fanatykiem. To świadome wykreowanie produktu na coś wyjątkowego, że jak posiadasz, to jesteś kimś wyjątkowym.

Marketing, to gra na zachęcenie do kupienia danego produktu, usługi. Reklamy grają na niskich pobudkach wyjątkowości, niezawodności, rozwiązywania wszelkich problemów.
Chyba najlepiej to widać wśród dzieciaków jak jest moda na dany produkt. Dzisiaj bez różowego piórnika nie ma co się pokazywać w towarzystwie, za pół roku trzeba mieć niebieski, bo teraz co innego jest na topie.

Każda rzecz na rynku jest w ten czy inny sposób normalizowana. Wprowadzając coś nowego na rynek musisz uzyskać odpowiednie certyfikaty.
Za komuny, to miałeś jak się ubrać, jak zachowywać. Określenie norm danego produktu nie ogranicza jak ma wyglądać, w jaki sposób działać. Np. normy na moc odkurzacza nie określa że ma być podłużny, czy ma mieć worki, czy nie, określa energochłonność, wydajność urządzenia, a w jaki sposób zostanie osiągnięta, to zmartwienie producenta.

Potrafisz wymienić takie branże lub stanowiska?

Tak, smartfony są przydatnymi urządzeniami ale prawie nikt nie wykorzystuje ich potencjału do celów zawodowych. Przeważająca większość stosuje go prawie wyłącznie do zabawy.
Zresztą popatrz jak są reklamowane nowe modele, co jest zachwalane, na co kładziony nacisk, jakie bodźce są kierowane do odbiorcy, jak kreuje się świat posiadaczy tego przedmiotu.

A decydując się co kupić nowego nie warto zrobić rozpoznania? Jak nie, to skąd tyle tematów na forum "co kupić"?
W kwestii laptopów, to allegro nie jest jedynym miejscem. Są firmy specjalizujące się w odsprzedawaniu biznesowych komputerów.

Niby z nowym sprzętem łatwiej ale czasami też trzeba mieć solidne zdrowie, czy nawet ciągać się po sądach.

masz ukrytą potrzebę...

W jaki sposób to się kłóci z moim twierdzeniem, że marketing uświadamia potrzeby? Raczej ją potwierdza.

"Ajfon stajfon, na co mi to". Tak myślałem, zanim nie wziąłem ajfoma do ręki. Po kilku chwilach dotarło do mnie dlaczego ludziom się tak podoba. To było dość dawno temu, więc może teraz się coś zmieniło, ale nie wiem tego. Musiałbym wziąć takiego do ręki i się pobawić. Sam nie używam ajfona głównie, że potrzebuję telefonu typu "hevy duty" z potężną baterią i androidem w mojej pracy. Przeciętny użytkownik nie potrzebuje takiego smartfona. Poza tym, inne marki zdołały skrócić dystans i jest więcej świetnych smartfonów.

Co do tej normalizacji, to albo nie jest ona jednak tak ważna/wymagana, albo ten tani sprzęt spełnia jej wymagania.

Co do przydatności smartfona. Komuś kto umie obsłużyć google maps mogę wysłać pinezkę z instrukcją co ma tam zrobić, zamiast jechać kilkadziesiąt, czasami więcej kilometrów aby pokazać palcem "tu masz pole, weź je zwapnuj, a potem zagraj". Prosta i pożyteczna funkcjonalność, a jednak nadal mamy takich, co nie potrafią z tego skorzystać i zarządzanie tymi osobami jest bardziej czaso i energochłonne. I w związku z tym...

... ponieważ na rynku pracy zaczyna pojawiać się sporo chętnych do pracy w mojej branży nienadążających pracownicy albo zostaną wymienieni, albo w najlepszym razie zmieni się ich status, albo stanowisko na grosze. Pamiętaj, ze ten smartfon i umiejętność korzystania z nawigacji jest tutaj tylko symbolem/przedstawicielem cech/przedmiotów wymaganych przez pracownika. Innym jest na przykład mobilność i dyspozycyjność, gdzie na wygwizdowie wielkim posiadanie własnych 4 kółek, albo szofera który cię zawiezie gdzie chcesz i kiedy chcesz nabiera istotnego znaczenia. Współcześnie człowiek, który ma sprawne ręce i nogi, to po prostu za mało, a uzupełnianie braków tylko markowymi produktami kosztuje i nie każdego na to stać.

Kiedy ostatnio widziałeś temat "polećcie jakiś tani laptop z marketu"? Kiedy tylko ktoś chce pójść po taniości, od razu słyszy "warto dołożyć"? O ile taka osoba faktycznie nie jest po prostu skąpa, to jakoś się to udaje. W innym przypadku temat umiera i pytający nie mający na dokładki porzuca temat, kupuje tego lapka w mediamarkt za 1100 zł.

 

 

Edytowane przez Suchy211

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Suchy211 napisał:

Co do tej normalizacji, to albo nie jest ona jednak tak ważna/wymagana, albo ten tani sprzęt spełnia jej wymagania.

Normalizacja pewnej jakości jest ważna jeżeli nie chcemy produkować tylu śmieci. Tani sprzęt w wielu przypadkach jej nie spełnia.

Godzinę temu, Suchy211 napisał:

Przeciętny użytkownik nie potrzebuje takiego smartfona.

Przeciętny użytkownik, który stwierdza że chce smartfona nie może wziąć pierwszego lepszego i taniego. Dlaczego? Bo najpierw trzeba określić jego potrzeby. Sprzedasz komuś smartfona, który będzie miał 16GB wewnętrznej pamięci, bo będzie kosztował 300 zł, a za miesiąc czy dwa okaże się, że ta osoba korzysta aktywnie z mediów społecznościowych i internetu w telefonie. Co dzieje się z miejscem w pamięci telefonu? Znika i nic z tym nie zrobisz. Za pół roku taka osoba wkurza się, że wywaliła w błoto 300 zł na smartfon, który non stop "krzyczy" że ma mało miejsca i zamula. Gdzie za 500 zł można było kupić taki, który miałby 32GB pamięci i prawdopodobnie by wystarczył, bo i inne podzespoły też byłyby już nieco lepsze.

Godzinę temu, Suchy211 napisał:

W innym przypadku temat umiera i pytający nie mający na dokładki porzuca temat, kupuje tego lapka w mediamarkt za 1100 zł.

Nie, pójdzie kupi taki, który w takiej cenie mu wcisną. Przy czym znów za jakiś czas pojawi się temat na forum typu, "komp się zawiesza", "komp odpala się 10 minut", "przez 15 minut po uruchomieniu komputera nie można nic zrobić", a to dlatego że dostanie laptopa na szajskim procesorze i dysku HDD, gdzie to nie ma prawa współdziałać.

Widzę z resztą też po niektórych marketach w różnych miastach. W jednym dużym mieście masz laptopy nowe, z całkiem niezłymi parametrami, a w innym za tą samą cenę masz modele sprzed roku albo starsze. Zatem to nie kwestia czy kogoś stać na dokładki czy nie, tylko kwestia normalnego rozsądku. To Ci @Bono[UG] po części tłumaczy, że cały marketing, sprzedawcy w sklepach i ogólnie cały handel nie jest nastawiony na realizację potrzeb klienta, tylko na realizację zysku sprzedających. To ewidentnie widać w przypadku dużych sieci oraz tych co handlują wszelkim szajsem ściąganym za grosze z Chin.

Jak ktoś pójdzie do marketu i powie że ma 1100 zł na laptopa to wcisną mu nie najlepszego w tej cenie, a takiego, którego trzeba wypchnąć, bo się nie sprzedaje zbyt dobrze albo wcale. Tak jest ze wszystkim.

Nie ma ukrytych potrzeb, które marketing tylko uświadamia. Mamy czasy, w których to marketing kreuje te potrzeby. W sklepach wszystko poukładane i podświetlone tak, żeby tylko sprawić żeby klient stwierdził że czegoś jeszcze potrzebuje. Wszędzie reklamy, które wciskają wszystko. Trendy w społeczeństwie, w pracy, które wymuszają by mieć, a jak masz to by mieć nowsze itd. Do tego często wymuszone zmiany technologiczne, które również kreują potrzeby. Większość ludzi nie wymieniałaby obecnie telewizorów czy dekoderów gdyby nie zmiana na DVB-T 2 bo nie mieli takie potrzeby. Potrzeba została stworzona. Ludzie nie wymienialiby smartfonów ze starymi Androidami czy komputerów ze starymi podzespołami, gdyby nie pewne zmiany i porzucenie starszych sprzętów od strony programowej.

 

 

Edytowane przez LeBomB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, LeBomB napisał:

Nie ma ukrytych potrzeb, które marketing tylko uświadamia. Mamy czasy, w których to marketing kreuje te potrzeby. W sklepach wszystko poukładane i podświetlone tak, żeby tylko sprawić żeby klient stwierdził że czegoś jeszcze potrzebuje. Wszędzie reklamy, które wciskają wszystko. Trendy w społeczeństwie, w pracy, które wymuszają by mieć, a jak masz to by mieć nowsze itd. Do tego często wymuszone zmiany technologiczne, które również kreują potrzeby. Większość ludzi nie wymieniałaby obecnie telewizorów czy dekoderów gdyby nie zmiana na DVB-T 2 bo nie mieli takie potrzeby. Potrzeba została stworzona. Ludzie nie wymienialiby smartfonów ze starymi Androidami czy komputerów ze starymi podzespołami, gdyby nie pewne zmiany i porzucenie starszych sprzętów od strony programowej.

 

 

Dobrze. Jak zamierzasz sprawić, aby ludzie nie chcieli wymieniać sprzętu na większy, szybszy, nowszy.

Gdyby nie stale narastająca chęć posiadania rzeczy coraz lepszych nowszych nowocześniejszych jest duża szansa, że jeszcze nie wyszlibyśmy z jaskini. Ba, ja nie wiem czy kiedykolwiek wyszlibyśmy z wody.

I kto tworzy te trendy? W jakiej branży pracujesz, czym się zajmujesz?

Jakbyś chciał wyskoczyć z jakąkolwiek innowacją bez marketingu?

Wreszcie jak chciałbyś kontrolować, i kto miałby o tym decydować jakie produkty i usługi mają trafić na rynek, a jakie nie?

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Suchy211 napisał:

masz ukrytą potrzebę...

W jaki sposób to się kłóci z moim twierdzeniem, że marketing uświadamia potrzeby? Raczej ją potwierdza.

To były pytania, czy faktycznie ludzie mają takie ukryte potrzeby. Natomiast są dość konkretne przykłady tego, że marketing jak najbardziej je kreuje a nie tylko uświadamia.

Klasyczny przykład:

Jak pierścionek zaręczynowy to oczywiście z solidnym diamentem. Rzecz obecnie tak rozpowszechniona, że uznawana za oczywistą a skąd się to wzięło? Z szeroko zakrojonej kampanii reklamowej DeBeers w latach 40-tych zeszłego wieku. Tutaj dość obszernie opisana historia. Poprzez kampanię reklamową zmieniono normy i oczekiwania społeczne sztucznie budując popyt przy jednoczesnym kontrolowaniu podaży, żeby dość powszechny kamień jakim jest diament sprzedawać po wysokich cenach.

Zwróć też uwagę na to, jak wyglądają kampanie reklamowe. Głównym celem jest podpięcie pod produkt pewnych pozytywnych emocji: kup nasze coś, to będziesz się czuć bezpiecznie, atrakcyjnie albo co tam jeszcze. Sprzedaje się nie tyle produkt a pewne emocje, często styl życia czy poczucie przynależności do jakiejś elitarnej grupy (Apple ze wszystkimi swoimi produktami jedzie na tym) podpięte pod ten produkt. W Europie podobnie jak np. w Ameryce Północnej żyjemy w rzeczywistości, gdzie spełnienie podstawowych potrzeb jest względnie łatwe a dla większości osób pochłania tylko jakąś część dochodów. Resztę trzeba jakoś zagospodarować, więc popyt na produkty się kreuje. 

  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak by w takim razie miał wyglądać marketing który nie sprzedaje emocji, albo czegokolwiek innego co kreuje potrzeby a nie je uświadamia? Co by było gdybyś wymyślił elektryczne nożyczki do obcinania paznokci i chciał dotrzeć z tym do ludzi? Jakby miał wyglądać ten "właściwy" marketing. Kto miałby decydować jaki on jest i pilnował przestrzegania jego zasad.

Poza tym nie zgadzam się z tą teorią kreacji popytu, albo po prostu ja to nazywam inaczej. Jeśli po ubraniu się, najedzeniu i napiciu, zapłaceniu rachunków zostają mi jakieś środki dlaczego mam mieć przeciwko temu, aby ktoś zaoferował mi coś czego nie mam, a coś co być może mi się spodoba albo przyda. Dlaczego mam nie chcieć większego telewizora, czy nawet mieszkania. Dlaczego mam korzystać z karty graficznej, która pozwala grać we wszystkie gry, ale w niższych detalach? Jeśli zostanie wymyślony nowy super duper efekt graficzny, dlaczego mam nie chcieć go oglądać?

Jezeli chcemy system, gdzie zapewniamy każdemu tylko to czego naprawdę potrzebuje, to trzeba się zwrócić w stronę komuny. Dajmy ludziom jeść, pić, ubranie, opiekę medyczną i miejsce w którym będą mogli się schronić, wyspać i wysrać i koniec. Cała reszta jest tak naprawdę nie potrzebna. Do wymiecenia z rynku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Suchy211 napisał:

Gdyby nie stale narastająca chęć posiadania rzeczy coraz lepszych nowszych nowocześniejszych jest duża szansa, że jeszcze nie wyszlibyśmy z jaskini. Ba, ja nie wiem czy kiedykolwiek wyszlibyśmy z wody.

Jakaś podstawowa chęć posiadania istnieje od zawsze. Jednak obecnie jest bardzo silnie rozbudowana właśnie przez marketing. Żyjemy w dobie ogromnego konsumpcjonizmu.
Wystarczy się cofnąć trochę lat i przypomnieć jak to było w drugiej fali rozwoju komórek u nas. Ludzie mieli szuflady starych telefonów, bo co roku nowa umowa z telefonem.
Wspomniane telewizory i zmiana trybu nadawania. W wielu przypadkach wystarczyłoby dokupić o wiele tańszy dekoder, no ale jest pretekst do kupienia nowego TV.

Kiedyś człowiek się cieszył, że coś dostał, obecnie można pisać prace naukowe o depresji po zakupowej, o stanie psychicznym, gdzie po kupieniu nowej rzeczy ma się spadek nastroju, bo może dało się kupić lepiej. Co z tego, że dany przedmiot spełnia wszystkie wymagania ale może dało się lepiej.

Obecnie na rynku jest tak wiele podobnych rzeczy, że jedynie wykreowanie jakiejś unikatowej cechy pozwoli wybić się na rynku, sprawienie wyjątkowości.
Przypomnij sobie jakie kombinacje były kilka lat temu z powiększaniem ekranu komórek, jak producenci cudowali, żeby dodać kilka pikseli górnego paska. Te wszystkie wcięcia, otwory na kamerę itp. Funkcjonalnie nic to nie zmieniało, a jaki szum medialny robiło. To właśnie jest czysty marketing.
Podobnie z aparatami w telefonach. To sztucznie wykreowana potrzeba, bo funkcjonalnie w telefonie aparat nie był potrzebny, dopiero później znalazły się szersze zastosowania niż po prostu robienie zdjęć. A obecna "wojna" na liczbę aparatów? Obecny marketing, że aparat w telefonie to jedna z najważniejszych cech? A co z podstawowymi funkcjami, co z przejrzystością interfejsu, sprawnością jego działania?
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Suchy211 napisał:

Jak zamierzasz sprawić, aby ludzie nie chcieli wymieniać sprzętu na większy, szybszy, nowszy.

W większości przypadków wystarczy żeby się nie psuł i był naprawialny. Ludzie nie mają potrzeby posiadania nowszych smartfonów, telewizorów itd. jeżeli nie wymusza się na nich zmiany tych urządzeń poprzez ich mierną jakość lub wprowadzanie na siłę nowych standardów, które sprawiają, że sprzęt mimo iż dobry staje się przestarzały. 

Taki przykład od Apple. iPad z kocówki bodajże 2012 roku. Sprawny, teoretycznie wszystko działa, ale nie dostał aktualizacji do konkretnej wersji systemu. Teraz ten sam model, jak dobrze pamiętam z tymi samymi parametrami miał też serię produkcyjną ze stycznia 2013 roku i ten dostał aktualizację. Konsekwencja? Jeden już w 2014 roku stracił dostęp do wielu aplikacji, drugi nie do dzisiaj. Zatem producent sam wymusił wymianę sprzętu, ponieważ ograniczył programowo funkcjonalność. Z Androidem jeszcze różnica taka, że są mody, można instalować z APK z nieznanych źródeł na własne ryzyko, ogólnie da się obejść takie podejście, a i aplikacje też powoli porzucają starsze systemy. To tylko jeden z wielu przykładów nie tylko w branży smartfonów czy ogólnie elektroniki. Pewne zmiany oczywiście że są nieuniknione wraz z postępem technologii, ale tu mowa o sztucznym ograniczaniu funkcjonalności lub żywotności.

13 godzin temu, Suchy211 napisał:

Gdyby nie stale narastająca chęć posiadania rzeczy coraz lepszych nowszych nowocześniejszych jest duża szansa, że jeszcze nie wyszlibyśmy z jaskini.

Celowo wyolbrzymiasz. Wiadomo że chęć posiadania ma każdy, ale to marketing powoduje, że ludzie chcą mieć nowsze, lepsze, bo wmawia im się że wtedy są fajniejsi, lepsi, mają wyższy status itd., tak jak to opisał @Radar28 sprzedaje się emocje.

6 godzin temu, Suchy211 napisał:

Jak by w takim razie miał wyglądać marketing który nie sprzedaje emocji,

Normalnie, skupiałby się na jakości i funkcjonalności produktu, a nie na tym, że kup nową konsolę wejdź na wyższy poziom wrażeń, albo kup nowy telewizor zanurz się w głębi obrazu jakiej jeszcze nie widziałeś, czy kup nowe ubrania, pokaż jaki jesteś modny, trendy itd. Nie, kup nową konsolę, bo jest wydajniejsza, oferuje więcej fps czy co tam jeszcze od strony technicznej. Kup nowy telewizor, bo ma lepszą matrycę, większą rozdzielczość itd. Kup nowe ubrania, bo są z lepszych materiałów lub trwalsze. Wtedy konsument nie ma kreowanej potrzeby posiadania w oparciu o emocje, a właśnie opiera się na świadomym wyborze względem potrzeb. Wtedy oceniłby czy faktycznie potrzebuje szybszej konsoli i więcej fps, czy obraz w obecnym tv jest dla niego wystarczający czy nie, czy ciuchy które ma są dla niego dobre, czy już musi kupić nowe bo tamte się zużyły.

 

6 godzin temu, Suchy211 napisał:

Jeśli po ubraniu się, najedzeniu i napiciu, zapłaceniu rachunków zostają mi jakieś środki dlaczego mam mieć przeciwko temu, aby ktoś zaoferował mi coś czego nie mam, a coś co być może mi się spodoba albo przyda.

Właśnie w tym rzecz, że kreuje się popyt na rzeczy, które potem się nie przydają. Ludzie mają pełno ciuchów w których nie chodzą, gadżetów, których nie używają, elektroniki która wala się po mieszkaniach, potem to wszystko z czasem trafia na śmietnik. To tylko mowa o tym co się sprzedało, a ile się nie sprzedaje i też trafia na hałdy śmieci.

6 godzin temu, Suchy211 napisał:

Dlaczego mam nie chcieć większego telewizora, czy nawet mieszkania.

Właśnie tu słowo klucz "chcieć". Marketing zakłada obecnie, że ludzie nie wiedzą czego chcą i temu ma właśnie służyć reklama żeby im wmówić czego chcą i potrzebują.

6 godzin temu, Suchy211 napisał:

Jeśli zostanie wymyślony nowy super duper efekt graficzny, dlaczego mam nie chcieć go oglądać?

Nikt nie mówi że masz nie chcieć, ale marketing będzie chciał wmówić, że go potrzebujesz, jakby był produktem pierwszej potrzeby.

6 godzin temu, Suchy211 napisał:

Jezeli chcemy system, gdzie zapewniamy każdemu tylko to czego naprawdę potrzebuje, to trzeba się zwrócić w stronę komuny. Dajmy ludziom jeść, pić, ubranie, opiekę medyczną i miejsce w którym będą mogli się schronić, wyspać i wysrać i koniec. Cała reszta jest tak naprawdę nie potrzebna. Do wymiecenia z rynku.

Czemu zaraz wiążesz to na siłę z komuną? Znów celowo spłycasz i upraszczasz. Nie chodzi o to że cała reszta nie jest potrzebna. Chodzi o to, żeby nie wciskać jej na siłę wszelkimi możliwymi sposobami. Żeby nie kreować sztucznego zapotrzebowania.

1 godzinę temu, Bono[UG] napisał:

Ludzie mieli szuflady starych telefonów, bo co roku nowa umowa z telefonem.

Dokładnie. Podpisz pan umowę na kolejne 2 lata, weź nowszy telefon za złotówkę, czy ileś.

1 godzinę temu, Bono[UG] napisał:

W wielu przypadkach wystarczyłoby dokupić o wiele tańszy dekoder,

Tak, ale wszechobecny marketing kreuje potrzebę wymiany telewizora, nie dokupienia dekodera. Dobrze pamiętam jeszcze stare telewizory i jak kablówka wchodziła na polski rynek w latach 90. Na niektórych modelach starych kineskopowców (głównie tych ze wschodu) głowica miała zbyt mały zakres by łapać wszystkie kanały. Też teoretycznie należałoby zmieniać telewizor, ale była możliwość wymiany samego tunera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, LeBomB napisał:

W większości przypadków wystarczy żeby się nie psuł i był naprawialny. Ludzie nie mają potrzeby posiadania nowszych smartfonów, telewizorów itd. jeżeli nie wymusza się na nich zmiany tych urządzeń poprzez ich mierną jakość lub wprowadzanie na siłę nowych standardów, które sprawiają, że sprzęt mimo iż dobry staje się przestarzały. 

Taki przykład od Apple. iPad z kocówki bodajże 2012 roku. Sprawny, teoretycznie wszystko działa, ale nie dostał aktualizacji do konkretnej wersji systemu. Teraz ten sam model, jak dobrze pamiętam z tymi samymi parametrami miał też serię produkcyjną ze stycznia 2013 roku i ten dostał aktualizację. Konsekwencja? Jeden już w 2014 roku stracił dostęp do wielu aplikacji, drugi nie do dzisiaj. Zatem producent sam wymusił wymianę sprzętu, ponieważ ograniczył programowo funkcjonalność. Z Androidem jeszcze różnica taka, że są mody, można instalować z APK z nieznanych źródeł na własne ryzyko, ogólnie da się obejść takie podejście, a i aplikacje też powoli porzucają starsze systemy. To tylko jeden z wielu przykładów nie tylko w branży smartfonów czy ogólnie elektroniki. Pewne zmiany oczywiście że są nieuniknione wraz z postępem technologii, ale tu mowa o sztucznym ograniczaniu funkcjonalności lub żywotności.

Celowo wyolbrzymiasz. Wiadomo że chęć posiadania ma każdy, ale to marketing powoduje, że ludzie chcą mieć nowsze, lepsze, bo wmawia im się że wtedy są fajniejsi, lepsi, mają wyższy status itd., tak jak to opisał @Radar28 sprzedaje się emocje.

Normalnie, skupiałby się na jakości i funkcjonalności produktu, a nie na tym, że kup nową konsolę wejdź na wyższy poziom wrażeń, albo kup nowy telewizor zanurz się w głębi obrazu jakiej jeszcze nie widziałeś, czy kup nowe ubrania, pokaż jaki jesteś modny, trendy itd. Nie, kup nową konsolę, bo jest wydajniejsza, oferuje więcej fps czy co tam jeszcze od strony technicznej. Kup nowy telewizor, bo ma lepszą matrycę, większą rozdzielczość itd. Kup nowe ubrania, bo są z lepszych materiałów lub trwalsze. Wtedy konsument nie ma kreowanej potrzeby posiadania w oparciu o emocje, a właśnie opiera się na świadomym wyborze względem potrzeb. Wtedy oceniłby czy faktycznie potrzebuje szybszej konsoli i więcej fps, czy obraz w obecnym tv jest dla niego wystarczający czy nie, czy ciuchy które ma są dla niego dobre, czy już musi kupić nowe bo tamte się zużyły.

 

Właśnie w tym rzecz, że kreuje się popyt na rzeczy, które potem się nie przydają. Ludzie mają pełno ciuchów w których nie chodzą, gadżetów, których nie używają, elektroniki która wala się po mieszkaniach, potem to wszystko z czasem trafia na śmietnik. To tylko mowa o tym co się sprzedało, a ile się nie sprzedaje i też trafia na hałdy śmieci.

Właśnie tu słowo klucz "chcieć". Marketing zakłada obecnie, że ludzie nie wiedzą czego chcą i temu ma właśnie służyć reklama żeby im wmówić czego chcą i potrzebują.

Nikt nie mówi że masz nie chcieć, ale marketing będzie chciał wmówić, że go potrzebujesz, jakby był produktem pierwszej potrzeby.

Czemu zaraz wiążesz to na siłę z komuną? Znów celowo spłycasz i upraszczasz. Nie chodzi o to że cała reszta nie jest potrzebna. Chodzi o to, żeby nie wciskać jej na siłę wszelkimi możliwymi sposobami. Żeby nie kreować sztucznego zapotrzebowania.

Dokładnie. Podpisz pan umowę na kolejne 2 lata, weź nowszy telefon za złotówkę, czy ileś.

Tak, ale wszechobecny marketing kreuje potrzebę wymiany telewizora, nie dokupienia dekodera. Dobrze pamiętam jeszcze stare telewizory i jak kablówka wchodziła na polski rynek w latach 90. Na niektórych modelach starych kineskopowców (głównie tych ze wschodu) głowica miała zbyt mały zakres by łapać wszystkie kanały. Też teoretycznie należałoby zmieniać telewizor, ale była możliwość wymiany samego tunera.

Ale twoje wymagania są oderwane od rzeczywistości. Chęć sprzedania swoich wyrobów na przeróżne sposoby jest tak naturalne, jak to że woda jest mokra a ogień gorący. Rozumiem, że jak przyjdzie ci otworzyć sklep jubilerski, czy nawet z kartami graficznymi to będziesz swój marketing opierał tylko na słupkach FPS, wygodzie noszenia. Jak otworzysz sklep rowerowy, to twoje reklamy będą o stopach metali z których jest rama, przełożeniach przerzutek, i jakości gumy opon.

Te reklamy mamy jakie mamy, bo są przygotowywane przez profesjonalnych sprzedawców, psychologów i tak dalej. Krótko mówiąc skutecznymi metodami. Nie zabronisz ludziom być skutecznymi. Da nasz dyskusja to taka gadka szmatka która nic nie zmieni.

Nawiasem mówiąc. Ja nic nie kupuje emocjonalnie, chyba że coś co do zasady ma zapewnić przede wszystkim emocje. Nie wiem czy zakup konsoli się tu kwalifikuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
7 minut temu, Suchy211 napisał:

rofesjonalnych sprzedawców, psychologów i tak dalej. Krótko mówiąc skutecznymi metodami.

No i o to chodzi, że to jest właśnie kreowanie potrzeb, a nie ich uświadamianie. Bo stosuje się określone metody.

7 minut temu, Suchy211 napisał:

Ale twoje wymagania są oderwane od rzeczywistości. Chęć sprzedania swoich wyrobów na przeróżne sposoby jest tak naturalne, jak to że woda jest mokra a ogień gorący. Rozumiem, że jak przyjdzie ci otworzyć sklep jubilerski, czy nawet z kartami graficznymi to będziesz swój marketing opierał tylko na słupkach FPS, wygodzie noszenia. Jak otworzysz sklep rowerowy, to twoje reklamy będą o stopach metali z których jest rama, przełożeniach przerzutek, i jakości gumy opon.

Poczytaj sobie czym jest przekaz podprogowy i czemu został zakazany.

7 minut temu, Suchy211 napisał:

Nawiasem mówiąc. Ja nic nie kupuje emocjonalnie, chyba że coś co do zasady ma zapewnić przede wszystkim emocje. Nie wiem czy zakup konsoli się tu kwalifikuje.

Nie chodzi o zakup pod wpływem emocji a o ich sprzedaż... Tak, sprzedaje się emocje, bo jak napisał @Radar28 pod produkty te emocje sztucznie się podpina. 

Ale dobra, bo w sumie mocny offtop się zrobił.

Edytowane przez LeBomB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

PGNiG musi podnieść ceny energii o 300 procent, bo taki ma cennik przez Rosję

Media obiegła informacja o 300-procentowej podwyżce cen energii w ofercie PGNiG Obrót Detaliczny. Spółka tłumaczy, że musiała podjąć taką decyzje zgodnie z cennikami zależnymi od wartości gazu na giełdzie. Ta rośnie przez groźbę dalszego ograniczenia dostaw z Rosji.

Klientów zaopatrujących się w energię elektryczną w spółce PGNiG Obrót Detaliczny, obowiązują cenniki, kształtowane w oparciu o bieżącą sytuację rynkową, w tym o notowania gazu na Towarowej Giełdzie Energii (TGE). W ostatnim czasie osiągają one rekordowe poziomy. Jednym z czynników jest ograniczenie transportu gazu ziemnego gazociągiem Nord Stream 1 przez Gazprom. Ponieważ gaz ziemny jest podstawowym surowcem służącym do produkcji energii w Europie Zachodniej. Podwyżki te przełożyły się bezpośrednio na ceny energii elektrycznej na giełdach energetycznych w całej Europie – tłumaczy PGNiG Obrót Detaliczny w oświadczeniu przekazanym redakcji. – Istotna jest również ograniczona dostępność węgla oraz wysokie ceny tego surowca, a także prace remontowe prowadzone w polskich elektrowniach, które przekładają się na mniejszą produkcję prądu.

– Spółka PGNiG Obrót Detaliczny  analizuje otoczenie rynkowe i podejmuje działania adekwatnie do zmian – deklaruje firma z ul. Jana Kazimierza w Warszawie. – PGNiG Obrót Detaliczny sprzedaje energię elektryczną do mniej niż 1% proc. gospodarstw w Polsce. Energia elektryczna stanowi dodatkowy produkt w portfolio sprzedażowym spółki. Z tego powodu spółka nie funkcjonuje na rynku jako sprzedawca zasiedziały – czyli tak jak największe firmy sprzedające prąd do milionów klientów, które oferują energię elektryczną swoim klientom w oparciu o taryfę ogłaszaną przez prezesa URE – tłumaczy PGNiG Obrót Detaliczny.

– Opłata handlowa służy do zbilansowania kosztów i przychodów w sytuacji gdy  cena sprzedaży energii elektrycznej dla klientów jest niższa od aktualnych cen, po których spółka nabywa prąd na rynku hurtowym. Warto podkreślić, że ostatnia zmiana wysokości opłaty handlowej zaszła16 grudnia 2021 roku do ceny 28,45 zł – dodaje.

 

https://biznesalert.pl/pgnig-musi-podniesc-ceny-energii-o-300-procent-bo-taki-ma-cennik-przez-rosje/

Edytowane przez Camis
  • Sad 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Suchy211 napisał:

Jak otworzysz sklep rowerowy, to twoje reklamy będą o stopach metali z których jest rama, przełożeniach przerzutek, i jakości gumy opon.

Mieszasz tutaj dwie rzeczy, reklamę sklepu i reklamę rowerów.
W reklamie sklepu powinien być przedstawiony profesjonalizm obsługi, szerokość asortymentu, jakieś dodatkowe być może niestandardowe usługi.
W reklamie rowerów, faktycznie można przedstawić materiały, komponenty itp. Jednak będzie trudno takie aspekty techniczne przekazać osobie nie znającej się na rowerach. Tutaj bardziej zasadna jest budowa marki, pokazanie gamy modeli, zakresu gwarancji itp.

Jak jesteśmy przy rowerach, to tutaj marketing jest dosyć silny, choć nie tak wulgarny jak w standardowych reklamach.
Przede wszystkim standaryzacja leży i kwiczy. Co producent, to inne średnice, długości osi, sposoby mocowania korby, inne przełożenia manetek itd. Ich prawo, żeby szukać rozwiązań technicznych ale jako klient jestem łapany w pułapkę przywiązania do marki, mam mocno ograniczony wybór komponentów. Np. chciałbym zmienić manetkę przerzutki, bo firmy X mi bardziej pasuje, no ale nie będzie kompatybilna z przerzutką firmy Y. Chciałbym zmienić ramę ale to pociąga zmianę supportu i korby, zmianę widelca, zmianę kół, bo zmieniły się standardy mocowania i średnic. Na tym rynku hermetyzacja jest dosyć dobrze opanowana.

W kwestii już czystszego marketingu, to trochę lat wstecz wchodziły koła i opony 29". Reklamowane jako coś najlepszego na świecie i dlaczego tak późno to wymyślili. Po kilku latach przyszła pora na 27,5" jak ten najlepszy rozmiar koła.
Potem zaczęło się kombinowanie z rozmiarami i średnicami osi. Ze standardowych 9mm zrobiły się 12mm, 15mm, 20mm, z długości 135mm, 142mm, 148mm, boost. Technicznie są zalety ale różnica między niektórymi standardami jest niezauważalna.

Czysty marketing, to np. produkty Ceramicspeed, super duper łożyska i kółka przerzutki dające jakieś ułamki procenta wydajności, ostatnio reklamują osłonę aero do przerzutki dające kolejne ułamki %, w przystępnej cenie 730 euro...

Na końcu jest marketing szeptany na kanałach YT i podobnych, chęć posiadana tego samego co idol itp.

W kwestii nienaprawialności też jest sporo do zrobienia. Np. jeden z czołowych producentów komponentów miał przez wiele lat problem z cieknącymi hamulcami - zbyt tanie lub źle dobrane uszczelki. Oryginalnych na wymianę nie ma, póki gwarancja, to nie naprawa, a wymiana na nowe. Część za pewnie ułamki cetnów powodowała cały łańcuch transportowy, wyrzucanie całego komponentu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Camis napisał:

Mydlenie oczu i robienie ludzi jawnie w     wujaaaa . Jeszce kilka miesięcy temu jak nie było wojny na UA  co rząd  dumnie głosił  ,ze  jesteśmy zabezpieczenie w pełni energetycznie  i podwyżki nam nie grożą .

Wybuchła wojna  rząd dalej zapewniał ze jesteśmy bezpieczni   itp itd  i nagle cyk  rządowa  firma  musi podnieść  ceny prądu o 300% bo ..... bo ruski " kazał".

Rząd korzysta na sytuacji ile wlezie  jak nie ceny paliw  to teraz  energia elektryczna ,gaz ....

Zaraz  pewnie mateuszek wyskoczy ze będzie tarcza   dla  klientów  indywidualnych i  dopłaty  po 500zl na gospodarstwo  na rok   :E  .

Kiedy ten kraj się obudzi ....

W dniu 8.07.2022 o 12:04, BladyPL napisał:

 

Oooo czekałem na "artykuł grozy" :)To jest bardzo dobry ruch i w zasadzie konieczny, bo przy elektryce opartej o węgiel nie da się szybko ograniczyć mocy ;)  Jak zapłacą mi odszkodowanie w wysokości pozwalającej na opłacenie wartości utraconej energii, to ja mogę swoją instalację wyłączyć już teraz. Serio ;) Ponadto trochę tak głupio wrzucić bez wczytania się w treść i wytłuszczenia ważnych informacji : 

"Jednocześnie nowe przepisy mają uregulować kwestię rekompensat, które będą przysługiwać wytwórcom energii za nakazane przez operatora zredukowanie produkcji energii. Rekompensaty te mają być uwzględniane przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, aby zagwarantować operatorom systemu elektroenergetycznego odpowiednie przychody na pokrycie kosztów wynikających ze stosowania mechanizmu nierynkowego ograniczania produkcji energii."

Autorzy najnowszych przepisów zastrzegają, że mechanizm nierynkowego ograniczania generacji z farm wiatrowych i fotowoltaiki będzie wykorzystywany przez operatora jako ostateczny środek zaradczy dla zbilansowania zapotrzebowania z generacją w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym, w tym dla utrzymania niezbędnych poziomów regulacyjności w systemie.

A poniej lista tego, co muszą najpierw wyłączyć, zmienić, żeby do tego doszło. Także głowa do góry ;)

Tylko ze te pseudo przepisy  mają się tyczyć    farm foto  a nie   indywidualnych prosumentów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, raiders napisał:

Tylko ze te pseudo przepisy  mają się tyczyć    farm foto  a nie   indywidualnych prosumentów

Nie do końca. W pierwotnych założeniach przewijało się, że to ma dotyczyć instalacji o mocy >50kWp, czyli za mało na farmę a za dużo jak na statystycznego Kowalskiego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Edytowane przez Camis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...