Skocz do zawartości
ghs

Geografii, biologii i chemii mówimy stanowcze NIE!

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, kubikolos napisał:

Stare metody doprowadziły do technologicznego rozkwitu świata

Hehe, szczególnie Polski z energetyką opartą na węglu :E

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, kubikolos napisał:

Ależ tu niektórzy pierdoły wypisują jak to są kompletne podstawy wiedzy o świecie dla młodego człowieka który jeszcze nie wie w którym kierunku pójdzie i to nie jest moment żeby go uczyć tylko tego czego potrzebuje do poprawnego ruszania łopatą xD

[...]

To o czym piszesz... w szkole tego nie ma niestety. Dlatego jestem za wprowadzeniem zmian w edukacji podstawowej i sredniej.

"Kompletne podstawy wiedzy o swiecie" - kiedy w podstawowce jest wiecej lekcji katechezy niz biologii, chemii i informatyki razem wzietych! Bez jaj :E 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, amsztel napisał:

"Kompletne podstawy wiedzy o swiecie" - kiedy w podstawowce jest wiecej lekcji katechezy niz biologii, chemii i informatyki razem wzietych! Bez jaj :E 

Ah te lekcje informatyki w podstawówce, muszę przyznać, że douczanie nauczycielki było ciekawym doświadczeniem :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, amsztel napisał:

Bez jaj

Otóż to - bez jaj, nigdy nie miałem więcej katechezy niż biologii, chemii i informatyki.

Katecheza była lajtowym przedmiotem do przepisywania prac domowych (obciążeni do granic możliwości uczniowie nie mieli czasu na to w domu więc przepisywali od nadludzi którym się udało) a kto nie chciał to mógł w ogóle zrezygnować z chodzenia na katechezę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, kubikolos napisał:

Otóż to - bez jaj, nigdy nie miałem więcej katechezy niż biologii, chemii i informatyki.

Katecheza była lajtowym przedmiotem do przepisywania prac domowych (obciążeni do granic możliwości uczniowie nie mieli czasu na to w domu więc przepisywali od nadludzi którym się udało) a kto nie chciał to mógł w ogóle zrezygnować z chodzenia na katechezę.

Pomylilem sie z jednym przedmiotem. Nie chemii tylko geografii (czyli jeszcze gorzej :E). Geografia + biologia + informatyka = 570 godzin (po 190 godzin na przedmiot). Katecheza = 608 godzin.

No ale skoro TY nie miales to kto by sie przejmowal... Calkiem fajny egocentryzm.

Liczby nie klamia. Wiec takie oto podstawy "wiedzy o swiecie" aktualnie. 608 godzin o czarach i magii i to od pierwszej klasy. I nikt dzieciom nie mowi, ze to tylko mitologia. Wiec o czym my mowimy? 

Edytowane przez amsztel
uzupelnienie informacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może podziękuj rodzicom że byłeś zapisany do szkoły katolickiej z gigantycznym nakładem na katechezę i nie pozwolili ci zrezygnować z niej.

Obecnie liczba godzin religii w szkole to 2h/tyg i zostanie zredukowana do 1h/tyg w 2025, jak dla kogoś to więcej niż geografia + biologia + informatyka to może po prostu zapomniał chodzić na te przedmioty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@amsztel

A lekcje przyrody, środowiska, czy jak to tam się teraz nazywa w klasach 1-3 to nie wypada doliczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  

5 minut temu, kubikolos napisał:

To może podziękuj rodzicom że byłeś zapisany do szkoły katolickiej z gigantycznym nakładem na katechezę i nie pozwolili ci zrezygnować z niej.

Nie ma argumentow to od razu ad personam. Nice.

Nie jestes w stanie pojac tego co napisalem, prawda? Nie jestes w stanie tego sprawdzic? Ignorancja przez Ciebie bije.

To nie w szkolach katolickich tak jest, tylko w publicznych. Po prostu.

2 minuty temu, Bono[UG] napisał:

@amsztel

A lekcje przyrody, środowiska, czy jak to tam się teraz nazywa w klasach 1-3 to nie wypada doliczyć?

To chyba tylko przyrode w klasie IV. W klasach I-III nie ma takich lekcji.

Prosze pamietaj, ze cala ta moja wypowiedz zaczela sie od podania kontrargumentu na ten wpis:

35 minut temu, amsztel napisał:
  Godzinę temu, kubikolos napisał:

Ależ tu niektórzy pierdoły wypisują jak to są kompletne podstawy wiedzy o świecie dla młodego człowieka który jeszcze nie wie w którym kierunku pójdzie i to nie jest moment żeby go uczyć tylko tego czego potrzebuje do poprawnego ruszania łopatą xD

[...]

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, kubikolos napisał:

Ależ tu niektórzy pierdoły wypisują jak to są kompletne podstawy wiedzy o świecie dla młodego człowieka który jeszcze nie wie w którym kierunku pójdzie i to nie jest moment żeby go uczyć tylko tego czego potrzebuje do poprawnego ruszania łopatą

Tak, chodzi o wyłapanie kto do czego ma predyspozycje. Czy wyłapywanie predyspozycji do danej dziedziny ma dalej polegać na wkuwaniu rzek, jezior, historii świata itd. czy na wiedzy dość ogólnej, ale jednak potrzebnej, a dopiero w ukierunkowanych szkołach średnich jej rozwijanie o szersze zagadnienia?

Edytowane przez LeBomB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, amsztel napisał:

Nie ma argumentow to od razu ad personam. Nice.

Nie jestes w stanie pojac tego co napisalem, prawda? Nie jestes w stanie tego sprawdzic? Ignorancja przez Ciebie bije.

To nie w szkolach katolickich tak jest, tylko w publicznych. Po prostu.

W publicznej szkole katecheza jest całkowicie opcjonalna więc musiało ci chodzić o szkoły katolickie, alternatywnie twoje argumenty to zwykłe bicie piany i nie wiesz o czym piszesz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Kamiyan napisał:

Po ostatniej kontuzji barku doszedłem do wniosku, że WF jest bardziej potrzebny, niż się wydaje. Np. gdybym nauczył się bezpiecznie upadać, to nie miałbym dwóch operacji i kilkumiesięcznej rehabilitacji. Takich rzeczy jak koordynacja  powinno uczyć się na WF. Bezwzględnie.

Nie no ja nie mówię że nie jest potrzebny, bo jest, oczywiście że jest. Tylko nie każdy jest biegaczem czy skoczkiem i lekcje to też powinny uwzględniać. WF nie powinien polegać na rozgrzewce, rzuceniu piłki i grajcie sobie w nogę, kosza, ręczną czy siatkówkę. Powinny rozwijać aktywność i umiejętności. Tylko wszystko w ostatnich latach sprowadzało się do tego, że jak jakieś dziecko miało uwarunkowania i predyspozycje do czegoś konkretnego to zostawały jedynie zajęcia pozalekcyjne prywatnie o ile gdzieś cokolwiek w regionie dało się znaleźć. Już przynajmniej SKSy zostały reaktywowane i chyba jeszcze funkcjonują w szkołach.

8 godzin temu, Klakier1984 napisał:

Ja trochę o czym innym.

Rozumiem, dlatego napisałem, żeby nie mylić wiedzy z zainteresowaniami, bo to nie zawsze idzie w parze. Ktoś może się uczyć, przyswajać wiedzę w szkole, ale jego zainteresowania mogą być bardzo płytkie. Wiem o co Ci chodzi, bo sam się z tym spotykam, ale to obecnie dotyczy nie tylko dzieci. Zatem jak dostają wzorzec że rodzic siedzi z nosem w telefonie, to same też siedzą, do tego dochodzi informacja że influencer to osoba która zarobi ale się nie narobi, bo takie jest przekonanie, to nie dziwne, że sporo młodych ludzi tak by chciało.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WF to w ogóle inna historia, dla młodego mężczyzny to jeden z ważniejszych przedmiotów a jego zaangażowanie okołosportowe mocno wpływnie na wiele aspektów życia społecznego itd. Niestety młody mężczyzna na ogół zda sobie z tego sprawę kiedy nie będzie już młody.

  • Haha 1
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@kubikolos te 608 godzin religii było nie tak dawno w programie w szkołach publicznych. To o czym pisze @amsztel w odniesieniu do wszystkich wymienionych przedmiotów to w ogóle ilości godzin z całego toku nauczania w klasach 1-8. Zatem w ogólnym 8-letnim rozrachunku jak najbardziej bywało tak, że zaplanowano znacznie więcej lekcji religii niż biologii, geografii, chemii i fizyki razem wziętych.  Takie dysproporcje wynikają choćby z tego że religię masz już od pierwszej klasy, biologię i geografię od 4. fizykę i chemię od 7.  Ponadto religia liczyła się jeszcze niedawno do średniej, więc była prostą metodą na jej podniesienie. 

W latach 2017-2018 lekcji religii w 8 letnim cyklu nauczania było zaplanowane 684 godziny. Biologii, chemii, geografii i fizyki po 130 godzin każdego z tych przedmiotów, co łącznie daje 530 godzin, czyli o 154 godziny mniej niż samej religii. Od kilku lat te proporcje się nieco zmieniają. 

 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe na temat usuwania przedmiotów ze szkoły najwięcej do powiedzenia mają Ci, którzy te przedmioty w jakimś tam stopniu opanowali z szkole podstawowej + gimnazjum popeerelowskich i częściowo dzięki tej wiedzy dzisiaj mają ogólną wiedzę o świecie na nieporównywalnie wyższym poziomie niż ich rówieśnicy "wyspecjalizowani" w swoich dziedzinach z szeroko pojętego zachodu. I tą wiedzę chcą odebrać swoim dzieciom a później wnukom, zostawiając ich na pastwę automatyzmu nauczania - czyt. i tak niewiele osób ma czas żeby z dzieckiem przysiąść i coś mądrego mu o świecie opowiedzieć, bo praca, obowiązki, własne firmy etc. 

Każdy z tutaj obecnych i piszących kończył albo 8 albo 6 albo znów 8 klasową podstawówkę, niektórzy też gimnazja. Fakt, lekko nie  było bo edukacja to zawsze dziecko do bicia i zawsze wystawiane na eksperymenty to lewaków do prawaków, ale ja nie uważam siebie za niededukowanego, zaściankowego, nie boję się podejmować ryzyka i dopasowywać do zmieniającego świata. Czy dzieci współczesne i przyszłe po okrojonej, ogłupionej i bezstresowej edukacji, nie uczącej dyscypliny, uczenia się, gromadzenia ale i przetrzewiania wiedzy będą takie?

Wątpię.

To już widać po produktach reformy z 2017r. Gimnazja były jakie były ale zmuszały na przyspieszone czasem dojrzewanie na każdej płaszczyźnie. Fakt, w pierwszych latach po reformie Handkego to była patola i sajgon, ale już lata 2010-2016 to Polska zajmująca czołowe miejsca w Europie pod kątem umiejętności matematycznych, wiedzy ogólnej i językowej. A jeżeli zostaną wycięte kolejne elementy tej układanki to każde kolejne pokolenie będzie bardziej głupie i nieogarnięte od poprzedniego. Bez potrzeby zdobywania wiedzy, bez chęci szukania i samonauki - bo jak ma internet to ma wszystko :E 

Więc ja mówię nie, zdecydowanie nie. Zabrali zadania domowe, zabierają przedmioty przyrodnicze (a później w LO orka na ugorze - ciekawe jacy będą Ci lekarze nowi po biologii tylko w LO) następna będzie matma lub języki obce :E 

Cytat

Ah te lekcje informatyki w podstawówce, muszę przyznać, że douczanie nauczycielki było ciekawym doświadczeniem :E

Uczę, i uczy mój dobry przyjaciel też. Obaj oczywiście musimy dopasować się do podstawy programowej, ale gdzie się da przemycamy praktyczne umiejętności, wiedzę o sprzęcie, o oprogramowaniu - obsługę różnych systemów operacyjnych itp. W 4 klasie podst. lat kilka temu uczyłem dzieciaki podstaw excela. Efekt? Zanim zaczęły mieć tabliczkę mnożenia w klasie znały jej podstawy, bo proste zadania matematyczne robiłem z nimi w tabelkach. 

Aczkolwiek masz dużo racji w kontekście tego, że jakieś 80% moich koleżanek i kolegów zarówno w SP jak LO na informatyce robi tylko podręcznik, a tam: paint, powerpoint, dokument wielostronicowy i, daj panie boże, raz na ruski rok edycja grafiki w gimpie :E 

Z drugiej strony, dzisiejsza młodzież: cwaniak jeden z drugim popisuje się ile to on nie potrafi, a jak mu dysk sieciowy zniknie z eksploratora to jest panika, bo dane usunięte :D 

Lub, z ostatniego tygodnia, 45 minut lekcji z uczenia dziatwy że miło by było jednak stosować siatki folderów a nie wpieprzać miliardy plików do jednego katalogu bez ładu i składu. Dzieci nawet folderów tworzyć nie potrafią. W czwartej klasie. :E 

Edytowane przez Qrdello
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Qrdello

Wiesz ile pierwiastków było na tablicy Mendelejewa jak uczyłem się chemii w szkole? 108 z czego ostatnie 4 były ogólnie nowo wprowadzanymi więc nie każdy podręcznik zawierał najnowszy układ okresowy. Obecnie jest ich tam 118. 

Jak chodziłem do szkoły komputery to była mega nowość, a informatykę miałem dopiero w 7 klasie, bo wtedy szkoła w ogóle dostała kilka komputerów, siedzieliśmy po 3 osoby przy jednym. Całość polegała na zapoznaniu się w ogóle z komputerami, potem na obsłudze podstawowych programów, internetu nawet nie było, bo był w powijakach, a jednak całą wiedzę dotyczącą komputerów zdobywałem sam przez ponad 20 lat odkąd miałem swój komputer. Zawodowo to co robię, też żadna szkoła nie była mnie w stanie przygotować, bo szkół o takich kierunkach nie ma, a wiedza potrzebna do niej to wiedza ze studiów technicznych, bo w szkole średniej mimo iż techniczna nie miałem już całek i macierzy, ponieważ nie były w programie, więc wiedza ze szkoły średniej przydaje mi się w niewielkim stopniu. Choć fakt, bez podstaw rozwój tych umiejętności nie byłby możliwy. Nie zmienia to faktu, że do szkoły średniej liczyła się mocno średnia ze świadectwa z podstawówki, na studia też liczyła się średnia ze świadectwa maturalnego. Teraz powiedz mi, na grzyba mi obecnie pantofelki, pierwotniaki, kopalnie na świecie, daty wydarzeń ze starożytności czy średniowiecza czy masa innych pierdół, które musiałem wykuwać na pamięć? Z biologii interesowały mnie tylko niektóre aspekty, dotyczące bardziej człowieka i procesów zachodzących w ludzkim ciele i mózgu. Z historii, bardziej mnie interesowały wydarzenia z ostatnich 200 lat i to też bez wchodzenia w jakieś szczegóły czy daty co do dnia. Z geografii interesowały mnie procesy zachodzące w atmosferze i w Ziemi niż kopalnie, lasy czy stolice. 

Jeżeli czegoś się chce dowiedzieć dodatkowo czy czegoś czego nie wiem lub nie do końca rozumiem, to po prostu szukam tej wiedzy w książkach czy sprawdzonych źródłach. Czasy się zmieniły i dostęp do wiedzy jest znacznie większy niż był kiedyś. W latach 90. była biblioteka, encyklopedia i potem jak ktoś chciał jakieś ciekawostki to zbierało się np. Świat Wiedzy. Obecnie do całej tej wiedzy masz dostęp praktycznie od ręki. Zatem czy modyfikacja nauczania to jest odbieranie dostępu do wiedzy? Nie. To powinna być jedynie optymalizacja w jej przyswajaniu i nauka jej poszerzania. 

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Jeżeli czegoś się chce dowiedzieć dodatkowo czy czegoś czego nie wiem lub nie do końca rozumiem, to po prostu szukam tej wiedzy w książkach czy sprawdzonych źródłach. 

A jaki był przyczynek do tego, że szukasz w książkach? Skąd chęć szukania wiedzy?

Mając wiedzę ogólną z historii, mając w głowie chociaż blade pojęcie jakie były wydarzenia w starożytności, jak tworzyły się cywilizacje wybrałeś świadomie ostatnie 200 lat, które Cię interesują.

Pierwotniaki - temat jak z wywiadu w telewizorni - nikt się nie chciał uczyć, ale jednak wszyscy wiedzą co to, ciekawe :D 

To, że potrafisz segregować wiedzę, dobierać to co Cię interesuje itp wynika z tego, że dostałeś ogół wiedzy z której świadomie wybrałeś najciekawsze elementy. Chcesz ten proces zostawić 10 latkowi bez nadzoru rodzica? To nie opanuje żadnej wiedzy. To Ci gwarantuję. To jeszcze bardziej odetnie wsie i małe miasteczka od miast, bo tam pęd do wiedzy zawsze był mniejszy i będzie mniejszy i jednostki tylko starają się wybić poza marazm. Znam sporo przykładów, gdzie gdyby nie ta wiedza ogólna to moi rówieśnicy z takich miasteczek nie rozumieliby co do niech w TV kłapią. 

Oczywiście, wiedza powinna być posegregowana w taki sposób, żeby młodziaka nie zalać nadmiarem informacji - i to powinno być zrobione w ramach zmian w podstawie - ale całkowite jej usunięcie sprawi, że wyhodujemy sobie idiotów na przyszłe pokolenia, dla których fotosynteza będzie jak fizyka kwantowa :E 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, kubikolos napisał:

W publicznej szkole katecheza jest całkowicie opcjonalna więc musiało ci chodzić o szkoły katolickie, alternatywnie twoje argumenty to zwykłe bicie piany i nie wiesz o czym piszesz. ;)

Jest opcjonalna dla... rodzicow, dzieci musza sie podporzadkowac.

Ty stwierdziles, ze w szkole dzieci sie ucza "kompletnej" wiedzy o swiecie a niekoniecznie tylko tego, jak machac lopata. Ja jedynie stwierdzilem, ze ten system jest slaby i mozna by go mocno poprawic. Ilosc godzin katechezy miala jedynie uswiadomic jak wiele godzin jest poswiecane na bzdury, zamiast na aktualnie cos, co sie faktycznie przyda kazdemu dziecku w doroslym zyciu (np. krytyczne myslenie, zarzadzanie pieniedzmi, podstawy prawa itp itd.) Tego wszystkiego nie da sie oczywiscie wprowadzic w rok czy dwa, niemniej jednak jest gorzej niz bylo te 20 lat temu. A to o czyms swiadczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Qrdello napisał:

Mając wiedzę ogólną z historii, mając w głowie chociaż blade pojęcie jakie były wydarzenia w starożytności, jak tworzyły się cywilizacje wybrałeś świadomie ostatnie 200 lat, które Cię interesują.

Historia w szkole akurat zawsze była słaba. Bezsensowne klepanie dat i starożytności. Mało o współczesności, procesach czy wyjaśniania ciągów przyczynowo-skutkowych itp.

Edytowane przez Kamiyan
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Qrdello napisał:

Pierwotniaki - temat jak z wywiadu w telewizorni - nikt się nie chciał uczyć, ale jednak wszyscy wiedzą co to, ciekawe :D 

I do niczego mi to nie potrzebne, nic nie spowodowało, w niczym się nie przydało.

1 godzinę temu, Qrdello napisał:

Mając wiedzę ogólną z historii, mając w głowie chociaż blade pojęcie jakie były wydarzenia w starożytności, jak tworzyły się cywilizacje wybrałeś świadomie ostatnie 200 lat, które Cię interesują.

Tak, ale nie zmienia to faktu, że przez wiele lat musiałem, podkreślam musiałem się uczyć, a w zasadzie wkuwać na zasadzie 3z (zakuć zdać zapomnieć) czegoś czego kompletnie nie chciałem i nie umiałem się uczyć. 

1 godzinę temu, Qrdello napisał:

Chcesz ten proces zostawić 10 latkowi bez nadzoru rodzica?

A gdzie ja niby tak napisałem? Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski oparte wyłącznie na efekcie jakiego się obawiasz, a nie jaki jest planowany.

1 godzinę temu, Qrdello napisał:

Oczywiście, wiedza powinna być posegregowana w taki sposób, żeby młodziaka nie zalać nadmiarem informacji - i to powinno być zrobione w ramach zmian w podstawie - ale całkowite jej usunięcie sprawi, że wyhodujemy sobie idiotów na przyszłe pokolenia, dla których fotosynteza będzie jak fizyka kwantowa :E 

Do czego im się w 5 czy 6 klasie przyda dość szczegółowy opis fotosyntezy? Ile dzieci jest w stanie go zrozumieć? Czy nie wystarczyłoby po prostu na tym etapie przekazać w sposób bardzo ogólny opis jak działa ten mechanizm? Ponadto nikt nie mówi o usuwaniu całkowitym, przeczytałeś w ogóle o co chodzi w temacie? Przecież mowa właśnie o zmniejszeniu nadmiaru informacji i o włączeniu we wcześniejszych klasach elementów chemii i fizyki, które jako osobne przedmioty są dopiero od 7 klasy, a to wszystko dlatego, że np. podstawowa wiedza z geografii np. o opadach łączy się chociażby z fizyką. O takie elementy chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do WF'u to moim zdaniem nie da się zrobić tak by był on ukierunkowany na dane zainteresowania, predyspozycje bo to wymagało by wydzielenia go z planu lekcji. Co też musiało by się wiązać z redukcją godzin z innych przedmiotów by takie zajęcia wcisnąć w plan dnia. Bo w 45 minut nie da się za wiele zrobić dlatego takie zajęcia musiałyby trwać chociaż 1,5 godziny i odbywać się 2-3 razy w tygodniu po lekcjach. Dopiero wtedy można by mówić o zajęciach z poprawnie wykonaną rozgrzewką i resztą ćwiczeń przygotowujących do danej dyscypliny. 

Edytowane przez lokiju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

9 godzin temu, Qrdello napisał:

wyhodujemy sobie idiotów na przyszłe pokolenia, dla których fotosynteza będzie jak fizyka kwantowa :E

Czas przyszły jest użyty niewłaściwie :P

To już się wydarzyło w przeszłości. Myślę że tzw. większa połowa (:P) dorosłych obecnie ludzi jedynie kojarzy hasło "fotosynteza", a o wiele mniejsza grupa jest w stanie coś więcej na ten temat powiedzieć. Po prostu jedyny kontakt z tym tematem, poza garstką specjalistów, ma się w szkole.

Mamy ogólnie globalny problem: świat stał się bardzo dynamiczny, skomplikowany, a my dalej jesteśmy umysłowo na etapie gospodarki plemiennej, denializmu, śmiesznych gierek (chociażby przelewające się z wątku o emigracji w ten wątek sugestii) oraz lenistwa. 

To ostatnie jest jednym z istotniejszych czynników. Nie mamy żadnego kultu wiedzy, rozwoju. Mamy kult grindu, kariery które nie mają służyć poszerzeniu wiedzy, tylko pogrubieniu portfela. 

Czy w tzw. mainstreamowych mediach zostały jeszcze treści zachęcające do rozwoju? Chyba nie. Wszystko dąży do maksymalizacji samozadowolenia odbiorcy z minimalizacją jego wkładu własnego.

Są oczywiście jednostki korzystające z obecnych możliwości łatwego dostępu do wiedzy. Im szkoła może wręcz przeszkadzać. 

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@LeBomB @jagular doskonale rozumiem co do mnie piszecie, tylko problem polega na tym że szkołę za każdym razem traktuje się jak poligon doświadczalny i wrzuca weń tzw. rewolucjonistów, którzy ostatecznie sprowadzają się do ubicia na sprawie interesu (w wypadku reformy Handkego - wrzucenie marudzących działaczy postkomunistycznych w stanowiska dyrektorskie , deforma Zalewskiej - odwrócenie tego trendu - kiedy w dodatku większość obsadzonych Dyrektorów to byli już zupełnie normalni ludzie prowadzący swoje szkoły w rozsądny sposób, w dodatku możliwość zarobku dla kolesi od laboratoriów przyszłości, wydawnictw książkowych, pseudo ekspertów - autorów podstaw  :E ) lub do zrobienia na tym propagandy sukcesu bo obiecaliśmy to zrobiliśmy . Niczym innym jest zabranie zadań domowych, które oczywiście jeżeli były nadużywane przez nauczycieli to była to patologia, ale brak zadań domowych sprawia że dziecko - szczególnie na wczesnym etapie rozwojowym, nie nabywa żadnego automatyzmu w ramach podstawowych umiejętności przyswajania wiedzy. Na wyższych etapach, np. w szkole średniej - będzie dramat - bo tam zadania są i w dodatku dużo obszerniejsze bo i matura wymaga zdecydowanie więcej niż egzamin ósmoklasisty.

U nas, co do zasady, błędów w systemie edukacji jest co najmniej kilka - mocno zdrętwiałe egzaminy na poziomach, podstawy programowe w których zalatuje wciąż PRLem, wciąż kiepska baza technologiczna większości szkół - szczególnie w małych miejscowościach. I działało to jakotako wcześniej, bo było wypracowane przez dekady powtórzeń i wypracowanych zasad, a kiedy zaczęliśmy je zmieniać przestaje działać bo system działa po staremu a zmiany są powierzchowne i nieholistyczne.

Tylko dlaczego pojedyncze przedmioty mają na tym cierpieć? W dodatku przedmioty przyrodnicze? Ja np. miałem fizykę od szóstej klasy i nie pamiętam, żebym miał z nią problemy. Ba, fizyk nauczył mnie przedwcześnie układów równań i przekształcenia wzorów matematycznych. Ktoś powie, a po co Ci to dzisiaj? To są wszystko elementy składowe dzięki którym ja, bardziej humanista, nie mam problemu z policzeniem sobie kubatury pomieszczenia czy zrozumieniem jak pan z IMGW opowiada do mnie, że Odra będzie płynąć z prędkością 2500 m/s. Nie wiem, może miałem farta do nauczycieli, że mnie edukacja nie boli zupełnie a jedyny przedmiot który mi do dzisiaj nie siedzi to chemia, ale to z prywatnych pobudek a nie dlatego że przedmiotowi czy nauczycielom coś dolegało.

I żeby nie było, jestem czynnym praktykiem - uczę w szkołach angielskiego i informatyki, od 15 lat, mam więc ogląd na sytuację i jestem jeszcze na tyle młody - że potrafię nabrać dystansu jak i perspektywy. I dla mnie rzucanie się z zębami na przedmioty przyrodnicze, a np. zostawienie bez zmian przedmiotów tj. plastyka czy muzyka (2h x2 prawie cały cykl) jest żenujące. Zenujące jest też ratowanie oświaty w PL, kiedy MEN doskonale wie że od 3 lat mamy dopływ dzieci z UA, które mają ogromne trudności w porządnym pisaniu egzaminów, zdawaniu przedmiotów etc i na tej bazie opiera potrzebę zmiany.

Edytowane przez Qrdello
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Z tą katechezą godzinowo przewyższającą biologię, chemię, geografie i fizykę to jakiś fikołek, ewenement ewentualnie.

Co do reform w edukacji, bez wątpienia one są potrzebne. Odchudzenie podstawy i lepsze utrwalenie nabytej wiedz jest potrzebne, ale żeby nie przekombinować w drugą stronę:

- czy Odra wpływa do Wisły?

- czy w morzu woda podnosi sie tak jak w rzece

- ile jest oceanów?

- który jest najfajniejszy?

- czy morze wpływa do oceanu?

- czy kury mają uszy i czy słyszą?

- czy lokalna rzeka której nazwy może nie wymienię, wpływa do morza

to są tylko niektóre, które mi się przypomniały. Takie pytania usłyszałem od osoby której edukacja skończyła się gdzieś na etapie 6 klasy szkoły podstawowej. Tego było więcej i generalnie było słychać w rozmowie, że ta osoba naprawdę nie wie podstawowych rzeczy (mężczyzna 25 lat). Dodać należy, że ta samo osoba bez problemu uzyskała prawo jazdy i uprawnienia na ciężki sprzęt, więc to nie jest zwyczajnie jakiś debil.

Jeżeli kogoś to szokuje, to niech wie, że wiedza ogólnokształcąca na sensownym poziomie jest potrzebna. Z dwóch podstawowych powodów:

1. Aby inni ludzie nie uważali takiej osoby za debila, bo debili nikt nie słucha, nawet jak w swoje dziedzinie są profesjonalistami.

2. Jednak zdecydowana większość ludzi nie wie co będzie w życiu robić, o tym że zdobyta praca nie jest na zawsze, czasami trzeba sie przebranżowić, czasami w ogóle wybrany kierunek kształcenia, a to co się potem robi nie bardzo się pokrywa, i tu właśnie wiedza ogólnokształcąca jest wstanie skompensować luki do czasu pełnego sprofesjonalizowania się.

Tak, że reforma? Tak, ale nie może być tak, że jak komuś się nie powiedzie, to realnie najlepszym i najbardziej humanitarnym rozwiązaniem dla takiego człowieka będzie jego utylizacja, bo przej jego niemoctwie alternatywą będzie piekło na ziemi jeszcze za jego życia. Albo będą potem głupie teksty typu, stoi pod budką z piwem i pije, bo mu się uczyć nie chciało, podczas gdy z faktycznie z własnego wyboru mało kto takie życie wybiera. 

Godzinę temu, Qrdello napisał:

Tylko dlaczego pojedyncze przedmioty mają na tym cierpieć? W dodatku przedmioty przyrodnicze? Ja np. miałem fizykę od szóstej klasy i nie pamiętam, żebym miał z nią problemy. Ba, fizyk nauczył mnie przedwcześnie układów równań i przekształcenia wzorów matematycznych. Ktoś powie, a po co Ci to dzisiaj? To są wszystko elementy składowe dzięki którym ja, bardziej humanista, nie mam problemu z policzeniem sobie kubatury pomieszczenia czy zrozumieniem jak pan z IMGW opowiada do mnie, że Odra będzie płynąć z prędkością 2500 m/s. Nie wiem, może miałem farta do nauczycieli, że mnie edukacja nie boli zupełnie a jedyny przedmiot który mi do dzisiaj nie siedzi to chemia, ale to z prywatnych pobudek a nie dlatego że przedmiotowi czy nauczycielom coś dolegało.

To jest trochę tak. Niby wiele rzeczy zapominasz ze szkoły, ale jak przyjdzie co do czego, to z magicznego niewaidomokąd pewne procesy rozumiesz, umiesz policzyć, a jak nie umiesz to umiesz znaleźć odpowiednie wzory/wiedzę i z niej skorzystać, nagle wiesz jak znaleźć w nocy północ, nagle potrafisz oszacować o ile może podnieść się woda z wylewającej rzeki bo rozumiesz pojęcie objętości i tak dalej.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to jest ta magiczna wiedza ogólna nie wiadomo skąd :E nikt nie zmusza do pamiętania dat powstań czy utworzenia starożytnego Rzymu, to dzisiaj dla nas wiedza wtórna - ale już sam fakt, że pamięta się jakąś tam legendę o Romulusie i Remusie sprawia, że jak idę na seans Obcego to ja mam dziwną minę jak sąsiad pyta się swojej Graży co to ten remus jest ? :E (autentyk, ludzie z 20-kilka lat mieli, dziewuszka parsknęła :>)

Edytowane przez Qrdello

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spójrzcie na tą ministrę jak na typowego głąba,która to ogłasza sukces że ograniczy godziny religii w szkole z 2 godzin do jednej,i uśmiech wredny na całej gębie. Te ograniczanie pozostałych przedmiotów to taka reforma na siłę,nic przemyślanego tylko aby to wprowadzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...