Skocz do zawartości
Bono[UG]

Rower jest wielce OK

Rekomendowane odpowiedzi

Zważyłem Eskera. Z dwiema lampkami, licznikiem, pedałami i koszykami na bidon waży  około 12.3kg. Szału nie ma. Może w przyszłym roku poszkam jakiegoś aluminowego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.07.2023 o 18:08, kiko81 napisał:

Wiemy dobrze żeby kupić lżejszy rower o 1kg np mtb to trza przyjść z minimum 3000 zł  bo jak laik przyjdzie z 2000-2500 to wyboru nie ma.

Owszem na podjazdach odczujesz jak masz w nogach szczególnie jak jedziesz już z 5 km pod górę to potem odczuwasz zbędne kg.

 

Jedna mała uwaga. Lżejsze komponenty to SZTYWNIEJSZE komponenty i mniej tłumienia mocy przez napęd, koła, ramę itp. Lepszy rower jest szybszy, bo nie marnuje wciśniętych w korbę Watów. A czy jest ich 7 czy 17 - co za różnica? KAŻDY kto wsiada na dobry rower jeżdżąc zwyklakiem mówi w pierwszej chwili, że to 'samo jedzie'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, cervandes napisał:

Jedna mała uwaga. Lżejsze komponenty to SZTYWNIEJSZE komponenty i mniej tłumienia mocy przez napęd, koła, ramę itp. Lepszy rower jest szybszy, bo nie marnuje wciśniętych w korbę Watów. 

Zgadzam się, sztywność konstrukcji robi ogromną robotę. Odkąd zmieniłem rower na gravela z karbonową ramą (+ wymieniłem sztyce na karbon), to nie wyobrażam sobie powrotu do aluminium (przynajmniej jeśli mowa o tańszych konstrukcjach, bo wiadomo - amelinium amelinium nie równe). 

Kuszą mnie jeszcze karbonowe koła, ale rozsądek podpowiada, że aż tyle nie jeżdżę żeby pakować w rower za 10k jeszcze dodatkowe 4k... Chociaż opinie na temat takich kół są więcej, niż zachęcające... Może kiedyś ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoria o sztywniejszym rowerze dającym mierzalnie lepsze wyniki (bo odczucia to na pewno będą inne) jest no...kontrowersyjna :) Kilkadziesiąt lat temu szosowcy jeździli na stalowych rumakach z ramami z rurek o małych przekrojach, z kołami o niskich profilach - ogólnie na "makaronie" pod względem sztywności - i dawali radę naprawdę ostro (no, czasami z małą pomocą kokainy, epo i transfuzji krwi :E ).

Co do samego aluminium - właściwie użyte potrafi być bardzo sztywnym materiałem - wracając znowu do szosówek, Allez Sprint od Speca to w zasadzie sztywna maszynka do critsów, podobno sztywniejsza od modeli karbonowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, cervandes napisał:

Jedna mała uwaga. Lżejsze komponenty to SZTYWNIEJSZE komponenty i mniej tłumienia mocy przez napęd, koła, ramę itp. Lepszy rower jest szybszy, bo nie marnuje wciśniętych w korbę Watów.

Lżejsze komponenty są bardziej wiotkie, chyba że mówimy o zupełnie różnych technologiach wykonania.

A co do tłumienia napędu, to nie jest takie proste sztywny rower to lepszy i szybszy rower.
Jeden z materiałów:

Kojarzę też wywiady z producentami rowerów lub jakimiś technikami grup zawodowych i opinie były w miarę jednolite, że super sztywne ramy nie przynoszą poprawy wyników. Z jednej strony komfort jazdy, z drugiej efektywność.
Konkluzja była taka, że elastyczność trzeba zachować ale modelując we właściwy sposób, żeby wyciągnąć maksimum efektywności, sprężystość ma być ukierunkowana.

3 godziny temu, cervandes napisał:

A czy jest ich 7 czy 17 - co za różnica? KAŻDY kto wsiada na dobry rower jeżdżąc zwyklakiem mówi w pierwszej chwili, że to 'samo jedzie'.

Bo to nie sama sztywność, a wszystkie kolejne elementy układanki. Najwięcej odczuje się na dobrych oponach i zmniejszonych oporach na piastach i łańcuchu.
Do tego dochodzi pewnie różnica wagi, co też w pierwszej chwili daje kopa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, cervandes napisał:

 

Jedna mała uwaga. Lżejsze komponenty to SZTYWNIEJSZE komponenty i mniej tłumienia mocy przez napęd, koła, ramę itp. Lepszy rower jest szybszy, bo nie marnuje wciśniętych w korbę Watów. A czy jest ich 7 czy 17 - co za różnica? KAŻDY kto wsiada na dobry rower jeżdżąc zwyklakiem mówi w pierwszej chwili, że to 'samo jedzie'.

Ja zwykły amator muszę odpuścić bo tu sami profesjonaliści kolarstwa,pewnie nogi też ogolone.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już zauważyłem, że robię takie same czasy na oponach nabitych w okolice 5 barów co jak jeżdżę na 3.5. A z tego powodu, że jazda jest po prostu mniej uciążliwa i mniej mnie męczy psychofizycznie. Więc w dupie mam te parę watów straty. 

Wczoraj zrobiłem 150km ze średnią 27kmh i 700 metrów pod górkę. Jest to na pewno mój najlepszy szybkościowy wynik więc jak na jazdę na moim "klocu" to jestem zadowolony. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie macie multi toole rowerowe? Chodzi mi o taki co ma tylko potrzebne klucze a nie otwieracz do konserw, nożyczki itd. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu mam kilka jakichś losowych, tanich. W torebce podsiodłowej kilka pojedynczych imbusów. Nie potrzebuję kompletu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś wybiera się jutro na TdP na Salmopol ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, resistance napisał:

Jakie macie multi toole rowerowe? Chodzi mi o taki co ma tylko potrzebne klucze a nie otwieracz do konserw, nożyczki itd. 

Lezyne V Pro 10, którego nigdy nie użyłem i pewnie nie użyję. Kupiony, żeby coś mieć przy sobie, żeby miał imbusa 8 do pedałów, skuwacz i żeby ważył jak najmniej. 

 

W dniu 29.07.2023 o 22:21, Bono[UG] napisał:

Lżejsze komponenty są bardziej wiotkie, chyba że mówimy o zupełnie różnych technologiach wykonania.

Przekonałeś mnie. Przejście z kwadratu na HT2, z szybkozamykaczy na sztywne osie a potem na boosta, ze stalowych goleni 28 na aluminiowe 32 i 34 oraz z główki ramy prostej na tapered dało tylko efekt placebo.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sztywne osie nie są lżejsze niż szybkozamykacze, boost jest jeszcze cięższy, grubsze golenie są cięższe (chyba, że zmieniłeś materiał), taper nie ma praktycznie nic do wagi a HT2 to zupełnie inna konstrukcja niż kwadrat.

Tak ogólnie to współczesne rowery są przeważnie nieco cięższe niż ich odpowiedniki sprzed dekady. Pogoń za każdym gramem już się skończyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to pogoń za każdym gramem się znowu zaczęła. W tym sezonie widzę premiery rowerów tak jak lubię, szosy aero są szosami aero, szosy do ścigania są szosami do ścigania a szosy do wspinaczki to szosy do wspinaczki. Chyba koniec rowerów do wszystkiego, aero szos do ścigania i wspinaczki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat nie kończy się na szosach :)

A zresztą popatrz ile ważą rowery zawodowców z TdF, rozrzut o kilogram pomiędzy zawodnikami i to w segmencie gdzie cena sprzętu nie gra żadnej roli.  https://www.bikeradar.com/features/pro-bike/2023-tour-de-france-bike-weights/

Szosy też spuchły w ostatnich latach bo tarcze, sztywne osie, aero, szersze opony. Jest z czego zrzucać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za mną chyba najbardziej rowerowy weekend w życiu. W piątek trening i zaraz po tym wyjazd do Karpacza, sobota trening i 10 km po górach, niedziela Tour de Pologne Amatorów i finisz 2 etapu TdP tych trochę szybszych, na pięknym podjeździe pod Orlinek. W poniedziałek rano kierunek Wałbrzych, na start trzeciego etapu. Udało się zobaczyć Kwiatkowskiego, Majkę, Mohorica i całą resztę gwiazd jadących w tegorocznej edycji naszego touru. Obejrzeć z bliska rowery wszystkich drużyn i to w jaki sposób są przygotowywane do jazdy. Bardzo fajne przeżycie, rzadko zdarza się szansa na tak bliski kontakt ze sportem, który od lat śledzi się na ekranie 'telewizora".

Sam amatorski wyścig TdP okazał się niezwykle ciekawym doświadczeniem. Do samego startu pogoda była zagadką, ostatecznie dopisała - opady pojawiły się tylko na podjeździe, zjazd był suchy. Niestety, już na początku doszło do fatalnych (na pierwszy rzut oka) kraks i upadków, na drugiej rundzie w miejscu kraksy kilku zawodników stały już trzy ambulanse. Tych puszczano sektorami, ale i tak ponoć 2 tysiące osób musiało siłą rzeczy spowodować spory tłok, co zwłaszcza na zjazdach generowało dodatkowe ryzyko. Przede wszystkim z tego powodu trzymałem się założonego wcześniej planu - jechać ostrożnie i nie szarpać. Do przebycia czekała w końcu trasa raczej średnio amatorska (83 km, 1850m do góry), z absurdalnie ciężką końcówką (16-18% ścianki), gdzie niektórzy schodzili z rowerów. Po wcześniejszym, czterokrotnym zaliczeniu dość konkretnego wzniesienia, ciężko się dziwić.

Wyścig świetnie zabezpieczony, ale przez krótkie, 14 kilometrowe rundy, nieco chaotyczny. Zawodnicy wyprzedzający i wyprzedzani praktycznie na każdym kroku, niewielkie możliwości załapania się do jakiejś ekipy na podobnym poziomie - wszystko rozjeżdżało się albo na podjeździe, albo na zjeździe. Taka formuła zdecydowanie premiowała mniejsze i większe grupy kolarskie, złożone z ludzi znających się i regularnie razem jeżdżących. Dla mnie była to głównie jazda indywidualna na czas po górach, poprzetykana obecnością w jakichś randomowych skupiskach ludzi na płaskim odcinku, które momentalnie rozpadały się po pierwszym kilometrze wzniesienia.

Warto wystartować chociaż raz, jeśli ktoś lubi się ścigać, ja za rok odpuszczam. Dodatkowo o ile wśród mężczyzn wygrał mocny amator, wśród pań triumfowała... Maja Włoszczowska. Tak, ta Maja Włoszczowska. Jaki jest sens w starcie ex-zawodowców w takich imprezach i ich wygrywanie ze sporą przewagą, nie wiem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, ernorator napisał:

No to pogoń za każdym gramem się znowu zaczęła. W tym sezonie widzę premiery rowerów tak jak lubię, szosy aero są szosami aero, szosy do ścigania są szosami do ścigania a szosy do wspinaczki to szosy do wspinaczki. Chyba koniec rowerów do wszystkiego, aero szos do ścigania i wspinaczki. 

Zależy jaki kontekst masz na myśli. Jeśli chodzi o wyścigi zawodowców, nie zmieniło się w zasadzie nic. Nadal używa się z reguły dwóch ram (aero i uniwersal) + rower TT. I nie, rowery do wszystkiego z pewnością się nie skończyły, od dawna widać, że zaciera się różnica między poszczególnymi rodzajami ram. Kiedyś aero kojarzyło się z ciężkim klocem na płaskie, dziś ludzie tym jeżdżą po górach. Spec dla przykładu ma jeden model w postaci Tarmaca. Inne grupy mają wybór, a i tak często jeżdżą na rozwiązaniach bardziej aero niż climb. Do tego dochodzą osobiste preferencje zawodników.

Na rynku rowerów szosowych dla mas też się niewiele zmienia. Większość producentów oferuje podobne co rok temu modele, z lekkimi zmianami wyposażenia czy malowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Vulc napisał:

.Dodatkowo o ile wśród mężczyzn wygrał mocny amator, wśród pań triumfowała... Maja Włoszczowska. Tak, ta Maja Włoszczowska. Jaki jest sens w starcie ex-zawodowców w takich imprezach i ich wygrywanie ze sporą przewagą, nie wiem.

Uważam to za chamstwo i brak szacunku dla zwykłego amatora.

Ta pani była profesjonalistką w mtb przejechała kilometrów pewnie ze x500 jak ja i to ma być rywalizacja.

Ten czas gdzie ta pani spędzała na trening ja musiałem pracować.

Więc jaki ma sens nazwać to wyścigiem amatorów.

Zrozumiałbym gdyby ta pani wzięła udział dla promowania i zabawy i nie była klasyfikowana.

Ale zawodowiec kontra amator .Zawodowy bokser pójdzie sobie walczyć w turnieju amatorów gdzie tu logika.

Edytowane przez kiko81

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maja chyba "od zawsze" trenowała również na szosie, ma doświadczenie, do tego wiadomą historię z mtb, więc rzeczywiście sytuacja totalnie kuriozalna. Jest podobno bardzo miłą osobą, ale takie zagrywki rzeczywiście budzą kontrowersje. No chyba że chodzi jedynie o kasiorkę i ekspozycję jej najnowszego sponsora. No i jednak ego :)
Takie cuda, jak "emerytowani" prosi na zawodach otwartych dla amatorów to chyba się jednak czasami wydarzają. Pamiętam gdzieś przeczytaną notkę o zawodach TT w UK, na których się pojawił ot tak Bradley Wiggins. Oczywiście zawody przeistoczyły się w cyrk jednego aktora.

Nie wiem czy i jakie nagrody były za wygraną, ale może gdyby taki eks-pro robił to charytatywnie (nagroda na cele społeczne może plus dodatkowa zbiórka $$ na te cele?) to może jeszcze jeszcze jakoś by to wyglądało?

11 godzin temu, someI napisał:

A zresztą popatrz ile ważą rowery zawodowców z TdF, rozrzut o kilogram pomiędzy zawodnikami i to w segmencie gdzie cena sprzętu nie gra żadnej roli.  https://www.bikeradar.com/features/pro-bike/2023-tour-de-france-bike-weights/

Szosy też spuchły w ostatnich latach bo tarcze, sztywne osie, aero, szersze opony. Jest z czego zrzucać. 

Tak, czasy sztucznego dociążania masy rowerów do wymaganych 15lbs chyba się skończyły. Może zreflektowano się, że rower pro musi być trwały, wytrzymały (traktowanie przez mechaników, kraksy, pałer w nodze zawodnika) - ale z drugiej strony zawodnicy w TdF jeżdżą dosyć często (zawsze?) na różnych zestawach kół, w zależności od profilu danego dnia i czasami na różnych rowerach (przykład: team Treka chyba widziany czasami na emondach, czasami na madonach, na P-R na domane), więc waga ich rowerów się zmienia. 

Te rowery i tak są dalej lekkie w stosunku do typowych konsumenckich - w końcu to waga z pedałami, koszykami na bidon, uchwytami na komputerek, nadajnikami. Producenci, jeżeli podają wagę swojego produktu, to w wersji "gołej" :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 1.08.2023 o 13:33, cervandes napisał:

Przekonałeś mnie. Przejście z kwadratu na HT2, z szybkozamykaczy na sztywne osie a potem na boosta, ze stalowych goleni 28 na aluminiowe 32 i 34 oraz z główki ramy prostej na tapered dało tylko efekt placebo.

I dlatego alu mtb jest cięższe od stalowego sprzed dwóch dekad :E
Kiedyś topowy hardtail xc Authora ważył poniżej 10kg, obecnie 12kg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.08.2023 o 00:20, Vulc napisał:

Za mną chyba najbardziej rowerowy weekend w życiu. W piątek trening i zaraz po tym wyjazd do Karpacza, sobota trening i 10 km po górach, niedziela Tour de Pologne Amatorów i finisz 2 etapu TdP tych trochę szybszych, na pięknym podjeździe pod Orlinek. W poniedziałek rano kierunek Wałbrzych, na start trzeciego etapu. Udało się zobaczyć Kwiatkowskiego, Majkę, Mohorica i całą resztę gwiazd jadących w tegorocznej edycji naszego touru. Obejrzeć z bliska rowery wszystkich drużyn i to w jaki sposób są przygotowywane do jazdy. Bardzo fajne przeżycie, rzadko zdarza się szansa na tak bliski kontakt ze sportem, który od lat śledzi się na ekranie 'telewizora".

Sam amatorski wyścig TdP okazał się niezwykle ciekawym doświadczeniem. Do samego startu pogoda była zagadką, ostatecznie dopisała - opady pojawiły się tylko na podjeździe, zjazd był suchy. Niestety, już na początku doszło do fatalnych (na pierwszy rzut oka) kraks i upadków, na drugiej rundzie w miejscu kraksy kilku zawodników stały już trzy ambulanse. Tych puszczano sektorami, ale i tak ponoć 2 tysiące osób musiało siłą rzeczy spowodować spory tłok, co zwłaszcza na zjazdach generowało dodatkowe ryzyko. Przede wszystkim z tego powodu trzymałem się założonego wcześniej planu - jechać ostrożnie i nie szarpać. Do przebycia czekała w końcu trasa raczej średnio amatorska (83 km, 1850m do góry), z absurdalnie ciężką końcówką (16-18% ścianki), gdzie niektórzy schodzili z rowerów. Po wcześniejszym, czterokrotnym zaliczeniu dość konkretnego wzniesienia, ciężko się dziwić.

Wyścig świetnie zabezpieczony, ale przez krótkie, 14 kilometrowe rundy, nieco chaotyczny. Zawodnicy wyprzedzający i wyprzedzani praktycznie na każdym kroku, niewielkie możliwości załapania się do jakiejś ekipy na podobnym poziomie - wszystko rozjeżdżało się albo na podjeździe, albo na zjeździe. Taka formuła zdecydowanie premiowała mniejsze i większe grupy kolarskie, złożone z ludzi znających się i regularnie razem jeżdżących. Dla mnie była to głównie jazda indywidualna na czas po górach, poprzetykana obecnością w jakichś randomowych skupiskach ludzi na płaskim odcinku, które momentalnie rozpadały się po pierwszym kilometrze wzniesienia.

Warto wystartować chociaż raz, jeśli ktoś lubi się ścigać, ja za rok odpuszczam. Dodatkowo o ile wśród mężczyzn wygrał mocny amator, wśród pań triumfowała... Maja Włoszczowska. Tak, ta Maja Włoszczowska. Jaki jest sens w starcie ex-zawodowców w takich imprezach i ich wygrywanie ze sporą przewagą, nie wiem.

 

Planowałem pojechać na finisz w Opolu ale ostatecznie odpuściłem, bo pogoda zapowiadała się nieciekawie. Tak czy inaczej, miło było śledzić relację video i widzieć swoje regularnie objeżdżane trasy. Ostatnie 20-30km etapu prosi jechali ze sporym wiatrem w plecy i zrobili niezłe przetasowanie w lokalnych segmentach. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Bono[UG] napisał:

I dlatego alu mtb jest cięższe od stalowego sprzed dwóch dekad :E
Kiedyś topowy hardtail xc Authora ważył poniżej 10kg, obecnie 12kg.

Bo Author to jest jakiś producent highendowych rowerów 😂

Aż zajrzałem, obecnie najnowszy model ma... 2x11, hamulce tektro i widelec RST. Normalnie top topów!

 

 

Weź się nie wygłupiaj. Komponenty z coraz wyższej klasy kupujemy z jakiego powodu? Bo lepiej pracują, bo są trwalsze, bo mniej ważą i są sztywniejsze właśnie. Skuteczniejsze, bardziej precyzyjne, zwyczajnie lepsze. Jedynie ich cena jest 'gorsza', bo są droższe. Ale nie znajdziesz mi nawet jednej przewagi np Deore nad Deore XT. Waga, sztywność, praca, precyzja, skuteczność, sprawność. Jakkolwiek byś obu grup nie porównywał, to wyjdzie, że pod każdym względem XT jest lepsze, będąc jednocześnie lżejszym.

Edytowane przez cervandes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, cervandes napisał:

Bo Author to jest jakiś producent highendowych rowerów 😂

Aż zajrzałem, obecnie najnowszy model ma... 2x11, hamulce tektro i widelec RST. Normalnie top topów!

 

 

Weź się nie wygłupiaj. Komponenty z coraz wyższej klasy kupujemy z jakiego powodu? Bo lepiej pracują, bo są trwalsze, bo mniej ważą i są sztywniejsze właśnie. Skuteczniejsze, bardziej precyzyjne, zwyczajnie lepsze. Jedynie ich cena jest 'gorsza', bo są droższe. Ale nie znajdziesz mi nawet jednej przewagi np Deore nad Deore XT. Waga, sztywność, praca, precyzja, skuteczność, sprawność. Jakkolwiek byś obu grup nie porównywał, to wyjdzie, że pod każdym względem XT jest lepsze, będąc jednocześnie lżejszym.

Tak patrzę to jesteś typem znaczka czym lepszy tym większy orgazm

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już drugi raz mnie zaczepiasz. Uprzedzam, nie jestem zainteresowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiko81, hej kolego, spokojnie…to nie wątek polityczny, tu nie ma jakiejś bitwy na posty i prowokacje :)

 

Pamiętam Authora sprzed wielu lat, nim pojawiły się (znowu?) marki polskie (?) w rodzaju Krossa czy Rometa, to chyba był najbardziej popularny w Polsce producent „poważnych” rowerów, nie? U mnie w rodzinnym miasteczku chyba z 70% ludzi swego czasu dosiadało Authorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Author to taki czesko/słowacki Kross. Podobny poziom, może trochę wcześniej zaczęli sprzedawać rowery z półki powyżej marketowych.

Jeśli chodzi o wagę nowych rowerów, można sobie przejrzeć starą stronę Scotta, albo katalogi bikeworld. Przykładowo nowy Spark w wersji World Cup (40k pln) waży 10,9 kg, kilka lat temu było 10,3. No ale doszła elektryka, integracja, więcej skoku, szersze gumy.

https://www.scott.pl/produkt/1452/10365/Rower-Spark-RC-World-Cup

https://www.scott.pl/produkt/812/4921/Rower-Spark-RC-900-World-Cup

5 godzin temu, cervandes napisał:

Bo lepiej pracują, bo są trwalsze, bo mniej ważą i są sztywniejsze właśnie. Skuteczniejsze, bardziej precyzyjne, zwyczajnie lepsze. Jedynie ich cena jest 'gorsza', bo są droższe. Ale nie znajdziesz mi nawet jednej przewagi np Deore nad Deore XT.

Powyżej pewnego poziomu części rowerowe wcale nie są trwalsze. Tak samo jak od samochodu f1 nie oczekuje się, że przejedzie 10 tys km bez serwisu. Tytanowe kasety xtr lubią gubić zęby, bo tytan może jest i lekki, ale też bardziej kruchy. Deore 10 albo 11 rzędów prawdopodobnie zrobi większy przebieg bez wymiany łańcucha i kasety niż 12 rzędowy xt, jednocześnie będąc mniej wrażliwe na złą regulację. Wyścigowe opony potrafią znikac w oczach. I tak dalej...

Edytowane przez someI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...