Skocz do zawartości
Bono[UG]

Rower jest wielce OK

Rekomendowane odpowiedzi

Ja dzisiaj w końcu troszku więcej wystestowałem te sworksy. Aczkolwiek głównie ścieżki rowerowe(lepsze i gorsze) asfalty, bruk i tylko trochę szutru bo do piątku padało nieźle i wjazd w las to dalej niezła chlapa. Ale i tak fajnie jak dla mnie sobie radzą na mokrym. W zasadzie mokre szutry kałuże z błockiem bez problemu się przejeżdża, jedynie jak miałem odcinek z mokrą gliną na polnej drodze to rower zaczął lekko tańczyć i opony się trochę ślizgały, ale spokojnie do przejechania.

Trasa planowana na mocniej ubite tereny i większość trasy jechałem na 2.9bar tył i 2.6 przód i fajnie się prowadziło. Pod koniec trasy dopompowałem na lepsze ścieżki do 3.1 tył i 2.8 przód i też było git, nawet lżej się jechało po asfalcie i dobrych ścieżkach :E  Ogólnie jak na razie mega zadowolony :D

Był plan na 100km+ trasy, ale żona po 45km jednak chciała skrócić i skończyło się na 84km, jeszcze myślałem, że po powrocie i odstawieniu żony dokręcę sobie te 16km, bo siły spokojnie były, ale jak poczułem zapach zimnego piwka i lodówki, kilka metrów ode mnie to odpuściłem :E Zresztą i tak musiałbym te kilkanaście kilometrów dokręcać w większości po mieście więc średnia przyjemność. Zrobi się następnym razem.

 

Do tego przetestowałem torebkę podsiodłową co do mnie przyszła ostatnio Apidura expedition tool pack ~0.5l . Bajka, w ogóle jej nie czuję pod siodełem. Leży idealnie, jakby jej tam nie było :E Jest nawet kapkę rozciągliwa więc pewnie nawet więcej wepcha w nią niż 0.5l w specu. Ja wrzuciłem w nią pompkę Cycplus AS2 Pro wraz z wężykiem, dętkę TPU, 3 łyżki, łatki do opon, jakieś chusteczki do okularów i 2 imbusy i jeszcze jest tam miejsce, aby coś doładować :E Ogólnie to wszystko co tam wrzuciłem wraz z torbą waży ~340gram.

Tak to wygląda teraz:

daLmiEt.jpeg

 

Górki/podjazdy nadal mnie męczą, ale stopniowo coraz lepiej z kondycją. Na obecnej trasie 84km miałem 360m podjazdów, te odcinki gdzie było pod 6-7% czułem dość mocno, ale poszło :E
hOTa78n.png
 


Wyszedł z tego posta niemal referat :E No, ale obecnie mam fazę tak z 3x większą na rowery niż premiera RTX 5090, na których w zasadzie nie siedziałem i miałem przerwę od dobrych kilkunastu lat :E

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z serii "drogi pamiętniczku" - wczoraj w końcu osiągnąłem kolejnego rowerowego Graala, jakim jest 100km w 3 godziny solo. Trasa względnie płaska, bo w sumie zebrałem ~300m przewyższeń. Średni puls 149 BPM więc nie był to max, co cieszy, bo jest zapas. To był jeden z tych dni, że jechało się dobrze nie tylko z wiatrem ale i pod wiatr. :P

IMG_2599.jpg.fb2035485b1b392eb776503ab6cb3b78.jpg

  • Like 1
  • Thanks 1
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elegancko, wykręcić 33km/h solo to już jest konkret wynik, niezależnie od warunków. Chyba, że jedziesz z wiatrem, ale wiadomo że takie cuda to tylko w bajkach. :E U mnie ostatnio też 100km/500 metrów przewyższeń under 3h, ale pizgało wściekłe powrotne 30 km, więc tętno 166. 

  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 24.06.2024 o 09:10, Wodzu napisał:

- wczoraj w końcu osiągnąłem kolejnego rowerowego Graala, jakim jest 100km w 3 godziny solo.

To teraz ja. Z serii pytań do wyjadaczy :E @Vulc, @jagular, @Bono[UG]@ernorator, @resistance itd.

Gdy robicie takie wyzwania  typu 100km w 3h solo to mam pytanie. Czy wsiadacie na rower i lecicie stówkę bez zsiadania z siodła na dobrze zoptymalizowanej trasie? Czy to czas w ruchu. Gdzie jakieś przerwy robicie, czy to skrzyżowanie z światłami czy coś tam przekąsić i chwilę odpocząć, a czas się stopuję na przystankach.

 

Jak jeżdżę na komoocie czy nawet jak strave testowałem to mam liczony czas w ruchu, za każdym zatrzymaniem się na światłach, skrzyżowaniu mi stopuję, tak samo podczas przerw i wtedy mam dane odnośnie czasu jazdy i całkowitego czasu wyprawy.

Obecnie jeszcze nie planowałem nigdy takiej traski gdzie można byłoby się konkret rozpędzić, czyli w moim przypadku wrzucić rower na auto i zrobić start trasy gdzieś gdzie można od początku do końca zminimalizować światła, skrzyżowania i maksymalnie cisnąć etc., zawsze w zasadzie wyjeżdżam z miasta, mieszkając zaraz przy centrum gdzie mam ~10km przez duże miasto na wyjeździe na peryferia i później ~10km na powrocie na chatę to jazda przez miasto, do tego na trasie jakieś wioski, male miasteczka, skrzyżowania u mnie to norma turystycznie się bujając itd. Często się hamuje, zwalnia bo na ścieżce w mieście ktoś zamula i nie ma jak wyprzedzić lub wręcz staje czekając na światła czy przekraczając skrzyżowania ustępując pierwszeństwa i kręcę tak turystycznie na czas samej jazdy średnio ~20-23km/h, w zależności od trasy. Ale chyba w końcu trzeba by było coś zaplanować tak, aby posunąć w miarę bez ograniczeń na trasie i zobaczyć jak to poleci :E.

Edytowane przez lukadd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Nie robię wyzwań ze średnią prędkością - mówiąc szczerze, ona jest bardzo, bardzo względna (tak uczciwie to nawet segmenty Stravy są naciągane w swojej użyteczności) :) 

Mam podobną sytuację "geograficzną" - nie mam w okolicy płaskich tras, mam mnóstwo skrzyżowań, świateł, rond. Na ujemnych gradientach nie nadrobię - nie dość że z definicji zjazdy nie nadrabiają podjazdów, to limitem często bywają samochody (kilka razy wyprzedziłem...eee...już tego nie robię: spotkałem się z całym zestawem uczuć - od agresji do totalnej paniki), na dodatnich wiadomo, moc, wytrzymałość plus waga :) 

Gdybym miał jednak zrobić takiego 'czelendża', to zdecydowanie bym nie przerywał, tylko starał się zrobić to jednym ciągiem. Nie chcesz przecież restartować na zimnych, czasami glinianych nogach. Jak czujesz że to jest ten dzień, to jest ta pogoda, to jest ta trasa, to dawaj i się nie zatrzymuj.
Acha. Niektórzy przy takim TT stosują taktykę "negative loop" czy jak to się nazywa: pierwszą połowę trasy robią z wysiłkiem poniżej takiego, który by uznali za maksymalny dla nich, i nadrabiają to już rozgrzani na drugiej połowie trasy.

Edytowane przez jagular
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie czelendż ale jak wyjeżdżam zrobić szosą trasę z góry zaplanowaną i z założenia szybko bo np. nie mam czasu a chcę klepnąć więcej km to się nie zatrzymuje, takim longiem to przejechałem max 120km. Chyba mało kto może sobie pozwolić na zrobienie większej ilości km bez świateł, skrzyżowań i samochodów. Może gdybym strzelał kółka albo jeździł w tą i spowrotem po jednej drodze to bym dał radę. 

  • Thanks 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, lukadd napisał:

Gdy robicie takie wyzwania  typu 100km w 3h solo to mam pytanie.

Nie robię takich.
Raz, że mnie szosa nie pociąga. Dwa ostatnio setkę to zrobiłem już ładnych parę lat temu (wygrzebane z notatek 2018). Trzy jeżdżę w zasadzie turystycznie, a nie na osiągi.

Ostatnio najwięcej jednego dnia miałem 95km i to na raty. 2x5km dojazdu na/z pociąg i 85km głównej trasy, która zajęła mi niecałe 6h.

  • Thanks 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co traktować śmiertelnie poważnie jakichś czelendży na rowerze, zwłaszcza u amatora. :P

W moim przypadku to była trasa w normalnym ruchu, po drodze miałem dokładnie 3 sygnalizacje świetlne, potem już byłem poza miastem, gdzie po drodze były pola i wioski. Poza światłami miałem 3 stopy na skrzyżowaniach i jedną przerwę w połowie trasy. To tyle z większych szczegółów, jeśli one cokolwiek mówią. Faktem jest, że wszelkie zwolnienia, stopy na skrzyżowaniach, światła, zamulenia samochodów trzeba finalnie podczas jazdy skompensować. To nie jest tak, że planuje się trasę 100km bez stopów, ze stałą prędkością 33,3 km/h. No, może na torze lub trenażerze, ale w zwykłym ruchu ulicznym jest za dużo zmiennych.

Tego typu czelendże mają większy sens, kiedy odnosi się je siebie i własnych osiągnięć, monitorując swój poziom wyjeżdżenia.

  • Thanks 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, ernorator napisał:

Chyba mało kto może sobie pozwolić na zrobienie większej ilości km bez świateł, skrzyżowań i samochodów.

Zależy oczywiście od rejonu, ale ogólnie Polska jest stosunkowo "pusta" i jest łatwiej znaleźć odcinek, na którym można się skoncentrować na ciśnięciu. W moim przypadku, żeby wyjechać poza teren zabudowany na standardowej mojej trasie, muszę zrobić 18km i minąć z ~20 różnych przeszkadzajek: od rond do świateł. Nie znam w promieniu kilkudziesięciu km żadnego miejsca, w którym mógłbym cisnąć przez np. 20 minut bez przerwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie planuję raczej takich wyzwań, ale jeśli jest dzień i są warunki, często pojawiają się podczas trasy. Średnia to żaden wyznacznik, ale może być celem. Przykładowo mając po 40km średnią 31.6, stawiam sobie za cel zakończyć ze średnią 32. Ostatnio goniłem za trójką kolarzy przez 20 km, kręcąc ponad 300 w. :E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Wodzu napisał:

Faktem jest, że wszelkie zwolnienia, stopy na skrzyżowaniach, światła, zamulenia samochodów trzeba finalnie podczas jazdy skompensować. To nie jest tak, że planuje się trasę 100km bez stopów, ze stałą prędkością 33,3 km/h.

Dodatkowo w zależności od licznika, jego ustawień, przy zatrzymaniu włącza się pauza. Można zrobić sobie godzinną przerwę, a średnia spadnie tyle co na zatrzymaniu na światłach.

Takie czasy notuję z mieszczucha, bo tak mi działa licznik. Np. wczoraj dojazd zajął mi godzinę, licznik pokazał 50 minut.
Jak spisuję z gps-a, to notuję całkowity czas z postojami i średnie wychodzą mi niższe. Do mierzenia wyników nie nadaje się, ale łatwiej szacować ile łącznie czasu zejdzie na danej trasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No u mnie komoot też tak robi ma autopauzę, ale również podaje całkowity wynik trasy + wykresy. I tak np. na trasie 72.5km, miałem 32minuty pauzy z czego 12minut to była przerwa zrobiona przeze mnie celowa. A 20minut to pauzy wymuszone policzone na światłach, skrzyżowaniach etc.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gravel 7kg 190g z koszykami i pedałami. Poniżej 7kg bez :E Ważenie od ~21 minuty.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie pytanie od totalnego laika rowerowego.

Chciałbym kupić rower żeby "spróbować" dojeżdżać do pracy(ok. 5km) i zrzucić kilka kg . Obawiam się jednak,że przy mojej chęci do aktywności fizycznej to może być jednorazowa próba😋

Z kolei żona od czasu do czasu,kiedy nie ma transportu, wyciąga jakiegoś gruchota z piwnicy i nim dojeżdża do swojej.

Czy jest opcja żeby kupić jeden rower który dla mnie będzie trochę za mały,a dla żony trochę za duży,ale dla obydwojga w miarę użytkowy?

Czy nie robi się takich herezji?

Droga to tylko miasto,głównie ścieżki rowerowe.

Ja 181 cm 110 kg, żona 158cm 48 kg.

Jeśli tak,to co polecacie do kwoty 2000zł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@adipie

Kilka kilometrów można przejechać nawet na mocno niedopasownym rowerze pod warunkiem, że da się dosięgnąć do pedałów i kierownicy. Wypożyczalnie rowerów miejskich w duzych miastach mają przeważnie wszystkie rowery w jednym rozmiarze i jakoś to działa.

Najlepiej przejdźcie się razem do Decathlonu albo po oklicznych sklepach rowerowych i poprzymierzajcie się do rowerów typu trekking/cross/miejski. Może coś uda się wybrać.

Przy Twojej wadze trzeba liczyć się z tym, że koła mogą się dość szybko poddać i trzeba będzie zamawiać mocniejsze. Ale to zależy też od stylu jazdy i pokonywanych tras.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Taka różnica we wzroście to będzie chyba z 3-4 rozmiary rowerów. Myślę że klasyczne rowery z ramami wymuszającymi mocno wyprostowaną pozycję jadącego i dużym zakresem regulacji sztycy, może też wysokości mostka, na szybkozamykaczach to jedyna opcja.

A, bym się nie okłamywał z tym zrzuceniem wagi :> Parę kilometrów na spokojnie, na kiepsko dopasowanym rowerze to zużycie kalorii na mikro poziomie typu kilkadziesiąt do 100. Czyli jeden banan i tyle.

Edytowane przez jagular
  • Thanks 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, jagular napisał:

Taka różnica we wzroście to będzie chyba z 3-4 rozmiary rowerów.

Jeden rozmiar różnicy przy takim holendrze: https://www.decathlon.pl/p/rower-miejski-elops-520-niska-rama/_/R-p-145734

Dwa rozmiary przy takim crossie, ale po prostu tak się ułożyła rozmiarówka. Jest szansa, że na M'ce oboje sobie poradzą. https://www.decathlon.pl/p/rower-crossowy-riverside-500-z-hamulcami-tarczowymi/_/R-p-300777

Rowery pierwsze z brzegu, Decathlon ma przeważnie dość dobry stosunek ceny do jakości. Ale nie ma co czarować, to niska półka i cudów nie będzie.

Im bardziej wyprostowana, "miejska" pozycja na rowerze, tym mniejsze znaczenie ma idealne dopasowanie rozmiaru. Dlatego w rowerze szosowym masz 8 rozmiarów, a w turystycznym może trzy. :)

 

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, jagular napisał:

Taka różnica we wzroście to będzie chyba z 3-4 rozmiary rowerów. Myślę że klasyczne rowery z ramami wymuszającymi mocno wyprostowaną pozycję jadącego i dużym zakresem regulacji sztycy, może też wysokości mostka, na szybkozamykaczach to jedyna opcja.

A, bym się nie okłamywał z tym zrzuceniem wagi :> Parę kilometrów na spokojnie, na kiepsko dopasowanym rowerze to zużycie kalorii na mikro poziomie typu kilkadziesiąt do 100. Czyli jeden banan i tyle.

Sztyca, mostek, szybokozamykacze😳 Co to za szyfr😆.

Co do chudnięcia, zawsze to jeden  banan więcej który możesz zjeść dziennie😉

13 minut temu, someI napisał:

Jeden rozmiar różnicy przy takim holendrze: https://www.decathlon.pl/p/rower-miejski-elops-520-niska-rama/_/R-p-145734

Dwa rozmiary przy takim crossie, ale po prostu tak się ułożyła rozmiarówka. Jest szansa, że na M'ce oboje sobie poradzą. https://www.decathlon.pl/p/rower-crossowy-riverside-500-z-hamulcami-tarczowymi/_/R-p-300777

Rowery pierwsze z brzegu, Decathlon ma przeważnie dość dobry stosunek ceny do jakości. Ale nie ma co czarować, to niska półka i cudów nie będzie.

Im bardziej wyprostowana, "miejska" pozycja na rowerze, tym mniejsze znaczenie ma idealne dopasowanie rozmiaru. Dlatego w rowerze szosowym masz 8 rozmiarów, a w turystycznym może trzy. :)

 

Dzięki piękne za podesłanie linków. Czyli na krótkich trasach powinno być dobrze? Mógłbyś jeszcze jakiś jeden wrzucić z górnych widełek cenowych? Coś może z mocniejszymi kołami?🤣 Bo rozumiem że amortyzatorów nie dobiera pod wagę i dla mnie i dla żony mogą być takie same?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie śledzę cen i rowerów w tym segmencie więc nic więcej nie zasugeruję bo się nie znam :)

Amortyzatory w tych rowerach to proste uginacze sprężynowe, byłoby miło móc dobrać je do wagi użytkownika ale nikt przy zakupie nie daje takiej możliwości. Wiele nie dają ale coś tam zamortyzują na dziurach i krawężnikach. Bierzesz co jest zamontowane i tyle, czasem jest możliwość regulacji ściśnięcia sprężyny, ale to też w niewielkim zakresie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
55 minut temu, adipie napisał:

Coś może z mocniejszymi kołami?🤣 Bo rozumiem że amortyzatorów nie dobiera pod wagę i dla mnie i dla żony mogą być takie same?

Z wagą i wytrzymałością roweru to chyba warto zwrócić uwagę na specyfikację w tych tańszych decathlonowcach widzę max 100kg i to jest waga całościowa. Trochę bidnie, wiadomo rower wytrzyma więcej, ale w razie coś lepiej dobrać tak, aby w miarę pasowało.
Rower ma nośność do 100 kg (waga użytkownika+rower+przewożony bagaż). Czyli jak rower waży blisko 20kg to trochę bidnie to wygląda w specu. Bo tu raptem 80kg facet i żadnego więcej bagażu.

Edytowane przez lukadd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, adipie napisał:

Sztyca, mostek, szybokozamykacze😳 Co to za szyfr😆.

Co do chudnięcia, zawsze to jeden  banan więcej który możesz zjeść dziennie😉

Wszystkie te dziwne nazwy są do rozszyfrowania w google :P

Chudnięcię: po prostu istnieje jakaś takaś idea, że jak już zaczniesz się ruszać, nawet mało, to już nagle to jest gigantyczny wysiłek i się chudnie w oczach.

Tak nie będzie :) Po pierwsze, rower to najbardziej efektywny pod względem energetycznym popularny sposób przemieszczania się, więc ogólnie wydatki energii są małe w stosunku do wyników (np. przejechanie X km), po drugie na rowerze można wprawdzie zrobić ostre kalorie, ale to jest poza zasięgiem początkującego, po trzecie: po ostrym wysiłku przychodzi ostry głód :Epo czwarte: w obecnych czasach mamy jeszcze gadżety-okłamywaczki w postaci wszelkiej maści opasek fit, mierników nie wiadomo czego (niby tętno), które to gadżety po potarciu szklanej kuli podają jakieś wydumane wyniki zużycia kalorii i ludzie nagle myślą że tych kalorii to zużywają że ojejkujejku i już można się usprawiedliwić i zeżreć te czipsy...

Tak więc, rower to super sprawa, ale bez przesady z oczekiwaniami :)

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, lukadd napisał:

Z wagą i wytrzymałością roweru to chyba warto zwrócić uwagę na specyfikację w tych tańszych decathlonowcach widzę max 100kg i to jest waga całościowa. Trochę bidnie, wiadomo rower wytrzyma więcej, ale w razie coś lepiej dobrać tak, aby w miarę pasowało.
Rower ma nośność do 100 kg (waga użytkownika+rower+przewożony bagaż). Czyli jak rower waży blisko 20kg to trochę bidnie to wygląda w specu. Bo tu raptem 80kg facet i żadnego więcej bagażu.

Coś takiego będzie ok?

https://pmbike.pl/product-pol-26371-Rower-crossowy-Kross-Evado-3-0-2024-czarny.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, jagular napisał:

Wszystkie te dziwne nazwy są do rozszyfrowania w google :P

Chudnięcię: po prostu istnieje jakaś takaś idea, że jak już zaczniesz się ruszać, nawet mało, to już nagle to jest gigantyczny wysiłek i się chudnie w oczach.

Tak nie będzie :) Po pierwsze, rower to najbardziej efektywny pod względem energetycznym popularny sposób przemieszczania się, więc ogólnie wydatki energii są małe w stosunku do wyników (np. przejechanie X km), po drugie na rowerze można wprawdzie zrobić ostre kalorie, ale to jest poza zasięgiem początkującego, po trzecie: po ostrym wysiłku przychodzi ostry głód :Epo czwarte: w obecnych czasach mamy jeszcze gadżety-okłamywaczki w postaci wszelkiej maści opasek fit, mierników nie wiadomo czego (niby tętno), które to gadżety po potarciu szklanej kuli podają jakieś wydumane wyniki zużycia kalorii i ludzie nagle myślą że tych kalorii to zużywają że ojejkujejku i już można się usprawiedliwić i zeżreć te czipsy...

Tak więc, rower to super sprawa, ale bez przesady z oczekiwaniami :)

Mam nadzieję że może załapię znowu bakcyla. Jako dzieciak uwielbiałem rower. Od liceum kiedy zaczęły się kobiety/wino/śpiew temat poszedł w odstawkę i już nie wrócił.

Co do chudnięcia zawsze to dodatkowe kalorie spalone. Generalnie nie mam dramatycznego problemu z chudnięciem moja waga oscyluje między 90-110 kg. Co jakieś dwa lata robię sobie dietę dwumiesięczną i zrzucam 20 kg żeby później znowu móc żreć moje ukochane słodycze.

Poniżej nie chcę schodzić bo podobno poniżej 85 kg wyglądam jak ciężko chory🤪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słowo-klucz "bakcyl" może sugerować że najbardziej podstawowy, uniwersalny pod dwa mocno różne wzrosty rower może nie dawać takiej frajdy jak rower nazwijmy go z kategorii "solidne lecz jeszcze tanie" - i do tego dobrany do wzrostu jeźdźca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, adipie napisał:

I tak i nie :E Nie dowiesz się jak nie spróbujesz. Po bułki 5km czy 10km czy raz na ruski rok wycieczka 20-40km w zasadzie większość się nada, ale jak coś więcej to wszystko wyjdzie w praniu jakie masz preferencję i czy dalej będziesz chciał jeździć i wtedy będziesz dopiero wiedział na co zmienić.

Ja obecnie jestem tutaj w tym wątku o amatorskiej jeździe na rowerach totalnym amatorem :E 

Ledwie rok temu wsiadłem na rower po kilkunastu latach przerwy. Kupiłem wtedy elektryka, rozmiar M 170-180cm, z regulowaną kierownicą, taki mieszczuch do którego później wrzuciłem gravelowe opony. Sporo się bawiłem, aby go ustawić do swoich preferencji. Robiłem trasy po 40-130km i to często minimalizując wspomaganie i dając sobie do pieca. Wiele na tym nie schudłem, przez rok może z 3kg, ale to też indywidualna kwestia diety i stylu życia i z czego schodzimy :E No, ale miałem sporo zabawy.


Po tym czasie wyrobiłem sobie jakieś preferencję, w międzyczasie testowałem jakieś inne rowery w sklepach czy od znajomych, dużo czytałem i oglądałem youtube, interesowałem się tematem i obecnie przesiadłem się na dobranego gravelowego analoga z barankiem, którym mimo zdecydowanie bardziej sportowej pozycji śmiga mi się wygodniej i jeszcze przyjemniej i też śmigam nim traski na grube kilkadziesiąt kilometrów, ale dalej nie chudnę w oczach :E, ale stopniowa powolna poprawa jest, na pewno kondycja się też wzmacnia. No, ale co najważniejsze jest zabawa :D 

Edytowane przez lukadd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...