Ale takie coś jest do naprawy nie trzeba od razu wymieniać całej płyty, serwis serwisowi nie równy, możesz spróbować skontaktować się z kimś kto ogarnia temat konkretnie, ma narzędzia do wszelakiej diagnozy/naprawy i stos części na podmiankę https://www.youtube.com/@Ostrowka
Ostatnio po raz kolejny odświeżyłem sobie TTSCC. Obejrzałem Daredevila i chyba między sezonem 2 i 3 powiniem obejrzeć coś innego z Marvela bo ewidentnie jest jakiś przeskok w akcji. Wczoraj odświeżyłem TWD sezon 1 i nie wiem czy nie polecę całości do końca bo poprzednim razem odpadłem na szeptaczach.
Przed chwilą zajrzałem do katalogu co by tu obejrzeć i chciałem sprawdzić kiedy wychodzi sezon 3 Cień i kość a Napletnix skasował serial...
Nie wiem czy jest sens oglądać Stranger Things sezon 4. Musiał bym odświeżyć poprzednie bo już minęło kilka lat a premiera 5, chyba ostatniego, w przyszłym roku.
Świetne. Czytałem i oglądałem z przyjemnością. Przy czym część fotek wygasła chyba, mi się nie wczytały w każdym razie.
W rejonach gdzie tyle śmieci wywalonych wokół - czy tam z tego powodu nie śmierdzi? Domyślam się, że wywóz śmieci tam nie funkcjonuje w pewnych rejonach i wszystko leci z okien na ziemię, czy też to wynika z niedbalstwa tych ludzi?
Gratuluję odwagi. Ostatnio trochę w ciemno (nikt z naszej załogi wcześniej nie był) pojechaliśmy do Salvadoru w Brazylii. Nie widzieliśmy co zastaniemy i ogólnie trafiliśmy na turystycznie nastawioną starówkę, więc zagrożeń raczej w tym punkcie nie było, ale stary, znaczy kapitan naszego statku, miał już różne doświadczenia w Brazylii i ma tam parę znajomości, więc dostaliśmy tylko cynk, że w jakieś samotne alejki białemu lepiej nie wchodzić, bo może już z nich nigdy nie wyjść. No i ostatecznie nie wziąłem nawet aparatu, żeby nie kusić losu, więc tylko z telefonu parę fot strzeliłem i tyle.
Już w chwili, gdy uchylałem drzwi taksówki i moja ręka wysunęła się poza obrys auta, jakiś facet zaczął mi malować białą farbą na niej jakieś wzory. Oczywiście nie dało się mu przemówić do rozsądku, mówił też że to "za darmo, dla przyjaciela", ale wiadomo jak jest: potem się przykleił i łaził za mną, że głodny. Mówię, że mogę mu dać dolara, a ten bezczelnie, że za rysunek należy się pięć. Powtórzyłem, że jeden, albo wypad, to ten że dwa. W końcu mówię, albo jeden albo wcale i won, stanęło na jednym. Takich sytuacji miałem kilka, co chwila jacyś nagabywacze coś wciskali za darmo, oddajesz im, to wpychają do kieszeni, jeden mi szybkim ruchem zawiązał jakiś sznurek na ręku - wszystko oczywiście na moją reakcję NIE, NIE CHCĘ - "to za darmo". Ale potem taki łazi za tobą non stop i jak w końcu dajesz mu dolara, żeby się odczepił, to tamten zaczyna marudzić, że ma być pięć. Ktoś kto nie potrafi się postawić mógłby szybko z kasy wypaść, ja na szczęście łatwo się wk...wiam i po trzech czy czterech wywalonych tak dolarach reagowałem po prostu ostro (ale też widziałem, że to cwaniaczki-żebraczki a nie bandyci, a wokół placu pełno uzbrojonej ochrony), a możecie być pewni: "k**wa" to oni tam dobrze znają
Jak siedzieliśmy na piwie jakiś dzieciak poszedł i z jakiejś trawy uwił coś wyglądającego jak kwiat i położył nam na stole, zanim przypomniał sobie, że chce za to pieniądze, mało gały mu z orbit nie wyszły, bo ja opowiadałem właśnie jakąś dobrą historię, żywo przy tym gestykulując i używając standardowego marynarskiego słownictwa. Chłopaczek tak był tym zafascynowany, że zapomniał, że wyszedł na ulicę zarabiać. Jak skończyłem, powiedział dwa razy "k**wa", po czym staremu podsunął tego kwiata, a ja już nie miałem na to siły, więc mówię do starego "teraz ty płać, bo się od nas nie odklei", a wszyscy naganiacze mieli jak dotąd słabość do mnie.
Pijemy dalej, przeklinamy dalej, podchodzi jakaś starucha i znowu jakieś śmieci zaczyna wykładać na stół, ja już nie wytrzymałem, biorę to i wpycham jej w ręce z powrotem, pokazuję, tłumaczę, że nie, w końcu kelnerzy zaczynają ją odciągać siłą, a ta do mnie "k**wa, k**wa" i dalej jakieś klątwy zaczyna na mnie rzucać. Poszła w diabły, stary zaczyna panikować, "ty, goń ją, może jeszcze odwoła te klątwy, widziałeś jej szalony wzrok? Ja bym jej zapłacił, zaraz jakieś voodoo nam urządzi". Przez chwilę prawie wstałem i za nią poszedłem. Ale nie
Niesamowici byli bębniarze. Serio, mógłbym stać i słuchać godzinami (gdyby nie to, że w każdej przerwie musiałbym pewnie walczyć o kolejne 5 dolarów). Nie da się nijak porównać tego co się słyszało na YouTube, do tego co się słyszy i widzi na żywo.
Byliśmy w galerii sztuki, w której można było oglądać obrazy i rękodzieła, ale też kupić wiele rzeczy będących reprodukcjami różnych indiańskich rzeczy. W gruncie rzeczy nie zawsze wiadomo było co jest reprodukcją a co jakimś oryginałem, bo niektóre rzeczy obmarkowane były jako "prywatna kolekcja", nie na sprzedaż, a wyglądały na naprawdę bardzo, bardzo stare. Na mnie największe wrażenie zrobiły zdobione wiosła (ale gdzie to w bagaż włożyć), stary kupił dwa obrazy przedstawiające indiańskie dzieci i bardzo zafascynowany był wachlarzem "prywatna kolekcja" z niebieskich ptasich piór. Babka co sprzedawała ni w ząb nie rozumiała po angielsku, ale jak stary się do niej zwrócił "to pewnie nie na sprzedaż", to gest wyrażający mamonę, słynne pocieranie palcami, zrozumiała od razu. I ku naszemu zdziwieniu kiwa głową, że sprzeda. My zdziwieni, czy na pewno, potwierdzamy google translatorem. Tak. Stary jeszcze pyta czy jakiś certyfikaty na to, żeby celnicy nie uznali, że wywozi jakieś dobra narodowe Brazylii. Ona, że certyfikatu nie, ale nie ma problemu, da paragon. Widzi, że trafiła klienta, bo wachlarz bagatela 400 dolarów, to zabiera nas na zaplecze, a tam... Tony przeróżnych rzeczy, z sześć czy siedem razy rozmiar tej galerii. Sporo rękodzieł robionych na sprzedaż, ale i trochę rzeczy wyglądało jakby powinno się znajdować w muzeum.
W jednym pomieszczeniu pokazuje gabloty a tam jeszcze z piętnaście takich wachlarzy. Multum rzeźb, obrazów, wioseł, indiańskie pióropusze itp.
Wróciliśmy na statek i pytam potem starego - a te pióra to właściwie z jakiego ptaka? "A jakaś Arara niebieska czy coś w tym stylu". Patrzymy w Wiki: gatunek krytycznie zagrożony, pod ścisłą ochroną, występuje na niewielkim obszarze Brazylii, jeszcze trzy dekady temu liczył zaledwie 100 osobników... Wtedy zrozumieliśmy dopiero co oznaczała ta "prywatna kolekcja"