Skocz do zawartości
Camis

Demografia Polski

Rekomendowane odpowiedzi

Dużo kobiet samotnie wychowuje dzieci więc może ten kobiecy instynkt tzn. szukanie najlepszego samca nie do końca się sprawdza. Mam na myśli, że ten "najlepszy samiec" nie koniecznie jest dobrym partnerem i ojcem.

  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale my tutaj rozmawiamy o kobietach, które nie mają dzieci i powodach tego faktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jednym z powodów może być to, że nie znalazły właściwego według nich samca. Odniosłem się do faktu, że ten kobiecy instynkt potrafi być zgubny. Dla drugiej kobiety fakt, że jej koleżanka wychowuję sama dziecko może być zniechęcający.

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo się dobierają na podstawie wyglądu, dodatkowo dochodzą zasiłki socjalne największy rak współczesnego świata ,  prawie każdy problem ma nitkę prowadząca do zasiłku socjalnego 

Edytowane przez voltq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu w zasadzie można się zgodzić. Natura jest brutalna i większe potknięcie w życiu (albo po prostu pech) kończy się co najmniej problemami, a często śmiercią. My ludzie wytworzyliśmy sobie system, cywilizację, w której mamy przynajmniej częściową ochronę przed pechem i błędami. Im bardziej jesteśmy zaawansowani w swoim rozwoju, tym więcej błędów i pecha zniesiemy. I teraz pytanie: czy to źle, czy dobrze. Myślę że nie ma jednoznacznej odpowiedzi :)

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jednoznacznie dobrze. Tylko to nie jest optymalnie realizowane. Powinno to funkcjonować bardziej na zasadzie dobrowolnych ubezpieczeń, s nie na zasadzie urzędowego się należenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy dałoby się zbudować system czysto dobrowolnych ubezpieczeń od wszystkiego złego od czego teraz chroni nas zarówno cywilizacja, jak i systemy państwowe? No i co byśmy mieli robić z ryzykantami z grupy "eee tam ja zaryzykuję i za nic nie będę płacić, przecież co jak co, ale mi się nigdy nic złego nie stało"!".

Takie realia to dopiero by potrząsnęły demografią :) 

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, lokiju napisał:

 Dla drugiej kobiety fakt, że jej koleżanka wychowuję sama dziecko może być zniechęcający.

Tutaj bardziej obwinalbym to, że np. taka pani może sama pochodzić z rozbitej rodziny i wtedy ten strach jest uzasadniony. Tylko akurat lata 80, 90 to chyba nie był okres, kiedy tych rozwodów było tyle co teraz.

Edytowane przez lpcl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 25.06.2024 o 15:47, Bono[UG] napisał:

Otwierające się na zachód, zrywające z tradycyjnymi związkami.
Sprowadzanie tego do tematu o podrywach, jest nie na miejscu.

W dniu 25.06.2024 o 15:56, Bono[UG] napisał:

Brak dzieci to nie tylko brak trwałych związków, to też skupienie się na karierze, czy po prostu brak chęci posiadania.

  Bzdury i powtarzanie starych oklepanych tekstów które do niczego nie prowadzą.

Tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie i paradoksalnie sprowadzając temat tylko do tego "o podrywach" na tyle wyczerpuje temat że taka osoba wiele się nie pomyli.

Nie możecie zrozumieć że samotność i niemożność stworzenia związku jest głównym problemem a nie jakies balamuki o karierze.
Poczytaj wypowiedzi ludzi zajmujących się demografią to się dowiesz czegoś co cię oświeci - mamy dobrą dzietność wśród małżeństw, mamy epidemię samotności i europejskie rekordy samobójstw wśród mężczyzn.

Cytując klasyka - połącz kropki. :lol2:

 

 

 

A teraz smutny fakt:

W dniu 25.06.2024 o 10:29, adashi napisał:

To efekt płodności postaci zaimportowanych.

Przez co dzietność w excelu się podniesie i nikt nie zajmie się dzietnością Polaków. :)

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małżeństw z dziećmi jest w kraju 4,2 mln, a małżeństw bezdzietnych — 3 mln

Dane z 2021 znalezione w google. Albo są bzdurą, albo coś teoria powyżej się nie spina.

Edit: Dane znalezione także na stronach tak wybitnego naukowego periodyka jak Gość Niedzielny, więc chyba GUS sobie tego nie wymyślił.

Edytowane przez jagular

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To brak partnera jest w Polsce główną przyczyną bezdzietności, która dotyka aż 20-25% kobiet, co jest jednym z najwyższych wskaźników bezdzietności w Europie.

dane z 2022 z google

btw może i 3 mln par nie ma dieci ale jednak posiadanie chlopa stwarza na pewno większe szanse na ewentualne dzieci niż jego brak

Edytowane przez lpcl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzietność wśród małżeństw to ~2.0.

Not great, not terrible, można tu wiele poprawić ale poprawa małych problemów nie sprawi że te potężne znikną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dalej wiemy że do dziecka to trzeba dwojga? :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No trzeba k + m ale nie wiem czy to zgodne z obecną linią polityczną. Xd

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, jagular napisał:

Czy dałoby się zbudować system czysto dobrowolnych ubezpieczeń od wszystkiego złego od czego teraz chroni nas zarówno cywilizacja, jak i systemy państwowe? No i co byśmy mieli robić z ryzykantami z grupy "eee tam ja zaryzykuję i za nic nie będę płacić, przecież co jak co, ale mi się nigdy nic złego nie stało"!".

Czysto dobrowolnych raczej nie. Ale prawie czysto dobrowolnych na pewno. Do tego przecież dochodzi coś co haslowo można by ująć jako opieka rodziny. Państwo mogłoby w jakiś sposób ubezpieczać od skutków klęsk żywiołowych oraz niektóre ryzyka prawne. Może jakieś wypadkowe zdrowotne. Może jakieś OC obowiązkowe. I to tyle.

Z ryzykantami w kwestach zdrowotnych ja bym nic nie robił. Niech umierają albo liczą na zrzutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, lpcl napisał:

To brak partnera jest w Polsce główną przyczyną bezdzietności, która dotyka aż 20-25% kobiet, co jest jednym z najwyższych wskaźników bezdzietności w Europie.

No właśnie a w mediach tylko ciągle o mieszkaniach się mówi. Nikt nie zauważa tego, że wielu mężczyzn jest samotnych. Plaga inceli nas wykończy ale wszyscy mają to w dupie i nikt nie chcę się nad tym pochylić.

Trzeba otwarcie przyznać, że mężczyźni też mają problemy i głośno o tym mówić a nie udawać, że nic się nie dzieję. Tak daleko nie zajedziemy jak będziemy skupiać się głównie na problemach kobiet.

Edytowane przez lokiju
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, adashi napisał:

Czysto dobrowolnych raczej nie. Ale prawie czysto dobrowolnych na pewno. Do tego przecież dochodzi coś co haslowo można by ująć jako opieka rodziny. Państwo mogłoby w jakiś sposób ubezpieczać od skutków klęsk żywiołowych oraz niektóre ryzyka prawne. Może jakieś wypadkowe zdrowotne. Może jakieś OC obowiązkowe. I to tyle.

Z ryzykantami w kwestach zdrowotnych ja bym nic nie robił. Niech umierają albo liczą na zrzutki.

Myślę że popełniasz bardzo duży błąd: uważasz, że ludzie zachowują się racjonalnie - a więc że masy ludzkie przemyślą sobie sprawę, przewidzą że w przyszłości będą np. starsi, bardziej podatni na choroby i zaczną dobrowolnie się zabezpieczać na (daleką) przyszłość.
No kurde nie sądzę żeby tak się wydarzyło :E

Ryzykanci? Wszyscy jesteśmy mniej, lub bardziej ryzykantami. Ale skupiając się na tych, co najpierw sprawę oleją, a potem poniosą dotkliwe konsekwencje: zanim umrą w brudnych rynsztokach, będą walczyć o przetrwanie. Chcesz mieszkać w ogrodzonych, uzbrojonych enklawach otoczonych slumsami wypełnionymi ludźmi, którym się powinęła noga, albo po prostu byli kiedyś lekkomyślni, albo głupi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, adashi napisał:

Dla mnie to jednoznacznie dobrze. Tylko to nie jest optymalnie realizowane. Powinno to funkcjonować bardziej na zasadzie dobrowolnych ubezpieczeń, s nie na zasadzie urzędowego się należenia.

Kiedy człowiek czuje się dobrze i nic się nie dziej, to czuje się niepokonany i nieśmiertelny jak Uchiha Madara. Taki jest problem z dowolnymi ubezpieczeniami. Efekt? Jak takiemu coś nie wyjdzie, to i tak będziesz musiał się z nim jakoś uporać. On się nie położy i nie umrze, a jak umrze, to za twoją ścianą/płotem i i tak będziesz musiał go posprzątać (choćby dodatkowymi podatkami na instytucję, która się tym zajmuje). Żadne rozwiązanie nie jest jednoznacznie złe lub jednoznacznie dobre. Takim bezpiecznikiem kiedyś było właśnie posiadanie odpowiedniej ilości dzieci. Być możne to jest metoda. Zlikwidować socjal, zlikwidować ubezpieczenia społeczne. Nie człowiek wie, że są całkiem duże szanse na to, że będąc sam potencjalnie może nawet zdechnąć z głodu taplając się w swoim własnym gównie. To będzie motywujące do posiadania ubezpieczenia w postaci dzieci

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam złudzeń, że to jest prosta sprawa. Nie jest prosta. Tym bardziej, że niechęć do państwowych ubezpieczeń wynika po części także z doświadczeń bycia przez państwo oszukanym albo okradzionym. Na rynku prywatnym też takie ryzyko by istniało. Dodatkowo z definicji w rozumieniu wartości oczekiwanej, żadne rynkowe ubezpieczenie nie może być opłacalne. W rozumieniu użyteczności może być, ale już widzę tłumaczenie tego jakiejś Julce albo Mieciowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, lokiju napisał:

Trzeba otwarcie przyznać, że mężczyźni też mają problemy i głośno o tym mówić a nie udawać, że nic się nie dzieję. Tak daleko nie zajedziemy jak będziemy skupiać się głównie na problemach kobiet.

Przecież facet ma być TWARDY :szczerbaty:

W ogóle nie wiem, ale ten kraj z jakiegoś powodu wybitnie nienawidzi mężczyzn. Mamy najgorsze statystyki samobójstw facetów, a polityka twierdzi, że wszystko git i lepiej się skupić na problemach kobiet. Kurtyna.

Swoją drogą, my mamy już tak powalone prawo, że strach mieszkać z babą. Zawsze jej może odwalić, jeden telefon do psiarskich i idziesz spać pod most XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, kubikolos napisał:

Nie możecie zrozumieć że samotność i niemożność stworzenia związku jest głównym problemem a nie jakies balamuki o karierze.

Przez dziecko traci się pracę (lub postępy) i tyle, dlatego wiele kobiet nie może sobie pozwolić (lub zmniejsza ilość). Wiadomo, że jest też dużo patologii: "konkubinaty", na kocią łapę.

Ale bieda też jest ważna. Wszystkie postulaty amerykańskiej partii komunistycznej już dawno zrealizowane, podatki na świecie na szalonych poziomach. Dawniej 5-10 dzieci i żyli, a teraz to tragedia mimo "bogactwa" (10-50 razy więcej). Jak niby ma powstać związek bez mieszkania (które są koszmarnie drogie z winy bańki PIS)? Zwykle tylko 1 dziecko zostaje z rodzicami mieszkając na górze, i tam jest ograniczone małżeństwo. Ci którzy uciekają na swoje ledwo mogą utrzymać swoją kawalerkę, może nie wszyscy, ale tu piszecie o 20-25%. Jak przy takiej biedzie i podatkach zabierających ponad 4/5 dochodu utrzymać rodzinę? (trzeba liczyć wszystko, nie tylko dochodowy, ale bandycki ZUS, VAT, srat, marża 500% na prądzie dla firm płacona w sklepach ...). Dawniej podstawowe koszty życia były dużo niższe (w stosunku do dochodów które wynosiły np. 20$ / miesiąc, teraz kto przeżyje za 80 zł?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Kamiyan napisał:

Swoją drogą, my mamy już tak powalone prawo, że strach mieszkać z babą. Zawsze jej może odwalić, jeden telefon do psiarskich i idziesz spać pod most XD

To fakt, pozycja faceta jest w tym kraju żadna. Jesteśmy dawcami nasienia i pieniędzy, w razie problemów nic nas nie chroni, nasz autorytet jest żaden. 

Miałem ostatnio okazję poczytać komunikatory nastolatka lvl14 (chłopaka) z mojej rodzinki. Oczywiście skupiłem się na rozmowach z płcią przeciwną. Nudesy latają aż miło, wulgarne do oporu, intryga goni intrygę, patologia totalna, a chłopak połowy spraw totalnie nieświadomy i daje się rozgrywać jak reprezentacja Polski. Teraz jak tak pomyśleć co będzie za te 5 lat jak dorosną to ręce opadają. 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, sino napisał:

Przez dziecko traci się pracę (lub postępy) i tyle, dlatego wiele kobiet nie może sobie pozwolić (lub zmniejsza ilość). Wiadomo, że jest też dużo patologii: "konkubinaty", na kocią łapę.

Ale bieda też jest ważna. Wszystkie postulaty amerykańskiej partii komunistycznej już dawno zrealizowane, podatki na świecie na szalonych poziomach. Dawniej 5-10 dzieci i żyli, a teraz to tragedia mimo "bogactwa" (10-50 razy więcej). Jak niby ma powstać związek bez mieszkania (które są koszmarnie drogie z winy bańki PIS)? Zwykle tylko 1 dziecko zostaje z rodzicami mieszkając na górze, i tam jest ograniczone małżeństwo. Ci którzy uciekają na swoje ledwo mogą utrzymać swoją kawalerkę, może nie wszyscy, ale tu piszecie o 20-25%. Jak przy takiej biedzie i podatkach zabierających ponad 4/5 dochodu utrzymać rodzinę? (trzeba liczyć wszystko, nie tylko dochodowy, ale bandycki ZUS, VAT, srat, marża 500% na prądzie dla firm płacona w sklepach ...). Dawniej podstawowe koszty życia były dużo niższe (w stosunku do dochodów które wynosiły np. 20$ / miesiąc, teraz kto przeżyje za 80 zł?).

Zwracam uwagę że dzieci często chorują, a nie wolno ich zostawić samych w domu (ani gdziekolwiek indziej). Tak więc ktoś musi zapewnić im opiekę, a przy kilku chorujących na przemian dzieciach praca zawodowa tej osoby będzie fikcją. Chyba że będzie to praca opiekunki dla dzieci. Ale taka usługa opieki nad zakaźnie chorymi dziećmi kosztuje. Tak więc wszystko sprowadza się do pieniędzy - emancypacja kobiet popsuła rynek pracy i sprawiła że przeciętna (mediana) pensja męża nie wystarcza żeby utrzymać rodzinę z dwójką dzieci, już nie mówiąc o większej ich liczbie! Zwłaszcza jeśli ta rodzina jest obciążona kredytem hipotecznym. Pracodawców obchodzą doraźne zyski, a nie odtwarzalność siły roboczej.

P.S. Właśnie dowiedziałem się, dlaczego wiek emerytalny kobiet jest niższy od mężczyzn. Chodzi po prostu o to żeby babcie mogły się zajmować wnukami (oczywiście za darmo), podczas gdy matka przebywa w pracy! Bo praca zawodowa 60+latki jest wg. polityków mniej warta niż praca zawodowa młodej kobiety. I nikt tu nie zauważa wyzysku ani pracy niewolniczej! Powiem wprost - zamiast niższego wieku emerytalnego dla kobiet, powinno im się płacić tyle, żeby było je stać na opiekunkę dla dzieci! Albo płacić tyle mężczyźnie, żeby mógł utrzymać rodzinę z niepracującą żoną i trójką dzieci, jednocześnie spłacając kredyt hipoteczny na 100-metrowe mieszkanie i kredyt konsumpcyjny za dwa samochody. Absurd? Ja bym powiedział że niezbędny warunek zażegnania kryzysu demograficznego.

P.S.2 Jeżeli to co napisałem wydaje się Wam absurdem, to dlatego że mimo postępu technicznego stajemy się coraz biedniejsi a nie coraz bogatsi. Nasi rodzice (lub dziadkowie) dostali mieszkania od państwa ZA DARMO. Mieli też OBOWIĄZEK PRACY i zapewnione przez pracodawcę wczasy i kolonie dla dzieci. Nic dziwnego że w latach 90-tych nastąpiło drastyczne załamanie demograficzne, które trwa do dziś.

Edytowane przez Andree

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no stawianie chłopów w pozycji jakiś inceli to przegięcie, jeszcze rurki im załóżcie i rozporki z tyłu gaci. Xd

Jakoś w latach 80 kiepska sytuacja gospodarcza czy mieszkaniowa nie przeszkadzała w dzietności. W każdym razie jest też trochę prawdy w stwierdzeniu, że baby to uje i ogólnie nie jest łatwo znaleźć kogoś wartościowego (obu stronom).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, lpcl napisał:

No to chyba coś mylisz tj. determinację z desperacją. Poza tym to chyba nic dziwnego, że natura każe kobietom szukać jak najlepszego samca do reprodukcji i wychowania dziecka. Może tylko panie przestrzeliwują w tym przypadku ze swoją oceną i wymaganiami.

Natomiast wg ciebie to te kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy kobiet utraciło w magiczny sposób instynkt macierzyński, bo przedkładają oglądanie tureckich seriali i posiadanie kota nad dzieci. 

Patrząc jak praktycznie każda baba rozkleja się na widok dzieciaka to na pewno masz racje. Może tylko nie mają tego typu odczuć panie z ptakiem w spodniach, może je masz na myśli?

Determinacja powinna popychać do osiągnięcia celu - posiadania dzieci.
Jakoś nie widzę, żeby szukanie księcia z bajki miało jakąkolwiek korelację z determinacją. To wybredność i odrealnienie, czyli kryteria wyboru partnera przewyższają wielokrotnie chęć posiadania dziecka.

Tak, instynkt jest na tyle słaby, że jest poniżej wymagań, oczekiwań względem poziomu życia.
Tak jak dalej wspominasz, w latach 80 ludziom nie przeszkadzał brak mieszkania (choć imo było pod pewnymi względami łatwiej). Teraz mało kto wyobraża gniecenie się po kilka osób w pokoju, więc absolutne minimum to 3 pokoje (salon, sypialnia rodziców, sypialnia dziecka), jak więcej dzieci, to dochodzą kolejne pokoje.

Jeżeli bez dużego, drogiego mieszkania nie da się mieć dzieci, to ta poprzeczka poziomu życia wprost przekłada się na kryterium majątkowe, na czynniki ekonomiczne, ale to nadal postawiony sobie próg wygody.
O ile 3 pokojowe mieszkanie średnio zarabiająca para jest w stanie kupić, tak 4-5 to już większy problem.

 

Kolejny czynnik, to wiek pierwszej ciąży.
Kiedyś to nie było nic niezwykłego, jak pojawiała się w wieku 20-22 lat, 24-26 jak ktoś był po studiach. Obecnie ten wiek przesunął się już blisko 30.
Nie można tego zrzucić wyłącznie na aspekty ekonomiczne i trudności ze znalezieniem partnera. To są zmiany społeczne, przedkładanie innych czynności w życiu nad zakładanie rodziny. Polska nie jest tutaj wyjątkiem i wspólną cechą jest bogacenie się społeczeństwa. Po prostu jest tyle innych możliwości w życiu, że rodzenie dzieci schodzi na dalszy plan.

Natura ma to do siebie, że im lepsze warunki życia, tym rozrodczość spada. im gorsze, tym większa, bo to zapewnia większą szansę na przetrwanie gatunku.
Tutaj z ludźmi nie dzieje się nic innego, wystarczy popatrzeć jak to się globalnie rozkłada, że im biedniejsze społeczeństwa tym dzietność większa.

 

Jest też aspekt rozciągłości czasu, inne powody braku dzieci mają ludzie z lat 80, inne z 90, a jeszcze inne mają i będą mieć urodzone po 2000.
Tutaj mam wrażenie, że przekładasz obecne zachowania 20-30 latków na wcześniejsze dekady.

Roczniki 80' mają inne powody i tutaj stawiałbym na to co wcześniej pisałem.
90' są w oddziaływaniu przemian społecznych, zawyżonych standardów życia.
2000 to już era cyfrowa, bardzo duże zmiany społeczne, bardzo duże problemy z kontaktami międzyludzkimi.

Oczywiście granice nie są ostre, to się płynnie zmieniało i rocznik np. 89 będzie miał więcej wspólnego z 90' niż rocznik 82. Tak samo 97 bliżej do 2000 niż do początku 90'.

 

Oczywiście jest jeszcze kupa innych czynników, więc sprowadzanie tego do "bo nie mogą sobie znaleźć partnera", jest bardzo dużym uproszczeniem i w zasadzie przekłamaniem rzeczywistości.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...